Scootaller

Na samej górze "wieści ze świata"

Mamy szukać primaaprilisowych żartów? Info o filmie aktorskim MLP jest tak idiotyczne, że na pewno nie może być prawdą. Choć w pierwszym odruchu naszła mnie myśl, że Ha$bro potrafi być zdolne do wszystkiego. Ale tego nawet oni nie mogli wymyślić.

Nawet jeśli byłby to jakiś krótki okres czasu, nie przekraczający roku, nie przeszkadza to żadnej z tez zawartych w artykule. Tak jak mówisz, był Discord, był Sombra, była wspólna władza, a na końcu bunt. "Niewiele ponad 1000 lat" to także np. "1000 lat, 2 miesiące i 3 dni". To co bierzemy za pewnik siłą rzeczy nie może być nielogiczne. Ale grunt, że się zgadzamy.

Cieszę się bardzo, że się podoba. W tymże odcinku mowa jest tylko o "tysiącu lat temu", bez żadnego sprecyzowania. Żeby mieć pewność, że czas ten był nieco dłuższy, trzeba całą sprawę wziąć na logikę: pokonania Sombry dokonały obie księżniczki, zaś pobyt Luny na Księżycu, który rozpoczął się x lat później i zakończył w 1. sezonie trwał równe tysiąc. Zatem nieobecność CE trwała (1000 lat + x + (S3-S1))

O pardon, a ja to co? Co do walentynkowego numeru pisma, ogólnie był w porządku. Kompletnie zaskoczył mnie sam fakt jego powstania. Cieszy zwłaszcza rozpoczęcie serii o polskim dubbingu, czekam na kolejne części - jak ktoś słusznie zauważył, mogłyby być dłuższe.

Jeśli kogoś to interesuje, tu jest po polsku: - cz.1. - cz. 2.

Rozwiązanie finalnej "zagadki" jest dosyć proste, ale czy to źle? To opowiadanie zdaje się mieć wszystko na swoim miejscu, zgodnie z intencją autora. Może nie jest mistrzostwem świata, ale na pewno stanowi pozycję solidną i wartą polecenia. Do tego świetnie wpisało się w tagi obowiązujące na konkursie. Ode mnie 8,5/10.

Podobają mi się te reguły, zakaz wplatania przemocy to dodatkowe utrudnienie z którym na pewno warto się zmierzyć.

Aż boję się pomyśleć na czym mogą polegać planowane niespodzianki.

Nasz wicemistrz... Mógłbym długo pisać o zaletach tego fanfika, ale przede mną i po mnie zrobi to tyle osób, że wspomnę tylko o jednej zauważalnej wadzie - duża ilość kamienia musiała zostać zrównoważona trochę zbyt małą ilością kucyków.

To ja jeszcze w kwestii polskich nazw... Generalnie w Polsce nie docenia się wielkiego bogactwa własnego języka, na siłę wplatając we wszystko obce wyrazy. Jak na mój gust, jeśli coś da się przełożyć tak by zachowywało zgodność i nie brzmiało głupio, z powodzeniem może (nie ma obowiązku) zastąpić oryginał. Już i tak w mowie potocznej akceptuje się zdania-potworki typu "Jadłem fish&chips w Knights Tavern, gadając z AmazingJoe o Magic Nigger". Przeczytałem właśnie wszystkie opowiadania. Kolejność miejsc na podium jest ok, pewnie sam zdecydowałbym podobnie. Jeśli kogoś to ciekawi, sumy wyników punktowych poszczególnych uczestników prezentują się tak: Autor: Treść + Forma = Wynik Hoffman: 10 + 7,5 = 17,5 Niklas: 10 + 6,5 = 16,5 Applejuice: 9 + 6,5 = 15,5 Scootaller: 8 + 6 = 14 Triste Cordis: 10 + 4 = 14 WCIWZ: 9 + 3,5 = 12,5 Sakitta: 7 + 3 = 10 Gorgon: 3 + 0,5 = 3,5

Gratuluję zwycięzcom. Gdybym tylko wiedział, że używanie polskich nazw własnych może zostać poczytane za błąd, w życiu bym ich nie zastosował... Życie.

O fanfiku dowiedziałem się dzięki recenzji w Brohoofie. Właśnie skończyłem czytać (wciągnąłem całość za jednym zamachem, co nie było trudne) i muszę przyznać że jest to naprawdę bardzo dobre opowiadanie. Wszystko zasadza się na jednym, dość odjechanym pomyśle, że nasza najdelikatniejsza klacz w miasteczku to wampir , lecz mimo to historia sprowadza się do prostej konkluzji, że należy akceptować niezawinioną odmienność przyjaciół, nawet jeśli zdaje się ona budzić niepokój czy wydawać się nienormalna. A zatem jej morał spokojnie można by ustawić obok serialowych. Co do samego tekstu, jest fajnie napisany, w sumie bez żadnych ograniczeń warsztatowych czy błędów i opatrzony nie najgorszym tłumaczeniem. Takie średniej długości, niegłupie i okraszone porządnymi dialogami fanfiki najzwyczajniej w świecie miło się czyta. Jedyną wadą jaką w nim znajduję jest wyjątkowo niewielka ilość samej Nosflutterratu w Nosflutterratu i nie chodzi mi tu o jakąś wymyślną ekspozycję jej wampirzych zdolności, ale o zwykłą obecność żółtej pegazki na kartach tej historii. Bo w zasadzie całość sprowadza się do dialogu wewnętrznego Twilight + jej rozmów z napotkanymi kucykami. Opowiadaniu wystawiam mocne 8/10.

Jako drugi tłumacz (MrStronger91) mogę was zapewnić, że wersja z wklejonymi napisami będzie dostępna już wkrótce A kiedy dokładnie musicie już pytać Mwerca, bo to jego działka.