Skocz do zawartości

timber

Brony
  • Zawartość

    682
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez timber

  1. Zaśmiała się. Tak, jak zawsze. Ten chłopak wyglądał na podróżnika. A właściwie nie tylko wyglądał, a też miał taki charakter. Alicja określała podróżników spontanicznymi, jednak nie wszyscy tacy byli.

    -Nic wam nie jest? - spytała, nie będąc pewna czy "jak leci" było skierowane do wszystkich, czy też tylko do Astry.

  2. -Witaj, jestem Alice... - uśmiechnęła się - Nie, przyszłam tu z powodu tej zawieruchy...

    Rozejrzała się. Tłum szemrał coś, a młoda Alicja dopiero zdała sobie sprawę, że zza murów zamku dobiegają krzyki.

    Oni tam coś... Licytują? Może... Walczą? Nie... - pomyślała, po czym pokręciła głową.

  3. Od razu pragnę powiedzieć, iż kolejka nie obowiązuje.

     

    ---

     

    Sprytne uszy Alicji natychmiast wyłapały krzyk. Brązowowłosa podbiegła do Astry, po czym szybko oddychając, szepnęła.

    -Ty też, nie wiesz co tu się dzieje...?

    Rozejrzała się. Tłum wracał do dyskutowania nad tematem.

  4. Myślałam nad rozpoczęciem sesji, gdy zbierze się przynajmniej pięć osób, ale ród chcę, ród dostanie!

    Sesja startuje!

    ---

    Alice podeszła do tłumu zgromadzonego przed zamkiem. Rozejrzała się, po czym ponownie odwróciła wzrok na budynek.

    -Co się tu właściwie dzieje... - Mruknęła do siebie, po czym zaczęła przepychać się przez rozdraźniony tłum mamroczący do siebie niemile słowa. Celion był w miarę spokojną krainą, tak się przynajmniej zdawało. Wiedziono tu sielankowe życie bez wyrzeczeń. A jednak, tego dnia panował tu wyraźny zamęt, a Alice, pewnie jako jedyna, nie wiedziała co się właściwie stało. Tymczasowo, plątała się wśród niepocieszonych Cellończyków, szukając osoby, która będzie miała chodź lekkie pojęcie o tym, co się stało. I oczywiście takiej, która raczy jej powiedzieć, co tu się właściwie stało. - Przepraszam? - Pytała każdego z tłumu, lecz zajęci rozmową o tym P, co właściwie dzieje się w zamku, nie raczyli zainteresować się kimś takim jak Alicja.

  5. Klacz cofnęła się w bok, próbując uniknąć ataku. Jednak nie było to możliwe. Wywołał on dość dużą ranę, klacz jednak stała, gotowa... Dobrze że nie był to cios w róg. Oczy bardzo ją bolały, jednak poddanie się nie należało do szlachetnych obowiązków. Zamknęła oczy, po czym rozejrzała się. Róg szybko zabłysnął, a przez postać klaczy zdawała się przejść fioletowa poświata. Każdy doświadczony, mógłby domyśleć się iż jest to zaklęcie tarczy. Po chwili, River zebrała w rogu energię, która powoli wypełniała całą arenę, w postaci lekkiego, fioletowego dymu. Jednorożec kiwnął głową, by dym z oślepiającą szybkością poszybował w niebo, raniąc przeciwnika. River nie miała zaplanowanych innych ataków, pozostawało więc czekać na przeciwnika.

  6. [Offtop - Tak, wszystko „nagle” ucichło, poszłam sobie, poddałam się. Tak, wiem. Jednak wiem też, że sesja się nie skończyła. Gdybym mogła jeszcze grać, byłabym wdzięczna... Jeśli nie, proszę o zignorowanie tego postu.]

    Biała klacz ugięła się od bólu. Nie zamierzała jednak się poddawać, nie tak szybko.

    -Nareszcie znalazłam godnego przeciwnika. - Uśmiechnęła się lekko. - Jednak wiec, że godnego, nie oznacza wygranego.. Nie... - Kopyto jednorożca, w które trafił pocisk, było wyraźnym utrapieniem. - Jeśli to koniec twojego ruchu, pozwól. - Spróbowała się wyprostować, po czym zebrała w rogu jak największą ilość energi... Nic się nie działo... Wręcz przeciwnie, sala ucichła. Wszystko przeobraziło się w głuchą ciszę... Ze mgły, było jednak słychać świst... Zbliżał się, naruszając ciszę, aż wkońcu przeleciał przez arenę, powodując u przeciwnika ogłoszenie. Gdy ten rozglądał się dookoła, River nie zamierzała zmarnować cennego czasu. Na końcówce jej rogu, zebrała się mała kulka energii. Kulka zgrabnie wypłynęła, lecąc ku przeciwnikowi. Powoli, zbliżała się do wroga klaczy. Praktycznie nic się nie działo. Kula jedynie zwiększyła rozmiar (jednocześnie spłaszczając się) po czym ustawiła się pod nogami przeciwnika. Pyszczek klaczy przybrał chytry wyraz. - Zacznijmy proszę, porządną grę. - Powiedziała, uginając cierpiące kopytko. W tym samym momencie rozległ się okropny pisk. Kulka, w przeciągu zaledwie kilku sekund, przebiegła przez ciało przeciwnika powodując niezrównany ból...

    -Tak wiem... Było tego mało. Cóż, musisz się z tym pogodzić. - Szepnęła, cofając się w mrok areny.

  7. Imię - Owa klacz, zwie się Milk, nie inaczej.

    Wiek - Klacz owa dopiero wkroczyła w wiek dorosły, zachwycając się nowo zdobytą dziewiętnastką.

    Wygląd - Jest ona białą, rozkoszną i dziecinną klaczą, o czarno-brązowej grzywie. Ma ona wpiętą tam krwistoczerwoną kokardę. Jest dość smukła, a oczy jej koloru błękitnego.

    Znaczek - Wylewające się mleko.

    Umiejętności - Gra na gitarze, szybkie bawienie ludu, umie układać różnorodne wzory z balonów.

    Gatunek - Jest ona kucykiem ziemnym, a jak?

    Biografia - Milk zawsze była żywą klaczą, co dawało we znaki już po jej urodzeniu. Cechowała się też szacunkiem w swojej szkole, szczególnie przez kreatywność i poczucie humoru. Znaczek zdobyła ona, na pewnej szkolnej wycieczce. Na farmę, gdzie utalentowany farmer pokazywał nam jak doić krowę. Milk zgłosiła się, by wydoić krowę. Podeszła, nacisnęła wymiono, a mleko prysnęło małej klaczce prosto w pyszczek, co spowodowało śmiech całej klasy, a nawet starego farmera. Boczek Milk zabłysnął, a na nim szybko pojawił się znaczek. Klacz była dumna... Duma szybko minęła, a Milk wróciła do codzienności, do której od tego, pamiętnego dnia, należało rozbawianie kucyków wyrafinowanymi żartami. Gdy skończyła osiemnaście lat, wyjechała z domu, aż tu, do Ponyville, gdzie przyrzekła sobie rozbawiać jak najwięcej, nowych, kucykowych przyjaciół. Do dzisiaj, wypełnia obietnice, i codziennie powoduje uśmiech na twarzach kucyków, starając się nie zauważać pesymizmu w życiu.

    Płeć - Klacz

  8. Witajcie klacze i ogiery!

    Przed wami nowa zabawa, polegająca na... Właśnie.

    Polegać będzie ona na tym, iż ja podaję losowego pastelowego taboretecika z tła/trzeciego planu, a wy wymyślacie, jak mógłby dostać znaczek.

    Przykładzik

     

    Ja - Lyra

    Ktoś - Chwyciła za lirę po czym [i tak dalej].

     

    Liczę na waszą kreatywność, i przynajmniej dwa zdania.

    Na pierwszy ogień...

    Braeburn!

    Braeburn_ID.png

     

    Tutaj pozwolę sobie umieścić "historię" owej zabawy. 

    Braeburn - ... - ...

     

    Zapraszam do udziału!

     

  9. Imię: Owa klacz zwie się nie innaczej jak August.
    Gatunek/rasa kucyka: Nigdy nie miała ona skrzydeł, jak i rogu, więc chyba najprościej nazwać ją kucem ziemnym.
    Płeć: Jest ona klaczą.
    Wygląd: zwięzły opis - Posiada białą sierść (stojącą na pograniczu z szarym), ukrywającą się pod czarno-niebieskim, uniformem. On sam, jest bardzo wygodny, wykończony kapturem. Na jej pyszczku obdarzonym błękitnymi oczema widnieje, poczochrana, granatowo-żółta grzywa, a niedaleko, taki sam ogon. 

    fwm0lc.jpg

    Supermoce i wyposażenie: August jest uzdolniona w walce wręcz. Używa ona do tego dwóch, malutkich, poręcznych sztylecików, schowanych w uniformie. Prócz tego, jest ona szybką i zręczną klaczą, niestety nie przeważającą w sile. Żywi ona urazę do przelewu krwi. Cóż poradzić. Prócz tego, bardzo szybko się wyczerpuje, będąc też czułą nawet na lekkie zadrapania. Ma ona też moc lekkiego rażenia energią, lecz działa ona chwilkę, jak i tylko na jednego przeciwnika.
    Historia: Zacznijmy od dnia. Był to dzień drugi sierpnia, co powinno się uwzględnić. Brązowy ogier biegł przez ulicę z widocznym uśmiechem na pyszczku. Szybko wbiegł do szpitala, po czym pokierował się ku windy, wciskając przycisk "5". Przeszedł już znaczną część korytarza, znajdującego się za drzwiami windy, gdy zatrzymał się. Na szpitalnym łożu leżała szara klacz, trzymająca w kopytku zawiniątko. Uśmiechnęła się do ogiera, po czym ruszyła kopytkiem na znak "chodź", a ten, zdezorientowany podszedł.
    -Jest... - szepnęła.
    -Wszystko się udało? - spytał zmieszany brązowy.
    -Tak... Ma na imię August. - w zawiniątku leżała mała, biało-szara klacz o granatowo-żółtej grzywie. 
    -D-Dziękuję... Dziękuję... - Wykrztusił ogier.
     
    Teraz przenieśmy się kilka lat do przodu...
     
    Biała klaczka pochylała się nad książką. Na półce, tuż obok obszernego łóżka, na którym leżała August, paliła się świeca. Księga oprawiona była w starą, brązową skórę. Był to gruby tomik, czyli taki, jaki klacz pożerała w parę godzin. Ten jednak bardzo ją zainteresował. Przeglądała go już nasty raz, a ciągle nie przestawała się nim interesować. Zawsze lubiła czytać o przygodach odważnych pegazów, jednorożców, jak i kucyków ziemnych. Młoda klaczka, zawsze chciała być taka jak oni, dzielna, nieustraszona i utalentowana. Jednak marzenia pozostawały marzeniami. Lata przemijały. A brązowy tomik poszedł w zapomnienie...
     
    -Tak mamo. Tak, wiem! Nie musisz mi powtarzać.
    -Ale... Żegnaj...
    -Cześć. Jeszcze się spotkamy. - Wyszła za drzwi starej, rodzinnej rezydencji. Dalej jej życie toczyło się normalnie... Co dziwne, nigdy nie dostała swojego znaczka. Jednak nie przejmowała się tym. Jej przyszłość nie była ważna. Żyła teraźniejszością, starała się brać, co dawało jej życie... Do dzisiaj. 
     
    Informacje dodatkowe: Hmm... Nic.
  10. Tak, dzieje się to w uniwersum średniowiecznym. Nie, jeśli chcesz możesz pochodzić z innego zakątka świata (powinnam to dodać do opisu ;P). Akcja jednak będzie działa się w Celion, lub na jego terenach (las Celloński, czyli dość obszerny las świerkowy, ewentualnie miasta sąsiadujące - Ferlon (dość stare miasto, słynące z legend i zabytków) i Den (mała wioska). Lepiej by było gdybyś pochodził z któregoś z tych miast, lub ewentualnie był podróżnikiem. Jednak karta jest ta sama.

  11. Zaczęło się w zwyczajny, marcowy poranek. Słońce przygrzewało, wiał wiosenny wiatr. Wszystko zdawało się być pięknie... Lecz od rana, z pałacu, położonego w sercu dzielnicy obrośniętej przez domy, jak las przez drzewa, dobiegały odgłosy krzyków i złości. Tego oto dnia, miała odbywać się narada królewska, która, jak było poznać po tonach dobiegających z murów Celiońskiego (gdyż Celionem zwało się to miasto) zamku. Było to raczej oczywiste, że na królewskiej naradzie, powinni być królowie. Lecz tego roku, król Tariot pozwolił sobie na coś więcej, zapraszając tam władców orków. Mijały godziny, a miasto wypełniały te same krzyki. Mieszkańcy poczynili się zbierać nad zamkiem, by usłyszeć parę słów. Na nic poczynania.

    To był tylko mały wstęp ^^
    Zarys fabuły - jesteś mieszkańcem Celion - spokojnej krainy ludzi, znanych z wspaniałego miodu. Pewnego dnia odbywa się narada Królów, gdzie wyjątkowo, Król Krainy, Tariot, zaprasza władcę orków. Wzburzone krzyki z okien zamku słychać już długi czas, a wśród niepokoju można usłyszeć tylko „nie” i ochrypłe „wojnę”.

    Karta postaci


    Imię -
    Wiek -
    Płeć -
    Wygląd -
    Ciekawostki -
    Wady -
    Zalety -
    Coś jeszcze -



    Ma karta postaci


    Imię - Alice (Alicja) Chespire
    Wiek - dziewiętnaście lat
    Płeć - żeńska
    Wygląd - Ma ona brązowe włosy o kręconych, kremowych końcówkach. Jej cera jest bladokremowa i piegowata. Posiada też błękitne oczy, i typowe, czerwone kokardy we włosach.
    Ciekawostki - Nie dowidzi na jedno oko, przez co jest zmuszona czasami nosić okulary.
    Wady - nie potrafi się skupić, jest bardzo słaba fizycznie
    Zalety - ma rozwiniętą inteligencję
    Coś jeszcze - nic ^^



    I na koniec, regulamin.
    -Nie przeklinamy.
    -Nie zamieszczamy treści +18
    -Odpowiadamy tylko za swoją postać.

    Tak więc... Zapraszam ^^

  12. Oko Saurona, a jak?

    A na serio...

    Beholder, fikcyjne stworzenie przedstawiane jako wielka, lewitująca głowa z wielkim okiem po środku. Jest ona obdarzona ogromną buzią. Posiada ono (to stworzenie ;P) róźnorakie umiejętności, np. Lewitacja, i wiele innych, których nie przyszło mi poznać ;-;

×
×
  • Utwórz nowe...