Skocz do zawartości

Wilcza

Brony
  • Zawartość

    458
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Wszystko napisane przez Wilcza

  1. "Pod tą maską skrywam swoje prawdziwe oblicze"
  2. Wilcza

    Co mówi sygna?

    "Teraz to dopiero wam pokażę"
  3. Serdecznie Was wszystkich witam ponownie i mam nadzieję, że będziemy się nadal dobrze bawić ^^ ________________ Przez cały czas, kiedy kucyki walczyły o Equestrię, Animal przebywała w szpitalu. Trafiało do niego bardzo wielu pacjentów. Niektórzy wychodzili ze swojego stanu, niestety byli też tacy, którzy nigdy więcej nie zasmakują dawnego życia lub ci, którzy odeszli na zawsze z tego świata. Pegazica była bardzo pochłonięta obowiązkami, które wiązały się z opieką nad rannymi. Była w pewnym stopniu zadowolona z faktu, że się w tamtym momencie całkiem nie złamała. Dowiedziała się o osiągnięciu Grima, jej od niedawna przybranego ojca. Bardzo cieszyła się, że doszły o nim słuchy, bo to oznaczało, że żył, jednak chciała tak czy siak się z nim spotkać po tak długim czasie. Chciała udać się do niego od razu, lecz w tamtym momencie poczuła jak jej ciężka praca dała się we znaki. Na szczęście szybko znalazło się dla niej łóżko. Co prawda nie podobało jej się w jakich okolicznościach je dostała, ale nie była w stanie wydusić z siebie jakiegokolwiek słowa protestu. Wycieńczona zasnęła. Właśnie wtedy pojawił się ten okropny sen, o którym teraz tak rozmyśla w trakcie drogi do miejsca, gdzie może spotkać ważną dla siebie osobę. Dlaczego tak się stało? Doszły do niej słuchy, że krainą snów włada obecnie Nightmare Moon, ale nie myślała, że właśnie tak one wyglądają. Po przebudzeniu z ulgą zauważyła, że Angelowi nic się nie stało, a teraz chciała się też upewnić czy to samo tyczy się Grima. Westchnęła. Gdyby tylko był sposób na to, żeby się wszystko w końcu skończyło. - Dlaczego po prostu ich wszystkich nie zabijesz? - odezwał się do niej w głowie jej własny głos. Jednak był on inny. Wydawał się być w niepokojący sposób wesoły i jakby należał do osoby obłąkanej. - Przestań, to nie są twoje myśli. Głos zaśmiał się lekceważąco. - Naprawdę tak uważasz? - spytał i parsknął znów. Animal zaczęła w duchu się uspokajać i zapewniać, że to spowodowane jest szokiem po śnie. Głos już się nie odezwał, ale była pewna, że gdyby to zrobił, to pewnie powiedziałby coś w stylu "mów sobie jak chcesz". W końcu udało jej się dotrzeć do dzielnicy arystokracji. Zewsząd dały się w oczy rzucić obrazy, które ukazywały dużo krwi i martwych ciał. O dziwo jednak klacz nie poczuła jakichkolwiek emocji. Przeszła obok nich po prostu obojętnie. Zauważyła u siebie tę zmianę od czasu snu. Może wyjdzie jej to także na dobre. Poczęła się rozglądać i wodząc wzrokiem po kucykach w końcu dostrzegła ciemnordzawego ogiera. Jakie było jej szczęście na widok tego, że jest cały i zdrowy. Zaczęła przepychać się między kucykami, aby znaleźć się bliżej. Znalazły się takie, które skierowały w stronę jej osoby jakieś skargi dotyczące wychowania. Ta jedynie posyłała im spojrzenie. Nieświadoma jednak była, że był to wzrok przerażający, szczególnie dlatego, że jej źrenice zwężyły się do nienormalnie malutkiej wielkości. Przekrzywiła przy tym lekko głowę na bok i patrzyła tylko jak kucyki tym zaniepokojne pospiesznie udawały się w innym kierunku. Jej oczy wróciły do normalności w momencie, kiedy znalazła się przy przybranym tacie. - Grim, tak strasznie się cieszę na twój widok. Martwiłam się i chciałam zobaczyć czy wszystko z tobą w porządku - powiedziała z ogromnym spokojem i uśmiechnęła się, co było do niej niepodobne patrząc na to jaka scenaria się wokół niej rozciągała.
  4. Wilcza

    Co mówi sygna?

    "C'est manifique~"
  5. Wilcza

    Co mówi sygna?

    "Zaraz rozjadę tego typa, jeśli się nie zamknie"
  6. Wilcza

    Co mówi sygna?

    "O tak, jesteś moja i tylko moja"
  7. "Jeszcze im pokażę swoją potęgę"
  8. Wilcza

    Co mówi sygna?

    - Ale ja cię kocham. - Weź wyjdź.
  9. Animal popatrzyła oszołomiona na Dakelin. Chciała ją wziąć za zakładniczkę? Pegazica aż się cofnęła jeden krok. I do tego nie wiedziała co odpowiedzieć.I wtedy odezwał się Angel. - Nie! Idziemy stąd. Chciała wykorzystać twoją dobroć, nie ufaj jej. Teraz tak na nią patrzę i już wiem, że to wampir... Jeśli jej pozwolisz "pomagać"... Wyobraź sobie... Co to będzie za uczta dla wampira w pomieszczeniu, które niedługo będzie pełne rannych kucyków, które będą ociekać krwią. Krew. To jest pożywienie tych stworzeń. Klacz popatrzyła na królika. Miał rację. Nie wiedziała już co ma zrobić.
  10. Animal nie spodziewała się takiego obrotu sprawy, przez co zdezorientowana patrzyła jak Dakelin płacze przytulając się do niej. Angel przez to omal nie spadł z jej grzbietu, ale udało mu się złapać grzywy klaczy, a następnie prychając spojrzał na postać. Gdy już w końcu pegazica zrozumiała, co się właśnie stało, objęła istotę i także przytuliła. - Ćśśś... Już dobrze, nie płacz, jestem przy tobie i nie zrobię ci krzywdy - szeptała kojąco.
  11. Keyboard? Rany, uwielbiam grać na tym instrumencie... Hmm... komu by to dać... *przegląda listę użytkowników* Może by tak KeyZiMPL? Co prawda dawno już tu nie zaglądał, ale...
  12. - Dziękuję, Breeze. Animal ostrożnie weszła do środka pomieszczenia. Zdziwiło ją to, że nie odczuwała strachu, chociaż tak nawet lepiej. - Rany, aż wierzyć mi się nie chce, że się na to odważyłaś. - Ja też... Klacz zobaczyła, że postać przestała czarować, a po chwili się odezwała. - Um... j-ja... chcę ci pomóc... porozmawiać, dotrzymać towarzystwa, nie zrobię ci krzywdy - odpowiedziała. - I wybacz, że z początku tak zareagowałam... gwałtownie... na twój widok... Mam wrażenie, że cię skądś znam, tylko nie wiem skąd.
  13. Aiderose poszła tam gdzie Clover i usiadła wygodnie. Rzuciła szybko okiem na jedzenie, które po chwili zostało dostarczone dla jej grupy. Ona w czasie drogi do karczmy się najadła, nie była głodna. W przeciwieństwie do swoich towarzyszy nie miała zamiaru się wyluzować. Cały czas nie dawało jej spokoju zachowanie tamtego kuca... Wciąż czuła, że ich obserwuje, mimo że możliwe, że tak nie było. Może faktycznie powinna się uspokoić? - Non, w lesie tyle razy to odczuwałam, nie mogę tego zignorować - pomyślała. Westchnąwszy spojrzała na swój łuk, a następnie na Onyksisa. - Jeżeli się nie mylę, to monsieur Treasure poszedł do kaplicy księżniczki Celestii - odpowiedziała mu na zadane pytanie.
  14. Animal była zasmucona tą całą sytuacją z Sandstorm i Grimem. Westchnęła ciężko i wtedy akurat zauważyła, że w jej stronę idzie Breeze. Jak tylko odwróciła wzrok w jego stronę ten potknął się o fragment łóżka szpitalnego i omal się nie przewrócił. Angel uśmiechnął się kpiąco. - Słabo stara się ukryć to, że mu się podobasz. Klacz pokiwała lekko głową i zarumieniła się. Po wysłuchaniu tego, co ogier powiedział zamyśliła się. - Cóż... nie jestem pewna, ale mam wrażenie, że chyba znam, ale wydaję mi się, że wcześniej była ona kucykiem. Teraz nie wiem czym jest. Przypomina mi trochę pewną osobę, ale akurat ta, co siedzi w izolatce w jakiś sposób się bardzo od Rebona... um... tej osoby różni. - Mówiąc to podeszła do drzwi izolatki i spojrzała przez zakratowane okno do środka pomieszczenia. Przyjrzała się temu, co robiła postać. Wyglądało na to, że chciała zwrócić na siebie uwagę. Faktycznie. Wydawała się taka zagubiona. Animal poczuła, że robi jej się przykro. - Um... może ona po prostu potrzebuje towarzystwa? Mógłbyś otworzyć te drzwi, Breeze? - spytała miło, aczkolwiek stanowczo.
  15. Angel westchnął, bo przypomniało mu się, że Grim go nie rozumie. Ale pewnie nawet gdyby zrozumiał, to by w to nie uwierzył. Klacz za to nie wiedziała co zrobić. Wpakowała Sandstorm w kłopoty z powodu swojej własnej nieuwagi, bo po raz pierwszy musiała za głośno coś powiedzieć. Musiała coś wymyślić. Ale chyba każda opcja mogła mieć złe zakończenie. W końcu wzięła głęboki wdech i spojrzała w oczy swojego przybranego ojca. - Ja... Naprawdę nie mogę... Chciałabym, ale nie mogę... To ważne... Jeśli Sandstorm sama nie będzie chciała tego powiedzieć, to ja też nie, przepraszam... - wyszeptała i spuściła wzrok. Na jej twarzy wymalował się także smutek.
×
×
  • Utwórz nowe...