Skocz do zawartości

Jag_a

Brony
  • Zawartość

    190
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Jag_a

  1. 12 godziny temu The Silver Cheese napisał:

     

    Jest to wyznacznik dla Pinkie i jej zachowania, aby pokazać, że jej zachowanie jest jak najbardziej na miejscu w tym odcinku

    to, że ktoś się jakoś zachowuje na co dzień, nie znaczy, że to zachowanie jest na miejscu , ale nie o tym chciałem powiedzieć ;) 

    14 godziny temu The Silver Cheese napisał:

     

    Dla tych co uważają, że Pinkie poszła za daleko niech spojrzą wstecz do innych odcinków z nią i zobaczą, że to nadal taka sama Pinkie jak tutaj :pinkiesmile:.

    Hejt na Pinkie nie wziął się znikąd, a ona sama przeszła drastyczną zmianę. Przykładem starej dobrej Pinkie jest np. ta scena: 

    Spoiler

    a tu w ramach wyjątku do tego co mówiłem wcześniej: to nie są czasy 1-2 sezonu :) 

     

    W obu tych scenach pinkie zachowuje się po prostu przypadkowo z punktu widzenia obserwatora (1kucykowa orkiestra w chwili kryzysu, czy też kostium złodzieja w scenie z piratami, od tak) Ale przy tym nie jest inwazyjna. Ot stanowi zabawne tło dla konkretnej sceny. W momencie gdy twórcy wrzucają ten jej random na pierwszy plan, przy okazji podkręcając poziom decybeli, staje się to po prostu nieznośne. Tu nie chodzi o zmianę charakteru Pinkie, bo taka nie zaszła. Tu chodzi o zmianę sposobu jej użycia w serialu. To już nie jest członkini mane6 posiadająca takie ta takie kaprysy, to jest zwyczajne popychadło twórców, którego zadaniem jest pokrzyczeć w stronę widza. 

    To tak w ramach mojego biadolenia na jazgotliwość Pinkie. Kuc jak kuc, ale ostatnie odcinki z jej udziałem są naprawdę bolesne dla ucha. Uważam, że moc bólu głowy wywołanego oglądaniem odca to dość racjonalny powód na zaniżenie oceny ;)

    P.S, ale gdyby pizzą rzuciła w ekran, a nie w Derpy to bym się nie obraził. A nóż by magia zadziałała i byłbym pizzę do przodu

  2. 44 minuty temu The Silver Cheese napisał:

    Dla tych co uważają, że Pinkie poszła za daleko niech spojrzą wstecz do innych odcinków z nią i zobaczą, że to nadal taka sama Pinkie jak tutaj :pinkiesmile:.

    To nie jest wyznacznik dobrego odcinka ;)

    Mnie tam Pinkie w pierwszym czy drugim sezonie aż tak nie przeszkadzała. Na tym etapie jej poziom irytacji trzymał się w ryzach, a sama była w miarę ok mimo swoich odpałów. Od 3-4 sezonu stała się jednak nad wyraz nieznośna. Przynajmniej w moim odczuciu. 

  3. Szczerze powiedziawszy nie wiem co mnie bardziej rozbawiło. Ilość reklam biżuterii i napaleńców w mojej okolicy jaka przedarła się przez adblocka przy zaledwie kilku przypadkowych kliknięciach touchpadem po za obszar clipu na podanej stronie, czy częstotliwość z jaką wciskałem Fn+F1 na klawiaturze, by wyciszyć jazgot Pinkie. 

    Generalnie pomijając 2-3 sceny, których spoilować nie będę to odcinka po prostu nie dało się przez to oglądać. A szkoda, Maud zasługuje na normalny odc bez towarzystwa siostry... Albo przynajmniej na dofinansowanie, coby załatwiła jej kaganiec na czas odcinka :flutterbitch: 

    4/10, bo pinkie

    • +1 1
  4. może i wyjszło tandetnie, ale coś zawsze coś:

    Spoiler

    [1-2] płaczący bachor sprowadza zagładę na miasto, ale mu nie wychodzi

    [3] z wyborem prezentu to zawsze są problemy...

    [4] To jednak nie koniec CMC

    [5] Listonosz Spike staje się lampką nocną, co prowokuje go do wzięcia udziału w wyścigu po władzę

    [6] Kucyki jednak dają sobie drugie szanse

    [7] 

    [8] Opowieść wigilijna dla nie lubiących czytać. 

    [9]

    [10] Applejack ma wolne, więc ma więcej roboty niż zwykle

    [11] Fluttershy ma wyjątkowo niezaradnego brata

    [12] szczypta Ratatouille w wersji kuczej i dwie wizje rozwiązania problemu

    [13] Fani zawsze znają się na temacie lepiej niż autor. Zawsze

    [14]

    [15] The walking ponies. 1 kwietnia

    [16] Spike ma autorytet, Spike lajkuje changelinga

    [17] Discord jest najlepszym game masterem, jakiego można wymarzyć

    [18] Koszykucówka na całego, Snails nowym ulubieńcem fandomu

    [19] Gryf też kce kjuti marka, foch

    [20]

    [21] Sunset chciała dobrze, ale wyszło jak wyszło

    [22] Psze pani to Jasiu zatopił łódkę

    [23] AJ była taką kłamczuchą, że Big Mac postanowił złożyć śluby milczenia

    [24]

    [25-26] Discord jest przesadnie przywiązany do Flutterki, a changelingi mutują. 

     

     

     

    • +1 1
  5. Film mnie nie ujął tak jak poprzednie, ale nie był znowu taki fatalny, jak to się zwykło słyszeć o "ekłestria gerlsach" z ust osób generalnie nastawionych do tego negatywnie. 

    piosenki, jak to mam w zwyczaju polubiłem, choć za wyjątkiem początkowej nie wciągnęły tak bardzo, by melodia wbiła się w pamięć na dłużej niż 5 minut w trakcie oglądania.

    fabuła? Meh... nie wiem. Nie była znowu jakaś genialna, ale i na upartego nie aż tak oczywista jak być mogła, więc nie powinienem tego uznawać za wadę. 
     

    Nie podobały mi się natomiast nowe designy umagicznionych postaci. o ile Gloriosa nie wyglądała fatalnie, o tyle reszta biła brzydotą na kilometr (pomijając jeden czy dwa detale na co drugiej postaci, wliczając Sunset(tak, wyglądała imo najmniej szpetnie, ale i tak nienaturalnie). Nie dość, że wyglądały brzydko to jeszcze dobiła mnie ich późniejsza relacja z resztą grupy. Widać magia już nie robi na nikim wrażenia, albo Celestia widziała już w szkole większych dziwaków, że na tę zmianę wyglądu nawet nie zwróciła uwagi. 

     

    Po za tym co wyżej to naprawde ciężko mi się w ogóle wypowiedzieć, bo film był... jaki był. W przeciwieństwie do poprzednich po posiadał w sobie żadnego elementu który by się bardziej wyróżnił na tle pozostałych, pomijając elementy fabuły, ale ta mnie osobiście nie pociągnęła.
     

    Oceny więc nawet nie próbuję wystawić, bo była by zapewne nieuczciwa wobec filmu. Ale o ile to kogokolwiek obchodzi to powiem, że była to jak dla mnie najgorsza część. Zwyczajnie mi w niej czegoś brakowało.

  6. Uczciwie powiem, że odcinek był co najwyżej mierny. 

    [spoiler alert w strategicznym nawiasie bardzo]

    Spoiler

    Nie powiem, że był to najgorszy dotychczasowy odcinek, bo nie był. Ale kupra nie urywa. Na początek odrobina demokracji cukru:

    • Discord był sobą. Nie zepsuli jego postaci, a nawet odrobinę pchnęli go w rozwoju. Widać, że przyjaźń jednak weszła za mocno skoro taki się zrobił rycerz w lśniącej zbroi na wieść o zabraniu Flutterki. 
    • Krysia ma w poważaniu decyzje Hasbro i nie dała się zfriendzonować od tak. Może i porażka z jej strony, ale to już było drugie podejście. Po cichu liczę, że "do trzech razy sztuka" się tutaj nie sprawdzi.
    • Pozorna przypadkowość drużyny jest jednocześnie nieinwazyjna, jak i względnie ciekawa. Po opisie naprawdę bałem się, że zmarnuję 40 minut na oglądanie perypetii Derpy, Spike'a, Gildy i innego pseudo zabawnego sajdkarakterstwa umieszczonego na scenie po to, by parodiować każdą kolejną z mane6. Dostałem ledwo 4 postacie i to w dodatku o podobnych problemach. Discord i Trixie byli doskonałym duetem do przedstawienia jakiejkolwiek ciekawej treści w odcinku. A podobieństwo problemu Thoraxa i Starlight również było przyjemnym faktem. 
    • odcinek "trwał" dłużej niż 2 dni. Osobiście irytowały mnie odcinki których czas akcji był rozciągnięty na więcej niż jeden dzień w serialu. Pomijając sceny związane z poradami Luny + rozwiązanie problemu w dniu następnym niczemu nie służyły. Teraz jednak pozwoliło to rozciągnąć sztucznie czas akcji do kilku dni, dzięki temu nawet nie poczułem klasycznego problemu "rushowania" akcji. (Plus trochę wymuszony, bo szczerze to prawie cały czas było miernie)

    To jednak wszystko. Nic więcej mnie w tym odcinku nie zachwyciło. Ponieważ: 

    • Cały plan changelingów był zwyczajnie nijaki. Z jednej strony otrzymujemy sceny takie jak zebranie w zamku + projekcja obrazu 2D(hejt, bo nie hologram) Krysi. Niby fajna scena, ale niepotrzebna. Cały ich plan był niskich lotów i delikatnie mówiąc był żałosny w porównaniu do tego co odwalili w Canterlot Wedding. Infiltracja zamku poprzez podmianę jednej ważnej postaci w celu zachwiania całością systemu nie powiodła się przez niefortunną obecność odpowiedniego kuca. Stało się, jednak zgodnie z dotychczasową inwazyjną naturą Changelingów, notabene wyraźnie zaznaczoną w poprzednim finale, obecny plan był idiotyczny. Z dwóch powodów
      • Wersja zaprezentowana w finale poprzedniego sezonu jest wersją rzeczywistą. Siła changelingów leży w ich liczbie. I tę siłę wykorzystują. Skoro Krysia ma taki tok rozumowania, to czemu nagle zmieniła zdanie?
      • Obalając potencjalny kontrargument na powyższe. Poprzedni raz nie wypalił nie z powodu przeważających sił obronnych. A właśnie przez przypadkowe wykrycie spisku. CZEMU, powtarzam CZEMU Krysia popełniła po raz drugi ten sam błąd i zamiast skupić się na eliminacji największego zagrożenia by następnie podbić kolejne ziemie dla swojego roju postanowiła po raz kolejny "Zagrać o Tron"? Jeden spisek już nie wypalił, więc prowadzenie go na odrobinę większą skalę nic nie da, skoro efekt końcowy miał tylko prowadzić do pasywnej infiltracji kuczych siedzib w celu żywienia się na nich. Krysia jest inteligentna i powinna wiedzieć, że prędzej czy później coś może pójść nie tak. A zasoby energii i tak nie są nieskończone. Ekspansja musi trwać, jeśli jej rój ma się rozwijać. Takie rozwiązanie to tylko chwilowe rzucenie cienia na istniejący problem i stworzenie ryzyka zaistnienia problemu następnego. A czym to skutkuje wie każdy, kto kiedykolwiek ukrywał prawdę przed rodzicami :)
    • Zakładając jednak, że plan był względnie udany(bo, że chwilowo osiągnęli sukces zaprzeczyć nie można) osobiście jestem wkurzony całą tą digimorfozacją Changelingów. To jest cały czas ten sam gatunek god damn it. Recolor skrzydeł jak u Thoraxa w zupełności by wystarczył, a tak dostaliśmy albo całkowicie nowy gatunek, który wziął się znikąd. Albo Changelingi będą takie rzeczy odwalały od dzisiaj po kres istnienia rasy. Przypominam, że Krysia uciekła i to, że odbuduje rój w STAREJ formie jest... niemal pewne. Czy to znaczy, że następnym razem mam się spodziewać wielkiego WOLOLO changelingów w tę i we w tę kiedy to pięknie zmieniają swoje formy zapominając o nienawiści/przyjaźni którą reprezentują? No coś mi tu po prostu nie pasuje. To by było mierne. 
    • Sam design nowych changelingów, pomijając Thoraxa nie jest zły. wyglądają nawet ładnie (lubię te kolory) ale sposób w jaki dokonano zmiany jest po prostu śmiechu warty. Ponadto jest zwyczajnie wyolbrzymieniem zmiany, jaka zaszła w umysłach changelingów. Może bym tak nie myślał, ale sam fakt wprowadzenia Thoraxa wcześniej niestety udowadnia ten problem. Skoro on po takim czasie przyjaźnienia się jedynie obrzucił brokatem skrzydełka, to taka nagła przemiana całego roju jest przemianą pozbawioną logiki. W końcu nie była to zwykła przemiana, jako iż brakowało "modelu" na którym mogłyby się one wzorować. Z uwagi na to, jestem zmuszony doliczyć to jako wada tego odcinka. I to wada dość znacząca. 

    Więcej rażących błędów nie uświadczyłem. Mógłbym oczywiście doliczyć do minusów sposób dostarczania poczty przez Derpy, bo scenka była... co najwyżej w porządku (nie rozumiem fejmu jaki robi Derpy), ale subiektywizm zostawiam do sekcji z plusami. Jak krytykować to konkrety. 
     

    Niestety z wyżej wymienionych powodów nie mogę dać temu odcinkowi więcej niż połowy punktów z podanej mi skali. Potrącam jednak jeden punkt z uwagi na to, jak "nowy, lepszy" finał okazał się niespójny z dotychczasowymi faktami zawartymi w serialu i wystawiam końcową ocenę 4/10. Przykro mi. Ale w mojej ocenie ten finał nie zasługuje na więcej.  Wszelkie skargi i zażalenia proszę kierować od Discorda, bo to on po raz pierwszy zawiódł w samodzielnym uratowaniu odcinka. Za mało się bidak postarał.

    • +1 4
  7. A mi się podobało jeszcze mniej niż opening sezonu. No cóż

    Wady: 

    • Dużo Pinkie
    • Za dużo Pinkie
    • Za mało Maud

    Zalety:

    • Przynajmniej odrobina Maud

    To chyba tyle, ogółem to bym wystawił i 1/10, gdyby nie sama Maud Pie, która imo uratowała cały odc, niestety fakt, że kontrastuje z porywczością siostry oraz jest fajną postacią nie zmieni mojej alergii na różową pie... (bym się zapomniał) czy jej przenośny moździerz, tak więc tylko dopuszczający.

     

     

    Plasiam wielbicieli Pinkie, ale mnie ta kupa różu podobała się tylko w jej poświęconym odcu, którego tytuł podałem już tutaj jako wadę (o ironio...).

  8. Ale agresywne komentarze D:

    Powiem tak. Obejrzałem, bo mi się nudziło. I szczerze powiem, że mnie zbyt nie chwyciło. Pierwszy odcinek nie miał w sobie nic po za "to be continued". natomiast drugi... eh... kwestię alicorna pominę, bo mi to pacholęcie nie pasuje z zupełnie innych powodów niż fabuła odcinka, natomiast relacja Starlight z tym jej starym kolegą (starość nie radość, imion zapominam...) była ciekawsza niż cała reszta. 

    Rozpisywać się nie będę, bo nie po to odcinek oglądałem, by robić teraz wielki wywód, ale 4.5/10 za pierwszy odc, i 7.5/10 za drugi. Więc ostatecznie daję 6 i liczę na ciekawsze odcinki w nadchodzącym czasie.

  9. -TS jest pokazana jeszcze w "przedświecie" (czytaj po prostu w przeszłosci) Kiedy są pokazane scenki gdzie zdobywały znaczek, ale że nie było rainboomu to potoczyło się inaczej. Zaraz odpalę odca i wkleje >>> https://www.youtube.com/watch?v=zGOV_GQwcI0&feature=youtu.be&t=7m00s<<< bezpośredni link. Daj chwilę.

     

    -Tirek wydostał się na wolność niezależnie od klaczy. Chyba. Nie było do końca wyjaśnione jak go opuścił. Dlatego też jako jedyne zakładam nie wydarzenie się poprzednich katastrof, bo "kto pierwszy ten lepszy". Aczkolwiek mógł on oczywiście zwyczajnie pokonać poprzednich zwycięzców. To się zdarza ;)
    No i racja. Discorda też mane6 nie uwolniły. Więc rzeczywiście miały one wpływ jedynie na finał historii. Kto wie jak się toczyły losy tych alternatywnych rzeczywistości. 


    -Co do charakterów i cm, to był żart. Ale szczerze to nie do końca rozumiem problem. Znaczki powinny dostać takie same, bo to cały czas były te same klaczki. Zmieniły się tylko okoliczności. A zachowanie to już efekt zdarzeń, które je spotkały. Tak przypuszczam. Ale mogę zwyczajnie nadinterpretowywać idee znaczków. 

     

    -Zapchajdziura to najprawdopodobniejsza opcja. Ale czy to była Starlight? No... jeśli każdemu by tak psuła przyjaźń to może rzeczywiście by do takiej pustki doszło. Osobiście stawiałem na Windigos ponieważ pojawił się Flim&Flam, a to prędzej one były zagrożeniem. Tylko problem jest inny. To nie Mane6 je pokonały, tylko te generały Hurricane'y i inne takie w przeszłości, więc nie powinno być ich po prostu na liście.

     

  10. 18 minut temu Midnight napisał:

    [...]

    1: True

    2:Była pokazana podczas 1 alternatywnego świata. 
    3: Problem tych wersji polega na tym, że:
    Aby doszło do wersji z Tirekiem (mowa o wydarzeniach PO, nie przed) musza minąć poprzednie wydarzenia.
    Aby doszło do akcji z changelingami: Patrz punkt wyżej
    Aby doszło do wersji z Discordem: Patrz punkt wyżej

    Aby doszło do wersji (zastępuję te słowa jak mistrz...) z Nightmare moon... Ok. Ale powyższe wymagają jej samoistnej resocjalizacji

    Flim&Flam... bez komentarza :)
    4: War. War never changes.

    5: War never changes? Nie wiem. Być może Windigo, Aczkolwiek brakowało mi tam śniegu.

    6: Brzmi groźnie, ale nie czytałem :<

    7: Bez komentarza. Powiedziałeś wszystko z czym mam tutaj problem.

    8: http://www.youtube.com/watch?v=T2KMmBHn0iA

    9: Troszkę przesadzone. Ale Equestria to żywy organizm, żywiący się magią przyjaźni, Changelingi to tylko jej dzieci, które po odpowiedniej diecie przemienią się w nowe miniświaty. Ale ćśś. Twilight też nie wiedziała co się tam stało. To raczej była zwykła pokazówka by Starlight nie miała bezpośredniego dowodu na słowa TS, oraz odpowiednie tło do rozmowy o katastrofie :)

  11. Well...

    Ciężka sprawa.

     

    Rozpoczęcie sezonu było pierwszorzędne, antagonista nie był uberprostworem który kiedyś tam zagroził Equestrii i zagroził sequelem. 

    Tym razem jednak sequel nastąpił ledwo 23 odcinki później. Czy był to dobry odcinek? Sam nie wiem...

     

    -= Zaczynając od końca, motyw Starlight za ciekawy nie był. Ot zwykła historia i w sumie powtórka odcinka z pierwszego sezonu. Oto, jak potoczyły się losy kuca ziemnego, który w pewnym stopniu stracił przyjaciółkę (za często jej później nie widzimy). Jej najmroczniejszym dokonaniem jest ta oto piosenka, w wykonaniu przy pomocy podwładnych: http://www.youtube.com/watch?v=EI_b68RcdTo (Od początku wiedziałem, że magia to zło :x)

    += również na końcu piosenka ogona nie porywa, ale nie była zła. Całkiem całkiem, mimo swojej prostoty. Ale to za mało

    -= Pierwszy odcinek to w gruncie rzeczy miszmasz wielu fanfikcji. Jedną z nich (uniwersum wyśnionego koszmaru) miałem szansę rozwinąć, ale że nie wyszło to argumentu przytaczać nie będę. Anyway. odcinki nie przedstawiały sobą absolutnie nic po za kolejne wizje z serii "co by było gdyby"

    += Mimo iż powyższe jest prawdą, to ogół (gdyby nie wykonanie) zły nie był. Ciekawie było zobaczyć alternatywne zakończenie banicji Discorda czy Sombry. Chrysalis mnie średnio ciekawiła, za to Zecora była w porządku. No i sam motyw walki w międzyczasie, kiedy to Twilight na podstawie poprzedniego starcia musi zachować się inaczej. ALE w przeciwieństwie do dotychczasowych produkcji tego typu (nie wiem, czy jest pierwsza, nie widziałem wszystkich) jej antagonistka również jest tych starć świadoma - To spory plus. Wykonanie nie było najlepsze, ale za samą próbę już muszę ów fakt docenić.

    -= Ogółem... Odcinek mnie nie porwał. Nie był zbyt ciekawy, dopiero ostatnia scena mnie zaciekawiła, bo takie pustkowia były że nie szło się upewnić co do bezpośredniej przyczyny (Fallout? Raczej nie... Ale?...) Jednak wszystko rozwinęło się znowu zbyt szybko. Jestem trochę zawiedziony faktem, że po pokazaniu tej sceny Starlight nie zaatakowała choćby raz jeszcze. Ale nie był to najgorszy finał do tej pory. Do Tireka mu Daleko. (Nawiasem mówiąc trochę denne było to, że za każdym razem był poprzedni (chronologicznie) antagonista. Zaskoczeniem byli jednak Flim&Flam. Tego się po nich nie spodziewałem)

    += Nie będę kłamał. Odcinek jak na finał mnie po prostu zawiódł. Nie było w nim czegoś co miały w sobie finały s2 i s3, a na co bardzo liczyłem. Ale za zdecydowany plus bijący wady na głowę uznać muszę fakt, iż w tym sezonie zakończyły się oficjalnie 2 wątki z 1 sezonu. CMC zdobyło znaczki (nie bezpośrednio związane z tym odcinkiem, ale mówię ogólnie) oraz Twilight już nie jest uczennicą, Natomiast w pewnym stopniu właśnie zmieniła się w nauczycielkę. Zostać księżniczką przyjaźni to jedno, ale zdobyć ucznia? Cóż. Mam nadzieję, że to nie będzie powtórka z rozrywki, a nieinwazyjna dla serialu wstawka. Starlight nie powinna zostać zapomniana na ekranie jako kolejna zresocjalizowana antagonistka. Jednak to jak skończyła wymaga poświęcenia jej odrobiny uwagi. Dlatego mam nadzieję, że trafnie analizuję samo zakończenie. Zaletą dwóch poprzednich sezonów było to, że początek i koniec były ze sobą powiązane, a nie kręcone byle jak byle pasowało do motywu.

     

    Jak już mówiłem, ogona nie urwało, ale 6/10 dałbym bez zastanowienia. Zbyt monotonny całokształt. Ale nie takie złe szczegóły.

    • +1 2
  12. 8/10

    Widząc komentarze zanim odpaliłem filmik obawiałem sie najgorszego, bo delikatnie mówiąc jakość odcinków postrzegam nieco inaczej niż większość forumowiczów, ale nie zawiodłem się aż tak. Nawet wręcz przeciwnie.

     

    Odc o AJ to dla mnie zawsze dobry odc. (z niewielkimi wyjątkami). Ten jednak cierpiał na syndrom dwudziestominutówki bardziej niż praktycznie każdy z nań cierpiących do tej pory. Cały odcinek składał się z 4 scen.

    Spoiler

    Zapowiedź przyjazdu, Przyjazd+AJ ma podejrzenia, AJ dokonuje sprawdzianu, epilog

    z czego "Akt 2" zajął ponad dziesięć minut, a jego następca koło trzech, przy czym trwał dłużej niż końcówka. Matematykę odnośnie pierwszej części zostawię wam.

     

    Problem mam również z ową "świetną piosenką". O ile tekst zły nie jest, to wyjątkowo mnie właśnie nie porwała, a nawet nie pasowała mi do samego odcinka pod względem wykonania. Jakoś tak... po prostu, ciężko opisać. Za to jej występ z początku i z epilogu jak najbardziej, zaraz ubił wrażenie pustki po poprzedniczce. 
    Trochę mi szkoda tego epizodu, bo utworek niczego sobie, Wcale nie odstaje jakością od co lepszych piosenek z poprzednich sezonów, które sobie bardzo cenię. 

     

     

    • +1 1
    • Nie lubię 1
  13. Pomijając ostatnią minutę odcinka, był po prostu mierny. Pusty nie powiem, bo Discord sukcesywnie go randomem wypełniał, ale widać było, jak bardzo wymuszonym.
    Fabularnie też wysokich lotów to to nie było, ot "coś było, czemu było, jak było, a może nie było? Nie jednak było. To teraz ja się pośmieję"
    ^^Racja, z deczka uwstecznianie postaci. Twi zepsuli po całości.

    http://www.youtube.com/watch?v=YEKGf_WWzoM
    A tu link do odcinka, bo przecie nie może tak po prostu zabraknąć wersji angielskiej przed udostępnieniem napisów :<

    • +1 1
  14. Za mało? Może... więcej tym lepiej, bo trochę miejsca tam jest. Ale o umiarze też trzeba pamiętać ^^
    Same skrzydła są dobre, jedynie ten kąt taki trochę dziwny. porównując rozmiar skrzydła Dashie z bądź co bądź połówką skrzydła ogiera ;)

  15. Śliczne jest.
    wysokość i kąt skrzydła pegaza płci męskiej troszke moim zdaniem nienaturalna, ale ogół obrazka przedstawia się naprawdę ciekawie :)
    No i to tło, całkiem gęste, właściwie to ta jego prawa strona bardziej przyciąga wzrok niż spacerowicze (może to i dobrze, nie powinienem ingerować w ich prywatność, a strumyka mi nikt nie zabroni oglądać (: ) 

  16. Marble Pie nie była zła. Przynajmniej ta nieinwazyjność jej nie szkodziła. Ale fakt... nieco inna grzywka i skrzydełka na znaczku dodać (troche grube motylki) i mielibyśmy zdiscordziałą Flutterkę... 

    Odcinek sam w sobie był średni. Obie Pomijając Maud i Marble, rodzinka Pie wypadła nad wyraz słabo. Apple też nie dali czadu. Jednak miło jest zobaczyć kolejny odcinek z AJ w roli głównej (mimo, iż nie była jedyna D:) 
    Ale poezja Maud była gorsza niż za pierwszym razem. Mogliby jej chociaż nie zagłuszać. 
    8.7 Too much water to to nie będzie, ale 7.8 Too much pie się nada.

  17. A z innej beczki, pochwalisz się procesem twórczym? 
    Program, wektor/raster, od_zera_do_bohatera/szkic i edycja na jego tle? Takie tam?
    Próbowałem już kilka razy zacząć, ale sierota jestem i mi nie wychodzi, więc szukam alternatyw do spróbowania :)

×
×
  • Utwórz nowe...