Skocz do zawartości

Arcybiskup z Canterbury

Brony
  • Zawartość

    5783
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    4

Wszystko napisane przez Arcybiskup z Canterbury

  1. - Świetnie. Cieszę się - odpowiedziała kobieta i zeszła, kierując się do celi mutanta o nazwie Flame. Kiedy już była przy jego klatce, ostrożnie zapukała w ścianę obok bariery, sygnalizując, że tam jest. - Flame, witaj - powiedziała.
  2. Doktor Clarice Starling zaczęła nowy dzień w pracy. Po wejściu do szatni i przebraniu się w służbowe ubrania, ruszyła do gabinetu Alicii z kubkiem kawy w ręku. - Dzień dobry - powiedziała. - Jakie zadania na dziś?
  3. Clarice wyszła z celi Eve, po czym ruszyła do szatni, przebrała się i wyszła do domu.
  4. - Do zobaczenia - mruknęła Clarice, zamykając barierę za sobą. Chwyciła Eve za rękę i poprowadziła ją do jej celi. Weszła do środka razem z dziewczynką.
  5. -To przez okulary - usprawiedliwiła się Clarice, szczerząc zęby w zabawnym, zakłopotanym uśmiechu. Laborantka dotarła do celi Bastarda. Bariera zniknęła dzięki jej karcie. - Potrzebujesz czegoś, co jestem w stanie załatwić? - zapytała.
  6. Clarice spojrzała z zakłopotaniem na kotka, potem znowu na Bastarda. - Gdzie ty widzisz podobieństwo, to ja nie wiem... Kolega raczej nie przypomina czarnego kotka - stwierdziła Clarice.
  7. Clarice odwróciła się do chłopaka i mrugnęła do niego porozumiewawczo. Położyła dłoń z kotkiem na ramieniu Eve.
  8. Doktor Starling zauważyła sprzątających i maskotkę na szczycie pudeł. Spojrzała na dwóch podopiecznych, po czym udała że potknęła się i wytrąciła karton z rąk jednego z nich. - Strasznie przepraszam! - powiedziała z żalem i zaczęła zbierać rzeczy z podłogi. Kiedy jej ręka trafiła na kotka, ukradkiem i bardzo dyskretnie schowała go do kieszeni kitla. - Ależ ze mnie niezdara... - zaśmiała się przepraszająco, po czym ruszyła korytarzem, dalej prowadząc Eve i bastarda.
  9. - Mogli tak zrobić - odpowiedziała kobieta. - W takim wypadku postaram się przynieść ci inną.
  10. - Czego się boisz? - zapytała. - Bastard, chodź - poprosiła Clarice. W międzyczasie wyciągnęła z kieszeni małego cukierka i wcisnęła do ręki Eve. Czekała, aż Bastard podejdzie, żeby zrobić to samo.
  11. - Dobrze, jasne - odpowiedziała Clarice. Odjęła igłę od skóry Eve i przycisnęła w to miejsce wacik. - I po kłopocie. Idziemy? - zapytała.
  12. Clarice podeszła do Eve i usiadła na krześle naprzeciwko niej, wystarczająco blisko, by móc pobrać materiał. Pogłaskała dziewczynkę po ręce, po czym powoli i jak najbardziej delikatnie wbiła igłę w jej rękę. - Nie ruszaj się teraz, dobrze?
  13. - Alicio, czy mogę pobrać materiał genetyczny od obiektów? - zapytała Clarice.
  14. - Już ci raz przyznałam rację - odpowiedziała kobieta.
  15. Kobieta doprowadziła chłopaka do wskazanego przez Alicię pomieszczenia. - Nie miałam przy sobie paralizatora - powiedziała do niego.
  16. - To prawda. Byłabym w stanie cię wynieść - powiedziała. - Chodź więc.
  17. - A pójdziesz ze mną na badania, jeśli obiecam ci że zrobię wszystko, żeby jak najmniej bolało? - zapytała.
  18. - Rozumiem - odpowiedziała i puściła dłoń chłopaka. - Przyznać ci się do czegoś?
  19. - Cieszę się. - Clarice podniosła dłoń Bastarda do światła, nie puszczając jej. - Imponujące. Rosną cały czas?
  20. - Nie z mojej strony - odpowiedziała z uśmiechem. - Sojusz? - znowu podała chłopakowi rękę.
  21. Doktor Starling wcisnęła chłopakowi smakołyk w dłoń. - Pamiętaj, to łapówka - powiedziała.
  22. Clarice westchnęła. Położyła rękę na ramieniu chłopaka i pogłaskała delikatnie, po czym opuściła rękę. Sięgnęła do kitla i podała mutantowi cukierek. - Przyjmij tę oto drobną próbę przekupstwa - powiedziała.
  23. - Nie przeczę. Trzeba być durniem, żeby odwalać doktorat a potem zapieprzać za taką stawkę i wycierać buty innym idiotom - odpowiedziała, również patrząc w oczy Bastardowi.
  24. Clarice podeszła bliżej chłopaka, a kiedy była już niemal o krok od niego, wyciągnęła do niego rękę.
  25. Clarice przewróciła oczami. - I tak będziesz musiał pójść. Albo ze mną, albo z paralizatorem.
×
×
  • Utwórz nowe...