Skocz do zawartości

Arcybiskup z Canterbury

Brony
  • Zawartość

    5783
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    4

Wszystko napisane przez Arcybiskup z Canterbury

  1. Większość okopu spała. Krzaki tymczasem uspokoiły się, a ruch zanikł. Nie zanikło natomiast dziwne uczucie bycia obserwowanym przez kogoś... Większość okopu spała. Krzaki tymczasem uspokoiły się, a ruch zanikł. Nie zanikło natomiast dziwne uczucie bycia obserwowanym przez kogoś...
  2. Arcybiskup z Canterbury

    Equestria: Ucieczka łowców

    - Opuściła ciało? Jak mogłaby zrobić coś takiego? Zwykle dusza nie jest skłonna do takich wędrówek... Ooch... - zachwiała się, trzymając się za głowę. Twirael zacisnęła zęby.
  3. Arcybiskup z Canterbury

    Equestria: Od nowa

    - Zostałęm otoczony, a gdybym wzbił się w powietrze dostałbym w łeb strzałą. I tak źle, i tak niedobrze. Co mogłem zrobić? Chyba tylko zostać na ziemi i upaść, kiedy kamień zetknął się z moją głową. Resztę już znasz. Ciekawi mnie pewna rzecz z twojej przeszłości - rzekł.
  4. - Uważaj żeby nie stracić swoich. Zwłaszcza przy hordzie, krążacej po okolicy. Biedne, nie potrafią znaleźć się w lesie i tak to się kończy... Och, nie omijając Szaleńców. Oni są gorsi od zombie... Ale jeśli chcesz bardzo ich poznać... Nie ma przeszkód. Jakby coś, idż na południe. Stamtąd przyszedłeś. - Klacz odwróciła się i znikła w krzewach.
  5. - Biegniemy! Szybko! Do skał! - Krzyknęła i zerwała się na równe nogi z paniką w oczach. Jakimś cudem torby wciąż były na miejscu. Obie pobiegły więc do lasu. Potem Florence zaczęła kluczyć między skałami. Zatrzymała się za jedną z nich, dysząc ciężko.
  6. Arcybiskup z Canterbury

    Equestria: Od nowa

    - Bardzo dbasz o towarzyszkę. Kieruje tobą tylko chęć zdobycia zaufania i pomoc w powrocie do łask i chwały, czy może coś głębszego? - Zmrużył oczy i przekrzywił głowę, szczerząc zęby. - Moja psychika zaś... Cóż. Kilka odpowiednich szkoleń i dałbym radę z torturami. Silnym trzeba się urodzić. To już zapewne wiesz na własnym przykładzie. Ciężko jest być słabym... - dodał.
  7. Deski zaskrzypiały pod ciężarem Rocketa. Z tej pozycji świetnie widział granicę lasu i okoliczne stepy. W pewnym momencie zauważył ruch w zaroślach, kątem oka.
  8. Arcybiskup z Canterbury

    Equestria: Ucieczka łowców

    Jej głowa obróciła się w stronę Somady. Oczy Twirael były mętne. Otwierała usta, żeby prawdopodobnie znów zacząć bełkotać, gdy oczy zalśniły. Zmrużyła je i spojrzała na Somadę. - Coś się stało? - zapytała.
  9. Tym razem na ngach nie było jeszcze nikogo. Nawet Meekness chrapała po cichu, w przeciwieństwie do pomrukującej pantery, przebierającej łapami w śnie.
  10. Arcybiskup z Canterbury

    Equestria: Od nowa

    - Bardzo chętnie posłucham. Zacznij - powiedział. Wstał i oparł kopyto o kamień. Kopyto, które rzekomo bolało go niemiłosiernie. Teraz przestał już nawet udawać, jeśli poprzednio faktycznie nie odczuwał bólu. W tym momencie tylko zbroja przypominała o niedawno pełnionej funkcji, bo strażnik nigdy nie pozwoliłby sobie na tak bezczelny uśmiech.
  11. Arcybiskup z Canterbury

    [Zabawa] Królewski Sennik

    Oto pierwsza runda dobiegła końca! Wygrywa... (Tam taram taram...) Daniel_ ! Jego post bardzo logicznie i spójnie tłumaczył znaczenie cylindra w snach. Gratulacje dla zwycięzcy, oklaski się należą! Czas na rundę drugą. Jak wytłumaczylibyście pojawienie się drzewa w snach?
  12. - Dobranoc - powiedziała. Tym razem Fiury'emu nie przyśnił się żaden ważny sen. Nic nie pamiętał i spał bardzo twardo. W końcu jednak nadszedł świt, powoli ogrzewający las promieniami słonecznymi.
  13. Arcybiskup z Canterbury

    Equestria: Od nowa

    - A ty zbyt mało adekwatnie jak na kogoś, kto był przeciwko Equestrii. Wylazłeś z kamienia i co? Zmiana stron? Znowu? To wygląda zbyt różowo. Aż dziwne że i Luna dała się nabrać. Mam pewne podejrzenia co do twoich planów - powiedział, szczerząc się głupio.
  14. - Tak. Właśnie tak. Ale nie martw się. W końcu nadejdzie świt - mruknął mało entuzjastycznie kuc schodzący z warty.
  15. - Przyjaciółką? Naprawdę? Tak! Chcę być twoją przyjaciółką! - Powiedziała, a w jej głosie zabrzmiała radość.
  16. Arcybiskup z Canterbury

    Equestria: Ucieczka łowców

    Dziemkujem *** Teraz wpatrywała się w kryształową kulę w niewielkiej fontannie. Mrugała bardzo szybko i nieregularnie. Jej oczy świeciły.
  17. Sen skończył się równie szybko, jak przyszedł. Pobudka nie była szczególnie przyjemna. W nocy pan Morfeusz wcisnął Rocketowi pod powieki piasek. A może nie piasek? Może gruboziarnistą sól? Tak, to z pewnością była sól. Dodatkową atrakcją było zimno.
  18. Arcybiskup z Canterbury

    Equestria: Od nowa

    - Nie wiem. Od początku dziwnie się zachowujesz. Ciągle mnie obserwujesz. To zabawne. Sądzisz, że skoro Luna jest po twojej stronie, to wszyscy będą. Ale rzecz w tym, że wszyscy pamiętają kim jesteś. Zdrajcą. Upadłym. Podręcznikowym przykładem słabej woli i nieodporności na manipulację. - Ostatnie zdanie zostało niemalże wysyczane przez pegaza.
  19. - Nie oceniali mnie po rodzinie. Moja siostra była bardzo lubiana przez nich. A ja byłam do niczego. Zawsze. Chociaż bardzo się starałam. - Powiedziała i położyła głowę na prowizoryczną poduszkę.
  20. - Co mogłabym ci zabrać, skoro nic nie masz? - zapytała. Uśmiech spełzł z jej twarzy.
  21. Kiedy już wszystko było zabrane, wyszły po cichu ze sklepu i przeskoczyły przez płot. Znalazły się na niewielkim pastwisku i pobiegły w kierunku sadu. W pewnym momencie Florence upadła. - Sag! - Krzyknęła. Coś tarzczyło ją po ziemi.
  22. - Jasne, głuptaku. Wiesz... Budzisz we mnie sympatię. Naphawdę. Będę niedaleko. Gdybyś czhegoś potrzebował, będę w pobliżu - Zakraczał na pożeganie i odleciał w kierunku drzew.
  23. Arcybiskup z Canterbury

    Equestria: Od nowa

    Ten po chwili obudził się. Zupełnie tak, jakby czuł na sobie wzrok Midnighta. Księżniczka Luna zniknęła. - Co? - zapytał. Sprawiał wrażenie, jakby zapomniał że jest strażnikiem. Pozwalał sobie na zbyt dużą swobodę.
  24. Arcybiskup z Canterbury

    Equestria: Ucieczka łowców

    Somada zostawiła więc Twirael samą w komnacie. Zapewne i tak niczego nie nabroi. Po napiciu się wdy z dzbanka stojącego na biurku, zdała sobie sprawę, że musi zobaczyć się z bratem Veritasa.
  25. - Bahdzo chętnie. Tutaj masz kahtkę. Twoja żona o to zadbała i mówiła, że czeka na odzew. Dała też ołówek. - Dodał. Rocket rozłożył list. Drogi Rockecie, List - za pomocą skrzydlatego przyjaciela - doszedł niesamowicie szybko. Wierzę, że nic Ci się nie stanie. Dziecko ma się bardzo dobrze. Za kilka tygodni powinno wybrać się na świat. Będziemy wychowywać je razem, Ty i ja. Zdaję sobie sprawę, że wiesz, że masz tu po co wracać. Kiedy to wszystko się skończy, będę czekała na Twój powrót z niecierpliwością. Póki co, mam jednak nadzieję, że zarówno Ty jak i Twoi towarzysze wrócicie w jednym kawałku. Będziemy szczęśliwi. Kocham Cię, Lucky.
×
×
  • Utwórz nowe...