Skocz do zawartości

MewTwo

Brony
  • Zawartość

    793
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Wszystko napisane przez MewTwo

  1. -Przypomina-powiedziałam, patrząc w twarz Bastarda,po czym dodałam naburmuszona-Czemu dorośli nic nie widzą. Szliśmy już bardzo długo. Powoli nogi zaczęły mnie boleć. Powieki miałam coraz cięższe. Chciało mi się spać.
  2. Kiedy zobaczyłam zabawkę, oczy mi się zaświeciły ze szczęścia. Przytuliłam twarz do dłoni Clarie, którą położyła mi na ramieniu. Po tym wychyliłam się zza niej i zwróciłam się do Bastard'a -Przypomina ciebie-powiedziałam do niego, wskazując na zabawkę.
  3. -Ale ja chcę tego kotka- powiedziałam Coraz bardziej niecierpliwiłam się oczekiwaniem. Chciałam jak najszybciej znaleźć się w swojej klitce. Kiedy zauważyłam dwóch pracowników i pudło, na którym leżał kotek, chciałam zwrócić na to jakoś uwagę Clarie.
  4. -Alicia mówiła, że posprzątali cele. A jeśli znaleźli kotka i go zabrali? Nie chcę go tracić, dzięki niemu spałam po raz pierwszy spokojnie. Chwyciłam nieco mocniej dłoń Clarice.
  5. -Tak. Papa- powiedziałam do Bastarda i pomachałam do niego zdrową ręką. Ruszyłam za Clarie do hali, do swojej celi. Starałam się iść szybko, chcąc się dowiedzieć, czy moja przytulanka jest tam gdzie ją zostawiłam. -Boję się- powiedziałam, idąc korytarzem.
  6. -Dobrze Odwróciłam jedynie głowę w stronę kolegi. Wyglądał śmiesznie. Jego oczy przypominały oczy mojej przytulanki. Pazury były śmiesznie zakrzywione. Miał skrzydła, podobnie jak ja, ale mniejsze, dużo mniejsze. Kiedy usłyszałam, że sprzątali w celi, przełknęłam nerwowo ślinę. "A co jeśli znaleźli mojego kotka?"
  7. "Wdech. Wydech. Wdech. Wydech. Uspokój się, przechodziłaś przez to już milion razy. Trochę bólu i to minie"uspokajałam siebie w myślach Tętno zwolniło, oddech się uspokoił, oczy przestały jeździć po pokoju. Kiedy Alicia wręczyła strzykawkę dla Clarie, nieco się jeszcze uspokoiłam.
  8. Kiedy zobaczyłam igłę, omal się nie rozpłakałam. Igły były najgorsze, wbijały się w ciało, czułeś, jakby tysiące małych zębów gryzło ci skórę od środka. Chciałam odlecieć, ale byłam przywiązana. Zaczęłam się szamotać, chcąc jak najbardziej oddalić od siebie strzykawkę, a może raczej osobę, która ją trzymała.
  9. Nie wiem, co chcieli osiągnąć, zamykając nas przed każdym badaniem w tej izolatce. I tak by nam je zrobili i tak. Z doświadczenia, jakie nabyłam, odkąd zaczęłam świadomie odbierać świat wiedziałam, że wszystko pójdzie szybko i sprawnie, jeśli tylko będziesz spokojny i pozwolisz im robić to co robią. Ja chciałam już tylko wrócić do swojej celi i zasnąć, przytulając się do mojej zabawki. Pierwszy raz mogłam śmiało powiedzieć, że coś należy do mnie.
  10. Z nudów zaczęłam liczyć pióra w skrzydłach. Chociaż nie umiałam liczyć. Czytać owszem,słabo, ale umiałam. Cyfr nie rozróżniałam. Gdybym wydostała się stąd, nie miałabym przyszłości. Kto chciałby mieć w rodzinie takie coś jak ja. Łzy napłynęły mi do oczu, ale nie płakałam. Muszę być silna.
  11. W izolatce było ciemno jak w...izolatce. Ciemno i ciasno. Jak w celi moje skrzydła jeszcze mogły się nieco rozprostować, tak tutaj musiałam trzymać je tuż przy ciele. Rozejrzałam się. Ot, zwykła ciemna klitka, jakich w tym ośrodku wiele. A przynajmniej tak się wydawało. Wszystkie były podobne.
  12. -C-co?-spytałam jeszcze przytłumiona snem. Wtedy sobie przypomniałam. Badania. Jakiś test. Ale tym razem nie będę płakać, nie rozbeczę się. Będę silna. Wstałam szybko i położyłam przytulankę-kota wraz z kocykiem w rogu. Nie tknęłam papki z wczoraj, wzięłam jedynie łyk wody. Kiedy Clarice czekała na mnie przy wyjściu, posłusznie poszłam za nią.
  13. -Mhm-mruknęłam. Spojrzałam na kobietę kiedy wychodziła. Pierwsza była dla mnie miła. Ułożyłam się w miejscu,w którym zwykle spałam. Położyłam się na skrzydle, lekko je wyginając, jednak nie tak, aby mnie to bolało. Leżałam plecami do drzwi. Prawie zawsze tak spałam. Okryłam się kocem i drugim skrzydłem, dzięki czemu spałam dość ciepło i wygodnie.Tym razem miałam jeszcze maskotkę. Przytuliłam się do niej i po chwili zasnęłam, po raz pierwszy od dawna.
  14. Chwyciłam zabawkę. Była miękka, głądka. Nigdy czegoś takiego nie widziałąm. Zazwyczaj "zabawki" nie oznaczały nic przyjemnego. Ta jednak była inna. Pogłaskałam ją po głowie, a pod palcami poczułam futro. Kiedy kobieta powiedziała mi swoje imię, również się przedstawiłam.
  15. Spuściłam wzrok. Zaczęłam myśleć, dlaczego akurat mnie musiało to spotkać. Dlaczego nie mogłam zostać normalną dziewczynką. Oczy ponownie zaszkliły się łzami. Pociągnęłam nosem. Szybko jednak powstrzymałam płacz. Mam być silna. W końcu tak powiedziała ona.
  16. Spojrzałam na coś, co podała mi laborantka. Było twarde, zupełnie inne od papki którą miałam w misce. Spojrzałam na nią jeszcze raz przez załzawione oczy. Twarz miała ciepłą i przyjemną. Kiedy mnie przytuliła poczułam coś dziwnego. Zrobiło mi się dziwnie gorąco. To samo, kiedy mnie pogłaskała. -Ja nie chcę tam iść.-szepnęłam
  17. Wypełniłam polecenie. Dłoń kobiety byłą ciepła i miękka. Nie opasała jej żadna rękawiczka, żaden sprzęt medyczny. Spojrzałam na jej twarz. Skrzydła lekko mi drgnęły. Kiedy ta druga przyszła i powiedziała, że jutro pójdę do izolatki, łzy stanęły mi w oczach. Zabrałam rękę i rozpłakałam się.
  18. -Dziękuję-odpowiedziałam. Spojrzałam na jedzenie. Bezsmakowa papka. Chociaż może miała smak. Nigdy nic innego nie jadłam. Jestem tu odkąd pamiętam. Tylko kilka razy widziałam świat zewnętrzny. I to tylko na fotografiach czy pocztówkach. Spojrzałam tej laborantce w oczy.
  19. Spojrzałam na kobietę i uciekłam do rogu. Chyba była nowa, bo jej nie pamiętam. Zresztą, kto by chciał pamiętać któregokolwiek z tych potworów. Może i niektórzy z nich chcieli być mili, ale nadal chcą zrobić z nas chomiki doświadczalne. Schowałam twarz pod kocykiem.
  20. Spojrzałam przez ścianę energetyczną, zainteresowana hałasem. Widziałam, jak jakiś przedmiot przesuwa się po podłodze w kierunku jednej z cel. Czy to jest klucz do ucieczki z tego piekła? Nie mogłam uwierzyć, że to jest tak blisko, i zarazem tak daleko.
  21. Pociągnęłam łyk wody z miski, opróżniając całość. Zaburczało miw brzuchu. Byłam głodna, a papka którą nam dawali już się skończyła. Poczułam ból w skrzydle, którym uderzyłam o sufit. Musiałam je rozprostować.
  22. Kiedy ją zobaczyłam, jeszcze bardziej skuliłam się pod ścianął. Wniosła kogoś do jednej z cel. Wyciągnęłam rękę po miskę z wodą, chcąc się napić. Skrzydło uderzyło o sufit klatki i wywołało dość spory hałas.
  23. Nie mogłam zasnąć, po prostu nie mogłam. Kiedy zamknęłam oczy, widziałam przed sobą tą znienawidzoną przeze mnie wielką laborantkę, Suzanne. Kiedy te wszystkie strzykawki, igły, szczypce, kleszcze i inne przyrządy dotykały mojego ciała, czułam strach. Ogromny strach. A najgorsze było to, że miałam tu spędzić resztę swojego życia. Usiadłam w rogu klatki, opierając się o ścianę i przykryłam kocem.
  24. Lewe skrzydło trochę mnie uwierało.Nic dziwnego,w takiej klitce trzy metrowa kończyna nie mogła mieć swobody. Cholerna monotonia, przerywana tylko eksperymentami i badaniami. Napiłam się nieco wody, która miała obrzydliwie metaliczny posmak. Ułożyłąm się choć trochę wygodniej i zamknęłam oczy, próbując zasnąć.
×
×
  • Utwórz nowe...