MewTwo

-Smoczy...Zabójca?-spytała z niedowierzaniem Abi-Prawdziwy, chodzący, żywy Smoczy Zabójca?

-Em, nie wiem jak ją określić-powiedziała nieco speszona, ale szczęśliwa-Jest bardzo potężna, ale bardzo wymagająca. Osobiście nazwałam ją Magią Królowej Lodu.

-Dziękuję-odpowiedziała wesoło, po czym usiadła na stołku przy barze. Nie bardzo wiedząc co ma ze sobą zrobić, siedziała w milczeniu. Po chwili jednak odezwała się: -Em, kiedy tu weszłam, o czymś rozmawialiście. Można wiedzieć o czym?-zapytała niepewnie.

-Dzień dobry-przywitała się niepewnie Abigail, po czym wskazała na prawą część swojej szyi-Tutaj, najchętniej biały.

Dziękuję Chief. Zawsze można na tobie polegać Chief, oczywiście chylę czoło przed twoją pracą, aczkolwiek chciałbym się spytać, czy mógłbyś w jakiś sposób zmniejszyć jej rozmiar? Standardy forum, rozumiesz, a ja, mimo wszystko,bardzo nie chciałbym mieć jej w spoilerze. Rozumiem, że to dla ciebie dodatkowa praca, jednak bardzo bym prosił.

-Abigail-powiedziała i podałą rękę dziewczynie w okularach.-Chcę się zapisać.

Z tym początkiem. A napisy mogą zostać.

Prosiłbym o sygnaturę z filmu poniżej od 0:00 do 0:11. Jeśli możnaby o coś prosić, to usunięcie napisów.

Moja KP Charakter: Miła,przyjacielska i opiekuńcza, aczkolwiek nieco spięta. Lojalna wobec swoich przyjaciół. Gdy się denerwujelub stresuje, może niekotrolowanie użyć swojej magii. Historia: Abigail pochodzi z kraju leżącego na północ od Fiore. Jest córką pary magów Lodu, którego specyficzną odmianę nauczyli swoją córkę. Kiedy Abi podrosła, ruszyła na południe, gdyż miała już dosyć otaczających ją śniegu i lodu. W końcu, po paru latach wędrówki, dotarła do Magnolii. I dobrze trafiła, gdyż właśnie w tym momencie otwierała się tam jej nowa gildia-nowy dom. Kolor i miejsce znaku gildii: Biały, prawa część szyi. Magia: Magia Królowej Lodu- magia łącząca w sobie Magię Lodu i Śniegu. Jest to bardzo potężny rodzaj magii, jednak niektóre jej zaklęcia są niezwykle wyczerpujące, a najsilniejsze mogą kosztować posługującego się nią maga życie. Zaklęcia: ------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------ Abi stanęłą przed budynkiem gildii. Ostatni raz poprawiła swój strój i włosy, wzięłą głęboki oddech i, zamknąwszy oczy, weszła do budynku, Kiedy je z powrotem otworzyła, stała na środku siedziby gildii.Nie bardzo wiedząc, do kogo ma się zgłosić, ruszyła nieco sztywnym krokiem w stronę baru.

Virgil przechadzał się po mieście, z psychotycznym uśmiechem na ustach. Obok niego latała czarny kruk. Samael, anioł śmierci, głośno śmiał się z tego, co chłopak mu odpowiedział. -Naprawdę muszę to zrobić? -Tak-odpowiedział anioł, ścinając uśmiech w chwilę. Kruk odleciał wyżej, po chwili znikając na niebie. Chłopak poprawił kamizelkę i, zobaczywszy dwóch nieznajomych, zbliżył się do nich, skradając się.

Pytanie, czy jest sens teraz zaczynać grę? A jeśli tak, to macie jakieś porady dla nowych?

Osobiśnie na Azirze pierwszy item to Liandry, ew, Graal. Nashor nie jest core itemem, wręcz useless, ponieważ żołnieże nie nakładają jego specjalności. Ale masz rację, w early nic nie robi. Choć jest dobrą kontrąna Timona i Katarinę.

Imię i nazwisko: Virgil Maro Wiek:160 lat Rasa: człowiek Z kim zawarł pakt: Anioł Samael Charakter: Nieco zwariowany, posiada alterego przez kontakt z istotą wyższą. Poza tym uczynny i miły, stara się skruputatnie wypełniać polecenia Samaela, z którym ma dobry kontakt. Balansuje na granicy szaleństwa i geniuszu. Wygląd: Czarne włosy, ubrany w ciemnoczerwoną kamizelkę i białą koszulę. Spodnie eleganckie, czarne, z zaznaczonymi kantami. Obie ręce zmienione przez Samaela. Ekwipunek: -lornetka -sztylet -Anielski Pierścień(zdolności metamorficzne) Ciekawostki: Ma bardzo dobry kontakt ze swoim potężnym mocodawcą, który częśto z nim rozmawia.

Wykorzystane kody na Legend of Grimrock i Dogfight.

Dziewczyna zaczęła skakać w kierunku grupy motyli, która wzbiła się w niebo na jej widok. Przystanęła na chwilę, po czym skoczyła w kierunku kolejnego zbioru motyli. -Weee- krzyknęła wesoło

Szła, i szła, a kroki po chwili przeszły w podskoki. Zaczęła skakać, bo w sumie czemu miałaby tego nie robić. Kiedy weszli do lasu, zaczęła błądzić między drzewami, mając w polu widzenia punkt orientacyjny, jakim był czerwony łeb jednego z uczestników wyprawy.

-Skoro mnie już wszystko minęło, to przyłączę się-odparła z uśmiechem u ruszyła za grupą. "Co ich tak do tego lasu ciągnie?"

-To...dobrze-odparła Daffy, wyczerpana biegiem. Zgięła się w pół i złapała oddech.

Imię:Daffy Draze Wiek:18 Rasa:Czarodziej Wygląd: Charakter: Gadatliwa, żywa osoba. Otwarta dla innych ludzi, często nieprzewidywalna, można powiedzieć, że szalona. Nad wyraz ubóstwia wtrącanie się w rozmowy między ludźmi. --------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- "Kurcze,kurcze,kurcze"-Daffy powtarzała sobie to od momentu, kiedy wybiegła z domu. Spóźniła się już na pierwsze lekcje, ale udało jej się wybłagać od rodziców usprawiedliwienie. Biegła teraz po ulicy prowadzącej do szkoły. Przed wejściem zobaczyła grupkę uczniów. -Dużo...mnie...ominęło?-spytała zdyszana.

Kolejny rozdział. Zapraszam do lektury.

Siedziałam na dachu stodoły, nie za bardzo interesując się tym, co robią moi kompani. Aktualnie chyba szukali czegoś, dzięki czemu będziemy mogli uciec z tej farmy. Nie przyłączyłam się do tego. Nie mogłam się pozbyć przeczucia, że poszło nam o wiele za łatwo.