Skocz do zawartości

MewTwo

Brony
  • Zawartość

    793
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Wszystko napisane przez MewTwo

  1. -Niech zostaną ci, którzy poradzą sobie z pogonią-powiedziałam, jednak wycofałam się po angielsku do windy. Zaczęłam się rozglądać. Mała klitka, ot co, nie większa, niż któraś z cel. Wzrokiem szukałam jakiejś awaryjnej drogi ucieczki z tej windy.
  2. Kiedy Feuer zabił Suzanne moją dłonią, zamarłam. Stałam jak głupia na środku korytarza, wpatrując się w ciało laborantki. -Przepraszam, Suzanne- szepnęłam, ale po chwili wbiegłam do windy. Chcąc otrzeć ręce z krwi, wytarłam je w Feuera.
  3. Podbiegłam do Suzanne, przepełniona adrenaliną. Pod gardło podstawiłam jej jeden z moich pazurów. Wykręciłam jej rękę na plecach, drugą dłoń trzymałam przy jej gardle, lekko dotykając pazurem jej krtani. Czułam, jak się denerwuje. -Weźcie od niej wszystko, co się może przydać, a potem uciekamy-powiedziałam i zwróciłam się do Rage'a- Zdołasz wymazać jej wspomnienia?
  4. Wybiegłam z klatki, nie biorąc z tamtej nic. -Jeśli mamy uciec, będziemy musieli dostać się na poziom E. A tam prowadzi tylko winda, którą zaraz wjedzie tu Alicia. Nie mamy szans. Musimy się pośpieszyć.
  5. Kiedy się obudziłam, usłyszałam tylko ciężkie kroki wychodzące z hali. Stanęłam przy szybie i zobaczyłam, jak wyprowadzają to monstrum, na miejsce którego wchodzi Czerwona Królowa. Ta sama, z którą niedawno rozmawiałam. Zaczęłam lekko uderzać w szybę, chcąc zwrócić na siebie jej uwagę.
  6. Prośba o sygnaturę z następującego filmiku Od 0:02 do 0:06.
  7. Wypiłam wodę z miski, nie zostawiając w niej ani kropelki. Wiem, że będę tego żałować. Ale trudno, Papki nie tknęłam, lecz schowałam ją, oddając pustą miskę dla pracowników. Kiedy chciałam zasnąć, przypomniałam sobie o kotku od Clarice. Nie poszłam jednak po niego. Położyłam się w rogu klatki i zasnęłam.
  8. Kiedy usłyszałam w głowie głos, zaczęłam się rozglądać. Kto do mnie mówił. Po chwili jednak przypomniałam sobie. To był ten mutant, z którym złapał mnie Piramidowy. Przedstawił plan ucieczki. Ucieszyłam się niesamowicie. Nie wiedząc, jak przekazać mu to, że jak najbardziej się zgadzam na ten pomysł, zaczęłam po prostu myśleć tylko o tym, że uciekam razem z nimi.Nareszcie szansa na to, żeby wyrwać się z tego więzienia.
  9. -Rozumiem-powiedziałam do Czerwonej Królowej. "Czy ja stanę się takim potworem, jak ten Piramidołeb? Będę musiała torturować innych tylko dlatego, że Alicia ma gorszy dzień?". Nie mogłam przestać myśleć o tym, co mi zrobili. "Chociaż kto powiedział, że nie mogę użyć nowych umiejętności, żeby się stąd wyrwać?". Uśmiechnęłam się szeroko, po chwili zaś ten gest zmienił się w maniakalny śmiech. (Dzięki, będę pamiętAŁ.)
  10. -Jesteś miła-skomplementowałam, chcąc poznać dziewczynkę, a jednocześnie wzbudzić jej zaufanie. "Czerwona Królowa"pomyślałam. Czerwone włosy i oczy, ostre pazury, mocniejsze skrzydła, większa siła. "Czy ze mną zrobią to samo?"spytałam siebie w myślach.
  11. -Gdzie jesteś?-spytałam się istoty,która sama siebie nazywała Czerwoną Królową. Ciekawiło mnie, jak wygląda. Głos, mimo, że był chrapliwy, przypominał głos dziewczynki.
  12. Obudziłam się, słysząc stukanie za ścianął. Spojrzałam na siebie. Długie pazury nieco mnie przeraziły.Uderzyłam skrzydłami i poczułam, że mogłabym zdmuchnąć jakąkolwiek osobę. Pogładziłam się po włosach. Były gładkie i zupełnie innego koloru, niż normalnie. Barwa czerwieni wybitnie jednak mi się spodobała. Przypominała krew,płynącą w żyłach tych wszystkich niewinnch istot, które mogłabym teraz z łatwością pozbawić życia... Przestraszyłam się mojej ostatniej myśli. Kiedy ponownie usłyszałam stuknięcie, odpowiedziałam: -Kto to?
  13. Spałam. Przed sobą nie widziałam nic, była tylko nieprzerwana ściana czerni. Próbowałam coś powiedzieć, i choć wyraźnie czułam, jak ruszam ustami, nie słyszałam żadnego dżwięku. Machnęłam skrzydłąmi, ale napotkały potężny opór, praktycznie nie ruszając się ze swojej pozycji. Nie mogłam w ogóle się poruszyć. Czułam się jak sparaliżowana. Nie mogłam nawet zacząć płakać ani krzyczeć.
  14. Ruszyłam z posępną miną domiejsca, które tak dziwnie nazywali. Kiedy weszłam do środka, zastanawiałam się, dlaczego Clarice musiała wyjechać. Przez to, że była dla nas miła? A może dlatego, że ostatnio nie wyglądała najlepiej?
  15. Posmutniałam. Clarice nie będzie przez kilka dni. Bedzę ciężko, zwłaszcza przez Suzanne. Czekałam, aż ktoś przyjdzie, żeby zabrać mnie na badania. Znowu będzie bolało.
  16. Kiedy poczułam pocałunek Clarice na swoim czole, przez moje ciało przeszedł dreszcz. Ale nie taki, jaki towarzyszył całemu pobytowi w tym miejscu, nie dreszcz strachu. Byłam zdziwiona. Zdziwiona, a jednocześnie poczułam, że jest to najlepsza rzecz, jaka mnie w życiu spotkała. Ponownie próbowałam zasnąć, tym razem było już łatwiej. Po chwili spałam spokojnie, czując, że nikt ani nic nie może mnie obudzić.
  17. Usłyszawszy ryk potwora, który nas pilnował, skuliłam się pod kocem. Przytuliłam mocniej pluszaka. Bałam się, że stwór może przyjść i ponownie mnie uderzyć. Starałam się być najciszej jak mogłam.
  18. Wzięłam z mojej "sypialni" koc i przytulankę, i wróciłam do Clarice. Czułam, że jest coś, o czym nie chce mi powiedzieć, nie zważałam jednak na to. Położyłam się obok niej, a po chwili zasnęłam. Cieszyłam się, że jest ze mną ktoś, kogo lubiłam.
  19. -Tak-krzyknęłam entuzjastycznie. Przytuliłam się do Clarice. Cieszyłam się, że ze mną zostanie. Zwłaszcza po ostatnich badaniach.
  20. Kiedy zobaczyłam, że na hali zaczyna się ściemniać, przytuliłam się do Clarice -Możesz dzisiaj zostać ze mną? Proszę-spytałam. Pierwszy raz zebrałam się na odwagę, by o coś poprosić laborantów. Ale Clarice była inna. Miałam nadzieję, że się zgodzi.
  21. -Czemu?-spytałam się Clarice Czerwone oczy? A jakie miałam wcześniej? Nigdy nie zastanawiałam się nad swoim wyglądem. Nie było mi to potrzebne. -Czy będę miała jeszcze takie badania jak wczoraj?
  22. -Wyglądasz na zmęczoną. Czy to przeze mnie i to, że wczoraj źle się zachowałam?-powiedziałam, mając na myśli reakcję po procesowi mutacji. Spojrzałam na Clarie. Jej twarz, mimo zmęczenia, wyglądała pogodnie i ciepło. Kiedy dotknęłam jej dłoni, była gładka, nie oznaczona żadnymi śladami ani bliznami. Była ciepła, a pod palcami poczułam skórę. -Wyglądam inaczej?
  23. -Nie mogłam-odpowiedziałam zachrypiałym głosem, i odkaszlnęłam-Nie wyglądasz dobrze. Przepraszam. Nie wiedziałam, dlaczego za wszystko przepraszam, Od kiedy tu jestem traktowano mnie jak kogoś, kto nie powinien się urodzić, jak worek z jedną przydatną cechą. Nauczyłam się więc, że jeśli coś złego spotyka ludzi, to najczęściej jest to moja wina.
  24. Obudziłam się z olbrzymim bólem w klatce piersiowej, w okolicy mostka. Było to uczucie podobne do naciskania na mnie wielkim, betonowym blokiem. Leżałam na plecach, ciężko oddychałam. Wzięłam miskę z wodą i wypiłam całą jej zawartość. Wciąż jednak drapało mnie w gardle. Odkasłałam, lecz nadal leżałam. Okryłam się kocem i spróbowałam zasnąć.
  25. Kiedy już doszłam do siebie, byłam na rękach Clarie. Spojrzałam na nią, jednak jej obraz wydawał się inny, nieco przyciemniony. Kiedy jednak chciałam coś powiedzieć, twarz przeszył mi impuls bólu. Tym razem jednak nie zemdlałam, tylko zasnęłam, wtulając się w ciało laborantki.
×
×
  • Utwórz nowe...