Posiadanie szacunku małej, chudej obdartej dziewczynki, być może niewolnicy... Hamzat nie spodziewał się, że doczeka się uświadomienia sobie czegoś takiego. Jeszcze mniej spodziewał się że to uczucie będzie takie raczej w porządku. Jednak czasami niespodzianki bywają przyjemne i za takie właśnie należy dziękować tym tam u góry, dlatego mężczyzna uśmiechnął się i o mały włos zwichrował jej fryzurę kiedy Sigrid przyniosła skorpiony. Zamiast tego poklepał ją po ramieniu, jak równego myśliwego, bo przyniosła coś do wspólnego nazwijmy to stołu. Śniadanie zapowiada się naprawdę dobrze, dlatego też Nadżibullah, chociaż widzi zmartwienia Haruseptha, na razie nie chce ich podzielać.
- Niedługo. Chciałbym byśmy wszyscy pokrzepili się ciepłym posiłkiem zanim ruszymy dalej - oświadczył kapłanowi, i zaraz potem natychmiast postanowił pobawić się w wielozadaniowość, mówiąc i zaczynając oczyszczać i oprawiać zwierzynę jednocześnie. - Niestety nie ma wiele czasu nim słońce zacznie dawać nam się we znaki, więc trzeba podzielić się obowiązkami. Drogi Haruseptcie, proszę cię dopilnuj ognia. Sigrid, podejdź bliżej. Kopsnę ci nóż, albo coś takiego i pokażę ci jak zamienić całe to tałatajstwo w żarcie. We troje powinniśmy się sprawnie uwinąć.