-
Zawartość
1875 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
16
Posty napisane przez Po prostu Tomek
-
-
Akcyza.
-
Szwenda się po zapytajce Sombry.
-
Wyraźnie dąży do wyelimiowania niepotrzebie rozbudowanych wypowiedzi z tego wątka.
-
Korona.
-
Aconcagua.
-
Grim przysłuchiwał się spokojnie rozmowie toczącej się pomiędzy Wiktorem, Rebonem, Atlantisem a Shadow, osłaniając swoją osobą Animal Heart. Słuchał uważnie, nie przeszkadzając nikomu w wypowiedzeniu się. Plany zdawały się całkiem wydumane, jeśli wziąć pod uwagę siłę garnizonu w Canterlot. Okutana klacz wspominała już przecież o trudnościach. Niespodziewanie dla siebie ogier zaśmiał się cicho i zimno, lodowato wręcz, gdy z pewnym opóźnieniem dotarły do niego słowa o magach po stronie wroga. Cały czas zanosząc się okropnym, pozbawionym wesołości śmiechem zlustrował obecnych. A potem nagle przestał. Złe spojrzenie zatrzymało się na Shadow.
- Aż szkoda, że pewien jednorożec nie może tego usłyszeć. To tylko potwierdza moje zdanie. Lecz nie po to zabrałem głos. - przerwał na chwilę. Słowa zdążyły przebrzmieć, kiedy ponownie rozległ się twardy ton kucyka. - Po pierwsze, zgadzam się z Wiktorem, potrzeba nam zwiadu. Po drugie, po co ratować księżniczkę? Ponownie stała się zagrożeniem. Zagrożenia się eliminuje. Po trzecie, każdy wasz plan ma jeden mankament. Piekielnie trudno go wykonać oraz może przynieść straty wśród cywili. Teraz ja przedstawię wam swoje rozwiązanie.
Wreszcie zdejmując ciężki wzrok z "morderczyni" Grim pokazał wszystkim, by na chwilę zwrócili na niego uwagę. Odchrząnął, czując w duchu pustkę. Wewnątrz bał się krytyki, bo co może doradzić wieśniak? Z pewnością w głosie, lecz niepokojem w sercu począł wyłuszczać swój pomysł.
- Zaatakować powinniśmy w dzień ponieważ noc sprzyja Nightmare Moon. I nie bawić się w machiny, bo budowa potrwa. Doświadczeni wojacy przypuszczą szturm na koszary, jak radził pegaz. Tam mogą przydać się te magiczne bomby. W tym samym czasie ochotnikom spośród mieszkańców miasta rozdana zostanie broń, jak jest jej na tyle, do walk ulicznych. Gdy na ulicach wybuchnie zamieszanie, a strażnicy będą zajęci w koszarach, do akcji wkroczy oddział uderzeniowy, najlepsi z najlepszych. Wtargnie on do pałacu, następnie pokona uzurpatorkę. To będzie takie postawienie wszystkiego na jedną kartę, dlatego całe przedsięwzięcie musi być dopracowane w najmniejszych szczegółach. W razie potrzeby można poprosić o wsparcie z rejonów zajętych przez powstańców.
Ciemnordzawy kuc odetchnął z trudem. Otrząsnął się z czegoś na kształt transu. On to wymyślił? Chyba nigdy jeszcze nie wyrzucił z siebie tylu słów. Już trochę żałował, że to zrobił, bo zaraz znajdzie się ktoś z problemami. Najpewniej Shadow, jedyny kucyk świata którego nie znosiło się od pierwszego wejrzenia. Pewnie to przez otaczającą ją aurę.
-
Nie.
Wiesz, jak wytworzyć próżnię?
-
Здравствуй. Czemu mnie to nie dziwi? Między nami ponad miesiąc różnicy w stażu. I sześć w powitajkach. Ale, jak to się mówi, co się odwlecze to nie uciecze.
-
Jak cholera, choć staram się to ograniczać ze wszystkich sił.
Chcesz zostać pustelnkiem?
-
Powoduje, że mam kompleksy z powodu zbyt wolnego pisania.
-
Arghh! Za dużo różu i cukru.
Ale gości tak miłych można policzyć na palcach jednej ręki. Nawet poza forum.
-
Jakbym jeszcze umiał.
Liczysz na apokalipsę?
-
Mazarin.
-
Uważa się za buca, niestety brak mi dowodów potwierdzających tę hipotezę.
-
Kiwnąłem głową z pełnym zrozumieniem. Problemy Iwana rzucają się czasem w oczy, a raczej w nozdrza. Poza tym, w końcu to dobry znajomy, a ja i tak używam mydła raczej oszczędnie. Nie żeby to miało jakiekolwiek znaczenie, tym cholerstwem z ledwością dawało się wymyć choćby ręce. Pomyślałem przez chwilę o konsekwencjach swojej decyzji, po czym poklepałem kolegę po plecach.
- Nie ma problemu, zgłoś się po robocie. Tylko nie spodziewaj się cudów, sam nie mam za wiele. - powiedziałem przepraszająco, powoli kierując się ku wejściu do miejsca pracy.
-
W sumie czemu nie? Tak.
Nosisz koszulkę z Che?
-
Tak.
Widziałeś oprawny chrest?
-
Do pewnego stopnia tak.
Masz skłonności do autorytaryzmu?
-
Wiernie towarzyszy mi w offtopie.
-
Kwaśny.
Wyrażanie swojej opinii i cierpienie, czy siedzenie cicho, ale w bezpieczeństwie?
-
Golonka.
-
Salaam.
-
Yamamoto.
-
Świeca.
Ścięcie czy stos?
W poszukiwaniu harmonii - [zabawa] sesja RPG (Drużyna idąca po jedzenie)
w Sesje z Pinkie Pie
Napisano
Ogier nie miał już żadnych zastrzeżeń. Skinął głową Atlantisowi, jako bardziej znającemu się na działaniu tych wszystkich dziwacznych urządzeń. Ciekawe, zdaje się że nawet zaczynają się powoli dogadywać. To dobrze rokuje zadaniu złożonemu na ich barki, jak uważał.
- Brzmi rozsądnie. Czyli konsolidujemy nasze pomysły w jeden i idziemy z tym do - krótka pauza - Shadow. A, jeszcze jedno. Jak odpoczniemy, pójdę z Wiktorem na zwiad. Niech się biedak sam nie tłucze. Przywódczyni wyznaczy godzinę rozpoczęcia akcji.
Nagle coś strzeliło kucykowi do głowy. Atlantis cokolwiek mocno upiera się, by Nightmare Moon odmienić, a nie załatwić. Zdaje się to podejrzane.
- Słuchaj, dlaczego opowiadasz się za puszczeniem księżniczki żywej?