Skocz do zawartości

Po prostu Tomek

Brony
  • Zawartość

    1875
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    16

Posty napisane przez Po prostu Tomek

  1. Ech, znowu.

     

    Hug dla Daffy'ego, za elokwencję, kulturę i wyrozumiałość.

    Hug dla Gandzi, bo to jego fanfick przekonał mnie do fandomu oraz za to, że jest, lub wydaje się być, wspaniałym człowiekiem.

    Hug dla Eternala, ponieważ gada z sensem, nie kryje się ze swym zdaniem.

    Hug dla Dolara, gdyż zasłużył na to już przy Zgorzeleckim (lista opowiadań), a nie było okazji.

    Zbiorczy hug dla ekipy z Opolskiego Meeta, bo teraz wiem jak wygląda życie.

     

    Koniec, dzieci. Czas spać.

    • +1 1

  2. Nie bardzo rozumiem. Przecież poza pegazami, to w serialu mamy pokazane bardzo ładne więzy rodzinne.

     

    Wybacz, nie napisałem wyraźnie. Chodziło o to, że zostawiasz za sobą swoich krewnych. Dla mnie to raczej problematyczne, jestem do nich przywiązany.

     

    Co do umiejętności, nie przeczę iż każdy może posiadać wszystkie (lub też większość) tych potrzebnych do życia. Ale doskonale może robić tylko coś związanego z talentem. Jednym talentem. U ludzi tak nie ma, jak się postarasz możesz być malarzem i napisać pracę badawczą z biologii.

  3. Dostosowane do kopyt. Ale nieważne.

     

    Co by tu napisać? Wszystko już było, więc chyba pora na wrażenia osobiste. Takie prosto z otchłani odpowiednika duszy, więc trzymajcie się, będzie dziwnie. Uwaga, opis z perspektywy takiego ziemniaka, bo niczego więcej się raczej nie spodziewałbym.

    Minusy:

    - przymusowy wegetarianizm, tyle w temacie, żaden plus tu nie pomoże. Jak pokazał Carrion, jest wiele powodów, by jednak być człowiekiem

    - dłuższy czas potrzebny na przystosowanie się do życia w zupełnie innej formie niż to było wstępnie ustalone (Jestem, cholera, kucem...)

    - wszystko jest na wierchu, chyba że skombinujesz fajny płaszcz. Zimą to bardziej przeszkadza

    - wszechobecna, irytująca, bijąca wręcz po twarzy przyjaźń. Tak, dla mnie to minus.

    - predestynacja, to znaczy że robisz naprawdę dobrze JEDNĄ RZECZ, bez szans na zmiany

    - do punktu powyżej: Lubię wieś, chciałbym uprawiać ziemię, ale może to nie jedyna rzecz na jakiej mi w życiu zależy. A jakby tak sobie poczarować?

    - księżniczki. Nie jestem zwolennikiem monarchii

    - od biedy każdy człowiek ma równe szanse, kucyków to raczej nie dotyczy (trzy rasy?)

    - trudno wywierać odpowiednie złe wrażenie gdy ma się duże, wiele wyrażające oczy i ogólnie miły pyszczek

    - nie mogę być wrednym dziadem i zgorzkniałym pesymistą. Po pierwsze, mało powodów, po drugie, nie chciałbym zdobić ogrodów w Canterlot w wypadku zrobienia czegoś zbyt odstającego od reguł

    - A CO Z RODZINĄ?! NIKT NIE TROSZCZY SIĘ O RODZINĘ?!

    - całkowicie losowo rozmieszczone toalety, a raczej ich brak

    - nie mój świat, nie jestem dostosowany

    - te kolory, moje biedne oczy

    - a jak ja do cholery założę okulary? Ogonem?

    - do diamentów: nie ma kieszeni, jak nie jest się jednorożcem to problem

    - a jak zakocha się we mnie jakaś klacz? Wolę nie wiedzeć

    - piwo, wino, wódka. All gone...

     

    Plusy:

    + fajnie zobaczyć, jak to jest być kimś innym (Jestę kucę!)

    + możesz zamówić sobie deszcz nad domem, gdy tylko chcesz

    + diamenty leżą prawie wszędzie

    + nie mój świat!

    + niby poczucie winy, ale jak się przyzwyczaisz to przednie krotochwile można czynić

    + odpoczynek od wakotu silników, spalin, GMO, stresu...

    + reakcja rodziny - bezcenne

    + zawsze ktoś pomoże ci powstrzymać się przed gwałtownym przerwaniem życia

     

    Ufff, to jest chyba tyle. Jak coś wymyślę, wyedytuję posta.

    • +1 1
  4. Grim spojrzał na Atlantisa z politowaniem. A potem jednak doszedł do wniosku, że zachowanie księżniczki przy życiu na jakiś czas w celu przesłuchania ma sens.

    - Dobra, zajmę się swoją częścią. - odparł. - Tak przy okazji, lojalność dotyczy rodziny. Tyle w temacie. Jednak pomysł z przesłuchaniem jest dobry, rzekłbym, bardzo dobry. Złapać, wyciągnąć co trzeba i unieszkodliwić.

    Ogier zastanawiał się, jakie wrażenie wywrą jego słowa, tyleż rozważne co wionące niechęcią do alicornów. Poczekał na odpowiedź jednorożca, po czym postanowił udać się do Shadow w celu zreferowania planu bojowego.

  5. Teoria całkowicie innej rasy jest dla mnie logiczna.

     

    Ale żeby nie było,  może zrobimy tak:

     

    Chrysalis wywodzi się z królewskiego rodu pegazorożców (czy jak to się tam zwie), dawno temu panującego w Kryształowym Imperium. Zakładamy, że poprzedni władca został obalony przez Sombrę i/lub zabity w walce z nim. A czemu by nie, z tej linii pochodzi też Cadence. Otóż Królowa była niegdyś żoną zgładzonego przywódcy, wziętą do niewoli przez uzurpatora. Poddana okrutnym czarnomagicznym eksperymentom, wielokrotnym próbom przesłuchania (info o kryształowym sercu) czy zwyczajnym torturom stała się pierwszym osobnikiem nowej rasy. Coś jak tolkienowscy orkowie, czyli elfy wypaczone przez Morgotha. Dajmy na to, Sombra chciał za jej pomocą wyhodować sobie posłuszną armię. Pojawia się tu problem, bo Chrysalis nie chce współpracować. Z dobrodusznego kucyka stała się żądnym zemsty potworem, którego wyniszczona jaźń dążyła do stłumienia żalu po utraconym życiu. Ów żal przekuła więc w nienawiść, co dawało jej nowe, potężne umiejętności. Wciąż jednak Sombra był tym lepszym, on przecież dużo dłużej zajmował się mrocznymi sztukami. Uciekła więc, porywając przy okazji randomowych obywateli Imperium, by z nich stworzyć robotników mających dopomóc jej w realizacji planów. Luna z Celestią ją jednak ubiegły, wysyłając Sombrę w lód. Królowa Podmieńców ukryła się potem na długie lata, nie dając znaku życia, powoli rozwijając swoje państwo i nową rasę. Eksperymentowała na własną rękę, bo mimo zmiany wyglądu oraz mocy na inteligencji nie straciła. Wynikiem tych działań były istoty myślące, lecz mające zakodowany w genach rozkaz posłuszeństwa w razie potrzeby. Ponadto biedaki też zostały oderwane od dawnego życia, co stanowiło pożywkę dla ich mocy przez pierwsze lata. Przemienieni zachowali zdolność do rozrodu (choć inaczej, niż robią to zwykłe kuce. Wiecie, spaczenie i te sprawy) co dało im możność przetrwania w brutalnym świecie. Ewolucja Podmieńców trwała, przyspieszona magią Chrysalis oraz tą naturalnie działającą. Z czasem istoty te przestały czerpać siły z nienawiści, bo w Equestrii to towar deficytowy. Przerzuciły się na miłość, uczucie równie wiele dające, a łatwiej dostępne. Powstały dwie możliwości wzrostu populacji. Zwykłe rozmnażanie się i przemiana. Teraz przemiana: jest to po prostu oczyszczenie kucyka z miłości, a w ramach efektów ubocznych także innych uczuć. Służy do tego, jak wiadomo kokon, który za pomocą śluzowatych wypustek wysysa co trzeba w postaci płynnej dzięki magii.

     

    No, chyba tyle. Może jeszcze coś wymyślę.

    • +1 1
×
×
  • Utwórz nowe...