-
Zawartość
1875 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
16
Wszystko napisane przez Po prostu Tomek
-
Harczączy zbójnik zaczyna sinieć na twarzy, co znaczy, że życzenie anioła co do zamknięcia mord może spełnić się nie tylko w miarę sprawnie, ale i permanentnie, jeśli nikt nic nie zrobi. Liny ściskają mu klatkę piersiową i obojczyki, gimnastyka może kosztować go życie, jednak wydaje się jakoś tak pogodzony z tym faktem. Chociaż próbował. Nawet Mieszek, mimo ran i rezygnacji, stara się jakoś tak przesunąć w więzach, by niebianinowi było łatwiej sięgnąć po to, czego mu potrzeba. Skutek oczywiście jest: Iriel ma na tyle łatwy dostęp do siekiery, że praktycznie ma ją już w dłoniach. Odgłosy z karczmy zaczynają się robić coraz mniej wesołe. Wcześniejszy pisk przechodzi w ewidentne niechętne wrzaski, dołącza do nich protestujący nosowy męski głos, szybko stłumiony i obrócony w ciężkie tąpnięcie. Rubasznie lub pogardliwie brzmiące słowa w relatywnie obcej mowie wypełniają budynek i uszy niegdyś tak radosnych i gościnnych rozbójników, napełniając większość tych co jeszcze mają siły chęcią walki z wrogiem, który już raz ich pokonał. Dzieci, wcześniej radośnie naśmiewające się ze schwytanych, poznikały. Przez szczeliny w deskach nie widać żywego ducha, cała wieś jakby nagle wymarła, w powietrzu daje się czuć napięcie. Chmury przysłoniły niebo. Lekko gwiżdżący wiatr donosi do anioła odgłos kołysanego metalu. Żaden "chłopski kretyn" nie pokazuje się wygnańcowi nawet na oczy.
-
Tak, najstarsza jeszcze z carskich czasów. Masz muskuły?
-
Zamiennik, czasem ludzie płacą kupę hajsu tylko za durną nalepkę bo hurr durr markowe. Smerf Ważniak czy Osiłek?
-
Tym razem brodaty pustynny wędrowiec nie spuścił wzroku z bogini. Patrzył na Panią Bhati, na jej zewnętrzne piękno, na jej sępie sługi. I patrząc tak, faktycznie zaczął zastanawiać się nad swoim losem. Nad tym co już osiągnął, nad tym co go czeka. Nad swoimi kompanami. Jest Harusepth, który jest kapłanem. Niestety, z punktu widzenia czystego przetrwania jest Hamzatowi kompletnie nieprzydatny. Jednak nikt tak jak on nie zna tych wszystkich starych bogów, bogiń, demonów i potworów. Pomógł mu pokonać tego parszywego węża ze złota, co to chciał ich wszystkich zeżreć. Jest Sigrid, która jest małą dziewczynką. Potrafi się o siebie zatroszczyć, poza tym będzie mieć do obrony Aslana, jeśli pająk uda się w końcu przekonać do strasznie ciekawskiej dwunóżki. Jest rezolutna i odważna. Jest wierny wielbłąd, który mimo ciszy i bycia w tle nigdy nie zawiódł nomada, taszcząc na sobie wszystkie jego rzeczy. Czy potrzeba mu kogoś więcej? W sumie... pani lekarz może pomóc. Brodacz co nieco tam wie, ale nie ma to jak ktoś z kwalifikacjami. I faktycznie jest ktoś jeszcze. - Dziękuję za poradę, o Pani. Wybieram lekarkę, wybieram skrybę i... - tutaj walecznemu, choć zwykle samotnemu człeczynie przypływa nieco odwagi. - ... jeśli mogę prosić, ciebie, ale trochę mniejszą, kiedy dotrzemy na miejsce. Mieszkańcy Edfu mogą być równie onieśmieleni, co ja, gdy zobaczą cię górującą nad ich domostwami. Wątpię, aby ci biedni ludzie pragnęli byś jawiła im się potężną gigantką, zdolną zmieść miasto siłą rozpędu. Księżycowy Pan dał Hamzatowi zadanie. Musi je wykonać.
-
Rozbójnicy także pogrążeni są w swoich myślach, jednak w przeciwieństwie do Iriela, ich marsowym minom i powarkiwaniom towarzyszą jakieś niewielkie efekty. Mieszek, przywiązany po lewej, nie robi nic. Jest zbyt poraniony i nie wiadomo, czy w ogóle wyżyje, jednak pozostali testują wytrzymałość sznurów, ciasnotę węzłów, ktoś po prawej od anioła nawet stara się sięgnąć nogą po siekierę czy sierp. Widać, że doświadczeni bandziorzy nie chcą biernie poddać się losowi i czekać na długie więzienie lub egzekucję. Ich własne, osobiste wizje palenia ciał i kopania dzieci obracają się w faktyczne czyny. Po pewnej chwili ten prostujący nogę faktycznie osiąga cel, zahacza rozklekotanym buciorem o siekierę... tylko po to by ta spadła z cichym brzękiem na gnijącą słomę. - Do chuja świeczki, co za... - harczy z wysiłkiem zbójnik, jego gimnastyka daje mu tyle, że teraz liny wokół niego są zaciśnięte tam, gdzie nie powinny. Mieszek odwraca głowę i łypie okiem w stronę, z której dochodzą go dźwięki. Jeśli niebiański wygnaniec powędruje za jego spojrzeniem, dowie się, że w sumie ta siekiera wcale nie wylądowała tak daleko od niego, choć jak na złość inni zbójcy nie mają do niej dostępu. Z karczmy dobiegają radosne śmiechy i... czyżby kobiecy pisk?
-
Nadżibullah łypnął na boginię tam z tyłu. Wciąż nie był pewien co może o niej sądzić, Księżycowy Bóg nakazał mu niszczyć demony i stare bożki. Jednak... w sumie do tej pory bardziej im wszystkim pomagała niż przeszkadzała, dzięki niej nomada znalazł drogę do obozu, nawet jeśli jemu konkretnie sępy nie kojarzą się z niczym dobrym. Jego spojrzenie wróciło do półprzejrzystej kobiety, towarzyszącego jej mężczyzny, i padło na szereg dusz stojących przed nim. Brodacz kiwnął w namyśle głową, chrząkając lekko. Noce na pustyni są zimne, i teraz ten chłód dociera do zaspanego wojownika, wraz z wagą decyzji. Osądza bogów, ale co z wiernymi? - Wiedza i rada to już spora pomoc - mężczyna rzekł kobiecej duszy, bacząc, by nie obudzić Haruseptha, Sigrid i wielbłąda. Nie ze strachu, a z uprzejmości, bo jak śpią, to niech śpią. - Są ludzie, którym w życiu poskąpiono nawet tych dóbr, więc szczerze dziękuję wam obojgu za waszą propozycję, którą przyjmuję. Jeśli mogę, chcę wiedzieć kto może mi towarzyszyć do Edfu, o ile znacie takie miejsce, a kto już nie. Zgłaszajcie się bez strachu, bym mógł was odprawić. W Edfu zrobimy następny taki przystanek, i wtedy określą się następne dusze. Po swoich słowach brodaty Hamzat ponownie na krótką chwilę skierował spojrzenie nieco dalej, na boginię. Czy ją też można odprawić zamiast zabijać? Hmmm.
-
I cyk dwa miesiące łagru. Znajomi czy nie, oszustwo trzeba karać. Co byś zrobił, gdyby dość niespodziewanie okazało się, że jesteś pierwszy w linii sukcesji do tronu jakiegoś dalekiego kraju, nie wiem, Norwegii dajmy na to, i jutro koronacja?
-
W sumie to tak. Zupełnie jak w Metrze. Chciałbyś spędzić tydzień w lesie, zdany na swoje umiejętności i jedną wojskową rację?
-
Predator. Chociaż widać gdzie strzelać xD Butelka wody czy dodatkowy magazynek do kałacha?
-
Spełnienie. Kaktus.
-
Ghhhh... No zależy czyje dziecko, bo jak moje to tylko sobie bym w brodę pluł, że nie upilnowałem. Cudze to wpierw by musiało mi ten kupon wyrwać z rąk. Co byś zrobił, gdybyś jednak tę szóstkę wygrał, ale za to musiałbyś opuścić Polskę?
-
Dwie bratnie flagi na Bramie Branderburskiej :^)
-
Nie na pokaz. Czy bywasz w filharmonii?
-
Nie. Wiem jaka jest relacja między wysokością a moją wagą, na tyle, bym nie musiał przejmować się upadkiem. Czy masz bóstwo przed którym klękasz?
-
>"You will ever take me alive!" >*splat* Co byś zrobił, gdybyś obudził się jutro w roku 1950, w Magnitogorsku?
-
Kawka, nie kradnie. Braterstwo czy sojusz? To nie to samo.
-
Prędkość. Rozdroże.
-
Tak. Waniliowy. Czy lubisz drinki z kostkami lodu?
-
Mimo całego gówna, jakim było moje życie przez ostatnie sześć lat, nie zostałem turbo patusem, nie umarłem, i nikogo nie ukrzywdziłem.
-
Tak. Fanowskie opowieści z mojego ulubionego książkowego uni po Mrocznych Materiach, Metra. Czy przez całe życie starałeś się być tak dobry, że prawie umarłeś?