Skocz do zawartości

Rebon Alchemist

Brony
  • Zawartość

    366
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Rebon Alchemist

  1. Edward wstał z ziemi rozglądając się na wszystkie strony. Zauważył, że nie jest sam jednak bardziej zdziwił go fakt, iż był w nieznanym miejscu. Młody kapitan wziął karabin i sprawdził magazynek. Po chwili usłyszał Archanioła.

    - Masz jakiś problem? - rzekł dość gniewnie - Nie dość że nie wiadomo gdzie nas przeniosło to jeszcze trafiłem tu z ruskiem.

    Chłopak sprawdził godzinę a po chwili uderzył lekko prawą ręką o lufe karabinu, przez co było słychać dźwięk odbijającego się metalu.

    - Dobra może zamiast bezczynnego stania powiecie jaki macie plan i jak my się tu znaleźliśmy. Przyznam nie przepadam za takim towarzystwem ale jeśli mamy się stąd wydostać to wam pomogę.

  2. (Kapi chciałbym wspomnieć, że nie użyłem jeszcze Alchemii do wzmocnienia miecza)

    Broń Rebona nie była idealna ale wiedział, że jeszcze jej nie skończył. Ostatnim etapem było zakląć miecz Skażoną Alchemią by stworzyć coś, co miało wzbudzać strach i zniszczenie, czyli Złodzieja Dusz. Wystarczyło go położyć na ziemi i użyć mocy której Alchemik zwykł nie używać. Już miał przystąpić do zadania jednak powstrzymał się. Na razie nie chce tego robić dlatego ruszył dalej. Szedł przez jaskinie aż trafił do groty w której przebywał Grim.

    - Witaj! - rzekł z entuzjazmem po czym spojrzał na ćwiczących żołnierzy - Mam rozumieć, że to twoi ludzie?

    Rebon przyglądał się uważnie ćwiczącym czekając w międzyczasie na odpowiedź ogiera. Nie spodziewał się z ich strony ogromnych umiejętności ale ich hart ducha wzbudzał w nim szacunek.

  3. Trening nie tylko pomógł Stalowemu przypomnieć podstawy władania bronią, ale także dzięki temu udało mu się z nią połączyć. Wiedział już z jaką siłą musi uderzyć by zadać mocniejszy cios, a także jak szybko może wyprowadzać atak i blok.

    - Został ostatni etap...

    Rzekł do siebie trzymając miecz i przyglądając się mu. Nie wiedział czy chce to uczynić dlatego postanowił wstrzymać się z decyzją. Jego miecz byl skończony więc posprzątał po sobie i skierował się do wyjscia.

    - Dziękuję za pozwolenie skorzystania z kuźni.

    Powiedział do Burning Irona którego minął po czym wyszedł z mieczem na plecach.

  4. Przyszły miecz był prawie gotowy. Brakowało mu tylko rękojeści, którą Rebon właśnie zamierzał zrobić (przypominam, że w kuźni narzędzia i materiały do tego były). Praca nad tą częścią zajęła mu trochę czasu z powodu dokładności Alchemika. Miecz był idealny i niezwykle starannie zrobiony. By nim walczyć trzeba użyć obu rąk, tak jak przystało na broń dwuręczną. Przed ostatnim etapem Rebon wziął miecz i zaczął ćwiczyć. Władał bronią jak niezwykły wojownik gdyż nie pierwszy raz trzymał oręż w życiu, ale pierwszy raz w ludzkiej postaci. Mimo tego nie stracił swoich umiejętności a tylko musiał je utrwalić.

  5. (Jak ja to czytam to mi się przypomina sesja na innym forum, w której działam na dwa fronty... Hehehehe)

    Zalany potem Alchemik skończył odrabiać klingę. Nigdy nie zajmował się kowalstwem i nie spodziewał się, że uda mu się coś takiego stworzyć i to rękoma/rękami (nie pamiętam jak jest poprawnie). Z pracy fizycznej zostało mu tylko naostrzyć przyszły miecz i wykonać rękojeść. Jednak, by zakończyć całą pracę, musiał zrobić coś jeszcze.

    - Zahartowaną klingę weź na kamień szlifierski i ostrz bez przerwy przez 10 minut. Na koniec wykonaj rękojeść i machnij mieczem parę razy przed przejściem do sedna pracy. - Czytał kolejne instrukcje do których po chwili się zastosował.

  6. Rebon zakończył transmutację, która jak zawsze (no dobra, prawie zawsze) przebiegła pomyślnie. Sztabki żelaza zamieniły się w sztabki tytanu. Niestety ten tytan nie był tak dobry jak prawdziwy, ale w ostateczności mógł się nadać. Chłopak wziął jedną sztabkę i zaczął ją ogrzewać nad paleniskiem, a po chwili dodał do niej sztabkę żelaza. Gdy te się stopiły i połączyły, przelał je do formy na miecz i zanurzył w wodzie. Otrzymał w ten sposób surowy stop, kształtem przypominający klingę miecza dwuręcznego.

    - Otrzymany stop rozgrzej na palenisku, po czym rozbij go na kowadle uderzając młotem dokładnie 10 razy w 2 sekundowych odstępach czasu. Całą czynność powtórz pięć razy. - Czytał Rebon ze swojego notesu, gdzie miał wszystko zapisane i przystąpił do pracy.

    (Kapi, jeżeli złamałem jakąś zasadę to przepraszam. Po prostu mi się trochę śpieszy. Mam nadzieję, że rozumiesz. Pozdrawiam)

  7. Alchemik skończył przetapiać to, co dało się przetopić. Otrzymał wiele sztabek (bo zazwyczaj piece hutnicze w kuźniach mają formy do robienia sztabek) żelaza oraz kilka innych metali. Zawiódł go brak tytanu, na który bardzo liczył. W tej sytuacji nie miał innego wyboru jak transmutować to co ma na tytan. Wybrał więc kilka sztabek żelaza i przystąpił do kolejnego zadania.

  8. Karta do sesji z Tomkiem i Guardianem
    Imię: Edward Alchemist
    Wiek: 18 lat
    Narodowość: Polak/Amerykanin
    Ranga: Kapitan 2 Korpusu Piechoty Morskiej Stanów Zjednoczonych, w skrócie Marines
    Broń: Karabin M1 Garand z doczepianym celownikiem snajperskim
    Ubiór/Wygląd:
    530528_539233129499928_1922742084_n.jpg
    Dodatkowe rzeczy: Srebrny zegarek kieszonkowy (pamiątka po ojcu), nóż wojskowy, celownik snajperski z regulowanym przybliżeniem do karabinu, mały notes, 7 pełnych magazynków z nabojami .30-06 Springfield, kalibru 7,62 mm do M1
    Historia: Edward urodził się w Polsce jednak mieszka w Stanach. Jego matka pochodzi z Polski a ojciec ze Stanów, stąd jego nazwisko. Od dziecka ciekawiła go armia i zawsze chciał iść w ślady ojca, który był bohaterem I Wojny Światowej. Szybko spełnił swoje marzenia, gdyż dostał się do najlepszej szkoły wojskowej w USA. Wyróżniał się wśród rówieśników nie tylko umiejętnościami bojowymi ale i taktycznymi. Mimo młodego wieku, szybko zdobywał awans po awansie aż do stopnia kapitana, na którym pozostał do teraz. Po pewnym czasie odkrył swoje prawdziwe zdolności, czyli Alchemię. Nie zamierzał się nikomu chwalić swoim darem - bo tak to nazywał - i potajemnie doskonalić swoją niezwykłą umiejętność. Niestety podczas treningu spotkał go nieszczęśliwy wypadek przez co stracił prawą rękę i lewą nogę. Na szczęście - albo i nie - jego matka wiedziała o wszystkim i poprosiła o pomoc swoją przyjaciółkę zajmującą się tworzeniem protez. Od tamtej pory Stalowy Alchemik - tak zaczęła nazywać go jego matka po tym zdarzeniu - posiadał 2 stalowe w pełni ruchome protezy, tzw. Automaty. Oprócz tego Edward włada wieloma językami, w tym Polskim, Angielskim, Rosyjskim i Niemieckim. Jak na swój wiek jest niezwykle dojrzały i odważny. Oczywiście ma parę wad, jak arogancja oraz poczucie wyższości. 
  9. - Jak chcesz.

    Powiedział Alchemik i przystąpił do transmutacji. Narysował na ziemi krąg transmutacyjny na którym położył kamienie. Następnie klasnął w dłonie i przyłożył je do kręgu który zabłysł niebieskim oślepiającym światłem. Po chwili zgasł a w kręgu zamiast kamieni leżały pierścienie. Stalowy wziął je i podał Maskedowi.

    - Cieszę się, że mogłem pomóc - Powiedział - Mam nadzieję, że będą pasować. Teraz wybacz ale muszę zająć się stworzeniem miecza.

  10. - Dziękuję za pozwolenie. - Rzekł do ogiera - Jednak jeszcze chciałbym wiedzieć, czy mogę użyć dostępnych materiałów. 

    Rebon podszedł do kuźni i zaczął szukać potrzebnych mu metali, w nadziei, że coś znajdzie. Nie wiedział nawet co dzieje się na korytarzu i nie zamierzał się dowiedzieć. Teraz liczył się dla niego tylko miecz. Zauważył jednak, że ktoś do niego przyszedł. To był Masked i Alchemik nie zdziwił się za bardzo. Może dlatego, że sam był człowiekiem jednak nie myślał o tym. Podszedł do niego i wysłuchał go po czym rzekł:

    - Mogę zrobić z tego pierścienie ale nie wiem czy będą miały te same moce co kamienie o ile w ogóle. Na pewno chcesz ryzykować?

  11. Rebon rozejrzał się po wielkiej kuźni i nadal był zachwycony, jednak nie po to tutaj przyszedł. Postanowił zakończyć podziwianie i podszedł do Burning Irona.

    - Witam. - Odezwał się do niego w miarę grzecznie. Widział, że był zajęty ale liczył, że kuc go słucha - Mam nadzieję, że nie przeszkadzam. Jestem tu, bo chciałbym skorzystać z kuźni i liczę, że udzieli mi pan pozwolenia. 

  12. Stalowy skończył czytać zapiski w poszukiwaniu przepisu na zbroję. Znalazł kilka, lecz żaden mu się nie przyda. Postanowił chociaż zrobić broń, więc ruszył w stronę wyjścia ze skrzydła magicznego.

    - Idę poszukać kuźni. Jeśli jakąś znajdę to posiedzę tam dłuższy czas.

    Rzekł do  Atlantisa, Thermala i MT po czym wyszedł nie czekając na odpowiedź i nie oglądając się za siebie. Rebon zastanawiał w którą stronę ma iść, żeby dotrzeć do kuźni. Niestety nie było wokół niego żadnego kuca więc poszedł tam gdzie podpowiadał mu instynkt.

    Ciekawe jak inni sobie radzą. Pewnie już są gotowi do walki a ja nawet nie zacząłem się przygotowywać. Ta.. jak zwykle mnie wszystko najdłużej zajmuje.. tylko gdzie ta cholerna kuźnia?

    Myślał Rebon wędrując po korytarzach. Szedł dość długo lecz nagle się zatrzymał. Jego oczom ukazała się dość spora kuźnia przez nikogo nie używana co było dziwne. Piec palił się ogniem tak, jakby ktoś go niedawno rozpalił. Przy piecu stało wiadro z wodą i kowadło na którym leżał młot. Niedaleko był też kamień szlifierski do ostrzenia oręża i strzał a także warsztat do wzmacniana pancerzy dla płatnerzy.  Innymi słowy Alchemik poczuł się jak w raju.

     - Jak tu pięknie...

    Powiedział z wrażenia do siebie. Już miał przystąpić do pracy ale zorientował się, że nie ma potrzebnych materiałów oprócz sztabki żelaza którą mógł transmutować na tytan. W tej sytuacji Rebon zaczął dokładnie szukać wszelakich sztabek i rud metali, by je przetopić i zamienić na tytan. 

  13. Stalowemu plan przypadł do gustu. Był nawet przekonany,że dzięki niemu odzyskamy Canterlot a potem całą Equestrię. Kiwnął głową w stronę Shadow na znak zgody po czym ruszył za MT.

    - Obyśmy się szybko uwinęli bo chcę dołączyć do walczących. Widzisz, jestem wojownikiem a nie osobą która wszystkiemu się przygląda i chcę wspierać oddziały nacierajace. Dopóki mam siłę będę walczyć w obronie kraju i nie poddam się, choćbym miał zginąć.

    Ostatnie zdanie powiedział z dużym przekonaniem i powagą. Nigdy nie był gotowy do walki niż teraz, mimo, że jego jedyną bronią był Automat.

  14. - Nie mam pojęcia jak to działa - rzekł Alchemik - To jest wysoko zaawansowana medycyna jak i protetyka a nie tyko technika. Nie zrobiłem ich sam, tylko moja przyjaciółka która jest protetyczką, a nawet ma zakład który prowadzi z rodzicami poza Equestrią. Z połączeniami też będzie problem, bo widzisz są pod grubym stalowym pancerzem a można go otworzyć specjalym kluczem. Ewentualnie mógłbym odczepić Automat od ciała ale to powoduje ból taki sam jak odcięcie kończyny żywcem a jeszcze większy problem powoduje podłączenie go na miejsce.

×
×
  • Utwórz nowe...