-
Zawartość
810 -
Rejestracja
-
Wygrane dni
9
Wszystko napisane przez Ylthin
-
Miałam dziś pierwsze zajęcia z anatomii w prosektorium (nie, nie ma tam nic obleśnego ani przerażającego, za to jest zimno i pachnie formaliną). Na stoliku obok leżała krowia czaszka, w przerwach między notatkami nie miałam zbytnio co robić (ile można się gapić na eksponaty), więc wzięłam i naszkicowałam długopisem w zeszycie.
-
Akurat się zespawnowałam na forume, natchniona miłością do nieznanych japońskich gierek, które są niszowe-ale-nie-aż-tak-niszowe.
-
OK, podpytam jutro. ...i stary avek wrócił. Hueh.
-
Pervi, mój chłopak ma fajną koszulkę z Big Bossem (i drugą z Bloodborne). Mogę zapytać, gdzie kupił.
-
A mi się nudzi. Tak bardzo się nudzi, że robię coś takiego o. Grafika wyjściowa jest stosunkowo niskiej rozdzielczości ("sklejka" z 6-7 screenów 640x480), do tego pełna drobnych detali i detalików, które przez tą nieszczęsną rozdziałkę zmieniają się w pikselową kaszę... ...najzabawniejsze jest to, że robię ten wektor, żeby mieć fajny nadruk na koszulkę. Nikt tych pikselików nie zauważy. NIKT. A ja się z tym miotam. Perfekcjonizm, kutfa.
-
Jutro pobudka o 6 i wystawanie na przystanku o 7, bo autobus pomija połowę kursów...
-
Ja tak tylko skarżę na modów, że nie aktualizują Pręgierza. Rozumiem, że wpisywanie każdego multikonta Fuksa jest upierdliwe, ale wypadałoby raz na jakiś czas wspomnieć o tym, że gościa banujecie...
-
15 maja. Zimna Zośka etc. I tak pamięta wyłącznie rodzina.
-
tfw jedynka w szkole była ewenementem i wielką tragedią życiową
-
W dalszym ciągu podtrzymuję opinię, że admin pała. Ale hej, widziałam Cygnusa na żywo. I wyleczyłam się z kompleksów odnośnie mojego kurduplastego wzrostu.
-
http://snk.wikia.com/wiki/Fatal_Fury:_Legend_of_the_Hungry_Wolf Rzecz jest mocno specyficzna (adaptacja gry), więc nie polecam zbytnio. Oglądało się nawet znośnie, ale szału na dzisiejsze warunki nie ma.
-
No pacz, obejrzałam wczoraj amino z 1992 (TV special dokładniej rzecz biorąc). Nie było złe, chociaż budżet na animację składał się chyba z zatęchłej skarpety i spleśniałego sera.
-
Mój facet (AWF Krakau) nie miał na planie połowy zajęć, w ostatniej chwili dowiedział się o dodatkowych spotkaniach z wykładowcą i przegapił pierwsze ćwiczenia. Uczelnie. Szkoły wyższe. Ja... *wywraca meblościankę w ataku niemożebnego niezrozumienia dla świata*
-
Spisałam namiary na dziekanat wydziału, spróbuję jutro zadzwonić, nie umrzeć ze stresu i zapytać o ten plan... no i pojadę w środę z samego rana (7.45), żeby być jak najszybciej w mieście i osobiście pofatyguję się na uniwerek (dziekanat jest otwarty między 11 a 13). Niby to naturalne, że popełnia się błędy i nie ogarnia pewnych spraw, ale... tak po prostu działam. Jestem straszliwie niezorganizowana, a zarazem dążę do perfekcji we wszystkim - jeśli czegoś zapomnę, pomylę się, zgubię, zostawię, natychmiast zaczynam panikować, zadręczać się i nieziemsko stresować. Nie umiem podejść do kwestii szkoły/uczelni etc. na luzie, z dystansem, bez nerwów. Zwyczajnie nie umiem.
-
No się śmiejcie z awarii FB. Nie mogę znaleźć grupy mojego kierunku ani rocznika
-
Szab, fejsbuk się wysypał, więc nie mogę poszukać grupy mojego kierunku, nie znam nikogo z uczelni, wyjechałam dziś do domu, bo nie spodziewałam się, że coś mi nagle wyskoczy/myślałam, że te plany będą zrobione po ludzku. Ja się w tej chwili po prostu boję, bo nie chcę opuścić zajęć pierwszego dnia, a zebranie organizacyjne mamy dopiero 2.10... Piękny początek studiów, kutwa.
-
http://student.puls.edu.pl/sites/default/files/Weterynaria I.pdf http://student.puls.edu.pl/sites/default/files/SALE WYKŁADOWE UNIWERSYTETU PRZYRODNICZEGO.pdf To, co podają mi w planie nie pokrywa się z listą sal wykładowych. Chyba, że mam się pętać gdzieś po Centrum Medycyny Weterynaryjnej lub Instytucie Weterynarii i zastanawiać, co ja, kuźwa, robię ze swoim życiem. Pójdź, k*rwa, na studia. To taki piękny okres w życiu. Nawet nie mam siły się rozryczeć jak małe dziecko w tym momencie.
-
Ktokolwiek zajmuje się organizacją na moim uniwerku powinien, jak to mawiają w krajach anglojęzycznych, go eat a dick. Nie wiem, czy 1.10 mam WF, gdzie mam biochemię i wiedzę obywatelską, nie wiem, o co chodzi z podziałem na grupy, strona wydziału zamiast dać mi jasne informacje odsyła mnie do gabloty w dziekanacie, wirtualnym dziekanatem to ja mogę sobie tyłek podetrzeć, plan zajęć znalazłam na stronie uczelni zamiast na stronie wydziału/w wirtualnym dziekanacie... Pierdolę. Jak tak mają wyglądać moje studia, to sorry, ale pakuję manatki i rezygnuję. Nie wiem, jak mam uczęszczać na zajęcia, jeśli nie wiem, gdzie i kiedy mają się odbywać... A żeby było śmieszniej: te wszystkie plany pojawiły się dopiero w ten weekend. Dziś wróciłam do domu. Chcę wrócić w środę. Nie wiem, jak mam ogarnąć dojazd/dojście w te wszystkie miejsca, nawet jeśli pojadę najwcześniejszym możliwym pociągiem.
-
@Scyfr - Celuję w słodko-gorzki slajsoflajf (czyli trochę śmieszkowania, trochę dramy, sporo zwykłej obyczajówki - słowem, przeraźliwe nudy), raczej bez fantastyki. Przy czym uprzedzam, że cała ta rzecz to autyzm lvl 15000 z samego tytułu bycia fanfikiem niszowej japońskiej gierki wideło z lat 90., pomysł na fabułę jak dotąd ogranicza się do zdania: "ostatni gość, któremu powierzyłbyś opiekę nad dzieckiem zostaje przybranym ojcem osieroconego w tragicznych okolicznościach siedmiolatka", a ja powinnam zleźć z kompa i iść spać, bo ze zmęczenia zaczynam powoli wchodzić w odmienne stany świadomości. W ogóle materiał źródłowy jest chwilami tak żenująco głupi i nieporadny, że powinnam ten pomysł z fikiem zagrzebać głęboko pod ziemią i nigdy, przenigdy do niego nie wracać. Zaoszczędziłabym sobie całej masy wstydu.
-
A ja jestem sierota i usiłuję rozpisać sobie prawie wszystkie szczegóły fika: plan wydarzeń, wykorzystane motywy, ogólne cele fabularne, zmiany względem materiału źródłowego, próby załatania dzikich dziur fabularnych i śladów chamskiego retconu w oryginalnej historii, ważne notki o prowadzeniu historii... Najzabawniejsze jest to, że nawet jeśli napiszę (hehe nie), to i tak nikt tego nie przeczyta, bo to nie jest fanfik pucyków.