-
Zawartość
812 -
Rejestracja
-
Wygrane dni
9
Posty napisane przez Ylthin
-
-
Swoją drogą, November Rain... nawiązanie do piosenki Guns N' Roses?
Yep. Cały fanfik składa się z takich drobnych smaczków i nawiązań, czy to wyraźnych (nazwy), czy to nieco ukrytych (okularki NR, fryz basistki, wygląd Gingera i jego "AA").
I wielkie dzięki za wszystkie opinie, naprawdę daliście mi sporego motywacyjnego kopa. Ot, zaczęłam się choćby zastanawiać nad całkiem jeszcze nowym pomysłem z Luną biorącą "dzień wolny" i incognito spacerującą po Canterlocie... Nie mówiąc o pisaniu mojego "magnum opus" (które to pisanie idzie jak krew z nosa, ale biorąc pod uwagę fakt, że piszę niemal wyłącznie na telefonie i sporo grzebię przy tym, co napiszę, cyzelując i poprawiając...), o które bardzo się martwię - aby nie dostało łatki "zmarnowany potencjał". A o to, biorąc pod uwagę wszelki majdan, jaki mi się przy tym ficu nazbierał, raczej nietrudno...
-
Wprowadziłam parę drobnych zmian i poprawek, tekst dobił do ok. 2,5 strony. Ponadto fanfik trafia na MLPFiction - link poniżej.
http://fiction.mlppolska.pl/fanfic/51/Butelka-Cydru
(choć i tak polecam korzystać z wersji Google Docs - choćby przez lepsze formatowanie tejże.)
-
Co do innych ff-ów. Aktualnie pracuję nad dość... pokaźnym w zamierzeniach tekstem (który jednak trafi do MLN - za dużo gore, by puścić do normalnego działu) osadzonym we własnej wariacji na temat Equestrii. Wspomniałam go w suplemencie, wypatrujcie nazwy "No Future".
Ten one-shot to, swoją drogą, odprysk starszego pomysłu na fic o zespole manetalowym, który pewnej burzliwej nocy znajduje koszyk z... małym źrebakiem. Po namyśle uznałam, że zbyt słabo znam realia, by pisać i zarzuciłam projekt, by miesiące później rozpocząć prace nad "No Future". Wczoraj w nocy (bo moje teksty literackie płodzę bardzo późno, niestety) nie miałam nastroju, by pisać HURRR-DURRR MHROCZNE opowieści, więc napisałam dla odmiany taki one-shot. Ot, dla relaksu
Prywatnie Arch Enemy nie słucham, a kobiecego growlu unikam, ale mimo wszystko szanuję AE jak każdy zespół, który coś tam sobie ugrabił. Może poza Megadeth, ale tu wchodzi prywata.
-
Zacznę może od dwóch kwestii.
Pierwsza - tekst nie zaliczył jeszcze korekty. Planuję wrócić do niego o bardziej sesnsownej porze, niż pierwsza w nocy i poprawić to i owo (głównie rozbudować wstęp czy zakończenie oraz opisy, ewentualnie dorzucić kolejną porcję nieśmiesznych żartów i aluzji).Tekst zaliczył już korektę i został nieco poszerzony, można czytać spokojnie
Druga - zawiera drobne elementy lekko NSWF (chodzi o język i pewne napitki), jednak nie pojawia ich się na tyle dużo, by pakować tekst do MLN. Dla zasady dodaję jednak tag [16+], żeby uniknąć nieporozumień.
A sam tekst? Podsumuję go jednym zdaniem:
Wybredna publika canterlockiego pubu kontra młody, niedoświadczony zespół manetalowy - kto wyjdzie z tego na wszystkich kopytach?
Ach. Na samym końcu macie mini-suplement z kilkoma przypisami i uwagami.
Miłej lektury!
Butelka Cydru - Google Docs- 2
-
Pędzel bądź unurzane w atramencie gęsie pióro. Ponoć mam talent do rysunku i pisania, osobiście w to nie wnikam.
-
Robiona kartoflem hipsterska fotka podrasowana w Photo Editor (tj. czarno-biała, żeby szum nie bił po oczach i Lyra pokolorowana ). Nie bijcie.
Wiem, jestem płaska jak decha, pryszczata, nieuczesana i ogółem wyjątkowo nieatrakcyjna... propozycje matrymonialne wrzucać do najbliższego kosza na śmieci.
-
To tak jakby 20-letnia kobieta była w związku z 14-latkiem
Wiesz, rok temu byłam zakochana do nieprzytomności w gościu 5 lat starszym od siebie. Nie takie rzeczy się dzieją... (czyt. kwestia dojrzałości obu stron; bywa, że taki gimnazjalista jest dużo rozsądniejszy i doroślejszy od 20-latka)
Patrząc na zachowanie Rarity, nasz Element Hojności raczej nie zdaje sobie sprawę z uczuć Spike'a i traktuje go raczej jako coś pomiędzy maskotką, młodszym rodzeństwem i bliskim przyjacielem. Takim przywiązanym do niej, sympatycznym - ale nic poza tym.
Innymi słowy "Spajki-łajki" dostał piękny friendzone od swej ukochanej piękności. Choć fakt faktem, czymś ciekawym byłby odcinek, w którym zdałaby sobie sprawę z uczucia, jakim darzy ją mały smok... i musiała się z tego wykaraskać tak, by go nie urazić. Szkoda tylko, że takowy raczej nie powstanie. Domyślnemu targetowi serialu (dziewczynkom w wieku 7-9 lat) raczej dalekie są tematy związków i miłości. Wiecie, to ta faza, gdy obie płcie jeszcze się sobą troszkę brzydzą i nie wyobrażają, że będą razem :3.
-
Wątpię. Być może SS (lol, jaki skrótowiec) nie osiągnęła poziomu Twilight... lub zmieniła się w piątego z rzędu Alicorna? Cholera wie...
-
W Grudziądzkim Smyku są blindy z 6. fali - Crystal Empire. Wyłapałam AJ i Rainbow Dash, kupiłam jednak tylko tą drugą. Jedna torebka kosztuje ~12 zł.
Czy tylko dla mnie AJ na tym wektorze wygląda, jakby coś popalała?
-
Właśnie skojarzyłam, że miałam sobie nową fotę strzelić...
Rzecz w tym jednak, że gdybym wrzuciła ją na forum, mielibyście nalot policji i wyroki za pedofilię. Tak, wyglądam na niecałe 14 lat, a te durne blond loczki powagi mi nie dodają.
A, dlaczego tu jest tak wielu przystojnych długowłosych?!
@down - mam foty sprzed roku i 2 lat, nie będę was takim antykiem karmić...
-
Czy u was w Smykach też poznikały blindbagi? Bo jeśli wycofali także w dużych miastach (W-wa, Kraków, Wrocław, Poznań etc.), to zacznę się deczko martwić.
-
Jak zwykle, albo AJ, albo RD.
-
Przejrzałam, nie znalazłam, założyłam. Nie bijcie .
Machine Head to założony w 1992 roku amerykański zespół metalowy. Grają szeroko rozumiany groove metal na pograniczu z thrashem, mieli też w karierze kilkuletni i źle wspominany epizod nu-metalowy. Wydali łącznie 7 albumów studyjnych i dwie płyty "live". W ubiegłym roku zagrali na Przystanku Woodstock.
Płytoteka:
- "Burn My Eyes" (1994)
- "The More Things Change" (1997)
- "The Burning Red" (1999)
- "Supercharger" (2001)
- "Through The Ashes of Empires", "Hellalive" (2003)
- "The Blackening" (2007)
- "Unto The Locust" (2011)
- "Machine F---ing Head Live" (2012)
Obecny skład zespołu:
- Robert Flynn - wokal, gitara
- Phill Demmel - gitara prowadząca
- Adam Duce - bas, dodatkowy wokal (niedawno opuścił grupę, zastępstwo nieznane!)
- Dave McClain - perkusja
Wypadałoby, żebym napisała parę słów od siebie. Cóż...
Znam bardzo mało zespołów, mam jeszcze mniej płyt i niemalże zerowe doświadczenie. Nigdy nie byłam na żadnym większym koncercie, nie mam podstaw, by określać się członkinią subkultury metalowej, a tym bardziej by określać się zaszczytnym mianem "head case'a", oddanego fana opisywanego zespołu.
A jednak.
MH wprowadziło mnie do metalu "na serio". To przez nich zaczęłam kupować płyty, zrezygnowałam ze ściągania empetrójek, to ich muzyka zachęca mnie do poznawania "klasyki"...
[Warning: drama incoming!]
To właśnie słuchanie niemal non-stop trzech (!) płyt, które akurat wtedy miałam, tych samych kawałków raz za razem, zanurzanie się w muzyce i słowach... to dawało mi siłę w bardzo trudnym dla mnie czasie. Dawało mi nadzieję, odwagę, by przeć dalej przez życie, by szukać w nim sensu, by się nie poddawać... Mówiło mi: "nie pozwalaj, by jakiś idiota pluł ci w twarz".
Powstań. Walcz.
[/koniec dramy]
Komu polecić mogę ten zespół? Przede wszystkim ludziom, którzy gustują w melodyjnych brzmieniach niepozbawionych kopa, fanom thrashu (Metallica, Slayer, takie klimaty) i tym, którzy mieli okazję słuchać tych gości na Woodstocku. To mimo wszystko specyficzna muzyka, którą albo się lubi, albo nie.
Polecałabym zacząć od "Through The Ashes..." i "The Blackening", potem przejść przez "The More Things Change" i - ewentualnie - Unto The Locust". Z tej prostej przyczyny, że debiut zespołu, "Burn My Eyes" - choć niezwykle udany - przypadnie do gustu raczej miłośnikom szorstkiego, agresywnego grania w stylu Pantery i fanom antyku; "The Burning Red" jest świetnym przykładem "jak, pod karą wiecznych cierpień i najokrutniejszych tortur, nie grać nu-metalu"; "Supercharger" jest nawet słuchalny i troszkę niedoceniony, pozostając jednak średniawym, pozbawionym polotu brzdąkaniem w stylu Limp Bizkit; "UTL" zaś... mocno patetyczne, thrashowo-progresywne granie, które dość szybko się nudzi i pozostawia niedosyt. Nie tędy droga, panowie.
Kawałki? Well.
1. "Imperium". Powala na kolana sierpowym, poprawia kolanem i przez kolejnych 6 minut kopie glanem w nerki.
2. "Now I Lay Thee Down". Szalony, muzyczny rollercoaster z solówką, która łapie za serce i ściska za gardło.
3. "Darkness Within" - "Haunted by its melody/Music, it will set you free!". Więcej nie mam do powiedzenia.
4. "Left Unfinished" - Osobisty tekst... i ta katarynka!
5. "Kick You When You're Down" - Nikt nie spodziewa się "Superchargera"!
6. "Halo" - Nieco przereklamowany, nie kopie już tak, jak kiedyś - ale wciąż mocny, zarówno w warstwie muzycznej, jak i słownej. Kontrowersyjny.
7. "Old" - Mimo wszystko "BME" wciąż ma coś do zaoferowania.
Ktoś zna i słucha, czy mam wpisać na listę "totalnie nieznanych hamerykańskich grup, których słuchają w Polszy 2 osoby"?
-
http://www.lastfm.pl/user/Ylli96
Takie tam... liczcie tylko pierwszych 5 pozycji na liście zespołów. Potem mam sporo starego szajsu.
-
Melduje się pegasis Ylthin, zamieszkała w pobliżu Grudziądza, woj. kujawsko-pomorskie!
Forever Faithful [PL][Oneshot][Thriller]
w Opowiadania wszystkich bronies
Napisano
Ciekawy pomysł, gorzej z wykonaniem.
Fanfik pędzi przed siebie na złamanie karku, nie daje czasu na refleksję i nie wywołuje żadnych emocji. Ciekawy koncept popadającej w szaleństwo Twilight, myślącej o sobie jako o władczyni zaświatów i mordującej we śnie kolejne przyjaciółki, by "mieć je ze sobą po tamtej stronie" zostaje pięknie zmarnowany zbyt szybką, opartą o krótkie partie dialogów i listy Twi akcję. Brakuje tu opisów, momentu zadumy, czegoś, co mogłoby wywołać choćby najmniejszy dreszcz.
Świetny przykład zmarnowanego potencjału.