-
Zawartość
714 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
14
Wszystko napisane przez Verlax
-
Świat zwariował. Inkwizytor ginie zamordowany, powinna pojawić się od razu wielka, cało miastowa panika, pospolite kuce uciekać z miasta ze względu na groźbę dokładnego śledztwa a tutaj chyba nikt na to nie zwraca uwagi. A tutaj wilkołaki... tylko tego brakowało! "Pewnie." odparłem, a w ton głosu nie wkradło mi się nawet grama ironii. "Powiedz mi, Lord Karl włada tutejszą ludnością, miastem Palamas, zgadza się? Jeśli tak, wskazałbyś nam do niego drogę?"
-
Najpierw miałem wygarnąć mu w twarz co o nim sądzę, lecz teraz sobie przypomniałem że nie nosiliśmy oficjalnego stroju. Tak więc dostojnie ( hah ) się wyprostowałem i wygłosiłem formułkę : "Nazywam się Dostojewski i jestem inkwizytorem Jego Ekselencji biskupa Hez-hezronu." powiedziałem, robiąc do tego ponurą minę. "Mów, co się tutaj dzieje?"
-
Kiwnąłem głową i ruszyłem naprzód, zostawiając ciało za sobą. W myśli cicho pomodliłem się za tego brutalnie zmasakrowanego kucyka. Z drugiej strony, nie jako również mu zazdrościł. On już będzie mógł się radować w Królestwie Niebieskim, podczas gdy on sam będzie musiał w pocie czoła dźwigać krzyż aż do kresu jego żywota. Miał również cichą nadzieję, że rzeczywiście to nie miało nic wspólnego ze sprawą naszego pechowego inkwizytora.
-
Zaraz, co? Nie podobało mu się to co Amon sugerował... "Sugerujesz że ma to jakiś związek? Amon, sam mam wielki zapał sercu, ale gdybyśmy mieli za każdym takim oprawionym ciałem wytaczać śledztwa, to przysięgam, umarlibyśmy już na sam widok ile tych spraw jest. Z wielką chęcią poświęciłbym się by Królestwo Boskie zapanowało w Equestrii, ale to nie jest ta droga. Powinniśmy powiadomić odpowiednich ludzi o tym wydarzeniu, zaś my sami powinniśmy się skupić na sprawie zamordowanego Inkwizytora."
-
"Sprawa wygląda na poważną, ale z tego co na razie widzę, nie ma ona najmniejszego związku z problemem zamordowanego inkwizytora. Nie zajmujemy się problemem zwariowanej części kucykowego ludu. Poinformuję się jurysdycjuszy i oni się tą sprawą załatwią." powiedziałem poważnie. "Tylko nam tego brakuje, by znowu inkwizytorzy latali za "wilkołakami" dodałem, ostatnie słowo wymawiając z pogardą.
-
Zanim podchodzę do zwłok, rozglądam się wokół siebie. Będąc pewny że są tu sami, przyglądam się zwłokom. Zwracam uwagę na ubiór, uzębienie, dobytek oraz patrzę uważnie na końcówki kopyt. Na razie nic nie mówię, próbując w pełni zrozumieć sytuację.
-
I ja również uważałem, że to musi być opcja pierwsza. Ale i tak wszystkiego trzeba było się dowiedzieć na miejscu... Od tego momentu się nie odzywam, ciesząc swe oczy widokiem naturalnej przyrody, będącej miłą odmianą po obrzydliwym krajobrazie Hezu.
-
Zabójstwo inkwizytora... kto by pomyślał! Przecież nawet jeśli heretyk w akcie ostatecznej desperacji zabijał inkwizytora, tylko przypieczętowywało to jego los, bowiem w takim wypadku wysyłano ich więcej. A ci następni już nie byliby tak mili, potulni i serdeczni jak pierwszy. Chyba, że przyczyna śmierci inkwizytora była zupełnie inna. Może rozjuszony tłum rozszarpał go na kawałki? "Kiedy inkwizytor umiera czarne płaszcze ruszają do tańca." wygłosił bardzo znane powiedzenie. Bardzo trafne swoją drogą. "Aż ciężko uwierzyć że ktoś był na tyle zdesperowany że zabił członka naszej profesji. Jeśli część z "poćwiartowanymi zwłokami inkwizytora" to prawda, to aż się dziwie, że idziemy tam tylko we dwójkę. Z Bożą pomocą jednak na pewno znajdziemy winnych."
-
"Pewnie." zacząłem. "Będąc całkowicie szczerym, o co chodzi w całej sprawie interesuje mnie mniej. Ale dlaczego uznano to za "kłopot"? zapytałem, wyraźnie akcentując ostatnie słowo. "Rzadko się zdarza by oddział Inkwizytorium wzywał wsparcia. Nie tylko dlatego że właściwie zawsze ten oddział może sobie poradzić sam, ale to przecież również kwestia dumy. Naprawdę jest aż tak źle?"
-
Nie o takie szczegóły mi chodziło... kłopoty, kłopoty, zawsze kłopoty! Nie mam już nic do roboty, a mój bardzo skromny majątek nie pozwala spędzić tego dnia na mieście. Korzystam z gościny tutejszego oddziału Inkwizytorium i postanawiam się zdrzemnąć. Jutro czasu na sen już tak dużo być nie musi...
-
"Wspominałeś coś o opowiedzeniu więcej o sprawie jeśli ci się powiedzie. A skoro już jesteśmy przy szczegółach, kiedy wyruszamy?" zapytałem, uradowany w duchu że pogawędka Amona z biskupem zakończyła się bezprecedensowo.
-
Szukam możliwie najwygodniejszego krzesła w kancelarii, a gdy to siedzenie znajduję staram się znaleźć najwygodniejszą możliwą pozycję. Nie mając nic innego do roboty obserwuję co się dzieje w pomieszczeniu.
-
Obserwuję jak Amon znika za drzwiami prowadzącymi do gabinetu biskupa Hez-hezronu. Postanawiam czekać, lecz wpierw chce sprawdzić jak wielkie szanse przekonania biskupa ma Amon. Znając tutejsze zwyczaje, kieruję się do kancelisty. "Powiedz mi, czy biskupowi coś dolega?" pytam się. Wiedziałem już wcześniej, że biskup Hez-hezronu cierpiał na pogardę, hemoroidy i tylko Faust wie co jeszcze. Do tego lubił pić, a połączenie tych chorób z pijactwem zwykle nie kończyło się dobrze. Podobno najłatwiej było załatwić coś od biskupa gdy był już lekko podchmielony, ale nie cierpiał od żadnej ze swych przypadłości. Liczyłem w duchu że właśnie dzisiaj żadna z tych chorób biskupa nie będzie nękać.
-
Niby ryzykować nie warto... ale biorąc pod uwagę stan mojej sakiewki oraz ceny w tym mieście, niedługo trza będzie o chlebie i wodzie żyć... Akademia Inkwizytorium uczyła życia w pokorze i biedzie, co nie zmieniało faktu że nie musiał tego lubić. "Chętnie pomogę ci dźwigać ten krzyż. Mógłbyś jednak podzielić się nieco większą ilością szczegółów na temat tej sprawy?" pytam.
-
"Niech będzie pochwalona Faust przenajświętsza." pozdrawiam mego przyjaciela. Zanim Amon zdąży cokolwiek odpowiedzieć, pytam : "Mam pytanie. Dopiero od nie dawna otrzymałem koncesję inkwizytora Świętego Oficjum. Nie przyszły może żadne nowe zlecenia do kancelarii?" Staram się mówić w tonie jak najbardziej potulnym, próbując zaskarbić sobie szacunek tutejszych inkwizytorów. "Zaufanie jest cenniejsze od wszelkiego kruszcu".
-
Byłoby miło gdyby mnie dopisano.
-
Wyjątkowo zdubluję posta. Właśnie dokończyłem pieszczochę kolejnego rozdziału, który został już opublikowany na FimFiction. Poza tym, najprawdopodobniej dokonam sporego ulepszenia opowiadania w najbliższym czasie, poczynając od prologu. Niestety, przyznaję że pierwsze rozdziały poszły mi kiepsko. Dyplomatycznie rzecz ujmując. Następny rozdział pojawi się "najprawdopodobniej" za około dwa tygodnie, gdyż po drodze będę jeszcze pisał inne rzeczy oraz wciąż kombinował z publikacją do Equestria Daily. Pozdrawiam Verlax
-
Zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami, daje kartę postaci do uniwersum inspirowanego cyklem inkwizytorskim Piekary.
-
Gdyby chociażby 10% procent społeczeństwa Przenajświętszej Rzeczpospolity Polskiej raczyłoby przejrzeć programy wyborcze innych partii niż świń u koryta, odzyskałbym chociaż częściową wiarę w Demokrację.
-
Przed ostatnimi wyborami matka mi w kółko mówiła " Idź kandyduj. Zrobisz sobie reklame na tym całym facebuku i jutiubie. Wsejmie nawet wykształcenia nie potrzeba." Myślałem że to żart albo sarkazm, ale ona mówiła na poważnie.
-
Rzeczywiście, patrząc na poziom wypowiedzi polskiej kasty politycznej, ciężko nie odnieść wrażenia że z ich wykształceniem bądź inteligencją coś jest definitywnie nie w porządku.
-
-
Od siebie : Podany poniżej OC jest domyślnie częścią uniwersum Rzeczpospolity Trojga Narodów ( odsyłam pod Księżycówkę ) ale w praktyce mogę go przekabacić na każde inne uniwersum. W sumie, sam uważam, że tak chyba będzie lepiej.
-
Dobry Wieczór Podejrzewam, że jesteście raczej mało zainteresowani moimi jakże rozbudowanymi wstępami do każdego bardziej konkretnego postu, dlatego też przejdę od razu do treści właściwej. Doświadczenie: Faust na wysokościach... - Znajomość systemu D&D, prowadzenie sesji i uczestniczenie w sesjach na tym systemie. - Tymczasowe adminowanie całkiem sporego PDFa Leviathana ( musiałem porzucić, bo nie wyrabiałem z czasem ). - Prowadzenie i uczestniczenia w sesjach organizowanych na forum leagueoflegends.pl ( było ich łącznie... z trzy? cztery? Nie przypomnę sobie raczej ). - Częściowa znajomość systemu Robotica ( słowo "częściowa" jest tutaj najbardziej istotne ). Jakie INNE realia mógłbyś zaproponować?: - Rzeczpospolita Trojga Narodów ( odsyłam pod "Księżycówkę" i "Dostojewskiego" ) - Warhammer 40.000 - Sins of Solar Empire - Alternatywna wizja średniowieczna Jacka Piekary ( ta jest, mam na myśli pewną serie książkową o pewnym inkwizytorze... ) - Mitologia Cthulhu ( ktoś ma ochotę być ściganym przez monstra z mackami? ) - Kilka innych pomysłów, które opieram na moich próbkach opowiadań ( takie jak Gra o Tron w realiach Sci-Fi ). Dlaczego Ty?: Bez zbędnego miętolenia jęzorem, prosta sprawa. Uważam się za osobę kompetentną i ogarniętą. Osobiście, nie lubię Railroadingu, więc możecie się spodziewać dużej ilości swobody w sesji ( nie będzie "tylko jednego sposobu na pokonanie bossa", "tylko jednej drogi", "tylko jednego sposobu" itp. itd. ). Kolejna rzecz, nie cierpię statystyki, dodawania obrażeń i innych zbytecznych rzeczy. W sesjach D&D miałem zwyczaj dodawać i odejmować punkty od rzutów jeśli gracze odpowiednio wcielali się w swoje postacie. Jeśli ktoś będzie w stanie opisać to co robi w sposób tak epicki, doskonały literacko, a do tego w miarę logiczny to uznam nawet najbardziej nieprawdopodobne akcje jakie dokonają w trakcie sesji. Hmm, co jeszcze? Dyspozycyjność moja jest całkiem wysoka, a na pewno nie będzie cyrków w postaci kilkudniowych nieobecności. Szczerze mówiąc, wątpię by byłbym w stanie nie być przez chociażby dwa dni z rzędu. Nie ma to jak powszechnie dostępny Internet. Warto zajrzeć do mojej sygnatury, gdzie mieszczą się dzieła, które oficjalnie opublikowałem ( zważcie na słowo "oficjalnie" ). Jak widzicie więc, moja twórczość jest całkiem bogata i rośnie ( w obecnej chwili jestem zajęty kolejnym rozdziałem 2986 Steps, ale na samą sesje nie wpłynie to w żadnym stopniu. Publikacja opowiadań może czekać, sesja raczej nie ). Pozwolę sobie wspomnieć również o moich cechach charakteru takich jak kreatywność, elokwencja, zaangażowanie czy ofiarność. Wady i Zalety Wady : - Liczba postów. Zauważyłem, że ludzie lubią na to zwracać uwagę i zwykle biorą to pod kryteria oceniania, tak więc zaznaczam. - Wiek. To samo co w punkcie powyżej. - Jak widzicie, piszę trochę dużo rzeczy naraz, więc mogą być delikatne problemy z organizacją. - Obecnie więcej piszę po angielsku niż po polsku. Mój proof-reader mnie zabije. Zalety : Ze względu na swoistą skromność, pozwolę sobie odesłać was pod "Dlaczego Ja?", gdyż czuję się nienaturalnie próbując na siłę wypisywać wszystkie moje pozytywne aspekty przyjęcia mnie jako MG'a. Jako jednak, iż podejrzewam że jest to wymagane coś spróbuję napisać ( o czym nie wspomniałem powyżej ). - Nie wspomniałem, iż jestem osobą, która uważa nie napisanie co najmniej 1000 słów jakiegokolwiek opowiadania za dzień stracony. Nie powiem, to moja pasja. - Uważam, iż jestem ponadprzeciętnie obeznany z literaturą ( od Lovecrafta, Piekarę, Pilipiuka, Dana Abnetta, Grahama McNeila, G.R.R Martina, Terry'iego Pratcheta, Tolkiena, Sapkowskiego, Dana Browna, Harlana Cobena, Stephena Kinga, Stanisława Lema i jeszcze z kilkudziesięciu autorów, których wymieniać nie zamierzam, bowiem nie za specjalnie chce mi się biegać po domu i szukać wszystkie książki, które przeczytałem ). - Jestem dość aktywnym czytelnikiem wszelkich fanficów publikowanych na FiMFiction.net, od Where Loyalties Lie, Immortal Game, Upheaval, CRISIS, Fire & Rain, Powers of Harmony, serie opowiadań z Dash Verse po Researcher Twilight, Harmony Theory i Mare of Steel. Wymieniłbym jeszcze więcej, ale lista ficów, które zasubskrybowałem na FiMFiction ma już 7 stron. - Jeśli nie było to zbyt oczywiste, jestem pisarzem również anglojęzycznym, co nie zmienia faktu, że bez proof-readera moje teksty wyglądają tak stek bzdur napisanych przez ośmiolatka. Hah. No i mogę się pochwalić, że "prawie" udało mi się dostać na Equestria Daily z moim 2986 Steps ( będę jeszcze próbował za około dwa tygodnie ). Kontakt (mail / gg / aqq / skype): [email protected] Przykładowe WŁASNE opowiadanie: Ehm... tak. Polecam zajrzeć do mojej sygnatury. Jeśli jednak potrzeba "konkretnego" opowiadania, polecam Desant, gdyż jest on napisany tak, jakby mógł być swoistym wstępem do sesji w świecie WH40k. Nieaktualne, albowiem się dopiero teraz dowiedziałem pewnej istotnej informacji. Jako że ten tekst ma być całkiem "nowy", to publikuje inny ( przy okazji, czuję się urażony faktem, że teraz zupełnie na siłę muszę coś takiego tworzyć. Bez obrazy. ). Pozdrawiam Maciej "Verlax" Jarocki
-
Hem... wyglądem stoi lepiej, zaś co do użyteczności... Podejrzewam, że będę musiał się jeszcze do tego przyzwyczaić. Niektóre opcje zostały tak poukrywane, że woła to o pomstę do nieba. I tak najzabawniejszy było kiedy włączyłem sobie profil po raz pierwszy na nowym systemie, a tu patrzę, mam znajomego, którego nigdy nie dodawałem, ba, nie widziałem nawet nigdy jego postu. Wydaje mi się, że z taką pełniejszą opinią poczekam jeszcze kilka dni, by normalnie sobie ten nowy system przetestować.
-
Sprostowanie : Moskwa została zdobyta dwukrotnie i jeszcze raz została niemalże zdobyta. Najpierw Polacy, którzy w praktyce zdobyli Moskwę, ale długo w niej nie zasiedzieli, z powodu tragicznej polityki panującego wtedy króla. Następny był Napoleon, który również Moskwę zdobył, tylko, że wycofujący się Rosjanie spalili miasto, a sama armia francuska, pokonana głodem, warunkami klimatycznymi i atakami podjazdowymi została zmuszona do odwrotu. Następny był Hitler, który w pewnym momencie kontrolował więcej niż połowę miasta, ale później go wyparto. Tak więc w praktyce... nikt tego miasta nie zdobył, podbój jego jak widzisz był nieco kłopotliwy.
-
Przede wszystkim, poinformować Mayor Mare, żeby wysłała listy do Royal Guard, Księżniczki Celestii ( Luny, jeśli Celestia jest zajęta trollingiem ). Dalej : Użyć niesamowitej mowy motywacyjnej i przekonać wszystkie pegazy by zgromadziły wszystkie możliwe chmury deszczowe i zajęły się gaszeniem ognia. Tymczasem, kiedy pegazy walczą z pożarami, Rainbow Dash musi w jakiś sposób powstrzymać smocze niegodne procedery. Proponuję : 1. Bezpośrednią walkę ze smokami, zakładając zręczność i szybkość RD to całkiem możliwe jest ich pokonanie ( zwłaszcza, że są młode ). 2. Próba przekonania smoków, że jest to złe ( nie polecam ). 3. Wezwać Discorda ( użycie tego wariantu to prawie jak toto lotek, ostrzegam. To taki "wariant ostatniej szansy". Jak nic inne nie zadziała, to czemu nie... ). 4. Sprowokować i odciągnąć smoki od Ponyville, najlepiej w taki sposób by natknęły się one na "Wstaw Księżniczkę". 5. Bezpośredni lot do księżniczki, ale tutaj trzeba byłoby szybko rozważyć, czy przypadkiem właśnie nie są zajęte. Tak naprawdę, wszystkie pomysły powyżej mają szansę powodzenia, ale zależy to również od wielu czynników, o których niestety nie wiem, więc konkretnie wypowiedzieć się nie mogę. Ewentualnie jeszcze randomowe pomysły związane z Pinkie Pie, to jest : 1. Namówić ją by wyprawiła im imprezę. 2. Upić smoki cydrem. Nic więcej do głowy mi nie przychodzi.
- 34 odpowiedzi
-
- Rainbow Dash
- Zabawa
- (i 1 więcej)
-
Mogę wziąć jakikolwiek Regiment Gwardii Imperialnej, dajcie mi to a napiszę wam takie dzieło, że wam gały wyskoczą od czystej epickości. Ewentualnie, mogę się dołączyć jako ktoś inny, ale nie ze wszystkimi jestem już aż tak dobry. No i właśnie, jakie miejsca są jeszcze do obsadzenia?