Skocz do zawartości

Jonathan Cloud

Brony
  • Zawartość

    185
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Jonathan Cloud

  1. Od północy nie mogłem spać. Nie wiem czemu, ale coraz częściej nawiedzają mnie wspomnienia z czasów kiedy byłem jeszcze w Nocnych Krukach. Jakby tego było mało to jeszcze miałem straszny ból głowy. Na szczęście poradzenie sobie z tym nie było jakąś wielką trudnością. Dopiłem herbatę, po czym wziąłem szybki prysznic i umyłem zęby. Gdy otworzyłem szafę, moim oczom ukazały się niedawno kupione przeze mnie ubrania. Włożyłem białą, misternie pomiętą koszulę ze szkarłatnymi akcentami i spodnie w tym samym kolorze. Potrząsnąłem głową, aby moje włosy ułożyły się według własnej woli jak to zwykle robią. Zarzuciłem torbę na ramię i założyłem moje czarne buty. Ostatnią rzeczą jaką zrobiłem przed wyjściem z domu było założenie mojego magicznego naszyjnika. Zaraz po tym zamknąłem drzwi na klucz.

    - Mam nadzieję, że jeszcze tu wrócę. - rzekłem do siebie i ruszyłem w stronę gildii. 

  2. Po przygotowaniu torby pełnej mikstur energetycznych i ziół zrobiłem kolację. Po skonsumowaniu posiłku ogarnąłem się w łazience i położyłem na łóżku. Nie mogłem się doczekać jutrzejszej misji. Tak naprawdę chyba jako jedyny z gildii nic nie słyszałem o Oracion Seis...no, ale co się dziwić. Chciałbym przetestować już tą technikę. Dokończyłem ją dzień przed zapieczętowaniem, więc nie mogłem jej użyć. Dzięki temu naszyjnikowi miałem wystarczający, aby to zrobić. 

    - Będzie ciekawie! - krzyknąłem podekscytowany. 

    Zamknąłem oczy i szybko zasnąłem. 

  3. Jutro wyruszamy. Zostaliśmy z Ring'iem partnerami, a nawet nie opracowaliśmy żadnych wspólnych zaklęć. Będzie trzeba improwizować. Taak...Improwizacja może być całkiem intrygująca, jeżeli magowie improwizujący są zdolni do szybkiej adaptacji. Jeżeli nie....cóż...Nie chciałem o tym myśleć.

    Podszedłem do krzesła, na którym zawieszona była torba. Włożyłem do niej kilka mikstur energetycznych, po czym sprawdziłem efektywność swojej magii. Jeżeli po porażeniu się szkarłatną błyskawicą tętno przyspieszy czterokrotnie na 10 sekund....to znaczy, że jest dobrze. I tak było. Po utwierdzeniu się w przekonaniu, że wszystko ze mną w porządku, zarzuciłem torbę na ramię. Dziś był termin płatności, tak więc szybko załatwiłem finanse i wyszedłem z domu. Żyłem tą misją. Dzięki niej będę mógł się zorientować w dzisiejszych realiach. Poznać silnych magów z najsilniejszych gildii w Fiore. Szczerze wkurzał mnie już ten bandaż na oczach. Niestety nie mogłem go zdjąć. Ech...Będzie trzeba napić się kawki u wujka Bob'a.

    Jutro wyruszamy. Zostaliśmy z Ring'iem partnerami, a nawet nie opracowaliśmy żadnych wspólnych zaklęć. Będzie trzeba improwizować. Taak...Improwizacja może być całkiem intrygująca, jeżeli magowie improwizujący są zdolni do szybkiej adaptacji. Jeżeli nie....cóż...Nie chciałem o tym myśleć.

    Podszedłem do krzesła, na którym zawieszona była torba. Włożyłem do niej kilka mikstur energetycznych, po czym sprawdziłem efektywność swojej magii. Jeżeli po porażeniu się szkarłatną błyskawicą tętno przyspieszy czterokrotnie na 10 sekund....to znaczy, że jest dobrze. I tak było. Po utwierdzeniu się w przekonaniu, że wszystko ze mną w porządku, zarzuciłem torbę na ramię. Dziś był termin płatności, tak więc szybko załatwiłem finanse i wyszedłem z domu. Żyłem tą misją. Dzięki niej będę mógł się zorientować w dzisiejszych realiach. Poznać silnych magów z najsilniejszych gildii w Fiore. Szczerze wkurzał mnie już ten bandaż na oczach. Niestety nie mogłem go zdjąć. Ech...Będzie trzeba napić się kawki u wujka Bob'a.

  4. Siedziałem w domu przyglądając się swojemu nowemu nabytkowi. Srebrny naszyjnik ze szkarłatnym kamieniem. Lacrymą konkretniej.

    Odłożyłem ozdobę na szafkę nocną i rzuciłem się na łóżko. Pierwszy raz od uwolnienia się myślałem nad moją przeszłością. Czy ktokolwiek z mojego rodu jeszcze żyje? Jeżeli tak, to gdzie? Dziwnie się czułem. Odseparowany od całej historii. Ech...Nie chciało mi się nad tym rozmyślać. Zamknąłem oczy i szybko zasnąłem.

    Siedziałem w domu przyglądając się swojemu nowemu nabytkowi. Srebrny naszyjnik ze szkarłatnym kamieniem. Lacrymą konkretniej.

    Odłożyłem ozdobę na szafkę nocną i rzuciłem się na łóżko. Pierwszy raz od uwolnienia się myślałem nad moją przeszłością. Czy ktokolwiek z mojego rodu jeszcze żyje? Jeżeli tak, to gdzie? Dziwnie się czułem. Odseparowany od całej historii. Ech...Nie chciało mi się nad tym rozmyślać. Zamknąłem oczy i szybko zasnąłem.

  5. Ups. Błyskawicznie przemieściłem się w pobliże Ringa. Pochwyciłem błyskawicę z chmury i zredukowałem jej energię do zera.

    - Hej! Nie marnuj tak magicznej energii. Nie wiadomo kiedy może ci się przydać. - spojrzałem zirytowany na maga. - To był tylko żart. - niezręcznie broniłem Jakkaru. Mi jeszcze nie zdarzyło się siąść na podciętym krześle, ale takie coś to nie powód do używania tak silnych zaklęć. A już na pewno nie na towarzyszach z Białej Gwiazdy.

    - Nie ważne. Ja wychodzę. Muszę jeszcze coś załatwić. - po chwili szedłem ulicą Magnolii. Kiedy przechodziłem obok Fairy Tail, tuż przed moją twarzą przeleciał stół. Heh. Widać nie tylko my jesteśmy dziwną gildią.

  6. Pomyślałem chwilę nad mężczyzną, który błąkał się w moich wspomnieniach. Możliwe, że to on był człowiekiem, którego tak bardzo przypominał mi mój partner. Dałem mu twarz Ring'a, trochę zmodyfikowałem i.....mam! Heh. Już chyba wiedziałem z kim kojarzył mi się Jakkaru. Jeżeli moja teoria jest prawdziwa... Lepiej mu na razie o tym nie mówić. Wziąłby mnie za świra. W końcu nie wie jeszcze, że został partnerem 3000-letniego staruszka. Podszedłem do baru i nalałem piwa do kufla. Zaraz potem zobaczyłem jak Ring ląduje na podłodze zalany piwem. Podszedłem do niego.

    - Pomóc? - wyciągnąłem rękę, aby pomóc mu wstać.

  7. Co....Co to było?! Ogarnęło mnie przerażenie. Podmieńce, Discord, widziałam już wiele, ale nigdy nic tak przerażającego jak to. Czułam się jak mała, bezradna klacz. Nie było tu mojego dowódcy, Shining Armora, który mógłby mnie uratować, gdybym znalazła się w opresji. Czy podołam zadaniu? Raczej nie dam rady. Nie! Stop! Nie jestem tu sama. Mam towarzyszy. Dam radę. Nie stałam się Wice-Kapitanem Gwardii Królewskiej będąc płaczliwą klaczką. Lecz co mogło spotkać nas później?

    - Niech Luna ma nas w swojej opiece. - szepnęłam cichutko tak, aby nikt mnie nie usłyszał.

  8. Wielkie zaklęcia gildii, co? Ups...Ja już o tym wiem. Jednak ten szósty zmysł się do czegoś przydaje. Słysząc słowa Jakkaru spojrzałem na niego z uśmiechem.

    - Ring, ja tylko stwierdzam fakt. Swoją drogą ja też bym chciał już iść. Nie ma nic gorszego niż czekanie na misję. Swoją drogą chciałbym wypróbować pewną technikę. - uśmiechnąłem się złowieszczo. Myślałem nad tym dość długo. Trzeba tego wreszcie użyć. Z zamyślenia wyrwało mnie pytanie Ethana.

    - Ja jestem Synem Żywiołu, chociaż pewnie nigdy o kimś takim nie słyszałeś. Prościej. Jestem Magiem Demonicznej Burzy lub Szkarłatnej Burzy. Osobiście wolę to drugie określenie. - uśmiechnąłem się do niego.

  9. - Trochę to dziwne. Gildia ledwo co zgromadziła magów, a już wyruszamy na tak trudną misję. - pomyślałem przez chwilę. W mojej głowie walały się wpomnienia przedstawiające mnie walczącego u boku pewnego człowieka. Jego twarz była zamazana, nie mogłem go sobie przypomnieć. Czyżby partnerem, z którym pracowałem w mojej starej gildii nie była moja siostra? Nie wiedziałem, ale teraz nie pora na to.

    - Trzeba się przygotować. Nie ma pewności, że wszyscy powrócimy żywi. - zrobiłem poważną minę. Wszystko było możliwe, a z doświadczenia wiem, że trzeba się przygotować na najgorszy scenariusz.

  10. Mew, gratuluję. Stworzyłeś Rasengana XD

    ------------------

    - Nie wiem. Wszystko zależy od współpracy. - spojrzałem na Ring'a. - Swoją drogą Light to niezły skrót mojego przydługiego przezwiska. - uśmiechnąłem się do maga.

    Cały czas myślałem o Acnologii. Nie wiem czemu, ale miałem wrażenie, że niedługo będzie nam dane się spotkać. Miałem nadzieję, że to tylko przeczucie.

    - Swoją drogą Ring, czy skłonny byłbyś do współpracy? Zwykle pracowałem z moją siostrą, a twoje płomienie wydają się być idealne do współpracy z moimi błyskawicami. - spojrzałem na maga zaciekawiony. - Oczywiście nic nie zastąpi drugiego maga błyskawic, ale twoje płomienie i tak będą świetne. No to jak? Partnerzy? - uśmiechnąłem się do Ringa. Trochę bałem się odmowy. Gość dopiero wstąpił do gildii, a ja już mu się narzucam.

  11. - Heh. Czyli nawet najstarszy mag w gildii nie wie nic więcej, co? - szepnąłem do siebie.

    Gdy usłyszałem o dołączeniu do przymierza i ataku na Oracion Seis, uśmiech zawitał na mojej twarzy.

    - Silna gildia, co? - zaśmiałem się szaleńczo. - Możecie na mnie liczyć.

    Spojrzałem na czarnowłosego maga, który usiadł niedaleko mnie. Podszedłem do niego, aby się przywitać.

    - Tak więc mag ognia, co? Jestem Nathan Rosnarov, ale jeżeli chcesz, możesz mówić mi Lightning. - podałem dłoń Ring'owi.

  12. - Hmm... Ciekawe....Tak, to może być całkiem przydatne. - uśmiechnąłem się i spojrzałem na mistrza. - Cześć mistrzu!

    Wszedłem do gildii, po czym na wszelki wypadek podniosłem napięcie do stabilnej wartości. Pomyślałem o badanej przeze mnie historii, po czym przypomniałem sobie co mówił Rinzler.

    - Hej, Rinzler. Skoro jesteś najstarszy, to czy wiesz coś o Acnologii? Ostatnio zaczęła mnie ciekawić jego historia, ale wątpię w to, że  w książkach jest wszystko. - popatrzyłem na maga. Normalnie mógłbym wyczuć jego emocje, ale przez tą maskę nie widzę jego oczu. 

  13. Siedziałem zaspany przy stole, na którym jak zwykle znajdowała się tona książek. Odkąd zobaczyłem wzmiankę o Ancnologii, zawęziłem badania do właśnie tych okręgów. Acnologia i Zeref. Co ich łączyło? Przez to całe badanie ich historii prawie zapomniałem o gildii. Napięcie w moim organizmie spadło do 70V, a to niebezpiecznie niska wartość. Podszedłem do szafki i wyjąłem miksturkę energetyczną. 

    Ech...Nie mam tego zbyt dużo, ale powinno wystarczyć. 

    Szybko wypiłem zawartość buteleczki. Poczułem lekkie ukłucie w okolicach serca. To znaczyło, że jest dobrze. Aktualnie napięcie wynosiło 200V. To i tak mało. Wartość, przy której mogę czuć się bezpiecznie to 540V. Nie więcej, ani nie mniej. Przy tak niskim napięciu mogę paść nieprzytomny w najmniej oczekiwanym momencie. Na szczęście w niedalekiej przyszłości nie groziła mi żadna niebezpieczna misja, więc mogłem czuć się spokojnie. 

    Ruszyłem do siedziby "Białej Gwiazdy". Zboczyłem ze standardowej trasy kierując się do lasu. Mieszkała tam pewna kobieta, która była przyjaciółką mistrza Fairy Tail. Jak zwykle wziąłem od niej kilka mikstur energetycznych. Poprosiłem ją, aby na przyszłość zrobiła trochę mocniejsze. Chyba nie była zbyt zadowolona. Prychnęła tylko i zamknęła za mną drzwi. 

    Po kilku minutach byłem w gildii. Okazało się, że drzwi były zamknięte. "Zobaczyłem" Josepha i Rinzlera idących w stronę gildii. Usłyszałem coś o ułatwieniu nam życia.

    Hmm... Może być ciekawie...

    Podbiegłem do nich.

    - Yo! - przywitałem się. - Joseph, słyszałem, że mówiłeś coś o ułatwieniu nam życia. Jeżeli nie masz nic przeciwko ja też chciałbym posłuchać. 

  14. Podświadomie układałam plan działania. 

    - Myślę, że najpierw powinniśmy znaleźć śniącego. - popatrzyłam na Starlight'a. - Jeżeli najpierw przekonamy go do współpracy, to potem razem będziemy mogli odnaleźć inne drużyny. - pomyślałam przez chwilę. Wyglądało to na sensowny plan. Komu mógł śnić się szpital. Nie znam żadnego z Elementów Harmonii zbyt dobrze. 

    - Hmm....Jednak to trochę nie ma sensu. Co jeżeli inna drużyna znajdzie śniącego? Prawdopodobieństwo, że spotkamy inną drużynę przez przypadek nie jest zbyt duże. - zamyśliłam się. - Może powinniśmy się rozdzielić?

×
×
  • Utwórz nowe...