Skocz do zawartości

Jonathan Cloud

Brony
  • Zawartość

    185
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Jonathan Cloud


  1. a to nie są synonimy? 

     

    Teoretycznie tak, ale technicznie rzecz biorąc futro i sierść to różniące się rzeczy. Nawet jeśli, to dziwnie czyta się, że kucyk ma futro. Futro ma Fuffle Puff ;)

     


    ja też nie, chyba, ze jest uzasadnione

     

    Jeżeli są nieuzasadnione, to nie mają żadnej racji bytu. Kto daje coś takiego do historii i nie uzasadnia?

  2. Zasunąłem drzwi do mieszkania, a po chwili byłem już w budynku gildii. Wziąłem łyk piwa i powiedziałem do Kaia:

    - Narazie niczym intrygującym. Jesteśmy jeszcze małą gildią, więc zajmujemy się tym, co każdy mag. Wykonujemy misje, upijamy się do nieprzytomności. - spojrzałem na maga. - Nie no żartuję. - uśmiechnąłem się szeroko i podszedłem do nowo przybyłego.

    - Jestem Nathan. Dla przyjaciół Lightning. - podałem Kai'owi dłoń na powitanie. - Jestem magiem demonicznej burzy. - mrugnąłem do maga, ale ze względu na bandaże na oczach nikt tego nie widział.

  3. Ok. Czas na moją nędzną krytykę.

    1. Jest kilka błędów ortograficznych i interpunkcyjnych, ale hej! Miałem oceniać OC, a nie posta.

    2. Kucyki mają sierść, a nie futro.

    3. Historia całkiem ciekawa, ale......Znowu nękana i wyśmiewana?! Oczywiście wiem, że to było potrzebne do reszty historii, ale bardziej bym się ucieszył, jakbym zobaczył życiorys tworzony na bardziej oryginalnych fundamentach niż to, że kucyk spędził dzieciństwo egzystując na marginesie społecznym.

    4. Niezbyt lubię powiązania z mane6. Mogłeś wymyślić coś pokroju rodziny pracującej gdzieś na odosobnionej farmie. Swoją drogą każda rodzina Applejack, jaką poznaliśmy do tej pory ma nazwisko związane z roślinami(Apple, Orange, Seed). Wątpię w to, że Amber czy Drop ma cokolwiek wspólnego z roślinami.

    Tak więc, jak na moja ocenę n00b'a mogę dać temu OC 6,5/10.

    Nie przejmuj się moją opinią. Kiedy ja stworzyłem OC, okazało się, że kilka tematów wcześniej był OC o tym samym imieniu O>O

  4. Siedziałem w mieszkaniu z kupą książek przed sobą. Większość traktowała o historii królestwa Fiore. Minęło 3000 lat, więc chciałem dowiedzieć się jak najwięcej o dzisiejszych realiach. Kończyłem pić kawę, kiedy natrafiłem na wzmiankę o niejakim Acnoligii. Ponoć 400 lat temu był jednym z najsilniejszych smoczych zabójców. Teraz jest królem smoków. Jego historia była całkiem ciekawa, ale chciałem zobaczyć co się dzieje w gildii. Po kilku minutach spaceru byłem już w "Białej Gwieździe". Bez słowa wziąłem kufel i nalałem do niego piwa. Po wypiciu połowy zawartości spojrzałem na Josepha i Rinzlera.

    - Witajcie. - powiedziałem szybko.

  5. Optymistycznie, byłby to pentagram ateistyczny.

     

     

    Ja, kiedy podpisuje się swoim wyimaginowanym imieniem(lub jak wolicie tożsamością publiczną) Andrew, to wtedy robię taki niepełny pentagram. 

    Btw powie mi ktoś jak zamontować link w tekście? Nie ogarniam tego  :rainderp:

     

    Co do znaczka to na pewno byłbym pegazem, a moim znaczkiem byłaby gitara. Fender Stratocaster(o tyle śmiesznie, że w życiu na takiej nie grałem). 

  6. Wracałem polną drogą do Magnolii. Mógłbym po prostu użyć prędkości światła i znaleźć się tam w niecała sekundę, ale nie chciałem odbierać sobie przyjemności słuchania szumu wiatru. Czegoś, co od zawsze mnie inspirowało. 800.000 kryształów zasiliło moje konto, a ja szedłem z uśmiechem na twarzy. Zaraz po powrocie miałem zamiar znaleźć jakieś mieszkanko możliwe do wynajęcia. Trochę irytowało mnie, że nie mogę wykonywać misji klasy S, ale skoro byłem w nowej gildii, musiałem zdobyć reputację od nowa. Kiedy wreszcie znalazłem się w mieście, zacząłem rozglądać się po mieście. Znalazłem kilka sklepów magicznych, ale nigdzie nie mogłem znaleźć mieszkania. Wreszcie zauważyłem na słupie ogłoszenie o mieszkaniu do wynajęcia. Cena - 80.000 na miesiąc.

    - Będzie trzeba ostro się wziąć do roboty. - dopiero co dołączyłem do gildii, więc będzie trzeba zdobyć jakieś znajomości. Pomimo upływu lat rzeczywistość nie zmieniła się aż tak bardzo. Poszedłem do budynku. Szybciutko załatwiłem papierkowe sprawy, po czym umyłem się i poszedłem spać.

  7. Co się dzieje? Luna....Sny.....Ratowanie świata.....Byłam przyzwyczajona do ochrony i ratowania kucyków, a w szczególności księżniczek, ale tutaj to nie miało nic do rzeczy. Spojrzałam na gwiazdę, z której wydobywało się światło. Nasz komunikator, a także latarka. Hmm...Wszystkie wspomnienia powoli pojawiały się w moim umyśle.

    - Ech....Pierwszą rzeczą, którą będzie trzeba zrobić to zorientowanie się, w czyim śnie jesteśmy. - powiedziałam cicho, ale mimo wszystko na tyle głośno, aby siedzące obok mnie kuce to usłyszały.

    - Ohh....No tak. Jestem Scarlet Glow. Dla przyjaciół Scarlet. Analizując naszą obecną sytuację, chyba możemy się do takowych zaliczyć. - uśmiechnęłam się i przywitałam ze wszystkimi. Usłyszałam jak nasz przywódca mówi o podziale ról. Wszystko to zależy od tego, w czym jesteśmy dobrzy.

    - Jeżeli nie macie nic przeciwko, mogę być Architektem. Zawsze chciałam pobawić się w coś takiego. Na dodatek zero ograniczeń. Aczkolwiek ostateczną decyzję pozostawiam tobie szefie. - spojrzałam na przywódcę, a zaraz potem zablokowałam spojrzenie na gwieździe.

  8. Stałem przed wejściem do sporej, ciemnej jaskini. Nie chcąc tracić czasu wszedłem do pieczary spodziewając się setek pułapek i w miarę potężnego maga. Nie zaskoczyło mnie nic z powyższych. Ta jaskinia aż nadto przypominała mi dzień, w którym odkryłem swoją magię. Idąc tak przez kilka minut zastanawiałem się  nad tym złodziejem. Dopiero nie dawno wydostałem się z pieczęci, więc jeszcze nie do końća przystosowałem się do realiów współczesnego świata. Wreszcie ujrzałem przed sobą czarną skrzynię, na której o dziwo nie znajdowała się żadna kłódka. Wtem obok mnie pojawił się dziwny mężczyzna. Odskoczyłem jak oparzony. Spodziewałem się szybkiego ataku, czy czegoś w tym rodzaju. Nic takiego nie nadeszło. Za to facet zaczął się dziwnie zachowywać.

    - Huaa! Skrzynia limitowana! Dziw, że ją ujrzałeś. - walnąłem się w głowę. - To nie ważne. Wiem, że mnie nie widzisz. 

    - Tak....To zdecydowanie idiota. I ja mam mu odebrać ten skarb? To jak zabranie dziecku lizaka. - powiedziałem pod nosem.

    - Próbujesz mi odebrać skarb. Ja wiem! Nie pozwolę na to. - zaczął skakać wokół mnie i wymachiwać rękami. To jest w ogóle mag? Wbrew swojemu idiotyzmowi atakował mnie bardzo szybko i celnie. Z trudem robiłem kolejne uniki. W końcu moja cierpliwość się skończyła.

    - Tengoku no nageku. 125/200. 

    Wróg osłupiał. Nagle złapał się za głowę i zaczął strasznie jęczeć. Gdyby nie to, że jestem przyzwyczajony do używania moich zaklęć, prawdopodobnie wybiegłbym z jaskini. Po kilkunastu sekundach zawodzenia jęk ustał, a wróg padł na ziemię. Podszedłem do skrzyni. Gdy tylko jej dotknąłem, moją rękę przeszył okropny ból. Zamek magiczny. Odwróciłem się, by zobaczyć, że ciało złodzieja zniknęło. No trudno. Będzie to trzeba przeżyć.

    - Na raz. - na własny krzyk złapałem za wieko i z całej siły  pociągnąłem do góry. Otwierało się z oporem, ale to wszystko dlatego, że nie jestem osobą, która zakładała zamek. W końcu, pomimo wielkiej katorgi, udało mi się otworzyć skrzynię. Wyjąłem zeń klejnot. Schowałem go do torby, po czym ruszyłem do rezydencji zleceniodawcy. 

  9. Siedziałem w barze w mieście na północ od Magnolii próbując zdobyć informacje o poszukiwanym artefakcie. Ktoś go ukradł najbogatszemu człowiekowi w tej miejscowości. Gość daje niezłą sumkę za zwykły diamencik ukryty w pewnie niezbyt przemyślanej kryjówce. Po dwóch godzinach niezbyt ciekawego siedzenia w knajpie udało mi się zdobyć informacje na temat złodzieja(oczywiście jak na ironię, zleceniodawca nie wiedział nic). Był to zwykły mag nie cechujący się żadnymi wspaniałymi zdolnościami. Z informacji wynikało, że ukrywa się on gdzieś w głębi gór. Dosłownie. Nie zwlekając wyszedłem z tawerny i rozpocząłem marsz ku wzniesieniom.

  10. - Wow... Macie tu  wodospad? Nieźle. - wiadomość Rinzler'a mocno mnie zaciekawiła - Chyba nie macie jeszcze zbyt wielu magów, co? - spojrzałem na Mistrza. - W każdym razie ja też idę. Dopiero co przybyłem do Magnolii, więc muszę znaleźć jakieś mieszkanie. - Ruszyłem ku drzwiom. Dopiero wtedy dotarła do mnie pewna rzecz.

    No tak.....Mam tyle pieniędzy co nic.

    - Cóż..... Mieszkanie może poczekać. - skierowałem się do tablicy ze zleceniami. Co prawda gildia dopiero powstała, więc było ich mało, ale mimo wszystko coś było. Wydawały się dość proste, więc wyłapałem to z największą nagrodą.

    - Biorę zlecenie. Powinienem załatwić je dość szybko. - powiedziałem do Mistrza, po czym podszedłem do mojego kufla i dokończyłem piwo. - Wyśmienite!

  11. Po prostu chciałem moje zaklęcia pokazać już w zabawie. Z resztą są one dość zaawansowane merytorycznie, więc krótki opis by nie starczył :)

     

    ____________________________________________________________________________________________

    - Dzięki. - wziąłem kufel od maga, po czym usiadłem na krześle. -  Swoją drogą faktycznie przydałoby się zabrać stąd tych ludzi.

    Ludzie zaczęli znikać po kolei, a ja dalej sączyłem piwo z kufla. Szybko wytłumaczyłem Rinzler'owi co się dzieje. 

    - Prędkość światła. Całkiem przydatna rzecz, tak jak inne elementy mojej magii. Aczkolwiek nie lubię z niej korzystać zbyt często. - wziąłem łyk napoju -  Kiedyś miałem pójść po zapas wina dla gildii, a skończyłem po drugiej stronie Ziemi. Mimo wszystko trzeba przyznać, że bywa przydatna. 

    Spojrzałem a mistrza.

    - Jestem Nathan Rosnarov. Dla przyjaciół Lightning. Swoją drogą moja była gildia to Nocne Kruki, więc chyba się pomyliłeś. - mówiłem do mistrza badając wzrokiem wnętrze gildii. 

     

    ________________

    Czas na Fallouta

    ________________

    +10 do kontroli prędkości światła :D

  12. Tak....Faktycznie.....Gdzie ty widzisz, że Nocne Kruki to mroczna gildia? O.o No chyba, że po nazwie :3

    _______________________________________________________________________________

    - Witaj. - powiedziałem do Rinzlera. - Widzę, że mieliście tu dość ciekawą imprezkę. - zaśmiałem się, po czym popatrzyłem na mistrza. - Na mistrzu też się chyba odbiła. 

  13. Imię i nazwisko: Nathan "Lightning" Rosnarov

    Wiek: 24 lata (3024 lata  :aj5: )

    Rodzaj Magii: Magia Demonicznej Burzy (Syn Żywiołu). Nathan może łączyć zwyczajne błyskawice ze swoją maną, przez co nabierają charakterystycznego szkarłatnego koloru. Mogą pełnić wtedy różnorakie role, m.in. broni czy tarczy. 

    Zaklęcia(Właściwości ukryte. It will be a surprise!) 

    Słabe:

    Furasshu

    Średnie:

    - Saikuron no me

    Silne:

    - Arashi no ume 

    Miażdżące:

    - Tengoku no nageku 

    Historia: 

    Nathan urodził się ponad 3000 lat temu jako syn mistrza gildii "Nocnych Kruków". Rok po nim urodziła się jego siostra. Niestety podczas jej narodzin zmarła ich matka. Na szczęście Nathan miał wtedy 2 lata, dzięki czemu nie rozumiał tak bardzo zaistniałej sytuacji.  Od dziecka  próbował wyszkolić się w magii. Jako że nie potrafił znaleźć nic dla siebie, służył gildii jako strateg. Mimo to cały czas próbował nauczyć się jakiejś magii. Nic..... Gdy jego siostra skończyła 5 lat, a ich ojciec padł ofiarą zamachu mrocznych magów, znalazła ona nowego mentora. Smoka.... W przeciwieństwie do niej, Nathan nadal nie mógł znaleźć nic. Gdy Nathan skończył 10 lat, jego siostra stała się pełnoprawnym, potężnym Smoczym Zabójcą. Do tej pory mistrz tolerował jego nieumiejętność posługiwania się magią, ale teraz zagroził mu, że jeżeli w ciągu dwóch dni nie znajdzie nic dla siebie, wyleci z gildii. Zrozpaczony Nathan wyruszył na poszukiwania. Dzień później natrafił na dziwną jaskinię w położoną w górach. Cała wymalowana była dziwnymi runami. Gdy zapuścił się głębiej, znalazł ogromny symbol na podłodze. Wystarczyło kilka sekund, by padł nieprzytomny. Obudził się tydzień później. Zdobył swoją magię. Czuł się, jakby używał jej od dawna. Lecz teraz nie na to była pora. Szybko dostał się do budynku gildii. Wdarł się do głównego pomieszczenia z krzykiem na ustach "ZNALAZŁEM!". Wtem wszyscy zaczęli się z niego śmiać. Zdziwiony przestraszył się, że już za późno, ale okazało się, że jego siostra przejęła rolę mistrza gildii, a poprzedni tyran jest już daleko stąd. Odtąd Nathan był pełnoprawnym magiem gildii. Coraz częściej używał swojej magii, dzięki czemu wkrótce uzyskał przydomek "Lightning". Po pewnym incydencie został magiem klasy S. Coraz częściej jego siostra wmawiała mu, że jego magia go zniszczy. Kierowana tak naprawdę zwykłą zazdrością i bojąc się o to, by jej brat nie stał się silniejszy od niej, wmawiając innym, że to dla dobra gildii, zapieczętowała go w jaskini, w której odkrył swoją magię. 3000 lat później Nathan został uwolniony. Wyruszył, by znaleźć gildię, do której będzie mógł dołączyć. 

    OPIS MISJI, DZIĘKI KTÓRE STAŁ SIĘ MAGIEM KLASY S:

    Była to zwykła noc. Z pozoru. Tym razem stało się coś niespodziewanego. Budynek gildii stał się celem ataku, która już uzyskała status Mrocznej Gildii. Dość szybko wrodzy magowie wyciągnęli ciężkie działa. Najpotężniejszy z grupy rzucił zaklęcie zwane "Deszczem piorunów". Siostra Nathana, która była już wyczerpana odpieraniem pozostałych magów, nie mogła zareagować. Dlatego Nathan stanął na dachu budynku gildii i zbierając całą swoją magiczną moc, łącząc ją z błyskawicami odparł atak.....Nie.....Wróć... On go nie odparł....On go pochłonął. Po tak dużym wysiłku magicznym Nathan leżał nieprzytomne przez ponad miesiąc. Ten akt był także jednym z powodów, dla którego jego siostra postanowiła go w przyszłości zapieczętować. Bała się, że z taką mocą może on ją kiedyś przerosnąć.

    Wygląd: Dość wysoki mężczyzna z charakterystycznymi biało-czarno-czerwonymi włosami. Biały zarost, przez który często ludzie uważają go za starca. Zwykle chodzi w czarnej, skórzanej kurtce sięgającej do ud. Tegoż samego koloru nosi spodnie. Jego strój dopełnia biała bluza i buty. Na oczach ma swojego odwiecznego towarzysza, czyli czarny bandaż. Na rękach nosi czerwone rękawice bez palców. 

     

    Znaki/zdolności szczególne: Niesamowite poczucie czasu(ogarnięcie, że obudził się tydzień po tym, gdy padł nieprzytomny na ziemię) i przestrzeni(widzi przez gruby bandaż ^^). Wspaniały refleks(coś takiego jak Haki Obserwacji z One Piece). 

    Miejsce i kolor znaku gildii: Na karku. Szkarłat. 

     

    ____________________________________

     

    Otworzyłem drzwi gildii, po czym o mało nie wywaliłem się o leżącego człowieka. No super po prostu. Zobaczyłem dwóch magów będących w budynku. 

    -  Yo! Słyszałem, że prowadzicie rekrutację do gildii. Chciałbym się zapytać, czy mam jakiekolwiek szanse na dostanie się do was? - podszedłem do jednego z mężczyzn, po czym ukłoniłem się jak to było uważane za kulturalne w moich czasach. - Jestem Nathan Rosnarov. Dla przyjaciół Lightning. 

×
×
  • Utwórz nowe...