Skocz do zawartości

Darth Imperius

Brony
  • Zawartość

    120
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Darth Imperius

  1. Mag Krwi otrząsnął sie z udpadku. Rozglądną się po sali, zobaczył rozwścieczoną NMN ,a przed nią humanoidalna postać. Masked. Stał przed księżniczką jak by byli równi sobie. Gniew jaki emanowała NMN był tak ogromny można było go wyczuć w całej sali nawet nie trzeba było na nią nawet patrzeć by go odczuć. Takie miał wrażenie Poison. Zdawało mu się także ,że duża część z tej złość jest skoncentrowana na Maskeda, z pewnością irytowało ją z jaką łatwością odbijał jej zaklęcia. Spectra postanowił wykorzystać wykorzystać jej brak opanowania, i zatakować ją magią światłą ,której szczerze nie znosił ale jego zajomość podstaw wystarczy by zrobić tak mrocznej istocie jaką teraz jest przynajmjej małą krzywdę. Po chwili Poison wypowiedział zaklęcie by posłać serię kul światła w księżniczkę.
  2. Mag wycofał się parę kroków do tyłu i wypowiedział zaklęcie ,które zatrzymało krwawienie tylko ból będzie mu przeszkadzał w walce. Poison podniósł swój miecz w górę przygotował się do pozycji obronnej by mógł się bronić przed ewentualnymi atakami ze stronny kuca ,który go zaatakował. Wiedział ,że ta bitwa głównie będzie odbywać się na poziomie czysto magicznym dlatego też zmienił kule krwi w oszczepy i był pewny ,że kuc ,który go dziabną będzie posiadał barierę antymagiczną więc jedną kule sobie zostawił by cisnąć ją w swojego przeciwnika by zobaczyć czy ów bariera jest czy przypadkiem eksplozja magiczna którą jego przyjaciel wytworzył nie zniszczył albo choć nadwyrężyła jej zdolność ochronne ,a jeżeli wciąż jest Poison ma zamiar cisnąć wszystkie oszczepy w jeden punkt klatę piersiową tak dla zemsty i dla zasady.
  3. Zadowolony z siebie Poison wybuchną śmiechem i powiedział – i to ma być staż królewska, błagam powiedzcie że nie, ich dezorientowało każde zaklęcie tu rzucone… - urwał poczym po czasie jednego oddechu kontynuował – banda głupców byli zbyt pewni siebie zabił ich tak naprawdę strach przed tym że z taką łatwością przebijamy się przez ich bariery antymagiczne. Ich brak zaradność w trudnych sytuacjach był po prostu śmieszny, dobrze że już nie żyją przynajmniej ich Krew będzie bardziej użyteczna niż oni sami – po tych słowach Spectra usłyszał rozkaz Shadow by nie marnować czasu i się pośpieszyć, rzucił tylko szybką zaklęć by stworzyć dwie duże kule krwi ,które na pewno przydadzą się mu przy następnej potyczce i pobiegł za Shadow.
  4. Darth Imperius

    [Zapisy] Star Wars

    Imię: Ragnesh Rasa: Zabrak Wygląd: Ragnesh wyróżnia się od swoich pobratymców z racji niskiego wzrostu i małej postury. Oczy miał szare, i jak większość zabraków był łysy, jego rogi były wygięte ku środkowi głowy. Jego tułów był pokryty licznymi bliznami. Kolor skóry był lekko pomarańczowy. Nosił standardową szatę Jedi w kolorze jasnego brązu. Profesja: Dyplomata Jedi Umiejętność: Szczególny nacisk na Moc, szkolenie wy używaniu dwustronnego miecza, umiejętności dyplomatyczne Historia: Ragnesh urodził się na palniecie macierzystej Indorian, Indori. Jak wszyscy zabrakowie odbywał trening wojskowy, jednak dość szybko odkryto u niego pewien potencjał mocy dlatego sprowadzono Jedi z akademii. Jedi potwierdził tylko jego wrażliwość na moc i postanowił go zabrać na Coruscant. Jego ojciec nie był zadowolony z tego z powodu że pochodzą z rodzinny o rodowodzie wojskowej i jego pierworodny MUSI zostać wysoko postanowionym wojskowym by kontynuować tradycje rodzinną. W akademii Jedi chłopak był poddawany przeróżnym treningom, co ujawniło jego szczególne zdolności pod kontem mocy oraz dyplomacji. Po wielu latach spędzonych w akademii, udało się mu ukończyć nauki i zostać jednym Jedi ,których specjalnością była moc
  5. Przeklną pod nosem, nie zadowoliło go tylko ubabranie dużą ilością krwi jego oponentów ponieważ miał dziką ochotę zobaczyć jak wygląda osoba dławiąca się krwią. Widok ten Poisonowi był znany ale czemu nie zobaczyć tego znowu, znowu widok strachu jak szkarłatna ciecz wpływa do gardła i nie daje złapać chociaż odrobiny powietrza... Chociaż umazanie gwardzistów też było dobre na swój sposób, dlatego Spectra postanowił użyć krwi która znajdowała się na zbrojach gwardzistów by popłynęła na ich oczy by w tym samym momencie zadać zabójcze pchnięcie w łeb oponentów.
  6. Gdy Pison ujrzał krew wylewającą się z szyji kuca ,którego zabiła Shadow ,instynktownie zaczął wymawiać zalecie pozwalające mu kontrolować krew. Po czym krew zaczęła wręcz wylewać się z jego przebitego gardła i płyneła do maga krwi. Krew zatrzymała się pod stopami Poisona po czym pokierował ją w resztę nieprzyjacielski żołnierzy by utopić ich w krwi ich towarzysza. W czasie tego Poison nie zapomniał o swoim bezpieczeństwie wyciągną miecz i ustawił się w pozycji do parady ,aby tylko odpowiedzieć ripostą ponieważ wiedział że jego główną bronią i tak będzie krew jego wrogów.
  7. Poison przysłuchiwał się z uwagą, narzekania kompanów po czym postanowił wtrącić swoje trzy grosze - Zastanawia mnie się po co ta cała kłótnia i po jaką cholerę ty Maskedzie oraz ty Panie Niebieski podważacie autorytet osoby ,której chyba wszyscy tutaj, no prawie wszyscy, autorytet uznają i do tego ją szanują ,a wam akurat w dzień ostatecznej bitwy zachciało się obwieszczać ,że nie uznajecie jej dowództwa - złapał głęboki wdech i kontynuował - a na dodatek ty przyjacielu mówisz ,że nie będziesz przyjmował rozkazów tylko prośby to co? Ty jej łaske robisz że tu jesteś czy przybyłeś jej pomóc w tej walce? bo jak narazie to co mówisz jest trochę sprzeczne z twoimi działaniami - po czy jego wzrok powędrował na Atlatisa - a ty zachowujesz się jak gburowaty gówniarz ,który właśnie potupał w podłogę i się obraził i do tego mówisz o jakimś tajnym miejscu ,i mam nadzieje ,że wiesz że tracisz przy tym zaufanie tu obecnych! - przewrócił oczami i dokończył - po jaka cholerę wy tu jesteście by się użerać miedzy sobą? czy walczyć? - po wypowiedzeniu co mu na sercu leżało wyciągną swoją księgę ,otworzył przewrócił parę kartek i zaczął rzucać zaklęcie tarczy - chociaż tu masz racje każdy mag powinien podnieść swoja tarcze.
  8. (Ja udaje się na zamek) Skończywszy trening Spectra opuścił jaskinie i udał się do biblioteki. W jego głowie wciąż krążyły myśli o istocie która odwiedziła go pod czas treningu, bardzo przypominała ,a wręcz była taka samą istota co Masked jego przyjaciel. Poison postanowił jednak później przemyśleć tą sprawę, teraz musi trochę pomedytować ,a biblioteka jest idealnym miejsce ponieważ jest cicha, spokojna i większość przypadkach jest tam mało ciekawskich idiotów którzy są zainteresowani wszystkim innym niż książkami.
  9. (jakiś czas przed odwiedzeniem Poison przez Dakelin) Poison uradowany wynikami swojego treningu postanowił go kontynuować ale pierw postanowił usiąść sobie i odpocząć przed dalszym treningiem, Poison rozglądnął się po sali po czym zobaczył idealny kamień na ,którym mógł sobie odpocząć. Usiadł wygodnie i zaczął rozmyślać o tym jaki byłby najlepszy pojemnik na jego ukochaną krew. - hmm mój trening pozwala mi kontrolować coraz większe ilość krwi - pomyślał - muszę znaleźć jakiś lepszy pojemnik lepszy niż te buteleczki hmmm co mogło by być dobre. Większe buteleczki. Nie to absurd, będą zabierać więcej miejsca i oczywiście ważyć więcej ,a na takie coś będzie mnie ograniczenia podczas walki - po dłuższym zastanowieniu i bez przerwanym mówieniu sobie pod nosem "tak, tak, tak to mogło być dobre, ale z kolej to mnie ogranicza ,a to by....." Po około kwadransie Poison podniósł swój szary łeb, puknął się parę razy po czym powiedział ale pierw przeklną kilka razy - jaki ja głupi jestem przecież to ciało jest najlepszym "pojemnikiem" na krew - krzyknął- to w ciele znajduje się ona. Tak myślałem o alternatywach ,że zapomniałem o tym HA. Tylko będzie trzeba o tym bardziej pomyśleć hmmm. Każdy normalny kuc nie zgodzi się być pojemnikiem to jest pewne ale tak jakby zrobić Krwawą Kukiełkę, tak, tak to nawet dobra nazwa - po czym wyciągnął swoją magiczną księgę z torby ,a następnie szukać w niej pióra - na psa urok gdzie to pióro - zastanowił się po czym przeklną - wiem Masked, kiedy wyrzucałem buteleczki musiało mi wypaść ,a z reszto postaram się zapamiętać to przyszłe zaklęcie - po czym wrócił to ogarniania nowego sposobu przechowywania szkarłatnego płynu - kukiełka to dobre rozwiązanie ale mimo mojego wzrostu umiejętność to wciąż będzie za mało by móc kontrolować krew w ciele ,żeby normalnie się poruszało i do tego wchodzi bez przerwane kontrolowanie jej - Spectra pomyślał przez chwile na innym rozwiązaniem po czym do szedł do tego ,że Masked wspomniał o pewnym rodzaju magii - tak mam Nekromancjia , ciało będzie się poruszało samo ,a samo zmuszenie krwi żeby by nie zaschła nie będzie problem już tak robię z krwią w butelkach - Poison zaśmiał się - wystarczy tylko pójść to mojego odnowionego przyjaciela i poprosić go o naukę tej magii może to trochę potrwać ale co mi szkodzi nauczyć się czegoś nowego,a poznanie tej magii pomoże mi. -AAAAAA - przeciągnął się - a teraz wracamy do treningu. Poison po wstaniu z kamienia stanął na środku pomieszczenia i zaczął zbliżać krew do ścian, chciał sprawdzić czy umieszczanie krwi zdala od niego na odległość około 20 m sprawi mu trudność w kontrolowaniu jej. Po ustawieniu krwi na odpowiednie odległość zaczął wymawiać magiczne inkantacji ,a krew zachowywała się tak jak sobie zażyczył - Poison uśmiechną się w duszy. Jego radość była jednak krótka nagle zaczął słyszeć kroki ,które coraz głośniej było słychać - cholera myślałem że swąd tych zwłok odgoni nie proszonych gości mimo tego ,że osoby postronne przeszkadzały by mu postanowił zrobić wyjątek i nie przerywać,i po prostu poczekać - może przyjdzie i się przestraszy - pomyślał. Ignorując osobę ,która się zbliżała się do niego postanowił ćwiczyć dalej kontrolowanie ale po chwili po czuł coś dziwnego ktoś przerwał okrąg, ktoś śmiał dotknąć krew. Poison szybko przywołał krew do siebie ,a następnie gwałtownie się obrócił z pełną wściekłość na twarzy i zobaczył humanoidalną istotę - takie samo jak mistrz - powiedział, wściekłość zniknęło i przybrał twarz stoika zobaczył ,że istota leży i wygląda na wycieńczoną. Poison podszedł do Dakelin i powiedział niskim ziemnym głosem - czego dusza pragnie - sprowadził sobie trochę krwi przed jej twarz i powiedział - a może tego chcesz - po tym nucąc i wylewając krew kropelkami przed twarzą Dakelin powiedział - Kap, kap płynie krew - zaśmiał się
  10. Poison zwrócił sie do Greena - hmm jestem trochę lepiej wyszkolony niż zreszta kucy w sali obok, ale wątpię że na tyle żeby na tyle przewszyszc ba czy nawet porównać swoje umiejętności do elitarnego oddziału - ogier podrapał się po głowie i powiedział - więc tak jak zaproponowałeś udam sie Pana Grima - Poison odwrócił i wyszedł z sali. Po opuszczeniu sali rozejrzał po pokoju w którym znajdowali sie ludzie Grima, lecz samego ogiera o posępnym wzroku nie zobaczył. Westchnął. - na psa urok mam dosc juz tego latania wte i w we wte, ide w cholere. Spectra opuścił sale treningowe i udał sie w stronę jaskiń. Po mozolnym szukaniu odpowiedniej jakini dla niego znalazł wreszcie odpowiednią, jaskinia była dużo, troche wiglgotna zapach w jakini był by okropny dla większości kucy powód tego jest zapewne około 2 tuziny szczurów jedzące zwłoki jakiegoś większego zwierzęcia. Pierwsza myślą Poisona była: Idealna, ten smród odgoni większość kucy które mogły by mi przeszkadzać, a szczury daja mi zasób potrzebny do uprawiania mojej magii. Szczury nie zabardzo przejęły sie obecnością ogiera w końcu było ich całkiem sporo. Ogier wyciągnął swoją magiczną knige po czy otworzył ją i uniósł rękę w stronę szczurów i zaczął recytować, szczury zaczęły jeden pokoleji szytywnąć i padać na ziemie, jak padły wszystkie na ziemie skończył recytować i schował księgę po czym wyciągnął miecz ,a następująco zabił szczury. Po czym przystąpił do praktykowania swojej ulubionej dziedziny magii.
  11. -Witam Pana, panie Green me imię to Poison Spectra- kuc pokłonił się - przybyłem do pana by zaoferować panu moje usługi - uśmiechnął się trochę szelmowsko - jako że moje umiejętności w walce nabyłem w staży miejskiej chciałbym żeby pan pozwolił mi dołączyć do swojej grupy, odziału ,a jeżeli to jest niemożliwe. To czy mógbym chociaż podszkolić mniej doświadczonych rektorów. Poisonowi nie zabardzo zależało aby robić ani jedno czy ani drugie, wolał by poćwiczyć swoje umiejętności magiczne ale brakowało mu pewnej bardzo istotnej rzeczy, więc szkolenie walce wręcz czy na dystas też się przyda ponieważ jego preferencje magiczne współ grają ze sztuką walki wręcz czy na dystans.
  12. ( przepraszam ,że nie odpowiadałem Kapi ale miałem niezły zap•••••••• inaczej tego nie określę) Poison po tym jak opuścił pokój Shadow udał się do "sali trenigowej" gdzie znajdowało się wojsko Greena o ile można tak ich nazwać. Podczas drogi do sali ,a było troszeczkę długa ,a była taka ponieważ nie zabardzo się Poisonowi spieszyło i szedł okrężną drogą. A wybrał taką drogę bo chciał trochę pomyśleć - ta cała Shadow całkiem potężna jest ,żeby od tak przeteleportować kilka kucy hmm - pomyślał po czym powiedział sobie pod nosem - Interesujące - po czym westchnął. Gdy doszedł już do sali bez chwili czekania wszedł i spojrzał po każdej twarzy która znajdowała się w sali trenigowej. Po czy jeszcze raz spojrzł na wojaków ale tym razem szukał kogoś kto wyglądał jak dowódca lub ktoś kto mógł wiedzieć gdzie jest. Jego wzrok zatrzymał się na kucu który spoglądał dość posępnie na inne. Podszedł do ów kuca i powiedział - czy mógłby Pan powiedzieć gdzie jest Pan Green hmm...?
  13. - Ja, proszę Pani chciałbym się spytać gdzie mógłbym się udać by potrenować moją walkę mieczem - powiedział Poison z szacunkiem i z wielki uśmiechem na twarzy
  14. Poison kiwnął głową i pobiegł za Maskedem. Po tym jak wbiegli do kuźni i Masked rozpoczął rozmowę z "kowalem". Poison Spectra zadał sobie pytanie: JAKIE ISTOTY DO ..... ?,a zresztą później się dowiem. - panie kowaluu ma pan tu jakieś kolby? Oczywiście chodzi mi o takie naczynie używane podczas badani chemicznych, w końcu muszę to gdzieś schować - jego wzrok skierował się w stronę czerwonej kuli wiszącej nad jego głową.
  15. Poison wyskoczył przed Maskeda po czym rozbił dwie kolby z szkarłatnym płynem o podłoge ,a następnie utworzył z niego tarcze. Ogier zaczoł bardzo szybko wymamiać inkantacje przez co tarcza zaczełą się utwardzać. - Koniec tego - wykrzynął - nikt z was nawet go nie draśnie!! Odwrócił łeb do Maskeda i wyszeptał - łańcuchem mam nadzieje się sam znajdziesz
  16. Wiesz nie mam nic przeciwko upuszczaniu komuś krwi ale nie chce żeby ten korytarz zawalił się mi na głowę - Poison mówił z pełną powagą
  17. - Choć, nie marnujmy na nich czasu- powiedział Poison. Piorunując wzrokiem alikorna, oczu można było wyczytać "spadaj jeżeli życie ci miłe".
  18. Twój komentarz jest zbędny, kobieto - popatrzył na nią z wyższością - a mój sen musiał być spowodowany brakiem snu od 3 dni albo nudą twojej muzyki.
  19. Poison obudził się. - cholera jakim cudem i kiedy zasnełem, ten przeklęty flet magiczny był czy jak. Hmmm może to jakiś rodzaj magi która czerpie moc z instrumentów - pomyślał. Ogier wstał doprowadził się do ładu ,a następnie rozejrzał się po korytarzu. Obracając swój łeb zauważył znajomą postać był to jego przyjaciel w nowej skórze. - ciekawe co planuje- powiedział pod nosem. - hej, co tam? Potrzebujesz mojej pomocy czy mogę się poszlajać tu i ów gdzie?
  20. Na twarz ogiera, malowało się zdziwnienie. Dziwne zachowanie jego metora budziło w nim niepokój, uważał go za geniusza opanowania poniewarz przez pare lat podróżowania z nim nigdy nie widział go zdenerwowanego ,a nawet nie był poirytowanego. A w tym momencie wyglondał jak wrak samego siebie do tego z dodatkową osobowośćą. Burza myśli została przerwana przez dźwienk dochodzący za drzwi od biblioteki był dziwny nie znany nie słyszał nic podobnego wcześniej, wiedział co to muzyka ale nigdy nie słyszał takiego dziwienku. Odgłos stawał się co raz bardziej donośny ,aż niemógł wytrzymać musiał to sprawdzić, nie rozumiał tego ale musiał wiedzieć co to lub kto to za nim wsykoczył z sali powiedział szybko - Oczywisćie, zaraz do ciebie dołącze, przygotuj wszystko ,będę za 5 min - wybiegł jak piorun z biblioteki a jego oczy ujrzały znajomom twarz, to ta lacz ,która go zaczepiła gdy szedł po wode. Wyglondała na smutnom ale jak się ktoś przypatrzy ile uczucia wkłada w każdą nute jaką uwanlia ze swojego instrumentu. - Ty... graj jeszcze prosze- Poison wydawał się oczarowany muzyką Ruby
  21. Poison wrócił do pokoju z wiadrem wody, zauważył że klacz o słabych nerwach już doszła do siebie. Zauważył także że wpatruje sie w "nowego" Maskeda ze dziwieniem? Obrzydzeniem? Zaciekawieniem? Nie umiał zgadnąć co ona sobie o nim myśli w tym momoencie. Podszedł do niej jaby nigdy nic nalał do kubka wody i położył go obok ,i powiedział - Masz napij się - po czym udał się w stronne Maskeda, stanoł koło niego, położył wiadro, po chwilowym wpatrywaniu przemówił - I jak będzie Twój następny krok, mistrzu? - w jego głosie było słychać niecierpliwości , która była spowodowana chęcią poznania nieznanej mu dotąd istoty.
  22. Poison przyjrzał się jej dokladnie następnie powiedział - Nie, dziękuję nie potrzebuje niczego od ciebie jak narazie ,a co do Maskeda nic mu nie jest powiedziałem ci ,że zaslab tylko po to by sprawdzić co powiesz trzeba czasami kłamać - zbliżył swoją głowę tak blisko ze wyglądało to jaby bardzo dobrze się z znali - bo czasami to jest droga do prawdy, tak samo jak poświęcenie jest potrzebne do zdobycia prawdziwej potęgi - odsunoł głowę i poszedł po wode nucąc sobie pod nosem
  23. Do mnie mówisz- spojrzał na nią z uśmiechem pełnym sympatii- coś się stało hmmn..- był bardzo uradowany- jeżeli czegoś potrzebojesz to zaraz ci pomogę ale pierw przyniosę koledze trochę wody, zasłabł.
  24. Kuc spojrzał na mężczyznę który przed chwilą był Maskedem. Przez chwile, wręcz ułamek sekundy myślał "co się stało" ale zaraz zrozumiał ,że jego przyjaciel się zmienił jeszcze bardziej niż on w podczas "tej" późnojesienej nocy. Ale to nie było ważne, teraz potrzebował pomocy. Gdy Masked kazał mu pójść po wodę co zrobił bez natychmiast na twarzy Poisona malowała się twarz szalanica, ale tylko twarzy miał jak szaleniec pozostał jego umysł był spokojny.
×
×
  • Utwórz nowe...