Skocz do zawartości

Kervak

Brony
  • Zawartość

    64
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Kervak

  1. LEPSZE OD 3/4 TEGO CO TU CZYTAŁEM Za kolejne posty tego typu metaforycznie urwę łeb razem z płuckami. Ostrzeżenie słowne~Dolar84
  2. Właśnie tak się domyśliłem, że to zależało od tego, w jakim tonie chciało się napisać opowiadanie. Rozumiem, że tutaj chciałeś oddać sam serial. Osobiście uważam, że to strasznie infantylizuje opowiadanie i nakłada niepotrzebne ograniczenia, ale trudno się z tym kłócić, skoro taki był zamysł opowiadania. Zawsze byłem przeciwnikiem zbytniego trzymania się realiów wcześniej stworzonego świata, ale trudno mi to wytykać jako błąd. Raczej jako punkt widzenia. Ano, ale brakowało mi kapłańskiego... trochę fanatyzmu? Nawet nie jako jawne sprzeciwianie się czy obrażanie rozmówcy, ale coś, co pokaże, że bohatera ta sytuacja przejęła. W końcu ktoś obraził jego boga w sposób całkiem poważny. Też mi się wydaje, że pasuje, ale... brakowało mi jakiegoś uzasadnienia, logicznego powodu dla którego mogłyby być, bardziej zakleszczonego w opowiadanie, płynniej "wsadzonego" tam. Już lepiej by chyba było jakby Celestia "przebrała" się za jednego z tych żołnierzy towarzyszących Drillowi i sama na własnej skórze doświadczyła tego. A potem, wśród blasku fajerwerków i wybuchów, pojawiła się i dała liścia TS. To by było coś.
  3. Tak jak obiecałem nieoficjalnie, przeczytałem (tzn. czytam jednocześnie pisząc tą wspaniałą wypowiedź ) Twoje opowiadanie Dolarze. Boli mnie głęboko w sercu, że pociąłeś kawałki tekstu niczym Jack Rzeźnik tyłek prostytutki, ale trudno. "Eternal Father, strong to save…" Nie wiem, czy nie jestem w temacie, ale jak na 15 stronicowe opowiadanie, całkiem dużo państw (całe trzy), miejsc itd., wydaje mi się, że to trochę za dużo jak na takie krótki tekst, ale wszystko zostało sensownie i zgrabnie przedstawione, więc nie ma na co narzekać. Ponadto rozumiem, że to był element tworzenia świata, całkiem sprytny. Dialogi... nie wiem czemu, ale nie podobały mi się. Były nieco sztywne, brakowało w nich nieco polotu dla mnie. Starałeś się pewnie by oddać różne relacje między bohaterami ( męska przyjaźń dwóch starych wyg), ale nie widzę tego. Zahartowani życiem i morzem marynarze rozmawiają ze sobą jakby siedziało dwóch informatyków i gadało przy piwie o pracy. Ponadto największe przekleństwo to... "nie pieprz"? Why? Btw. co robią kobiety w armii, zwłaszcza we flocie...? I nie wiem jak jest w marynarce, ale wojskowi zamiast "Panie Sun Screamer" powiedzieli by raczej "kapralu/poruczniku/szeregowy Screamer". Nie rozumiem skąd tyle grzeczności, a mało żołnierskiego żargonu w tych rozmowach wszystkich. I skoro SS był taki zły na marynarzy, to czemu tak spokojnie im to wszystko wyjaśniał? Nie powinien być nieco... bardziej zły? Rozumiem, że rozmawiał z porucznikiem, ale cóż, z opisu wynikało, że mistrzem dyplomacji i gładkiego języka nie był. Ogólnie rzecz biorąc - nie jestem fanem opowieści morskich. Jednakże lubię historię z polityką w tle, więc tutaj to wychodzi na zero. Postacie były w porządku, opisy bardzo dobre, liryka, której ogólnie nie znoszę, była na poziomie. Fabuła *ogólnie* była dobrze przemyślana i stworzona, jednakże... w opowiadaniu prawie nic się nie działo.Chociaż nawet nie musiało, i tak się przyjemnie czytało. Więc z czym mam największy problem? Z dialogami. Całkowicie psują mi powiązanie z światem przedstawionym, tzw. "immersion". Mimo wszystko, opowiadanie przeczytałem i nie żałuje, oryginalność jest warta odnotowania. “Lecz panem Atkins zowią mnie, gdy pora iść na front.” "Był prawdziwym żołnierzem, uczestnikiem wielu kampanii i na dodatek prawdziwą legendą w swojej elitarnej dywizji..." Hmm... skoro tak, to czemu jechał sam byle jakim pociągiem i byle jaki plebs mógł go obrażać? Nie powinien mieć szoferów itd., nie licząc jakichś ochroniarzy? Z tzw. urzędu oczywiście, czy władzy nie powinno zależeć na jego komforcie/bezpieczeństwie? Btw. obywatele tego kraju byli tak głupi, że nie skojarzyli, że nieprawdziwe informacje ( zwłaszcza takie, których wiarygodność mogą podważyć specjaliści w parę minut ) mogą być rozpowszechniane przez wrogi kraj? I czemu legendarny oficer sam załatwia te wszystkie pierdoły z tą odznaką, skoro mógł posłać jakiegoś swoje zaufanego podwładnego? I co z państwem, które powinno właśnie walczyć z wrogą propagandą? I rany... czemu Drill jest takim śmiesznym popychadłem w tym opowiadaniu...? W sumie śmiechłem ze sceny w cukierni... Nie wiem czemu, ale przedstawiłeś PP jak osobę z brakiem jednego chromosomu, a nie dorosłą obywatelkę. Wiem, jaka jest w serialu, ale rany... Twilight, najmądrzejsza, z kontaktami u Celestii też dała się tak omamić...? Dolar pls. Idąc dalej... no dobra, teraz się zirytowałem. Pierwsza rzecz - RD, o ile wiadomo jaka jest, to jest także honorowa i LOJALNA. Swoim władczyniom, księżniczkom, państwu, sprawie, itd. Więc czemu atakuje jednego z najbardziej zaufanych wojaków Celestii...? Czemu wierzy plotkom o jego kompanii, a nie władzy...? Czemu podnosi rękę na kogoś, kogo powinna szanować, bo tak wynika z jej charakteru...? Dobra, księżniczki chciały szybkiego jego powrotu... więc czemu jechał do Ponyville pociągiem? I sam załatwiał sprawy? Niekonsekwencja... Ale to nic, bo po tym zrobiłeś chyba najgorsze co można było - wprowadziłeś takie deus ex machina, że zacząłem się zastanawiać, czy to nie random. Księżniczki w samym środku takiej wiochy, dlatego, bo krzyczą na jednego z oficerów...? Nie mają wojny na głowie, czy ta sytuacja (wiara w propagandę) nie jest powszechna w tym kraju? I czemu obie, skoro Luna nic tam w sumie nie robiła, pomijając robienie za heralda swojej siostry? Dobra, ale abstrahując od tego... Celestia świetnie Ci wyszła, jak władca, jak ktoś "ponad" śmiertelników, wszystko bardzo dobrze oddane tutaj było. Za to duży plus, bardzo podobało mi się jej odwzorowanie. Ogólnie - motyw i pomysł na opowiadanie bardzo dobre, to opowiadanie ma wielki potencjał, które według mnie nie zostało wykorzystane. Przez co żałuję, że wykonanie jest mocno średnie. Koniec mnie trochę zawiódł, wierszyk przyjemny, ale spodziewałem się dobrej puenty albo czegoś podobnego, a dostałem banał na końcu. Tak czy inaczej gdyby ktoś mnie spytał, to poleciłbym te opowiadanie.
  4. > skomentuj i dokładnie oceń trylion ff > nie dostań jednej złamanej opinii w zamian. Obrazki w tym dziale chowamy w spoiler.~Dolar84
  5. ( Komentarz który służy tylko temu bym wiedział gdzie ten wątek jest. Jak przeczytam to go będę edytował, nie kasować przypadkiem bo zapomnę co miałem zrobić. )
  6. > umów się z Alberichem by napisał kontrowersyjny (lub wręcz odwrotnie) post > wywołaj burzę > zbierz tyle atencji ile w można było > ??? > PROFIT Mordecz, przyznaj się że to wszystko było ustawiane.
  7. Z ciekawości przeczytałem ten temat i nadeszła mnie konkluzja; Mordeczu, naprawdę dobrze się z tym ukrywałeś tutaj, jeśli dopiero teraz zauważyli, że Twoje recenzje (stety, lub niestety ), nie zawsze są miarodajne. "You either die a hero or you live long enough to see yourself become the villian", eh?
  8. You really think someone would do this? Just go to the ponymeet and make somebody drunk?
  9. Jeżeli opowiadanie jakie przeczytałem zajęło pierwsze miejsce, to skutecznie odechciało mi się czytać reszty.
  10. Enter gdzie można go było tylko wsadzić + tekst poszatkowany jak parówka w blenderze = why/10.
  11. Moja opinia spóźniona, ale jednak. Trudno pisać jeszcze raz o czymś, o czym już mówiłem, zwłaszcza, gdy dawno nie formułowało się "na kartce" myśli dłuższej niż paręnaście zdań. Ale spróbuje. Ponadto, na pewnym poziomie opowiadań, niektóre dzieła nie można opisywać na poziomie "edycja tekstu be, fabuła be, bohaterowie dobrzy, tempo akcji meh". Dlatego raczej podzielę się po prostu paroma przemyśleniami. Pomijam nudy w stylu edycji tekstu, itd., bo jest tak jak lubię, czyli czysto i schludnie. Można skupić się na samym ff, a nie na "dodatkach". Tak się składa, że był to jeden z pierwszych ff w tym fandomie, który przeczytałem po dużej przerwie i mówiąc w skrócie, podobał mi się. Najbardziej chyba atmosfera mi się podobała, mimo, iż nie zaliczyłbym ją do "dark", tak samo jak całe opowiadanie. Była ciekawie oniryczna, ale bez przesady, autor pisał w taki sposób, by można było odczuć, że coś jest *nie tak*. Nie jest łatwo to zrobić, wprawić czytelnika w pewne zakłopotanie. Można powiedzieć, że "podświadome zakłopotanie", co tylko pomaga w budowaniu atmosfery. Przypadły mi do gustu także delikatne szczegóły w opisach, które krzyczały, by je zauważyć i gdzieś sobie na skraju umysłu odnotować. W sposób nienachalny, ale interesujący budowały dodatkowe cegiełki świata przedstawionego. Robiły to tak, by można było te wszystkie cegiełki połączyć w całość, a autor nie musiał silić się na pisanie, jak to dziwnie bohaterka się czuła. To było po prostu widać. Jedna rzecz - czytając ff wtedy, i teraz powtórnie, to nie mogę się oprzeć się podobieństwu do "Pszczół" pani u góry. Podobna dawka... rezygnacji, albo raczej smutnego pogodzenia się z rzeczywistością. Dobrze to wyszło, nie powiem, przez to ff ma swój specyficzny styl, za co plus. Fabuła chyba najbardziej mi się spodobała, aż się zdziwiłem, że tak późno się zorientowałem, do czego to wszystko dąży - wydaje mi się, że takie klimaty to bardzo popularny wątek teraz. Co mnie cieszy, bo lubię takie "niedopowiedziane" historie. Duży plus także za tempo zakończenia, które nie było ani zbyt przyspieszone ani rozwałkowane, często trudno napisać zgrabne zakończenie opowieści. Tutaj się udało, jak się zaczęło, tak się zakończyło, troszkę mroczno, ale spokojnie. Tak jak powinno. No tak, z tym, że po przeczytaniu opowiadania po raz drugi, zacząłem też widzieć nieco więcej skaz, na które wcześniej nie zwracałem uwagi. O pierwszej rzeczy ktoś już wspomniał - bohaterce idzie wszystko troszkę za łatwo, przez co autor pozbawia czytelnika tego małego dreszczyka emocji, który każe się obawiać, że być może nigdy nie poznamy odpowiedzi na nurtujące nas pytania. Ale nie jest to dla mnie duży problem, rozumiem, że konwencja ff była inna, trudno się o to przyczepić. Zauważyłem, że niektóre dialogi były aż do bólu "serialowe". Nie powiem, nie lubię tego, nawet jeśli przez to dobrze odzwierciedlają postać. Według mnie wypowiedzi (a także miejscami zachowanie, pomijając koniec) bohaterki jest miejscami do bólu prozaiczne i nie na miejscu. Nie na miejscu w ff oczywiście. Swoją opinię uzasadniam tym, że wiadomy serial z wiadomymi postaciami, został napisany dla wiadomych odbiorców ( <10? ). Z pustego to i Salomon nie naleje, a według mnie nadmierna chęć odwzorowania postaci w ff wprowadzi tylko prozaiczność i wyłamanie się z konwencji, którą się wcześniej konsekwentnie wdrażało w opowiadaniu. Oczywiście tutaj to tylko występuje miejscami, ale jakoś kuło mnie to w oczy. Idąc dalej - koniec był trochę cliche, wszyscy lubimy lecące łzy itd., ale według mnie nie powinno się przesadzać z obrazowymi opisami, to często psuje puentę. A tutaj była naprawdę dobra, chociaż przyznaje to z bólem - nieco oklepana. Co akurat mi nie przeszkodziło w czytaniu. Podsumowując - chyba najlepszy ff jaki czytałem autora, zdecydowanie lepszy niż "PiP'. Ogólnie Malviago jest dla mnie wzorem pisarza, do którego wszyscy początkujący powinni dążyć, nie spotkałem wiele osób które mają dobrze wyrobiony sam kunszt literacki. Jedyne o co mogę prosić, to o jedno - o to, by próbować poszerzyć konwencję,/tematykę/formułę opowiadań w tym świecie, a nie zamykać się w niej. Dobry, solidny i czytany z chęcią autor, wciąż nie jest najlepszym. He.
  12. Dziwne, słowo klimat kazałby sugerować klimat "pszyjaźń to magja", ale skoro to wszystko, to w porządku.
  13. Przeczytane, razi interpunkcja, nie wiem czy komuś się chce wszystko wypisywać, lepiej na to uważać. Spoilery soon. Mam przeczucie, że autor chyba nie do końca przemyślał całą sytuację jaką opisywał, mówię dokładnie o tym, jak Blender radził sobie po teleportacji. Podsumowując - mag, po walce z czterema innymi koleżkami, uciekając, przeniósł się na teren nieprzystosowany do życia w ogóle. Będąc ubrany w fioletową szatę, mającej ślady krwi, itd., co wskazuje na więcej walk, o których nic nie wiemy. A przeniósł się do obszaru, który pokryty (był) wieczną zmarzliną, bardzo niegościnnego odcinka pasma wysokich gór. Warunki atmosferyczne wielce niekorzystne i trudne. Taak... rozumiem, że to był mag itd., ale można było opisać, że robił swoje hokus-pokus by się utrzymać przy życiu? Niby to pierdoła, ale ona buduje realistyczny i wciągający świat. Bohaterowi nie może iść wszystko za łatwo ( zamiast opisać ciekawą walkę wyczerpanego maga z wielkim wilkiem, po prostu go spetryfikował ), a przynajmniej, nie może iść wbrew logice. Ponadto rany, on tam łaził przez parę godzin, jak było opisane była to wyczerpująca wędrówka. A on zachowuje się jak górnik na emeryturze, czyli jak żwawy 35 latek na spacerku. W skrócie - myślimy, jak wyglądałaby sytuacja w naszym świecie, wtedy możemy ją naginać. Nie odwrotnie, nie naginamy świata wymyślonego do "naszych" reguł. O ile oczywiście nie jest to super-high-power-epic-fantasy. No dobra, a co dalej? Dialogi takie sobie, cliche trochę, postacie na razie słabo wyraziste, ale nic się nie wydarzyło i tak ( "Nigdy się nie poddam!!!111") . Historia jakaś zarysowana jest, przewrót na wysoko postawionych pozycjach, może być, zależy jak się poprowadzi. Styl w porządku, czyta się szybko i całkiem przyjemnie, dopóki nie zaczyna się myśleć przy lekturze. I to w sumie może podsumowanie być, jeśli to jest, to wszystko inne można naprawić. P.S. Jeśli koleś jest przysypany śniegiem, śpi i jest cholernie zimno, to szanse że przeżyje wynoszą może z 25%? To nie jest przecież malutki Adaś z małopolski by to przeżyć. P.P.S Blender, really?
  14. Wow, naprawdę każdy z Was czyta wszystkie te ff...? Zaskakujące, ale i budujące, kto by się spodziewał takiego poziomu konkursu... Życzyć wytrwałości pozostaje.
  15. Dziękuje Wam za odpowiedź, dużo spraw na głowie więc nie miałem okazji by wejść i zobaczyć co się dzieje, teraz dodam resztę rozdziałów, mam także kilka opowiadań, które są pośrednio związane ze światem, tym razem od strony Equestrii. Nie wiem szczerze powiedziawszy, miała być, historia wiem jak się zakończy, ale nie miałem siły jej kontynuować... Jednakże rozważam to teraz ponownie, jeśli kontynuacja się pojawi, to będzie w formie powieści szkatułkowej ( złożonej z paru, powiązanych ze sobą opowiadań ) pewnie. Tak czy inaczej do usłyszenia .
  16. Kolejne rozdziały, zostały jeszcze dwa, ale sprytnie nie daje wszystkich by bumpować do góry.
  17. Kervak

    Wyżal się.

    http://www.youtube.com/watch?v=ygr5AHufBN4
  18. Tak się wtrącę - owszem, to nie ma sensu. Jednakże gdy autor uważa, że ten jego świat, z budkami dla psów na drzewie, z metro posiadającym sygnalizację świetlną jest dziełem na poziomie co najmniej światowym, to wtedy czuję się upoważniony do traktowania tego ff tak, jak jego autor. To znaczy jako dzieło "profesjonalne", gdzie mogę wytknąć to i owo, a także porównać je z innymi książkami. I nie uważam to za coś złego, lepiej być porównywany z najlepszymi, niż z najgorszymi.
  19. Dzięki Dolar za edytowanie tekstu, na pewno uratowałeś mnie od jakiegoś paskudnego błędu! Zmieniłem ci kolorystkę na automatyczną jedynie bo nie było widać wiadomości.~Dolar84 H-here I go...! Też Cię pozdrawiam Mordecz.
  20. @Irwin Nie wiem, po jakiemu piszę iż ludzie mają problemy ze zrozumieniem najprostszych zdań? "Nie przyszło Ci do głowy, że przerwa to też środek stylistyczny, mający na celu oddzielić od siebie wątki, podkreślić narrację oraz poszczególne partie-fragmenty tekstu?" "Przerwy są ok, ale po stosownej części historii lub po rozdziale." "Wciąż to lepiej wygląda niż linijka przerwy po każdym dialogu/akapicie/czymkolwiek. ". Reasumując - przerwy są ok, ale są ludzie co stosują przerwy po jednym/dwóch zdaniach. Jak inaczej można było zrozumieć to co napisałem, bo jestem ciekaw? "Poza tym, jeśli przeszkadza Ci czcionka to a) kup okulary b) skorzystaj z ctrl + c) skopiuj tekst i wklej go sobie do worda, gdzie indywidualnie ustawisz sobie wymagane parametry" Osobiście wolę sobie czytać bez dodatkowego męczenia się z edycją tekstu i kupowania okularów. Buta aż razi z tego zdania, to pisarz jest dla czytelnika, i to jemu powinno zależeć na przystępności tekstu, nigdy odwrotnie. " No i narzekasz na akapity, wyspy tekstu, korzystając z nich w swoim komentarzu..." Porównujesz rozmowę na forum, wymianę zdań, dyskusję do opowiadania...? Boże, widzisz i nie grzmisz. @Ylthin A skąd ten "standard" jest? Dla mnie "standard" to Arial, nie TNR. Co nie oznacza, że używam tej czcionki. "Pojedynczy enter może oddzielać fragmenty tekstu zawarte w jednym "bloku", poszczególne bloki oddzielone są gwiazdkami, kropkami lub innymi znakami, najczęściej w liczbie trzech." Może, ale *po co*? Owszem, jeśli został przedstawiony pewien wątek, pewna całkiem duża ilość tekstu to może, zakończona została dłuższa scena, to ba, nawet powinno się go stosować. Ale ja tu mówię o sytuacji, gdy ludzie dosłownie co chwilę szatkują tekst.
  21. @Ylthin Wciąż to lepiej wygląda niż linijka przerwy po każdym dialogu/akapicie/czymkolwiek. Nie mam pojęcia skąd i od kogo wyszła mania na szatkowanie tekstu jak kiełbasę na grilla, co jeszcze bardziej "pompuje" tekst niż takie czcionki po 14 i marginesy po parę cm. Ponadto - o książkach z Fabryki Snu można powiedzieć dużo, ale nigdy mi się nie zdarzyło by formatowanie tekstu utrudniało czytanie. Dziecinne, owszem, jest, ale co prawda szlag mnie trafia jak czytam chociażby "Wandalowie i ich afrykańskie państwo" Strzelczyka z czcionką od której bolą oczy. Aha - i ff w 99% nie są dziełami pokroju "Mistrza i Małgorzaty", a stosowane na siłę małych liter by pokazać Donośność i Powagę opowiadanej historii jest śmieszne. A potem się ludzie dziwią, że ich nie czytają jak piszą albo ściany tekstu albo stosują swoiste "wyspy" tekstu, każda oddzielona od drugiej ziejącą białą dziurą. Przerwy są ok, ale po stosownej części historii lub po rozdziale.
  22. Jak chcecie wiedzieć jak wygląda ładnie zedytowany tekst to zajrzyjcie do byle jakiej książki wydanej w paru tysiącach (lub więcej oczywiście) egzemplarzach. /thread
  23. Dodaje kolejne rozdziały do pierwszego posta.
  24. Dunno. Nie wiem po prostu, pewnie się okaże. Kiedyś. Bo to miało być otwarte zakończenie w sumie. Wyszło co wyszło. Hue, opublikowałem dawno, jakoś nie miałem.... szczęścia do tego forum.Dzięki jednakże.
×
×
  • Utwórz nowe...