Vanadiss

Ale to było dopiero w drugiej połowie września, gdy Sowieci zajęli już Pragę. Dziadek opowiadał mi, że gdy rozkazano im za wszelką cenę utrzymać Czerniaków, gdy przypłynęli tam żołnierze 1. Armii Ludowego Wojska Polskiego (z Rosjan dziadek pamiętał tylko sowieckiego majora dowodzącego całym tym zgrupowaniem). Zresztą, dziadek często mówił o niemalże zerowej przydatności bojowej tych żołnierzy: pochodzący z kresowych wsi chłopi, pobieżnie wyszkoleni do walki "w polu", nie wytrzymywali psychicznie walki, gdzie często dochodziło do starć wręcz z Niemcami. Ci "ludowcy", wysyłani przez Wisłę bez wsparcia artylerii czy lotnictwa, nie wytrzymywali i często po prostu siadali i płakali. Dziadek mówił, że była to jedyna sytuacja w trakcie całego powstania, gdy mieli więcej broni niż rąk do strzelania