Nie tyle "znowu", co przez wiele czynników nie mogłem zapomnieć o pewnej damie [i to naprawdę damie], którą znam już nieco ponad rok, sprawiając, że od mniej-więcej połowy czerwca oskarżam się o paranoję. Póki co nie robię. Mam jednak wielką potrzebę takowe zrobić. Mam 30g Matchy, mąkę, jajka, śmietanę, cukier i nawet kilka słodkich przypraw, ale nie mogę się zebrać. Za to powinieneś uzyskać tytuł "Czempiona Airlicka" z nagrodą składającą się z rybiego łba, deski i poduszki. No nie mylisz się. Z powodzeniami jednak bym się wstrzymał: Choć niebiosa mówią, że będzie lepiej, to i tak wolę pesymistyczne nastawienie. W tym roku, z wielu podanych już przyczyn [w tym niektórych nie przeze mnie], prawdopodobnie ograniczę wizyty, ale, no, będę próbował.