-
Zawartość
2367 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Wszystko napisane przez Sajback Gray
-
http://mlppolska.pl/watek/9062-zabawa-lista-przebojów-vinyl-scratch/ Zapraszam wszystkich do głosowania.
-
Wszędzie był ogień. Było mi strasznie gorąco, ale przynajmniej Rubby była cała. W pewnym momencie nie wytrzymałem i lekko zachichotałem. To była dla mnie za duża podnieta. No cóż, nie pozwolę jej umrzeć. Wciąż biegłem, aż nagle zaóważyłem chyba jakąś jaskinię, czy coś. Wszedłem do środka i upadłem. Jęknąłem z bólu i wziąłem głęboki oddech.
-
Nagle las zaczął się palić! No nie, takiej zabawy to nawet ja się nie nie spodziewałem! - Jakoś nie chce mi się wierzyć że nie macie z tym nic wspólnego. - Popatrzałem w górę - No cóż... get ready to die! Chwileczkę, Rubby, jest nadal nieprzytomna... chyba muszę jej pomóc. Zaparłem się z całej siły za gałąź. - Airon, lepiej uciekaj, spotkamy się później. - Gałąź wystrzeliła mnie daleko. Znalazłem się tuż obok Rubby. Wcześniej, jednak wziąłem tajemniczy wywar. - Jak coś to ci go zwrócę! - Zaraz potem wziąłem Rubby na grzbiet i zacząłem biec, oddalając się od tej dwójki. Muszę znaleźć jakieś schronienie! [Ja biorę, ale jakoś na razie nie było okazji]
-
Zobaczyłem twój profil i muszę przyznać że już cię uwielbiam. . Potrzeba więcej takich userów jak ty! Na początek nie pozostaje mi powiedzieć nic innego jak: HUG!
-
N: Piórko... fajoskie piórko! A: Jego OC ze skarpetkami, seksownie wygląda. S: Jego OC jest łaskotane. (dobrze ze widać tylko co jest łaskotane z przodu. U: Znam, kiedyś MG, ale zrezygnował.
-
Ciekawe skąd on się tu wziął. Omineły go najlepsze rzeczy! - Iron, po co przyszełeś? Kazałem ci zostać... a zresztą... fajnie że jesteś. Tyle się działo kiedy cię nie było! Podmieniec podszył się pod ciebie, ale go zdemaskowałem, Rubby zapadła w śpiączkę, ale nie martw się, mamy eliksir który ją obudzi. Teraz podmieniec walczy z tym fajnym gościem. Lepiej się nie wtrącać. Posiedźmy sobie na drzewie i obserwujmy. - Uśmiech.
-
Machałem sobie wesoło kopytami, aż nagle Iron... spadł z nieba i usiadł koło mnie. - Iron! - Przytulas. - Widziałeś te akcje!
-
Ciekawy pojedynek. Koleś od eliksiru, rzucił w Mimica jakimś ostrzem, które rozpadło się na więcej ostrzy. Ciekawe jak by wyglądała ta walka z perspektywy Smile'a. Nie! Lepiej jeśli będę go trzymał na smyczy, to był ten jeden raz. Mam nadzieję że nie wygra Mimic, bo jeszcze zabije Rubby... . - Wdech- Szkoda że tego nie widzisz Pinkie... z tobą byłoby weselej.
-
-Pfff! Latać każdy może! - Napiąłem łuk, a następnie wystrzeliłem w kierunku podmieńca strzałę która nagle rozpadła się w konfetti. (troll) (Powiedziałbym że na dzisiaj kończę, ale jest już po północy )
-
- Honor jest dla tych którzy nie idą na łatwiznę! - Wuwuzela - Chyba lepiej zginąć jak rycerzyk, niż jak tchórz. - Uśmiech. ( tylko się nie zabijcie. Walka rozpocznie się dopiero jutro)
-
- Punkty karne dla Mimica za mieszanie w to niepszytomnej klaczy! - Gwizdek - Weź walcz jak... chociaż w sumie to walczysz jak podmieniec.
-
- Pfff! Iron już na początku pojawiłby się niewiadomo skąd i zrobił twarz zombie. A po za tym by tak nie dyszał. Mimo wszystko fajnie się bawiłem. Muszę przyznać że cię naprawdę lubię. Takie przenośne lustro, funkcjonalne. Na co czekam? Na wate cukrową. - Opuściłem łuk. - Dwóch na jednego jest nie fabulozo. Popatrzę sobie. Ma ktoś popcorn?
-
Mimic ma kłopoty! Mimic ma kłopoty, lalalala. Podmieniec nigdy nie zrozumie jaką potężną magią chaosu dysponuję. Jeszcze walnął się w kopytem w twarz! Fajna gierka! Może potem w nią zagram. Zdjąłem i podrzuciłem plecak, a następnie wyjąłem z niego łuk, by po chwili wycelować w jego kierunku strzałę. - Wiesz, chętnie bym się z tobą pobawił. - Strzała jest napięta. - Ale to nie moja walka. - Strzała ląduje obok niego.
-
Mój psychodeliczny uśmiech zrobił się jeszcze większy. - Weź się nie zgrywaj. Może i nie mam rogu, ale to nie znaczy że nie mam kilku sztuczek w zanadrzu. Każdy kto staje się tak intensywnie różowy, musi posiadać dużą domenę moich emocji radości. Już miesiąc temu zabarwiłem swoje emocje, by nikt ich nie ukradł, a ty dałeś się podłożyć. Dysponuję większą mocą niż myślisz Mimic!
-
Podskoczyłem wysoko i zawisłem na drzewku. Zaraz potem pokiwałem głową. - Nie powinieneś lekcewarzyć przeciwnika. Jesteś cały różowy, a to znaczy że jesteś zabarwiony moim barwnikiem. Na przyszłość, doszukuj się głębszego sensu kiedy, ktoś pozwala sobie wyssać uczucia. W pociągu powiedziałem ci że jestem praktykantem 1 stopnia. Ale nie spytałeś czego. Widzisz, za tą opaską kryje się więcej niż myślisz... . - Psychodeliczny uśmiech.
-
Rapid szeroko się uśmiechną, po czym stanął naprzeciw Irona patrząc mu w oczy. - No to teraz drobna zabawa.- Powiedziałem zdejmując opaskę. Oczom Irona ukazało się zwężone karmazynowe oko. - Smile detector... Nagle futro Irona zrobiło się różowe, a ja się uśmiechnąłem, po czym spowrotem zasłoniłem oko.
-
- Spoczko, wszystko jest ok, ale została jeszcze ostatnia rzecz.
-
- Nic ci nie jest? Wyglądasz jakby ktoś kazał ci obliczyć jednostkę nieskonczoności. - Śmiech - Aha, Rubby jest niepszytomna. Ale spoczko wyleczymy ją. Masz tą zupę? Coś zjemy, a jestem głodny. Chociaż tak naprawdę, to chyba nie wiem.
-
- Zapewne myśli że możesz być podmieńcem który najpierw udawał Rubby, a potem Irona, by zmylić nas, a następnie zabić jego samego, lub mnie, za pomocą kuszy wykonanej z gałązek. - Uśmiech. - Kucyki mają dziwaczne pomysły.
-
Nagle zrobiłem kamienną twarz i zbliżyłem się do Irona. - A co z naszym planem, drutu?
-
- W sumie masz rację. Musimy bronić tych którzy są dla nas bliscy. - Przytuliłem jeszcze mocniej. - To co, wdrażamy nasz plan. Na pewno zszokujemy kuce! - Uśmiech.
-
- Chwileczkę... przecież powiedziałeś że ci przykro i wiesz co czuję. Pamiętasz?
-
- Oczywiście... że nie! Tak cię tylko sprawdzałem. - podszedłem i go przytuliłem. - Dlaczego nic mi nie powiedziałeś w schronieniu? Było mi smutno....
-
Spojrzałem na na niby Irona i okazało się że dobrze zgadł. - Niestety, ale ta odpowiedź jest... poprawna! Dawaj nasze partnerskie zawołanko!
-
Hmmm... coś mi tu nie gra. Pan od eliksirów wyciągnął miecz. Podszedłem do niego i cicho wyszeptałem. - Mam pomysł jak sprawdzić, czy to faktycznie nikt groźny. Następnie spojrzałem w kierunku Irona i spytałem. - Powiedz, nadal chcesz wygrać dla swojego małego brata?