Skocz do zawartości

eragon

Brony
  • Zawartość

    5
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez eragon

  1. eragon

    World of TCB [Gra]

    Już po kilkunastu minutach cały oddział Mateusza miał nowe kamizelki kuloodporne. Rzeczywiście do najlżejszych nie należały ale żołnierzom to nie przeszkadzało i rozpoczęli treningi w 10kg pancerzach. Mateusz jak zawsze ćwiczył wraz z nimi dyktując tempo. Po zakończonym treningu zaczęli montowanie w okolicy Solina dodatkowych zabezpieczeń na nieprzewidziany wypadek.
  2. eragon

    World of TCB [Gra]

    Siergiej! Stary druchu, nie poznałęm cię. Jak myśmy się dawno nie widzieli.*Do swoich żołnierzy* Macie pozwolienie na zakwaterowanie się, więc wykonać!Rozejżał się po bazie pogwizdując pod nosem."Ładnie tu, mógłbym prosić filiżankę kawe, albo dzbanek bo padam z nóg?" Po czym nie czekając na odpowiedź udał się do kantyny. Żołnierze z kolei zaczęli wypakowywać sprzęt z ciężarówek i zgodnie z zaleceniami garnizonu roztawiać go po kilku tutejszych magazynach.
  3. eragon

    World of TCB [Gra]

    *Do nowo przybyłego żołnierza* Ale ja otrzymałem rozkazy aby tu przybyć i wspomóc twoją jednoskę przy ochronie obiektu. A teraz czy udzielisz moim ludziom pozwolenia na zakwaterowanie się, bo od kilku dni spaliśmy na tych ciężarówkach.-mówił spokojnym głosem bo nie miał ochoty już pierwszego dnia wdawać się w kłótnie z tutejszym dowódcą-A tak pozatym nazywam się Mateusz Zielnik, a ty?- wyciągnął prawą rękę na przywitanie a lewą zdjął hełm i maskę z twarzy.
  4. eragon

    World of TCB [Gra]

    Do bazy w Solinie zajechało kilka wojskowych ciężarówek wiozących sprzęt i ludzi. Z pierwszej wysiadło pięciu żołnierzy z czego czterech ustawiło się w szeregu a piąty podszedł do dowódcy garnizonu aby zameldować swoją jednostkę. Oczywiście tego nie było w bazie, a jako, że formalnie Mateusza tam nie było nie mógł wydać rozkazu zakwaterowania swoich ludzi. Pech. Od garnizonu dowiedział się tylko tyle, że ich dowódca ma zaraz się pojawić więc zostało mu tylko czekanie. A z powodu zmęczenia miał problem z rozróżnianiem twarzy. "Ciekawe za ilę padnę" pomyśłał
  5. Mateusz siedział sobie spokojnie w barze pod Wrocław zastanawiając się czy nie wszcząć jakiejś rozróby. W końcu chwilowo POZ'u nie chciało mu się atakować więc nie wiedział co ze sobą począć.-Chyba będę musiał zacząć szukać jakieś zlecenie bo skończy się na piwo.-Powiedział do siebie pod nosem pijąc dalej chmielowy napój.
  6. Ja sam lubię tak 40k jak i FB. Za klimat, pomysł i takie tam różne ładne słowa mógłbym jeszcze powymyślać. To teraz pytania 1:W 40k space marine(strasznie lubię ich uniwersalność i savy na 3+)a w FB high elves(fajnie wyglądające modele i ogólna przegiętość). 2:Nie mam ulubionej figurki, po prostu lubię czasami patrzeć na całą swoją pomalowaną armię. 3:Najfajniejszą rzeczą w WH jest widok zastępów własnej armii na stole maszerujących na wroga(bardzo lubię dowodzić wojskami nawet jak cały czas przegrywam)
  7. Ja również wyjeżdżam, nie będzie mnie do 18 sierpnia Za wszelkie niedogodności z tym związane przepraszam
  8. Otrzymałem informacje, że skoro przeciwnik od ponad 7 dni nic nie pisałam to mogę go wykończyć.
  9. Okazało się jednak, że uderzenie, które zrobił wojownik zostawiło jedną maleńką rankę. Jednak to wystarczyło. Trucizna z ostrza dostała się do krwiobiegu i zmieniła krew w galaretę. Kuc raniony tą trucizną giną po parunastu sekundach męczarni albo uodparniał się na nią, ten jednak miał to pierwsze. Zaczął drzeć się z bólu gdy krew zastygała w bezruchu a jego mięso zaczynało gnić. Ulik nie chciał patrzeć na katorgę swojego wroga, było mu go żal. Powolnym i dostojnym krokiem zbliżył się do niego.Nie można było zobaczyć wyrazu twarzy Ulika,jedyne co było widać to własne odbicie w jego hełmie i własny strach przed śmiercią.Chcąc skrócić męki konającego wyjął ceremonialny sztylet, nachylił się nad nim i poderżnął mu gardło.I tak zakończył się żywot Selwadora Renaciastego. Za to Ulik podniósł się zamarł na chwile po czym pozbierał szczątki swojej sieci i wyszedł.
  10. Pytanie w kwestii dyskwalifikacji. Mój przeciwnik od ponad tygodnia nie dał znaku życią, czy to oznacza,że wygrałem automatycznie? A jeżeli tak to czym mam jakoś epicko to skończyć?
  11. Ta walka była coraz bardziej zabawna. Ulik wiedział, że zabije tego jednorożca ale chciał się przy tym trochę pobawić. Gdy przeciwnik był już naprawdę blisko Mando delikatnym ruchem wykonał piruet zakończony ciosem płazu miecza w zad przeciwnika. Zaśmiał się przy tym radośnie. - Oj chyba jednak miałem rację z twoim wiekiem...Staruszku. Selwador nie mógł dostrzec uśmiechu swojego wroga ukrytego pod czarnym wizjerem hełmu spowodowanego przez jego złość na to słowo, które go tak denerwowało, poniżało wręcz.
  12. -Jak śmiałeś zniszczyć moją sieć!? Robiłem ją całe 3 dni! Zginiesz za to, a mando nie grożą, oni obiecują. Wojownik wybuchnął śmiechem, jednak opamiętał się po chwili. Pędzący wróg jest teraz priorytetem. Mando przyjął postawę defensywną i czekał na atak przeciwnika. Poczuł zapach trucizny na swoim ostrzu, o tak to było to, czego było mu trzeba. -No chodź staruszku.
  13. Elektronika ma to do siebie że lubi się psuć więc można przyjąć że wszystko zdechło. (może się kiedyś naprawi przy późniejszych walkach) cóż, każdy Mando powinien potrafić przetrwać mając tylko trandoshański nóż a taki mam więc nie jest źle.
  14. Oj mam zbroje nie w tych klimatach.(Ona jest zapożyczona z gwiezdnych wojen)
  15. Ulik spojrzał na swojego przeciwnika z politowaniem po czym prostym i szybkim susem odskoczyłem w bok. Tumany kurzy wzbiły się do góry przesłaniając wojownikowi nogi. Podniósł prawe kopyto i odpalił sieć, w ciągu chwili sieć rozwinęła się i pofrunęła ku szarżującemu kucowi. -"Z tego się raczej nie wywinie. Głupi Aru'e"-Powiedział pod nosem.
  16. Szkoda. Tylu potencjalnych Mando zginie.
  17. Ale może być telekineza? 1. czy miotacz ognia i jetpack są dozwole( w końcu nie są bronią palną) 2. CZy po wygraniu walki trzeba zabić przeciwnika czy można pozostawić go przy życiu?
  18. Wojownik w ciemno zielonej zbroi zaczął się kierować ku środkowi areny. Okute stalą podkowy tworzyły mrożący krew w żyłach chrzęst gdy zgniatały porozrzucane tu i tam elementy starych pancerzy. Charakterystyczny hełm z czarnym wizjerem w kształcie litery T był skierowany cały czas na przeciwległe wejście, nie musiał się rozglądać, systemy audio-wizualne w jego hełmie pozwalały mu widzieć wszystko co się działo dookoła. Gdy już dotarł do centrum areny spojrzał swojemu przeciwnikowi w oczy, pokłonił się po czym krzyknął "Oya!" i dobył miecz swojego mistrza.
  19. Imię : Ulik Przydomek:Ver'verd Historia:Urodziłem w bezimiennej wiosce na krańcu Equestrii. Moim celem w życiu było znalezienie swojego znaczka. Próbowałem wszystkiego w wiosce co mogłem lecz nie znalazłem co robię najlepiej.W końcu postanowiłem wyruszyć w świat by znaleść moje powołanie. Kiedy tak po wielu dniach wędrówki zatrzymałem się aby odpocząć a była już noc więc spojrzałem w gwiazdy i zobaczyłem jak jedna z nich leci. Pomyślałem życzenie aby zdobyć znaczek, gdy nagle ta sama gwiazda skręciła i zaczyła lecieć w moją stronę.Z początku się się przeraziłem się i zacząłem uciekać. Gdy gwiazda zbliżyła się rozpoznałem, że to nie meteor, lecz jakiś pojazd. Jak rozbił się w moim obozie podkradłem się aby zobaczyć co to za pojazd i czy ktoś przeżył katastrofę. Po chwili z wraku wyłoniła się jedna ciężko ranna postać, zrobiła kilka kroków i padła nieprzytomna.Szybko podbiegłem do niego i zacząłem go leczyć. Po kilku godzinach nieznana istota obudziła się. Ostrożnie szturchnąłem go kopytkiem. Jak się obudził zagadałem do niego i zacząłem z nim długą rozmowę, dzięki której dowiedziałem się jak się tu dostał oraz to kim jest, a był to Mandalorianin(ale to jego historia więc jej nie przytocze). Później zaczęliśmy razem żyć: ja uczyłem go jak żyć w Equestrii, a on mnie swojej kultury. I tak po kilkunastu gdy on już był starcem i leżał już na łożu śmierci wyjawił mi swój ostatni sekret: obróbki mandaloriańskiego żelaza. Powiedział: "Weź mój beskar'gam i przetop go na własny użytek." po czym wyzionął ducha. Wykonałem jego ostatnią wolę i przekułem na nowo pancerz. Po zakończeniu procesu przekształcania zbroi zasiadłem przed nią i medytowałem przez całe 3 dni. Jak wybudziłem się z medytacji spostrzegłem, że na moim udzie widnieje znaczek przedstawiający hełm mando. Po tym zdarzeniu ruszyłem w świat i jak dowiedziałem się o turnieju i natychmiast do niego dołąnczyłem by upamiętnić mojego mentora. Rasa: Jednorożec Broń: zatruty trandoshański miecz, beskar'gam(zbroja mando z niespodziankami) Zbroja: Beskar'gam(magiczna zbroja mando wypełniona techno magią)
×
×
  • Utwórz nowe...