-
Zawartość
6029 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
3
Wszystko napisane przez Szeregowa WW
-
Emily wskoczyła na łóżko i zaczęła czytać książkę jednocześnie nucąc coś pod nosem.
-
- Ale przecież i tak się obraziłeś. - zawołała, machnęła do niego ręką i wróciła do pokoju.
-
Emily zatrzymała się. - Nie... Po prostu zastanawiałam się czy mogę tu sobie z tobą chwilę posiedzieć i pogadać czy coś tam... Ale pewnie chciałabyś odpocząć, a ja będę ci tylko przeszkadzać, więc lepiej będzie jeśli już sobie pójdę. - zaśmiała się i poszła.
-
- Ah... Dobra, to ja ci nie przeszkadzam. Odpoczywaj sobie. - powiedziała z uśmiechem, wstała i poszła w stronę budynku.
-
- Nie ma tak. Ja się tak nie bawię... - powiedziała, wybiegła z internatu i zaczęła rozglądać się za Add'em. Zobaczyła go siedzącego pod drzewem. Wydawało jej się że chłopak śpi. Podeszła do niego cicho i usiadła naprzeciwko. - Śpisz?
-
Emily westchnęła, wskoczyła na łóżko, usiadła naprzeciwko ściany i zaczęła uderzać w nią głową. - I bądź tu człowieku sobą... - mruknęła.
-
- No ale nie obrażaj się... - powiedziała i weszła przez okno do pokoju.
-
- A co? Boisz się o mnie? - zaśmiała się.
-
Emily w ostatniej chwili machnęła ręką i zatrzymała się nad ziemią. Po chwili wzniosła się do góry na wysokość okna. - Co? - zapytała z uśmiechem.
-
[Jak coś to Emily ciągle siedzi na parapecie XDD. I z tego co mi się wydaje to ten pokój jest na piętrze xdd] Emily w odpowiedzi tylko się uśmiechnęła. Po chwili przekręciła się i spojrzała w dół. Zaśmiała się i zeskoczyła na dół.
-
- To musi mieć naprawdę fajnego męża. - powiedziała.
-
- Jak dla mnie to Lucy jest całkiem spoko. - zaśmiała się. - Jest bardzo wyluzowana jak na władczynię piekła.
-
- Nie... Ale co miała niby zrobić? - zapytała nie przestając się uśmiechać.
-
- A, pogadałyśmy sobie o paru sprawach... No i Lucy chwilę rozmawiała z Yuki o tym no... Jak mu tam... Nie ważne. A potem ty wróciłeś. - powiedziała. - I to tyle.
-
- Bo... A nie wiem. Bez powodu. - zaśmiała się.
-
- Nic ciekawego... - powiedziała do Add'a i uśmiechnęła się pod nosem.
-
- Naprawdę? To świetnie. - powiedziała wesoło. - W takim razie postaram się zrobić wszystko żeby mi zaufał i żeby zaczął się uśmiechać.
-
- On przecież wie że ja jestem inna niż wszyscy... - mruknęła pod nosem. - Ale dobrze, spróbuję. To w sumie nie powinno być trudne.
-
- Rozumiem. Tak naprawdę to raczej Add'owi przeszkadza mój optymizm i tak dalej. - powiedziała nie przestając się uśmiechać. - Oj tak, tak... No przecież wiem. Ale według mnie to raczej tylko takie powiedzenie. Takie coś w wielu przypadkach się nie sprawdza.
-
- To i tak nie byłoby możliwe... Add to moje zupełne przeciwieństwo. - powiedziała.
-
Emily wybuchła śmiechem. - Ja i Add? Pasujemy do siebie? No chyba żartujesz... - powiedziała.
-
- Nie, nie. Ależ skąd. Po prostu... To przyzwyczajenie. - powiedziała i uśmiechnęła się. - Ja tam nie jestem pewna czy ten cały Mark zginął... A nawet jeśli, to musiał mieć jakiś tam plan awaryjny czy coś...
-
Emily zaśmiała się. - A w takim razie co panią tu sprowadza? - zapytała.
-
- Coo... A ja myślałam że Lucyfer to facet... - powiedziała.
-
- To jest Yuki, ta co się umawiała z tym całym... Markiem... czy jak mu tam było. A to jest Agnes i... Reani... O ile dobrze pamiętam. - powiedziała wskazując na nie po kolei. - A ja jestem Emily.