-
Zawartość
892 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Wszystko napisane przez Cava Herondale
-
- Rozumiem... Ja sama byłam żółtodziobem, dopóki Cadance mnie nie wyszkoliła. - przyznała. To nie było nic wstydliwego. Każdy z nich kiedyś szkolił się od najlepszych. Albo przynajmniej część z nich. Powinno się być z tego dumnym. - Napijesz się czegoś? - spytała, kiedy weszła pokojówka z filiżankami kawy i herbaty. Niedługo posiedzenia, na które musi się zjawić, więc trwały przygotowania. Pokojówki były wszędzie. W końcu przyjadą nawet księżniczki. Cadance pewnie też będzie. I wreszcie przejmie swoje obowiązki.
-
/Viper - W sumie to lepiej, że go tutaj nie ma... - powiedział Chaol - Gdyby był, już rozpętałby niepotrzebną wojnę. I to w pobliżu Kryształowego Królestwa, gdzie mogą użyć przeciwko niemu mocy Kryształowego Serca. Klacz pokiwała głową na znak, że się z nim zgadza. - Fakt... Taka walka nie potrwałaby długo. Moc Sombry jest niczym w porównaniu z Kryształowym Sercem. W Wyrdzie będziecie mogli walczyć swobodnie. - Rafael chyba już przygotowuje Wyrda na pierwsze Wyzwanie, prawda? - spytał, zmieniając temat, zanim ich rozmówca zrozumie to, co powiedziała o Sombrze. Ponowne kiwnięcie ze strony klaczy. - Nie znam jednak szczegółów. Nawet Cadance. Rafa nałożył na siebie klątwę milczenia. Zostanie ściągnęta dopiero w dniu Wielkiego Wyzwania. - oświadczyła z nieco przekrzywioną miną. To jasne, że dowódcy chcieli wiedzieć, co czeka ich podczas pojedynku pomiędzy drużynami i przygotować swoich podopiecznych. - Raczej nawet po zdjęciu klątwy milczenia nic nam nie zdradzi. Za dobrze się bawi... /Ray & Lying - Oczywiście... Na tym polega cała nasza umowa... Będziemy przekazywać wam co miesiąc energię miłości potrzebną wam do codziennego życia. O ile nas nie zaatakujecie, będziecie mieli regularne dostawy. - odparła Cadance, wyrwana nagle z rozmowy. Spojrzała na klacz. Wierciła ją wzrokiem, szykując prawdy. - Wasza królowa nie powiedziała wam o tym? - spytała i uniosła brwi. - Z tego co wiem... - wtrącił się Rafael - Pierwsza dostawa została dostarczona wczoraj.
-
Spokojnie. Jednak dobrze by było, gdybyśmy jakoś inaczej się podzielili rolami... Kto jaką postać bierze.
-
Romanse w koszarach nie są zabronione. A Dolores powinna być bardziej w swoim gabinecie (którego nie ma).
-
Radzę Ci nie rozmawiać z Dolores. Nie jest potulną owieczką.
-
No ale nie przesadzajmy... Stanie i romansowanie... Przesada lekka. Edit: Serox, przypominam Ci, że nie jesteś panem tego działu.
-
Nie chodzi o zabranianie pisania, tylko zajęcie się pojedynkiem.
-
Jednak to trening. Trzeba się skupić na walce. Podczas WW też tak będzie?
-
Jako, iż ostatnio w Drużynie Sombry podczas treningu, w którym powinno skupiać się na walce, postanowiono sobie romansować... Wszyscy są tym oburzeni. Tak to nazwijmy. Dlatego od romansowania macie koszary lub możecie umówić się na spotkanie, a ja lub Advilion zajmiemy się resztą. Pamiętajcie, że nie kontroluje tego, co dzieje się w dziale Sombry, a Advilion nie jest od drużyny Cadance, więc proszę Was nie nacisajcie tak. Owszem, przeglądam posty, jednak wtedy, gdy pojawi się zgłoszenie. Jestem aktualnie rozbita pomiędzy błoniami, a DC. Miłej rozgrywki, Cava
-
On nie może, jednak ja tak. Zaraz wrzucę, iż podczas treningów zakazane jest romansowanie. Macie tam walczyć, nie robić "M jak miłość".
-
Przykro mi, jednak od kontrolowania DS nie jestem ja... Użytkownicy, którzy walczą ze sobą mają ustawioną turę - użytkownik atakujący > użytkownik atakowany > ewentualna osoba, która dołączyła. Tak to wygląda.
-
- Dobrze, że w ogóle przyszedłeś. Cieszy mnie to niezmiernie. - wtrąciła się Cadance. - Racja. Mogłeś w końcu na nas wypiąć swój... - Rafa nie miał szczęścia dokończyć, gdyż został walnięty w głowę przez księżniczkę.- Mogłeś zapomnieć... To chciałem powiedzieć.
-
Za przeproszeniem, tury istnieją. Pomiędzy użytkownikami piszącymi ze sobą. Więc zanim napiszesz "No shit, Sherlock" dowiedz się, o co mi dokładniej chodziło.
-
Amberly wyrwała mu papier z kopyta i przeczytała. Rzeczywiście otrzymał taki rozkaz. - Będziesz obserwowany... I pamiętaj, że jeśli któryś z Twoich zechce napaść Królestwo, nie wyjdzie im to. Mamy zabezpieczenia. - powiedziała groźnym tonem. - A Chaos to przezwisko Chaola. Tylko to potrafi robić, kiedy zabija wszystkich wokół siebie nawet niezauważony. Sieje chaos i spustoszenie na życzenie Sombry. Nie wiesz, kiedy się pojawi. Jego twarz jest nieprzenikniona. Nie okaże żadnych uczuć zabijając Cię, a ucieczka w niczym Ci nie pomoże. Kiedyś był po naszej stronie. Jednak sprzedał się w zamian za moje życie. Dopóki żyję musi spłacać swój dług. Bo zakochał się w klaczce, która i tak była bliska śmierci po pobycie w kopalniach soli i kamieni szlachetnych. Oddany do samego końca... To mój Chaol... - zakończyła wypowiedź. Odchrząknęła i wyprostowała się jeszcze bardziej na swoim fotelu. - Jak mijają treningi? - spytała, jakby tamtego tematu w ogóle nie było. Odsłoniła się nieco. Siebie i swoją historię.
-
Teraz tak sobie pomyślałam (patrząc na posty niektórych w DS), że zniesienie tur nie było dobrym pomysłem. xD
-
http://2.media.dorkly.cvcdn.com/20/73/fd69091ea35953a1d608a2f6dacaf74a-legolas.jpg Stare, ale wciąż... xD
-
Jak chcesz, to Amberly może trochę poflirtować z Viperem na błoniach, a potem sobie znajdziesz kogoś w drużynie. Taki trójkącik trochę. xD
-
Klacz roześmiała się i wyciągnęła ku niemu kopyto na powitanie. - Ja jestem Amberly, a ten znawca od kwiatków to Chaol. - wskazała na szarego ogiera. - Służy waszemu panu jako Kapitan Straży, więc pewnie gdzieś o nim słyszałeś. Ja natomiast jestem generałem Kryształowych Obrońców. Kapitan przytaknął, jednak wciąż miał kamienną twarz. - Mam nadzieję, że nie wbijesz mi ostrza... Jeszcze trochę lat bym chętnie pożyła. - mrugnęła do niego słodko. - Przynajmniej nie musielibyśmy cię bez przerwy wysłuchiwać. Zrobiłby nam przysługę. Do tego nie zasypiałabyś na ważnych uroczystościach. - powiedział surowo. Amberly zarumieniła się. - Ty też spałeś! - oskarżyła go. Kapitan westchnął. - Owszem. Spałem, dopóki nie zaczęłaś mi się ślinić na ramię... Fuknęła i skupiła się na Viperze. Uśmiechnęła się szeroko do niego. - Nie słuchaj go. Z niego zawsze jest taki gbur. - machnęła kopytem, a jej twarz coraz mniej zaczęła przypominać dorodnego pomidora. Kapitan Chaol przewrócił tylko oczami.
-
Władcy mają kogoś, kto planuje im spotkania, zarządza poddanymi i nakłada podatki. To robota Dolores. Do tego Sombra powierza jej zadania, które uważa za stratę dla niego czasu, ponieważ wie, że jest surowa i podobnie jak on nie ma litości. Zawsze wierna swojemu władcy. Więc myślę, że jej pojawienie się będzie dobre. Można robić dodatkowe sesje i wzbogacić fabułę.
-
Mogę Wam wprowadzić do fabuły denerwującą Dolores, jeżeli chcecie.
-
U mnie jest 5 klaczy w drużynie, ale jeszcze można doliczyć do tego Cadance i Amberly, więc jest 7. Oraz 5 ogierów (6 z Shining Armorem). Jednak o ile się nie mylę... To miała być u Was jeszcze jako postać grywalna dla Adviliona Sekretarz Dolores. Wredna sekretarka Sombry, która ciągle skarży i knuje za plecami. Jest ładna, jednak nieznośna.
-
Chyba cierpicie na niedostatek klaczy. xD
-
Jej włosy były dzisiaj czerwone, a biała sierść lśniła w blasku wpadającego do gabinetu słońca. Patrzyła na ogiera bystrymi piwnymi oczami. Badała go. - Ależ nic nie zrobiłeś... Chciałam Cię tylko spytać... Co masz na swoje usprawiedliwienie? - spytała, a jej wzrok stał się cięższy. - I lepiej się przyznaj. Chaos słyszy najcichszy szept w promieniu kilku kilometrów. Wiemy, co knujesz i nie wyjdzie Ci to. /to spotkanie odbywa się PO evencie na błoniach/