-
Zawartość
892 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Wszystko napisane przez Cava Herondale
-
- Zawsze możesz porozmawiać ze mną. Moja pani generał właśnie mnie opuściła, a Wasz Kapitan Chaol, którego dosonale znam, jak zwykle zapomniał wziąć ze sobą języka. - pokręciła głową. Szczerze mówiąc, to nie miała pomysłu na to, z kim mogłaby rozmawiać. - Miałam rozmawiać tylko z członkami mojej drużyny, aby poznać ich trochę lepiej. Nie chce być dla nich tylko i wyłącznie władczynią. Chce ich rozumieć. W końcu kiedy jest się głową całej ekipy, trzeba mieć dla każdego jakiś plan treningowy. Na razie moje rady dla nich się sprawdzają, ale kto wie, co mnie czeka podczas walki? Sombrę znam jak własną kieszeń, jednak Wy jesteście prawdziwą zagadką. Patrzyła w kierunku Light Shield, która również miała kogoś, z kim mogła przeprowadzić wymianę zdań. Chętnie poszłaby teraz do niej. Jak na razie dobrze się razem dogadywaly, więc jej towarzystwo bardzo by jej odpowiadało, jednak nie miała na co jeszcze narzekać.
-
- Racja. Jest ogromnie nieuprzejmie. A jednak ja to uczyniłam. Nie przejmuj się. Jeśli urządzają spisek, o któym i tak wiem, to może i lepiej, jeśli przerwie im się, zanim go zrealizują i obie drużyny zostaną pogrążone. Co do księżniczek... To ich obowiązek, żeby mnie kontrolować. Tak przynajmniej uważają. Na razie rządzę dobrze, więc są zadowolone. To już w naszej naturze, aby być gotowym na wszystko. Nie wspomniała jedynie, że ktoś może ją zaatakować od tyłu, ale był na tyle mądry, aby też mieć oczy dookoła głowy.
-
- To władczynie Equestrii. Uwierz mi, że nas odwiedzają, ale mają inne obowiązki na głowie. Kryształowe Królestwo jest pod moją opieką. One tylko zapewniły mi odpowiednią pomoc. Jestem dumna ze swoich podopiecznych i ich postępów. Więcej Ci nie zdradzę. I przecież wiem, że się nie spodziewałeś. Ale cóż... To może i lepiej. Możesz schować broń. Fakt. Jesteśmy po przeciwnych stronach, ale to nasza chwila spokoju i wytchnienia. Będziesz miał jeszcze wiele okazji ku temu, żeby mnie sprać i to na oczach Sombry. Przyda Ci się, gdy popadniesz w niełaskę. Poza tym... Nie tylko ty się zabezpieczyłeś. Wskazała na swój miecz. - Wybrałam najzwyklejszy, żeby nie zdradzać zbytnio swojej taktyki. Sam rozumiesz. Wroga trzeba poznać, ale nie zdradzać zbyt wiele o sobie. Na to pewnie każde z nas ma nadzieję. Wiedziałam, że moje pojawienie wywoła zamieszanie, ale pójdę wszędzie za swoją drużyną. Odpowiadam za nich. Dała jasno do zrozumienia, że nie opuści swoich ani na krok. Nawet, jeśli musiałaby pognać na koniec Equestrii, to poszłaby tam.
-
Amberly zauważyła nowo przybytego. Chrząknęła tak, aby Cadance na nią spojrzała. Posłała jej pytające spojrzenie, a ta z uśmiechem kiwnęła głową na zgrodę. - Dzięki, Cadusiu! - powiedziała wesoło klacz i podeszła do ogiera. /Viper Podziwiał rośliny, co było dziwnym zajęciem, jak na wojownika Sombry. Stanęła obok i również zaczęła przyglądać jej się badawczo. - I... Jakieś odkrycia? - spytała po chwili. - Bo ja nie widzę w nich nic zaskakującego. Zmarszczyła brwi, ale wciąż widziała tylko zwyczajne rośliny.
-
- Luna i Celestia... To była ich wola. Uwierz mi, że wobec ich słowa nie mam nic do powiedzenia. I wiem doskonale, że dużo ryzykuję, jednak wiem, że nie zaatakujesz, póki nie będziesz miał ku temu powodów. Jesteśmy tutaj, aby się poznać, a nie walczyć. Tak więc poznawaj. Może Sombra chociaż raz w życiu będzie zadowolony z kogokolwiek... Znam go na tyle dobrze, aby wiedzieć, że daje Wam nieźle w kość. - przewróciła oczami, jakby mówiła o swoim dawnym przyjacielu, a nie o wrogu. Uśmiechnęła się do Grey'a. - Owszem, zależy mi. Pamiętasz doskonale tamtem trening. Jeśli pozwolisz, telepatią prześlę Ci pewną wiadomość. - oznajmiła. Nawet nie zdążył odpowiedzieć, a usłyszał w myślach: Niedługo Amberly będzie czekała na Ciebie w kawiarni. Wszystkiego dowiesz się na miejscu. --------- Amberly zauważyła, że Ray ją przywołuje. Niedoczekanie jego! Pokręciła głową na znak, że nie może teraz opuścić księżniczki i przeniosła swoją uwagę ponownie na jej rozmowę z ogierami.
-
Cadance zatrzymała się i wróciła do ogiera. - Jestem tam, gdzie moja drużyna. Nie chce, aby cokolwiek im się stało. Nigdy bym sobie tego nie wybaczyła. - powiedziała twardym tonem. Nie była w tym żadnego haczyka. Księżniczka mówiła szczerze i widać to było w jej oczach. - Gdyby mnie do tego nie zmuszono, nie pozwoliłabym im w tym wszystkim uczestniczyć. Amberly chrząknęła, przypominając jej, aby nie rozmawiała z wrogami. Jednak ona wciąż wpatrywała się w tego tajemniczego ogiera.
-
Księżniczka zauważyła błysk broni. Ogier był gotowy w każdej chwili ją zabić. Była tym zaskoczona. Przybyła, aby towarzyszyć tutaj swojej drużynie, nie walczyć. Podeszła do Grey'a i nieznajomego. - Witaj, Grey. Mam nadzieję, że poznasz tutaj kogoś ciekawego. - rzekła spokojnie. Jak zwykle zachowywała się po królewsku, lecz w jej głosie brzmiała nuta wyluzowania. - Widzę, że radzisz sobie całkiem dobrze, więc zostawię panów samych. Mrugnęła do nich, po czym odeszła dalej, a za nią wiernie stąpała Generał Amberly.
-
- Chaol... - zaczęła powoli Amberly. - Powiedz nam, co usłyszałeś od tamtych dwóch. Wiedziała, że ogier ma tak wyczulony słuch, że może usłyszeć wszystko w promieniu kilometra, a nawet dwóch. Opowiedział im wszystko w skrócie. Otworzyła oczy ze zdumienia. Księżniczka wydawała się być wciąż spokojna. - Chcą wojny, to ją dostaną. Dostanie ode mnie list na ciekawe spotkanko... - warknęła pani generał. Cadance wiedziała, że jest zdenerwowana. - Amberly, wybierając go do drużyny wiedział o tym, że będą coś planować. Nawet jeśli, nie zdają sobie sprawy z tego, że Kryształowe Imperium zostało zaprogramowane tak, aby uniemożliwić im jego podbicie. W pogotowiu są również księżniczki. Mimo wszystko. Chaol, nasłuchuj wszystkiego. - Nie mam wyboru... W końcu to przychodzi samo. Mimo wszystko klacz zaczęła patrzeć z jadem na swojego "sojusznika".
-
Wesołych Świąt, Kochani.
-
Widzę złodzieja kolorków! Dzwonię po tęczową policję. Witaj na forum. I jak już mówił Kruczek, kolorów może używać tylko ekipa forum. Lepiej to popraw, zanim wpadnie jakiś moderator. Moderator wpadł, ale nie będę za coś takiego karać, zedytowałem tylko post, dzisiaj Wigilia ~solaris
-
Amberly bardzo zaniepokoiła ta narada Ray'a. Jednak nie będzie się wtrącać. Cokolwiek będą chcieli zrobić, ona im w tym przeszkodzi. Westchnęła ciężko. Cadance posłała jej pytające spojrzenie. Klacz była tym wszystkim udręczona. Mieli w swojej drużynie podmieńca. Będzie musiała uważniej kontrolować jego posunięcia.
-
Ogłaszam wszystkim, że sesje dwuosobowe, jak i specjalne (takie jak np. błonia) odbywają się w zupełnie innym czasie, niż treningi i mogą się odbywać nawet podczas treningu. Oczywiście koszary są dostępne tylko dla tych, którzy w treningu udziału nie biorą. Mam również nadzieję, że sesja z okazji Bożego Narodzenia, która trwała będzie przez najbliższe 3 tygodnie przypadnie Wam do gustu. Wesołych Świąt! Księżniczka Cava Schreave
-
Podam Ci na PW jego charakter i ogólny zarys jego biografii.
-
Advilionie. Skoro już wprowadziłam Chaola do fabuły, możesz nim spokojnie kierować i korzystać, kiedy będziesz miał na to ochotę.
-
Księżniczka klasnęła w kopyta. - Wystarczy. Bardzo Ci dziękuję. Jeśli nie macie nic przeciwko, przejdziemy do następnego treningu. To ja miałam być Waszym workiem treningowym, lecz skoro mamy tutaj prawdziwego tanka, to myślę, że spisze się ona lepiej, niż ja. Cadance przywołała Amberly. ------ W tym samym czasie ------ - Starszejemy się? - zapytała się uroczo fioletowa klaczka. Wszędzie było tak samo. Nawet w Królestwie Chrysalis. Czyli tam jednak też są inteligentne kucyki i dowód na to stał przed nią. - Jest nas łącznie 9, ale ja... - urwała, gdyż wtedy rozległo się wołanie Cadance. - Musimy iść. Chodź. Bez zastanowienia ruszyła w stronę trenujących. Rafa zwijał siatkę. Mało osób przećwiczyło to. Czyżby jej przyjaciółka zmieniła plany? Dygnęła przed nią w powitaniu. - Ciesze się, że jesteś. Kochani! To jest członkini Elity dam w naszym Królestwie, jak również członkimi mojej głównej drużyny. Innymi słowy mówiąc - to jest Wasz dowódca, Generał Amberly. Amberly skłoniła im głową. Każdy jej ruch był idealny, wyćwiczony i wytworny. - Kiedy dołączyliście do drużyny, staliście się jak ona kiedyś Kryształowymi Obrońcami. Chronicie Kryształowe Królestwo przed plugastwem. W drużynie pani generał odgrywa rolę tanka. Przyjmuje na siebie wszelkie ataki wrogów, odciągając uwagę od reszty drużyny. To wcale nie jest takie łatwe, jak się wydaje... Ale koniec tego wstępu. Na czym będzie polegał drugi trening? Każdy z Was najmocniej jak potrafi będzie atakował Generał Amberly, czym tylko popadnie. Pamiętajcie, że nie liczy się siła. Jeśli będziecie atakowali z całą swoją mocą, zmęczycie się i padniecie przed swoim przeciwnikiem. Wasze ruchy mają być precyzyjne i odpowiednio wyćwiczone. Snajperzy będą atakowali Amberly z wszystkich stron i to z ukrycia. Atakować będzie wszystko jednocześnie. Czy wszystko jest jasne? - skończyła Cadance. Wiedziała, że klacz da sobie radę. Walczyła z silniejszymi przeciwnikami.
-
Chyba nie zdawał sobie sprawy z wyostrzonego słuchu Kapitana Chaola. - Gdyby wiedział, że zjawi się Jej Wysokość, na pewno by się zjawił. Jednak aktualnie nie ma go w bazie. Zawiera układy. Więcej nie powiem... - oznajmił Kapitan, patrząc na ogiera surowo. - Twój słuch nigdy Cię nie zawodzi, drogi Chaolu. Nic się nie zmieniłeś. - Cadance roześmiała się uroczo. Była zadowolona, że może spotkać się ze swoimi znajomymi. Wydawał się być spięty przy Amberly. Nic dziwnego. Jednak natychmiast się rozluźnił, słysząc przyjazny ton księżniczki. Ku zdziwieniu chyba wszystkich, doradca króla roześmiał się mocnym, gardłowym głosem. I wyszło mu to całkiem dobrze.
-
Przykro mi Rex. I tak by go nie pokochała. xD
-
Zgadzam się z tym. Wyszła z tego bardziej prywatna sesja.
-
Amberly oddaliła się od kucyków i zdjęła ciążącą jej zbroję. Pod nią miała czerwoną, bardzo zwiewną sukienkę. Nie wszyscy wiedzieli, że jest metamorfomagiem. Fioletowa sierść zmieniła się w białą, a brązowe oczy teraz zabłysnęły błękitem. Jedyne, czego nigdy nie zmieniała były kruczoczarne włosy, które powiewały jej na wietrze. Wyglądało na to, że wszyscy byli sobą zajęci. Chaol jak zwykle nie odzywał się do nikogo. Westchnęła ciężko i oddaliła się od nich w nieznanym dla nich kierunku. Dopiero wtedy zauważyła, że w oddali stoi Cadance. Skąd ona się tutaj wzięła? Podeszła do niej tak, aby nikt nie zauważył. Miała broń w gotowości. Dygnęła elegancko przed księżniczką. - Wasza Wysokość... Jak się księżniczka miewa? Nie uzyskała odpowiedzi. Nawet ona nie miała ochoty z nią rozmawiać! Co się z tymi kucykami wyprawia? Wtedy właśnie Cadance wyminęła ją. Ona... Chciała do nich podejść. Amberly spanikowała. Tam było pełno jej wrogów. Szła na pewną śmierć. Drużyna przeciwnika może i traktowała łagodnie ich Kryształowych Obrońców, lecz nie mogła wiedzieć, jak potraktują klacz, której śmierci pragnął Sombra. Pogalopowała za nią, jednak ona była już zbyt blisko. Uśmiechnęła się szczerze do kucyków. Wiedziała, kiedy Cadance udawała, a to nie był jeden z tych momentów. Teraz wiedziała, czemu ją kompletnie olała. Zastanawiała się, czy może podejść bliżej. - Witam, Kryształowi Obrońcy. - skinęła głową na swoją drużynę. - Widzę również, że pojawili się goście specjalni. Miło mi Was poznać. Po tym krótkim powitaniu stanęła przy Chaolu, który ukłonił się przed nią i skinęła głową na Amberly, aby podeszła. Biała klacz uśmiechnęła się i stanęła wiernie przy jej boku,
-
Błonia są dla Was dostępne przez 3 tygodnie. Później, jeśli napiszecie w relacjach, że posiadacie przyjazne stosunki z kimś z drużyny przeciwnej, będziecie mogli umówić się z nią na spotkanie na błoniach itp. miejscach, których będzie przybywać do Waszej dyspozycji.
-
Będziecie mogli później sobie poromansować w koszarach.
-
Rozumiem. Zrobiłam drobny błąd, który poprawiłam, więc radzę Ci się uspokoić...
-
Kurde. Dziękuję za uwagę. Kompletnie mi wyleciało z głowy. D:
-
Miałam dodać jeszcze, że przecież miecz wykonany z diamentów do niczego się przyda w walce. Niby mocno tnie, ale Amberly jest tankiem. To nie jest zbyt duża pomoc, nie sądzicie?
-
Kierowałam się tutaj głównie jej pozycją. Więc nie czepiajcie się, bo nie ma czego. A ta zbroja też nie jest niezniszczalna.