-
Zawartość
4438 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
36
Wszystko napisane przez Cassidy
-
- Nie, 15 minut temu mówiłam, że zostało pół godziny Jango. - spojrzała na Jango dość dziwnie, ale nadal uroczo, bo ona zawsze ma uroczą mordkę... - Dlaczego kazałeś mi się pocałować ?
-
- No bo sam kojarzysz skrót CSKPNZ z ziemniakami, to już nie mój problem. - spojrzała na ziemię, a później przez okno. - Jeszcze 15 minut.
-
- No co ? Stałaś jak kamień, nie miej do mnie niczego za złe. Myślałam, że się nie bawisz. - Podeszła do Mephisto. - Ale nadal jesteśmy ziemniakami ?
-
- Skoro nie odpowiada to może zadaj pytanie dla Rose. - wskazała na znajomą, która siedziała obok.
-
((Ma słuchawki od wujka jednego z najsławniejszych jednorożców jest więc i google tłumacz xd )) Dandie Doux czekała tylko na odpowiedź i od czasu do czasu zerkała na chłopaków za nią . - Uspokójcie się, to tylko gra. Znaczy. Mam taką nadzieję... Czy gdybym cię nie pocałowała, nie obciąłbyś mi skrzydeł ? - spytała patrząc na Jango, po za tym wciąż czekała na odpowiedź znajomej.
-
- Słyszałam...- odpowiedziała marszcząc brwi. (Bo...ona ma google tłumacza w słuchawkach xD) - Prawda Alyss? Na pewno ? - spojrzała na kopytko. - co sądzisz o kucykach ? Szczerze!
-
- Alyss wyzwanie czy prawda ? - spytała ponownie. Po czym spojrzała na Jango. - Em..dzięki ? Pinkie i tak w końcu zabije jednego z nas... znaczy, tak myślę. I nie wymiotować, bo zostało 30 minut na mdłości, więc nie zdążycie.
-
- Ale..Pinkie zrobi ze mnie babeczki, a przyjaciół się bardzo lubi, nie całuje. Czy jak tego nie zrobię ambutujesz mi skrzydła? Wolę nie znać odpowiedzi.. - Podeszła powoli do Jango. Na początku bała się co zrobi Pinkie, ale co z jej skrzydłami, a może lepiej jest być latającą babeczką niż nie mieć skrzydeł? Zastanowienia trwały dwie minuty, aż w końcu pocałowała go... - 1, 2, 3, 4, 5, 6.. np- liczyła w myślach i odkleiła się. - Tylko ani słowa Pinkie. Wybieram Alyss! Wyzwanie, czy prawda?
-
- skąd wiedziałeś, że nie wezmę prawdy? Fakt, prawda dla mnie to nic! Dawaj zadanie!
-
- Wybierz teraz swoją ofiarę Jango
-
- Zabrali..mi..cukierki. - położyła pyszczek na ziemi z rozpaczy.
-
- moooje cuksy! - wzięła cylinder. - Nie dzielę się! Kto chce niech się poczęstuje.
-
- głupie zadanie. jak nie chcesz Dam inne. Poproś Mephi o cukierki dla mnie
-
Ta odpowiedziała szyderczym śmiechem. - Musisz...-rozglądała się. - Pocałować kogoś z obecnych . Buahaha. Możesz mnie jako zwierzaka .
-
- Ja zacznę! Aren, wyzwanie czy orawda?
-
- Klaczka chwyciła słuchawkę i mu oddała, nie chciało słuchać jej się muzyki. - usiadła. - Zagrajmy w wyzwanie czy prawda!
-
- Chodzi o to co puszczałeś w swej magii?! Nie. Mamy metal, tylko trzeba wykrywaczu metali...-spojrzała przez okno - godzina do Kryształowej przystani!
-
- Przyjaciele! - podleciała do obu i przytuliła ich. - Zespoły? Jedyny sławny to PonyNotes...osobiście nie przepadam za ich muzyką.
-
- Ja jestem na tak. - Odwróciła się na chwilę do Mephi . - Czy ty też będziesz moim ziemniakiem? - Spytała wyciągając do niego fioletowe kopytko.
-
- Alyss, może nie uwierzysz, ale na początku uważałam was za dzieło Discorda.. Mephi coś o tym wie. - Spojrzała dziwnie na Jango. - Co to? Nie słyszałam.. Wymyśliłeś to przed chwilą?
-
- Nie. To znaczyło Kucykowy przyjaciel na zawsze. - mówiła odwracając głowę w stronę Mephista. - Chociaż jeden kucyk.. tylko jeden, ale chyba tylko ja w gildii jestem kucykiem nie licząc władcy.
-
- Ale.. jest nas tak mało, że on to wszyscy. Smuci mnie tylko fakt, że nie ma z nami drugiego takiego jak ja.. miałabym teraz jakiegoś lub jakąś KPNZ.
-
- Hihihi - Kapelusz oczywiście był za duży, więc spadł jej na oczy. - Wszyscy zasneli , więc nie mam co robić. idziemy zobaczyć ile jeszcze będziemy jechać? Wystarczy spojrzeć za okno, o tam! - pokazała kopytkiem na jedno z okien.
-
- Wszyscy zasnęli. - zeskoczyła Mephisto z kolan i pobiegła do Jango. - Jango! Słyszałam co mówisz, nie musisz się obrażać, ja lubię was tak samo.
-
- Wiem, że jestem słodka, każdy pegaz jest słodki. - usnęła.