Skocz do zawartości

Draco Brae

Brony
  • Zawartość

    2929
  • Rejestracja

Wszystko napisane przez Draco Brae

  1. Mama Morning zajęła się resztą, a ona sama poleciała do łazienki zostawiając drzwi uchylone, jakby czekała tam na Ciebie. Nie pozostało Ci nic innego jak do niej dołączyć. Morning stała pod prysznicem, była cała upaprana zawartością obu misek. Stała tam z rozbrajającym uśmiechem i się myła...
  2. Dave dopalił swojego papierosa i zaczął następnego. - Ja za Ciebie życia nie przeżyję. Ale uważam, że samo oparcie dla niej będzie w porządku. Sądzę również, że ona nie oczekuje niczego więcej. Jest jedną z nas, bez niej nie bylibyśmy tymi samymi kucykami... Dla mnie jest jak siostra... Dave po ostatnich słowach zmienił pozycję. Przestał leżeć tylko siedział. Teraz zauważyłeś, że leżał na plecaku. - Chcesz cydru? - spytał z rozbrajającym uśmiechem...
  3. Morning popatrzyła uważnie na obie miski. Wzięła w kopytka jedną łyżkę i zaczęła mieszać mokre składniki, znów ochlapując wszystko dokoła i śmiejąc się. Pinkie też się śmiała. Jaka matka taka córka. Morning była szczęśliwa ze wspólnie spędzanego czasu i Twojej pomocy. Wreszcie skończyła, a to co zostało, było porządnie wymieszane...
  4. Morning tylko się uśmiechnęła i zamkneła oczy. - Wolałabym byś mi pomogłą... - powiedziała lekko zmieszana. ~ I o to właśnie chodzi w miłości Lightie... ~ wtrąciła Moon.
  5. Morning zupełnie nie załapała o co Ci chodziło i zwyczajnie to zignorowała. Pinkie zajęła się piekarnikiem, a Twoja przyjaciółka rzuciła się na wszystkie składniki i nagle zatrzymała... - Eeee... ale które dokładnie do których? - spytała zmieszana - Na Lunę... czy jej trzeba wszystko tłumaczyć? - rzuciła wrednie Dark. Po chwili usłyszałaś łupnięcie - Aaau, za co to? ~ Już dobrze wiesz za co ~ odpowiedziała Moon...
  6. Dave tylko pociągnął "bucha" z papierosa, powoli wypuścił dym. - Nie wiem wszystkiego Ren. Wiem tylko to co wiem... - Wystawił przed siebie jedno kopyto jakby próbował sięgnąć gwiazd i kontynuował. - Ja z nią spałem... - powiedział spokojnie, choć jego słowa nie brzmiały spokojnie w Twojej głowie. Odbijały się od każdego zakamarka w Tobie. - Ale nie tak jak teraz zapewne myślisz, spokojnie. Ona nie może sobie nikogo znaleźć... Przez to, że jesteśmy sławni nikt nie traktuje jej poważnie, ona zwyczajnie potrzebuję oparcia... Tak jak Ty, nie ma go od rodziny - kończąc ostatnie słowa, opuścił kopyto ze zrezygnowaniem. - Co do klaczek... mam takie samo doświadczenie jak Ty... one są jak gwiazdy Ren, te które teraz obserwujemy. Ich poznanie jest dla nas kompletnie nieosiągalne, ale zachwycamy się nimi...
  7. Pinkie zaczęła podgrzewać masło, a Morning dość pokracznie nalała mleka do szklanki. Ochlapała siebie, Ciebie i wiele innych rzeczy dokoła. - Hehehehe, co dalej? Zaraz po tych słowach zabrała się za wycieranie wszystkiego, łącznie z Tobą...
  8. - Nie mam jak! Moon nie chcę mnie rozwiązać! - wykrzyczała Dark. Pinkie podała wam sól i proszek do pieczenia, Morning poleciała po cukier wanilinowy. - I co, i co, i co dalej? - pytała coraz energiczniej Morning. Pinkie tylko się śmiała stawiając na blacie rzeczy.
  9. Dave położył paczkę obok Ciebie i pozwolił by jego papieros się tlił. - Przyszedłeś lekko strapiony... Cóż się dzieje Ren? - spytał nie odrywając wzroku od gwiazd, po chwili jednak zaczął wygrywać pewną melodie. Melodie pierwszej waszej piosenki. - Śmiało wyrzuć to z siebie – dodał, a jego głos idealnie skomponował się do melodii którą grał...
  10. ~ Odkneblować mogę... Jeśli tego chcesz.. - No nareszcie... Dzięki Lightie... A teraz Moon rozwiąż mnie! ~ Hmph. Pinkie podała cukier, a Morning wskoczyła na Ciebie i patrzyła na jakim etapie jesteś. - Co dalej hihi? - zaśmiała Ci się prosto do ucha.
  11. - Hej... - odpowiedział ze stoickim spokojem Dave. - Myślę... Szukam inspiracji... Genialny widok co? Relaksuje, pomaga zebrać myśli. W tej chwili wyciągnął papierosa spod gitary basowej i zapalił. - A sory, chcesz? - spytał, jakby nie zwracając uwagi czym się truje.
  12. Twoja przyjaciółka chwilę się krzątała po kuchni, po czym dopiero zatrzymała się w lodówce. - Jaaaajkaaa raz - rzuciła wesoło Morning... Dosłownie rzuciła - Łap Lightie! Pinkie tylko obserwowała całe zbieranie i się śmiała. Twoja przyjaciółka od razu dodała "Light co dalej?".
  13. Dach był skromny jeśli chodziło o resztę budynku. Parę szybów, gzyms niezbyt wyszukany, a podłoga wysypana kamieniami. Na samym środku dachu leżał Dave, patrzył na niebo i nie grał żadnej melodii. Po prostu był tam razem ze swoim basem...
  14. Powiedziałaś sama do siebie. - A kopytka? Same się nie umyją - powiedziała wesoło mama Morning. Morning akurat już wracała z łazienki i razem z mamą wzięła mąkę...
  15. - Oj rozchmurz się - wraz z tymi słowami Morning złapała Cię i zaczęła z Tobą lecieć do swojego domu. Leciała trochę nisko ale dała radę, słodkości podczas MLH dały jej porządnego kopa energetycznego. Po chwili byłyście już na miejscu. Pinkie Pie przywitała was ciepło. Kuchnia na was czekała... trzeba będzie od czegoś zacząć...
  16. Morning się zatrzymała, po czym obleciała Cię parę razy dokoła. - Hmm, nie... Oj nie marudź chodź będziemy piec, a może nawet dostaniemy cutie marki! Jej optymizm zarażał... po jej słowach zaczęłaś ją doganiać... ~ Myślę, że może chodzić o pewien incydent... ten w szkole... no i te bandaże... Ale spokojnie wszystko wróci do normy... ~ uspokajała Moon.
  17. ~ Morning jest dobrym źrebięciem i pociesznym do tego... Dlatego właśnie słodkości biorą nad nią górę Lightie. - Hyymmmf - Dark wciąż bezskutecznie jęczała... Znów podczas spaceru, tym razem do Morning, wiele kucyków patrzyło na Ciebie. Obserwowały każdy Twój ruch...
  18. Morning tylko zaczęła ciągać noskiem, otworzyła oczy i otworzyła pyszczek. *HAPS* Złapała całą i zaczęła żuć. - Pszeaszam chypa musiaam pszysnąć - powiedziała zaspana z pełną buzią. - To co, teraz do mnie coś upiec? Wstała szybko i zaczęła latać nad Tobą... A jeszcze przed chwilą słodko spała...
  19. Dark jednak nic nie odpowiadała, a brzęczenie ustało. ~ No związana... Byłaś nieuważna Dark. Podstaw pod nosek jakiś wypiek, a zobaczysz, że się przebudzi ~ Powiedziała tryumfalnie Moon. ~ Spokojnie, nic jej nie będzie jeśli ją obudzisz ~ dodała. - Mmmfm... Myyymf! ~ Cicho tam Dark!
  20. Klacz chwilę patrzyła Ci prosto w oczy. Krążył po nich smutek. To patrzenie jednak nie trwało długo, bo wyminęła Cię teatralnie. Zatrzymała się przy windzie, nacisnęła guzik i spuściła głowę w dół. - Wjedziesz na ostatnie piętro, pójdziesz na prawo od pokoju "Terra", znów skręcisz w prawo i pójdziesz schodami... - głos Reiry był dobity jakby zaraz miała się rozpłakać. Winda zatrzymała się na waszym piętrze i drzwi się otworzyły. Reira tylko skierowała się do swojego pokoju... - Okropny jesteś... Przyjaciele nie mają przed sobą żadnych granic - rzuciła pretensjonalnie. Po tych słowach pogalopowała do swojego pokoju i słychać było dźwięk zamykanych na klucz drzwi...
  21. Reira popatrzyła na Ciebie nieco zdziwiona. - Już Cię prowadzę na dach. W ogóle dziwnie się ostatnio zachowujesz... jakby moja obecność obok Ciebie była Ci solą w oku - powiedziała z niemałym smutkiem. Wreszcie klacz odsunęła się od okna i powoli wyszła z pokoju. Nawet się nie oglądała czy za nią idziesz...
  22. - Oj tam, będę cichoo... mam taką fajną zabawkę do tego hihihihi... - wychichotała Dark. Faktycznie Dark umilkła, jednak brzęczenie było dość jednoznaczne i denerwujące... Ironicznie, dzisiejszy odcinek MLH, był o miłości. Puentą odcinka był list do księżniczki Celestyny. List był treści, że nie wolno kryć się z uczuciami... Odcinek musiał nudzić Morning, bo zdrzemnęła się na Twoich kopytkach...
  23. - Nie pofinnam... Lepiej f nich fidze... - dalej ciągnęła z pełną buzią. Oczekiwanie w ten sposób na MLH, było przyjemne i czas minął szybko. Z przyjemnego letargu wyrwała Cię melodia "My little human, my little human..." - O, o zacynają się! - wykrzyczała podekscytowana Morning. - Moon znowu się gdzieś zaszyła... ehh... Cóż sama się pobawię... - powiedziała Dark i coś zaczęło wibrować. Będzie to dla Ciebie najdziwniej oglądany odcinek... Z jednej strony Twoja przyjaciółka wprawiająca motyle w Twoim brzuchu w ruch, a z drugiej Dark "brzęcząca"...
  24. Asystent Marka tylko bardziej się zmieszał. Nie czuł się zbyt pewnie obok dwóch gwiazd. - Jestem nowy... I jestem Stan... - powiedział lekko podenerwowany. - Trapnest przyjedzie jutro z rana... Jest ktoś równie wpływowy co Mark... i droczy się z nim... ot co, dlatego grają z wami... A Pana Dave widziałem jak szedł na dach. Przepraszam, że przeszkodziłem, dobrej nocy. Ogier wyszedł zamykając za sobą drzwi. To jakby uwolniło Reire z amoku w jakim była, bo wreszcie się odwróciła i ponownie spytała: - Krępuje Cię moja obecność Ren? - jej słowa były spokojne, bez wyrzutów. - Chyba mam pomysł na tekst nowej piosenki... Reira tylko się zamyśliła i już chyba nie czekała na odpowiedź...
  25. Cwałowałeś oczekując co będzie dalej. Zbliżaliście się z powrotem do chatki. Gdy szedłeś tak za dwiema klaczami usłyszałeś urywek ich rozmowy: - Pobawimy się z nim jak z innymi? - spytała Lucky. - Nie, z nim trochę dłużej... Cokolwiek mogło to znaczyć, nie brzmiało zbyt dobrze. Twoje zmieszanie zauważyła Tristana. - Zaraz wytłumaczę jak dojść do najbliższego miasta... Porozmawiamy przy dobrej herbacie ziołowej...
×
×
  • Utwórz nowe...