Skocz do zawartości

Draco Brae

Brony
  • Zawartość

    2929
  • Rejestracja

Wszystko napisane przez Draco Brae

  1. Weszliście do chatki i po chwili Lucky dosłownie sadzała Cię przy stole w kuchni, sama zaś usiadła na przeciwko Ciebie szczerząc ząbki. Tristana powoli postepowała za wami, po czym wzięła się za robienie herbaty... Aromat ziół jakich użyła był intensywny, bardzo intensywny. To nie był zwykły rumianek, mięta, szałwia... Było to coś nawet mocniejszego od kadzideł. Przy przygotowaniach herbaty, zaczęła nucić tę samą melodie co wcześniej Lucky. Sam zapach herbaty uderzał mocno po głowie. Wreszcie melodia ustała, a Tristana odwróciła się z tacką z napojami w pysku. A jednak... podała Ci wodę... ciepłą. Sama z Lucky wzięła się za herbatę. - A więc, skąd dokąd zmierzasz? - spytała.
  2. - Lightie, błagam nie pogarszaj sytuacji... - dosłownie zapłakała Dark. Odchodząc usłyszałaś cichy szloch matki. Po Twoich słowach Morning wreszcie zamknęła lodówkę i zauważyłaś jej pyszczek po brzegi wypchany jakąś sałatką. Próbowała coś powiedzieć jednak tylko wybulgotała przez jedzenie. Zakłopotana kiwnęła tylko główką i poleciała do drzwi...
  3. Nie słuchaj go... przecież to Twoja sesja :>, jeśli masz jakieś wątpliwości zawsze na gadu możesz o wszystko dopytać :> 848272 przypominam. __________________________________ Reira ścięła Cię groźnym wzrokiem, chyba nie spodobał się jej Twój żart. - Kpisz? Z wielkiej i wspaniałej Reiry?! Hmph! - rzuciła jakby wciąż drocząc się z Tobą. - Tak znam tego asystenta... ba! Nawet z nim się spoufalam. Zazdrosny? - spytała bacznie Cię obserwując i stojąc w drzwiach od łazienki. Pogładziła się po włosach i również założyła okulary. Pojedynek spojrzeń oficjalnie zakończony...
  4. Po Twoich słowach Fire tylko Cię do siebie przytuliła. - Lighting, kochanie... - szepnęła Ci do ucha. - Twoje zdanie jest dla mnie bardzo ważne. Przeraża mnie tylko Twoje słownictwo. - dodała niepewnie. Jej słowa wcale nie pomagały, wręcz jeszcze bardziej drażniły Cię... Bo to brzmiało jakbyś się myliła... I ten uścisk... - Moon, proszę... spokojnie? Negocjujmy... paktujmy? - powiedziała z przerażeniem Dark. Swoją drogą ciekawe co one tam mogą robić...
  5. Oj tam, oj tam zaraz gejem... :> ja tylko cytowałem "źle dobrane słowa" :>. A co do tego "kocham cię" to też różne rzeczy się dzieją na świecie ... PS. a bi xD? __________________________________________________________ Reira nie spuszczała z Ciebie wzroku. - Dziękuję, dzięki Tobie dobrze. Ymm, jakieś trzy dni spędzimy w tym hotelu... Czasem warto rozmawiać z jego asystentem hihihi - wychichotała. Wreszcie wstała i przeciągnęła się. Jej sierść jak i grzywa były w lekkim nieładzie. - Idę się umyć... Dam sobie radę, spokojnie - zażartowała. Teraz miałeś już 100 procentową pewność o jej stanie psychicznym. Zabawne ile może zdziałać przyjaźń.
  6. - Lightie, jak Ty się wyrażasz - warknęła Fire. - Ten lekarz może Ci pomóc, a to że jest świeżym kucydiatrą to inna sprawa... każdemu należy się wyrozumiałość... Pysk Twojej mamy, lekko pochmurniał. Im dłużej patrzyłaś w jej oczy tym więcej widziałaś tam zawodu. - Ej, Moon... J-ja nie mam z tym nic wspólnego... Spokojnie... - wyjąkała Dark.
  7. - Przykro mi Lightie, ale nie tym razem. Rano znów przychodzi Twój doktor, właśnie w sprawie bandaży. Morning jednak nie słuchała niczego, ważniejsza była dla niej zawartość lodówki, a w zasadzie pomału też i żołądka... - Dziękuję, że jednak przyszłaś się spytać - dodała Fire i ucałowała Cię znowu w policzek.
  8. Fire się tylko zaśmiała wesoło, po czym pogłaskała Cię po główce. - Frost troskliwy he? Bywa i on. I co dziś jeszcze masz zamiar robić? - spytała troskliwie. Gdy tak siedziałaś z mamą, Morning oprawiała wam lodówkę. Wyglądało to komicznie...
  9. Twoja mama naglę się ocknęła i uśmiechnęła do Ciebie. - Aaa, o niczym. Witaj - przywitała Cię ucałowaniem w policzek. - Co dziś robiłaś? Po ostatnich słowach wzięła Cię na kopytka i wpatrywała się w Ciebie, natomiast Morning nie wytrzymała i poleciała do lodówki...
  10. Morning radośnie wyleciała z domu. Tobie nie pozostało nic innego jak iść za nią. Spacer był krótki, może dlatego, że się wyspałaś. W domu musiała być tylko Fire, na dodatek siedziała w kuchni wyraźnie zamyślona...
  11. Morning wyjątkowo dobrze radziła sobie z bandażami, była delikatna i dokładna. Już po chwili były zawiązane. - Nie za mocno lub luźno? - spytała po czym od razu zaczęła latać znów po pokoju...
  12. - Moja mama na pewno nie ma nic przeciwko. Czyli co? Lecimy na chwilę do Ciebie? - spytała wesoło. Już po chwili Morning latała po pokoju czekając na Ciebie. - A chwila! - krzyknęła i zatrzymała się, po czym poleciała do łazienki. Wróciła z bandażami. - Nie zapomniałaś o czymś?
  13. Morning pokiwała tylko głową. - Nie do końca rozumiem... - odpowiedziała. - Nie musisz iść do domu? Spojrzałaś na zegar i lekko się zdziwiłaś. Było po siedemnastej. Po chwili spojrzałaś w na swój dół. Wciąż jeszcze przeżywałaś swój sen, więc jeszcze raz się wytarłaś...
  14. Nie usiedziałeś długo, bo takie siedzenie było dość niewygodne. Położyłeś się obok Reiry czekając na cokolwiek. Leżałeś tak na grzbiecie i po prostu patrzyłeś w sufit. W jakiś dziwny, miarowy i spokojny sposób, oddech Reiry umilał Ci czas. Oczami nie szukałeś niczego szczególnego, tylko wodziłeś nimi bez celu. Myśli natomiast krążyły po wszystkim czym się dało. Od dzieciństwa, aż po to co jest teraz... Gdzie jest Twoja butelka cydru? Rozejrzałeś się szybko po podłodze, już bez palących problemów i znalazłeś to czego oczami szukałeś. Butelka leżała, w kącie pokoju tuż obok akcesoriów Twojej przyjaciółki. Musiałeś wtedy, gdy ją tuliłeś upuścić nie świadomie. Zdecydowanie alkohol Ci nie służył. Znów przez głowę przeleciało Ci pytanie "jak ma się teraz Dave", a po chwili dołączyły do tego Twoje słowa z wczoraj: ..Ach, te klacze... mruknąłem. Powoli zaczynam mieć ich dość... Kurde, stary, kocham cię.... Spoliczkowałeś się w myślach "o czym ja do cholery myślę?". Krążyłbyś tak jeszcze długo, gdyby nie poczucie tego, że ktoś Cię obserwuję. Spojrzałeś na Reire, no bo przecież któż inny mógł Cię obserwować. Już nie spała, a wpatrywała się w Ciebie. - Um, dzień dobry Ren - powiedziała cicho i spokojnie, zupełnie przeciwnie do tego co było wczoraj. Wreszcie po jej słowach miałeś pewność, że się uspokoiła...
  15. Morning odsunęła się od Ciebie lekko zdziwiona. - Co dokładnie wsunął? I masz na myśli nasze zabawy? - spytała znów zawstydzona. Po chwili dopiero wcisnęła Ci w kopytko muffinkę... - Zjadaj, za nim ja to zrobię - powiedziała z uśmiechem...
  16. Twoja przyjaciółka odwzajemniła uścisk i dodała: - Tak trzymałam ją dla Ciebie, bo resztę zjadłam... - powiedziała lekko zawstydzona. - No i co dalej było w tym śnie? - spytała radośnie.
  17. Morning dłuższą chwilę próbowała przestać się śmiać. Dopiero po chwili dała radę z siebie wydusić: - Hahah... boo byłaś... hihih... taka nieobecna... To sprowadziłam Cię z powrotem - skończyła zdanie już spokojnie się uśmiechając. - Mufinkę? Teraz zauważyłaś, że trzymała ją przez cały dla Ciebie...
  18. ~ Ehh... może i masz rację... Ale to TWOJA WINA DARK! - wykrzyczała Moon. Gdy tak rozmawiałaś z duszkami, Morning postanowiła z powrotem podłączyć Cię do rzeczywistości. Było za późno jak się zorientowałaś co ona zamierza. Twoja przyjaciółka po prostu wsadziła Ci źdźbło trawy z wazonu do noska...
  19. Morning patrzyła na Ciebie zdziwiona i czekała, aż dokończysz odpowiedź. - Tak więc, to co miał ten ogier to było ... - wypowiedź Dark przerwało łupnięcie. - Auaa... Za co to Moon... ~ Już dobrze wiesz, ona jest nieletnia... i tak ją demoralizujesz... - Więc może sama znajdziesz jakieś zamienniki na te słowa? Po tych słowach obie ucichły, a Ty siedziałaś tak w zamyśleniu... - Dobra... - zebrała się wreszcie Dark. - To co miał ten ogier to... powiedzmy, że był to jego wężyk... A ten płyn to ekhem... Prawie to samo co Tobie się robi jak jest przyjemnie... Pasuję Moon? Morning pomachała Ci przed pyszczkiem mufinką którą trzymała od dobrej chwili. Wreszcie usłyszałaś jej słowa: - Haloo jest tam kto?
  20. Morning podała Ci papierowy ręcznik i cały czas się chichotała. - Tak. A jak Ci się śniłam - spytała wesoło. Po chwili podała Ci również muffinkę. Pachniała i wyglądała przepysznie...
  21. Ogier tylko się uśmiechnął i wykonał szybkie pchnięcie. Fala rozkoszy poszła razem z tym ruchem. Świat zaczął wirować, gdy Morning dołączyła do tej całej zabawy pieszcząc Twoje ciało. Storm wreszcie się lekko cofnął i znów wykonał pełne pchnięcie i świat zamarł jakby pod wpływem przyjemności. Po chwili jego ruchy coraz bardziej się upłynniały, co owocowało olbrzymią dawką rozkoszy. Dotarło do Ciebie czemu dla Morning zabawa na rogu była tak wspaniała. Każde pchnięcie było jakby mocniejsze i głębsze od poprzednich, a każdy ruch języczka Twojej przyjaciółki dosłownie rozrywał Ci mózg z ekstazy. Czułaś, że dochodzisz, że zaraz wybuchniesz... Dopiero teraz dotarło do Ciebie, że ten ogier to jakby męska wersja Ciebie. Ale to nie miało znaczenia, bo ruchy ogiera były zbyt przyjemne by to przerwać. Storm nagle przyspieszył i w pewnym momencie poczułaś w sobie jakby coś płynęło w Tobie dalej niż ogier. Kolejna fala przyjemności sprawiła, że to był Twój finisz. Rozkosz jakiej doznałaś, wybudziła Cię ze snu... - O już nie śpisz? Śliniłaś się trochę Lightie hihihi... - wychichotała Morning.
  22. Po chwili poczułaś jak kopyto ogiera dotyka cię tam. Zupełnie jakbyś robiła to Ty. - Moon na pewno też Cię obserwuję hihihi... - Dark dalej chichotała... Ogier nagle zatrzymał swój cudowny ruch kopytem i przestał Cię całować. Spojrzał Ci tylko głęboko w oczy i poczułaś jakby coś w Ciebie na dole wchodziło. Dawało to więcej przyjemności, ale było dziwne... - Też chciałaś tego spróbować - szepnęła Morning...
  23. Żadnej odpowiedzi ze strony Moon, jednak nie usłyszałaś. Ogier pomału odsunął się od Ciebie i z rozbrajającym spojrzeniem powiedział: - Tylko to czego Ty chcesz. Na te słowa usłyszałaś tylko chichot Morning, która dała Ci szanse popatrzeć na Storma. Czułaś się jakbyś patrzyła w lustro, choć kilka "detali" było innych. Długo tak obserwować nie mogłaś, bo tym razem ogier przycisnął Cię do Morning i zaczął całować. Twoja przyjaciółka podjęła tylko myśl i zmieniła go w lizaniu. Sprawny język Morning wędrował po Twojej szyi, czasem zatrzymując się i ustępował ssaniu. Z drugiej strony zaś język ogiera wydawał Ci się znajomy... I również spisywał się nieźle... - Czy to nie cudne Moon? - spytała śmiejąc się Dark...
  24. Hmm trudny wybór... ale widzę, że sny są ciekawe i te przemyślenia xD. Stawiam na A.
  25. Pokój był przestronny, pełny różnych dziewczęcych dupereli, ale nie było w nim nawet buteleczki wody... Jedyne co pozostało to pójść do łazienki, bo pęcherz coraz bardziej naciskał... Hotelowe luksusy nawet toaletę upiększać będą. Rzucało się tu wszystko w oczy, nawet ręczniki miały wymyślne wzorki. Po chwili mogłeś podziwiać już tylko ścianę przed sobą, bo uwalniałeś się od jednego z palących problemów. Pozwoliłeś sobie spojrzeć w bok, a tam kran kusił Twoje wyschnięte podniebienie...
×
×
  • Utwórz nowe...