Skocz do zawartości

Draco Brae

Brony
  • Zawartość

    2929
  • Rejestracja

Wszystko napisane przez Draco Brae

  1. - Krępuje Cię moja obecność? Jesteśmy przecież przyjaciółmi. Reira podniosła się i odwróciła do Ciebie, na jej pysku widać było uśmiech. Zaraz po tym wstała z łóżka i poszła do okna. - Tyle fanów i fanek... Ale to kiedyś minie... a co zostanie? Martwi mnie przyszłość... Wypowiedź Reiry, przerwało pukanie. Drzwi otworzył asystent Marka. - Przepraszam, że przeszkadzam... Ale jak już wiecie... Trapnest ma grać w Ponyville... Co więcej będą grać razem z wami na jednym koncercie... Asystent wydawał się lekko zdenerwowany, a Reira nieobecna...
  2. ~ Light... odważne słowa... Ale jeśli ją naprawdę kochasz, masz zielone światło ode mnie ~ powiedziała spokojnym i miłym głosem Moon. - Kto by pomyślał... Moon, masz ochotę się zabawić z tej okazji? ~ Cze-czekaj... O niee... nie dam się znowu... ~ głos Moon znów znikał jakby się oddalała... Morning już dawno rozłożyła się obok Ciebie i zajadała innymi wypiekami. Jej głowa leżała na Twoich kopytkach. - Chyba za siesięć minut... - powiedziała z pełnymi ustami....
  3. - Sama nie wiem... Słyszałam parę opinii, że są lepsi od nas... Reira leżała obok Ciebie, widać było po niej, że walczy z myślami. - Może masz rację... - wstała przerywając swoją wypowiedź i siedziała do Ciebie plecami. Po czym znowu się położyła, jednak głowę miała na Twoim brzuchu. - Mam złe przeczucia. Przepraszam, śpiący jesteś... mam sobie iść?
  4. Spytałaś się swojej przyjaciółki jednak jej nigdzie nie było. Po chwili przyleciała z wielką tacą z różnymi wypiekami. Od muffinek po inne wypieki Pinkie Pie. - Myślałaś, że na głodniaka będziemy siedzieć - zarzuciła wesoło Morning. - Hmm, może My Little Human?
  5. Morning wreszcie musiała poczuć się pewniej, bo odwzajemniła uścisk. - Kocham Cię Lightie. Jesteś moją najlepszą przyjaciółką! Jej słowa były takie nagłe, takie nie spodziewane, energiczne, takie... takie w jej stylu. Ciepły uścisk musiał poprawić ją na duchu tak samo jak Twoje słowa o tym jak w nich wygląda. Musiała mieć trochę nie przyjemności w szkole z ich powodu... - Jasne chętnie pooglądam z Tobą telewizje. A potem może pójdziemy do mnie i spróbujemy coś upiec? Mamusia powiedziała, że będzie nas tylko pilnować, a resztę będziemy mogły same zrobić! Ta energia Morning... brała się z nikąd, ale łatwo było można ją rozproszyć...
  6. Morning lekko się zarumieniła - B-bo widzisz... byłam z mamusią u okulisty... i mam wadę wzroku... - powiedziała niepewnie. Siedziała tak obok Ciebie, na łóżku wyraźnie speszona. Wyglądała w swoich okularach słodko. A żółte obwódki jakby podkreślały całą jej Twarz i pomarańczową grzywę. - Mama mi je wybrała... - powiedziała zawstydzona zupełnie zapominając o Twoim pytaniu.
  7. Twarz Reiry wydawała się zaniepokojona. Skorzystała z Twojej propozycji i położyła się obok. - Mark mi powiedział... a raczej, jego asystent, bo on sam się z kimś kłócił... - jej głos brzmiał strasznie... Wydawała się przestraszona tym faktem... Faktem, że coś było nie tak... Jakby ktoś igrał z waszym losem. Twoje myśli od razu przecięło pytanie, kto mógłby podważyć zdanie Marka? - Ponad to... będą w tym samym hotelu co my... jeszcze dziś... Co robimy Ren? - spytała niepewnie...
  8. Frost popatrzył na całą scenę uśmiechnął się i wyszedł. - D-du-dusisz mnieh... - chrząknęła Morning. Od razu poluźniłaś uścisk, ale Morning nie miała Ci tego za złe. Wręcz przeciwnie, w jej oczach było szczęście. - Przyniosłam Ci dzisiejsze lekcje i wczorajsze, a co do tego co dziś robimy to Twój tato mówił, że chciałaś wpaść do mnie. Wszystko brzmiało tak energicznie, a co dopiero wstałaś. Teraz dopiero zauważyłaś, że Twoja przyjaciółka miała na nosku okulary.
  9. Na życzenię Magicznej Pani Soczek, sesje rozpoczynamy od nowa. . Everything for fun. _______________________________________________________________________________ Leżałeś sobie spokojnie na łóżku w pokoju hotelowym. Dość późna godzina, powoli męczyła Twoje oczy, a kopyta same wygrywały pomału melodie na gitarze... Czas płynął powoli, luksus pokoju jednak męczył. Samotność o takich porach nie jest przyjemna, zwłaszcza w takich pomieszczeniach. Myśli krążyły za czymś odległym, ale jednak nie znanym. Sława, spełnienie się w muzyce, luksus, fanki... To wszystko było takie bez znaczenia. Umysł pomału odpływał do krainy snów, gdy nagle ktoś wpadł do Twojego pokoju... - Ren! Ren! - krzyczała Reira. - Trapnest też grają w Ponyville... Te słowa były jak kubeł zimnej wody...
  10. - Widzisz Light... - zaczeła Moon. - Wszystkie decyzje muszą być przemyślane... Mimo iż był to sen, łzy Morning wydawały się prawdziwe. Takie realne... - Lightie... Lightie wstajemy... - usłyszałaś znajomy głos. - To Twój ojciec... Twoja przygoda tutaj kończy się, na razie... - odrzekła Moon... - Noo, nie każ na siebie czekać... masz gościa... - usłyszałaś tym razem bardziej wyraźny głos ojca. Wreszcie się obudziłaś... Siedział obok Ciebie Frost, a obok łóżka stała Morning... było lekko po czternastej na zegarze...
  11. Nie wiem czemu dość niedawno przeczytałem tego fica... Czemu tak długo go pomijałem... To był mój błąd. Tak zacnego fica i tłumaczenia nie widziałem dawno (mało ficów czytam, brak czasu :() ouch... Martinez wielkie ukłony za tłumaczenie... Derpy... now u are my fav pony... u won't be alone. W pełni zasłużony tag 'sad'...
  12. - Light przecież wiesz, że umiem latać - Morning skończyła wypowiedź mijając Cię lotem. - Mówiłam Ci Dark... mam tu większą władzę... fakt że wybrała mniejsze zło, ale zawsze jakiś krok do przodu... - podsumowała Moon. Twój "anioł" uniósł się dość wysoko nad waszą dwójkę i nie dało rady na nią patrzeć, bo raziło Cię słońce. - I co teraz Light? - spytała znudzona Morning?
  13. - Light daj spokój... Ja to wszystko słyszę. Mniejsza... korzystaj ze świadomego snu... zaraz się wybudzisz... zobaczysz... Morning pokiwała znowu łbem i odpowiedziała: - Już dobrze wiesz, że nie wiele mi trzeba by się mrr rozgrzać - powiedziała zalotnie.
  14. Moon pokiwała głową i wreszcie otworzyła oczy. Były wściekle czerwone, ale pogodne. - I ojciec i matka Cię prosili byś omijała to miejsce... Jednak to jest tylko sen więc tu baw się dobrze. A Ty Dark możesz sobie pomarzyć... Nie powiem za nic Light jak Cię zmaterializować phi... Morning stała jeszcze bardziej zdziwiona, a jej skrzydła zaczynały opadać...
  15. - Cutie mark? To co widzisz... Skrzydła chroniące to co zakrywają... Ciebie Light. Możesz mi wyjawić po co tu jesteś? Akurat tu..? Morning tylko pokiwała głową, jakby rozumiała... Jakby... Zrobiła zeza jak jej matka i czekała co będzie dalej. - Ty już dobrze wiesz po co... hyhyhy... - Mało ostatnio oberwałaś Dark? Wybacz jej Light... nie wie co czyni - skończyła uśmiechając się, jednak jej oczy wciąż były zamknięte. Uśmiech tylko podkreślił jej urodę...
  16. - Widzisz Lightie... Dark ma na Ciebie większy wpływ, dlatego ja tu jestem z większymi możliwościami... Słyszałaś zapewne jak mój głos znikał. Właśnie wtedy zaczynałam się tu materializować tak jakby... - Kto by pomyślał... Cóż w snach zdaję się nic tu po mnie... - powiedziała zrezygnowana Dark. - Otóż to Dark... Otóż to... - odpowiedziała Moon. - I jeszcze mnie słyszy? Pięknie... Morning patrzyła coraz bardziej zdziwiona, aż w końcu szturchnęła Cię delikatnie skrzydłem i spytała o co tu chodzi...
  17. Śnieżnobiały pegaz się odwrócił w Twoją stronę, a podczas obrotu ujrzałaś jej cutie mark. Skrzydła zasłaniające coś lub kogoś... jakby chroniły to co zasłaniały... - Tak Lighting, jestem Moon - usłyszałaś znajomy głos Twojego "anioła". Morning tylko popatrzyła zdziwiona i czekała na dalszy rozwój wydarzeń...
  18. Moon jednak nic nie odpowiadała. - Oj Light... tam zaraz nie komfortowe... Po tych słowach, o dziwo podleciała do Ciebie i musnęła Cię skrzydłem po szyi... Ona wie co lubisz... Całe Twoje ciało przeszedł dreszcz podniecenia... Kierowałyście się w stronę zagajnika... Gdy prawie doszłyście do celu ujrzałyście pewną klacz nad trzema oczkami wodnymi... Śnieżnobiałej maści pegaz z pomarańczową grzywą... Unosiła się nad oczkami bez ruszania skrzydłami, a oczy miała zamknięte. - Moon?! - wrzasnęła Dark...
  19. Draco Brae

    Nieobecności

    I ja na czas świąt zawieszam się z obecnością... Możliwy kontakt Gadu; 848272 Mail... w profilu jest ;p ale i tak na niego rzadko zaglądam więc odradzam
  20. - Mówisz... tam się pobawimy? Magiczny zagajnik? - tym razem Morning wychichotałą. Jej skrzydła, już nie skrzydełka, a skrzydła były sztywne... - Prowadź Light... do tego zagajnika... - powiedziała z lubieżnym uśmiechem i puściła Ci oczko...
  21. Morning popatrzyła na Ciebie, cały czas będąc w powietrzu. Wykonała jeszcze jedną beczkę i dopiero odpowiedziała: - Jasne Light! Tylko gdzie? Dokąd? Po co? - wypytała Cię jak zwykle energicznie. A jednak "stara" dobra Morning...
  22. Śniła Ci się dłuższą chwila klacz z baśni jaką czytał Ci Twój tato... Po chwili, jednak stałaś przed lustrem w śnie. Dotknęłaś go i przemówiła do Ciebie Moon... ~ Lightie... posłuchaj, jesteś w świadomym śnie... możesz w nim zupełnie wszy... ~ głos Moon cichł z każdym słowem, aż wreszcie znikł. Postanowiłaś sprawdzić to o czym mówiła Moon, wystarczyło o czymś pomyśleć i to się działo...
  23. Frost się tylko uśmiechnął, ucałował Cię w policzek i spokojnie zabrał się za odpowiedź... - Widzisz Lightie, trzeba w niej samemu zadecydować i stworzyć zakończenie. Tak samo jest w życiu, sami musimy zadecydować jak ma się potoczyć... Zdrzemnij się Lightie, zanim Morning skończy lekcje... Twój tato przytulił Cię, poprawił kołdrę i siedział tak przy Tobie znów patrząc w okno...
  24. Zacnie się czyta, keepgoing Hmm trudny wybór w odpowiedziach... Ship or not to ship. This is the question... ... Dobra stawiam na C, jeśli wiesz co mam na myśli ;p
  25. Twój tato wziął jakąś starą baśń i usiadł obok Ciebie... To co czytał, było takie... podobne do Ciebie. Baśń była o małej klaczy walczącej z trudnościami losu, by odnaleźć swoje miejsce na ziemi. Spokojny ton Twojego taty sprawiał, że słuchanie było ambrozją dla uszu. Dawno nie poświęcił tak dużo czasu i tyle emocji komukolwiek... Czas mijał a baśń dochodziła do końca, jednak go nie miała. Brakowało w niej zakończenia. Nie było w niej zakończenia dla małej i wytrwałej bezimiennej klaczy... Gdy Frost odłożył książkę i popatrzył na Ciebie jakby pytając "czy wiesz czemu?"...
×
×
  • Utwórz nowe...