Skocz do zawartości

Draco Brae

Brony
  • Zawartość

    2929
  • Rejestracja

Wszystko napisane przez Draco Brae

  1. Exi patrzyla na Ciebie wciaz niepewnie. - A wic chodzmy... do salonu. Za przekaske podziekuje - odparla. A wlasnie chetnie poznam Twojego tate, w koncu mowilas cos, że ktos u Ciebie też ma takie skrzydla jak ja - dodala już pewbiej.
  2. Jak na złość odpowiadała Ci tylko cisza na drzwiach. Slyszałeś kroki poza swoim pokojem, jednak nikt nie zaszedł do Ciebie. Zaczęło ogarniać Cię zdrętwienie. Twoje kończyny błagały byś chociaż usiadł, a nie wciąż leżał.
  3. Exi poslusznie pozostawila Cie na podlodze. Wreszcie mialas wolne kopyto. - Umm, kiedy tak mowisz brzmisz przerazajaco. Chcesz... Chcesz czegos ode mnie? - spytala nie pewnie.
  4. Obserwowałem swojego towarzysza i uważnie go słuchałem. Jednak jego słowa nie trafiały do mnie. Sam jednak nie zdołałbym zabić dziesiątek jak nie setek takich potworów jak ten na niebie. - Oczy i gardło każdego są podatne na cięcia, nawet potwory ulegną śmierci. Jednak jak widzę, morale upadło. Prowadź więc Basilu.
  5. Albo jestem obłąkany, albo faktycznie jestem morderca. To nie dusza Kalona będzie przeklęta, to moja już jest wyklęta. Dla mnie słońce już nie wzejdzie... Nigdy. - KALONA! - wrzasnąłem. - Teraz już wszystko rozumiem. Muszę stać się nowym Panem Śmierci. To ja będę władać światem! Narastatał we mnie niepokój i szaleństwo. Gdzie zaprowadzi mnie ten obłęd? Gdziekolwiek i będzie dobrze. Nie mogę wyrzec się swojej przeszłości. - No dawaj mi już mnie sprzed lat! Udowodnij, że się nie mylimy.
  6. - No na razie - odparł zamyślony Cameron. Przeszedłeś przez drzwi i zamknąłeś je za sobą. Stałeś chwile pod pokojem Camerona, byłeś całkiem sam na cichym korytarzu. Rum już szalał Ci we krwi. Ruszyłeś lekko chwiejnym krokiem do siebie, a przynajmniej tak ci się wydawało, że lekko chwiejnym. Chwilami miałeś wrażenie, że ktoś zaraz wyjdzie i znowu coś się posypie. Ostatecznie dotarłeś do pokoju, polożyłeś się w łóżku i pozwoliłeś sobie znów zasnąć. Sen był dla Ciebie wybawieniem, dzięki niemu mogłeś uciec od problemów. W swoich snach widziałeś coś za mgłą, jednak ostatecznie nic konkretnego. Gdy się obudziłeś, śmiało mogłeś stwierdzić, że było grubo popołudniu. Sprawdziłeś szybko zegar na biurku nocnym i tylko się w tym utwierdziłeś. Dochodziła 15. Czułeś się nawet przyzwoicie jak na to co wypiłeś z rana...
  7. Cameron zwlekał dłuższa chwile z odpowiedzią. Na początku zdawał się być gotowy na przemowe, ostatecznie zaniechal tego. Leżał i zbierał odpowiednie słowa, a przynajmniej takie miałeś poczucie. - Ty chyba nie chcesz sobie pomoc. Ale to Twój biznes Ren. Nikt za Ciebie tego co zrobiłeś nie naprawi.
  8. Hybryda nie zdążyła postawić kilku kroków po Twoich słowach. Łeb Life'a skierował się w Twoja stronę. Uśmiech nie schodził mu z pyska. - Mowa jest srebrem, a milczenie złotem. Ale zapraszam na herbatę - odparł i roześmiał się. Potem kontynuował swoje "żarty". - Chirurg jak sobie nie wypije, to nikogo równo nie pokroi. Niewiele czekając, hybryda ruszyła przed siebie. - Nie żeby coś, ale to raczej nie najlepszy pomysł grać z nim w otwarte karty...
  9. - Co do tego ma Moon? - spytala zdziwiona Exi. - Zreszta, chyba bedzie lepiej jak nie bede wiedziec - dodala i zblizyla się do drzwi. Smocza klacz zapukala, a potem weszla razem z Toba do domu. - Moze jednak zostawic Cie sama po tym co Cie dziś spotkalo?
  10. Hybryda usmiechnęła się słysząc Twoje słowa ponad to opuściła ogon. Life Changer wydawał się być zadowolony z tego co usłyszał. Odwrócił się do Ciebie tyłem. Podczas obrotu zauważyłeś jego CM. Zielone uskrzydlone światło, a nad nim skalpel. Ponad to ujrzałeś resztę cielska. Najpewniej legendarnego tura, tyczyło się to zwłaszcza tylnich kopyt. - A więc wszystko idzie zgodnie z planem huh? Wyśmienicie, szkoda tylko Reksia. Za dobrą nowinę nie będzie sekcji... na razie nie będzie...
  11. To chyba dobrze, że nie zalapalem przecież ? Mniejsza, ostatnio nie wiele ogarniam. ___________________________ Usłyszałeś westchnięcie Camerona. Twój przyjaciel jednak nie zrobił nic szczególnego. Po prostu gapił się gdzieś tylko w sobie wiadome miejsce. - Pewnie, łatwo mi mówić, ale jeszcze lepiej siedzieć na dupie i patrzeć jak świat się wali. Skoro masz takie podejście, to czemu nie próbujesz się bawić by osłodzić sobie to bagno? Przydyb sobie jedna z groupies, urżnij się w trupa czy co tam chcesz, albo napraw to wszystko, a nie mnie tu głupoty p********z - skwitował. - Nie, nie wyganiam Cię, ale mowie Ci co powinienes zrobić.
  12. Exi chyba czegos nie wytrzymala. Wysportowana smocza klacz się zatrzymala. Obrocila lekko leb, by choc troche na Ciebie spojrzec. Byla czyms zniesmaczona. - Czy naprawdę te wszystkie siarczyste slowa sa potrzebne? Czesciowo rozumiem, ale... Skad Ty się ich w ogole nauczylas?
  13. Exi chwile się wahala, lecz ostatecznie ruszyla powoli w strone drzwi. Bardzo powoli. - No dziwnie się zlozylo... Wiec się zastanawiam czy nie wolalabys dziś odpoczac. Niechce Cie meczyc i sama bym zalatwila sprawe na policji. No i jest jeszcze Moon.
  14. Rum jest jak wódka, prawie. Ale moc zwykle podobna. To już wiemy jak Ren reaguje na alkohol . Co do tych kotów to wciąż nie łapie ale dzięki . _________________ Cameron obserwował Twoje przedstawienie z alkoholem, a potem położył się z powrotem. Chyba nie liczył już z powrotem na zwrot butelki. - Niszczenie zawsze przychodzi łatwiej. To budowanie i naprawianie przychodzi z trudem - stwierdził. - Nie wiem co z******s, ale siedzenie na dupie i użalanie się na pewno nic nie da
  15. Hybryda spoważniała słysząc Twoje zapewnienia. Jeszcze wcześniej podniesioną kończyna została teraz opuszczoną. Smocze skrzydła zostały rozpostarte, ich całkowita szerokość liczyła sobie około sześciu metrów. Wreszcie ujrzałeś także ogon bestii. Olbrzymi ogon skorpiona. - Łżesz - odparł sucho. - Ja nie lubię kłamców. Masz teraz wybór, powiedzieć prawdę i liczyć na moje miłosierdzie, lub walczyć jak planowałeś.
  16. Gdy tylko Zaczałeś napinac swoje mięśnie, oczy hybrydy oszalały. Zwezaly się krótka chwile, a potem znów rozszerzaly. Nowo poznana istota tylko się rozesmiala. Potwór uniosl jedna z modliszkowatych kończyn i jakby zaczął nią gestykulowac. - jestem Life Changer. Wieczny naukowiec i pan tych podziemi z polecenia Nightmare Moon. Swoja droga coś spiety jestes - dodał ze swoim uśmiechem. - Poza tym ta zbroja nigdy nie należała do ciebie... ______________________ Sorki że bez polskich znakow i to ostro, ale zmeczony jestem...
  17. - Jak chcesz - odparla Exi. Po chwili spokojny, lekko kolyszacy step, zaczal się zmieniac w porywisty galop. Musialas się postarac, by nie spasc. Mijaly ulamki sekund i nagle bylas pod swoim domem. Exi naprawdę byla sportspony. - Wejdziesz sama do domu czy Ci pomoc jeszcze tu?
  18. Emm ^^? _________________________ Cameron ostatecznie wyciągnął już tylko połowę litrowej butelki. Za chwile rum mógł wylądować w Twoich kopytach. - Nie bawi mnie obrażanie przyjaciela, gdy ten ma problem - odparł spokojnie. - Wybacz, nie mam popity.
  19. Cameron tylko się wyciągnął by sięgnąć pod łóżko. W ostateczności się zawahał i zrezygnował. - Moja wina? No chyba Cię p******o. Rum jak rum, aromatyczna wódka - odparł. - Dorosły jesteś, a na ciote mi nie wyglądasz. Chcesz czy nie?
  20. Nie wtryniaj mi się w narracje... ________________________________ Twój dom byl jeszcze daleko, a Exi zdawala się nad czyms chwile zastanawiac. - W takim razie galop? - spytala. A potem dodala - A moze wpierw pojdziemy na policje?
  21. Gdy szeptałeś plan swoim towarzyszkom, potwór zastrzygł uszami jakby nasłuchiwał. Uśmiechnął się, obnażając trzy zestawy ruchomych zębisk. Mimo to dalej słuchał tego co masz do powiedzenia. - Nie ładnie szeptać w towarzystwie króliczku. Swoją droga dawno nikt mnie nie odwiedzał... Wiec ciekawą mnie dwie rzeczy - stwierdził poważniejąc. - Pierwsza to skąd macie te zbroję. Zaś druga... TO WASZE CIALA! - krzyknął entuzjastycznie.
  22. - A ja jestem rysiek niby wróżka - odparł od razu Cameron. Potem tylko znów wylądował na grzbiecie i leżał. Minęło kilka sekund zanim dotarło do niego co powiedziales. - Ale Ty pod ogiery nie podchodzisz co? A zresztą, skoro już zebrało Ci się na zwierzenia to może jednak sobie golniesz?
  23. Exi się tylko zasmiala. - Pytasz niewlasciwego kucyka. Szukamy Twojego domu, ale nowa tu jestem i niby to mala miescina, no i widac jak to ze mna jest. Swoja droga... Myslisz że Moon urwie mi leb za to że się z nia niewidzialam? W czasie tego kolyszacego się spaceru, wszystko powoli wracalo do normy, wiedzialas już że zaraz bedziesz w domu...
  24. Obie towarzyszki przytaknęły zgodnie. Platforma na której byliście stała w bezruchu, a wy czekaliście na to co miało nadejść. Brutalny chód stawał się coraz głośniejszy, a przed wami szybko rosła sylwetka czegoś nie naturalnego. Słyszałeś każde uderzenie swojego serca, a każda komórka wołała byś uciekał. Mimo to stałeś dalej. Oczekiwałeś jak na ogiera przystało, tego co miało nadejść. Wkrótce dało się usłyszeć i poczuć paskudny oddech potwora. Chwile później również dokładnie zobaczyć. Twilight aż przełknęła głośno ślinę na ten widok. W sumie nie było co się jej dziwić... Nie naturalnych rozmiarów kuc(?) Wlepiał w was swoje oczy. A przynajmniej kiedyś był kucykiem. Teraz to była chimera. Wężowe łuski zamiast skóry o barwie czerwieni. Kolce jak u jeża zamiast czupryny. Dwa przednie kopyta przypominały szpony modliszki. Hybryda posiadała róg jednorożca i smocze skrzydła... Reszty nie widziałeś, ale może to i lepiej. - Dzień dobry, albo dobry wieczór, nie wiem jaka mamy teraz porę, wybaczcie mi moje króliczki...
  25. Cameron na Twoje podniósł się lekko i oparł przednimi kopytami o podłoże. Patrzył na Ciebie w zastanowieniu. - Jakbym miał kogoś kto mnie kocha, nie wahałbym się - odparł stanowczo. Potem krótką chwile milczą i pozwolił, by jego wzrok przeniósł się na zasłonięte okno. - Pewno na początku miałbym problem z miłością... Czy ja potrafię kochać? C**j go wie... Słowo daje jeszcze ósmej nie ma, a ja już pijany...
×
×
  • Utwórz nowe...