Skocz do zawartości

Draco Brae

Brony
  • Zawartość

    2929
  • Rejestracja

Wszystko napisane przez Draco Brae

  1. - No to zaraz bedziemy - rzucila wesolo Exi. Chyba chciala Ci poprawic humor. - Swoja droga, czemu dalas się zaciagnac temu palantowi w takie miejsce? Kto jak kto, ale Ty bys raczej poszla za klacza, a nie za ogierem...
  2. Shiva tylko parsknęła śmiechem. Już po krótkiej chwili przed wami w powietrzu wisiała kolejna lodowa platforma. - Po co płynąć na wodzie i narażać się na paskudne ataki, czy jak sam wspomniałeś pułapki, skoro można unosić się w powietrzu? - spytała i jednocześnie wgramoliła zbroję lodową bryłę. Sam zrobiłeś to samo co magiczna towarzyszka. Już po chwili powoli, ale znacznie bezpieczniej sunęliście dalej. Coś wewnątrz Ciebie dosłownie krzyczało, że ktoś jeszcze tu jest... Długo nie musiałeś czekać na pierwszy element zaskoczenia. Coś za wami zaklekotało, jakby olbrzymie trybiki, przekładnie i Celestia wie jeszcze co. Wszystko strasznie skrzypiało, ale działało... NIESTETY! Nim zdążyliście zareagować, za wami wyrosła ściana, albo raczej wysunęła się z podłogi. W oddali przed wami zaś było słychać kogoś z bardzo nierównym sposobem chodzenia. Brutalny i nie spójnym. Był daleko, ale wszyscy już wiedzieliście, że się spotkacie. - Mordujemy, czy sprawdzamy co nas czeka? O wybaczcie... Bronimy się od razu, czy czekamy? - Ja, już sama nie wiem - wtrąciła Twi. - Przed czymś tak powolnym, damy nawet radę uciec...
  3. - Nie oszukujmy się, normalnego życia mieć nie będą - odparł zamyślony Cameron. - Zresztą co mi po gdybaniu, jak i tak nikogo sobie nie znajdę. No nie ma na to c***a! W środowisku show szukać sztuczności nie będę, a fanki? Starcie z rzeczywistością nie bywa przyjemne. Miłość Ren, to nie pluszowy miś, ani kwiaty. Tak się więc składa, że mamy prze****ne i to równo... ________________________ Nie potrafiłem Cię narazić na oficjalną falę bluzgów
  4. Bedac na grzbiecie Exi, Twój swiat się kolysal. - Nie wiedzialam - odparla zaklopotana. W między czasie wychodzilyscie już z malej uliczki. - Umowilam się z Moon, ale zabladzilam - odparla rozbawiona. - Czy ta cukierenka to nie przypadkiem dom Morning? Moon mi cos wspominala... A teraz w lewo, tak..?
  5. Teraz ja się zaśmiałem. Jednak mój śmiech był spokojny. - Oblężenie? - powtórzyłem. - Więc gdzie chcesz uciekać? Mamy tylko jedno wyjście. Walczyć - stwierdziłem. Sęk w tym, że ja już nie miałem ochoty patrzeć śmierci w oczy. - A tak w ogóle ta grupka żołnierzy to wsparcie? Jak widzisz tutaj nie są potrzebni - oddałem znów uśmiechając się. Sytuacja była dla mnie jasna... choć niewygodna. Nie jestem nawet oficjalnie ogłoszonym wojownikiem Kristosa, a już muszę dla niego walczyć. Czy na ziemi jest gdzieś spokojne miejsce dla mnie? Za które oddam życie..?
  6. Szaleńczy uśmiech mnie z przed lat zaraz po złapaniu. Świadomość konsekwencji śmierci Elementów Harmonii, czy też samej Agnes... Wszystko wskazuje, że jestem zdrajcą. To jedno słowo odbijało się we mnie echem. Ale czemu miałem zdradzić? W imię czego? W imię nowego życia? Ale teraz ten świat umiera, wiec po co? Pożałowałem swojej decyzji o przeglądaniu książek. Kiedy przyprowadzą tego oskarżonego? A może już był i mi to umknęło. - Ja... ja chcę poznać już tą cholerną prawdę...
  7. Draco Brae

    Nieobecności

    Od 24.08 mnie nie ma w wawie (choć już dziś mam urwanie głowy). Co za tym idzie będę tylko przez telefon odwiedzał forum (i tylko forum). Tak więc jedynym kontaktem ze mną będą pmki, bo nawet sb się tnie na moim telefonie ugh. Wracam dopiero 02.09
  8. Będąc na łóżku Camerona widziałeś jak ten znów leży na podłodze i gapi się w sufit. - Myślę, myślę... Ale co mi się dziwić... W zasadzie jest co się dziwić, bo jestem uznawany za wolnego strzelca. Chciałbym się ożenić, ale nie mam z kim i raczej nie prędko będę mieć. A Ty nie chciałbyś mieć już potomka?
  9. Exi tylko zagwizdała, a potem zarzuciła Cię na swój grzbiet. - Gotowa? Jak tak to ruszamy do Ciebie. Tylko w którą stronę? - spytała smocza klacz. Powolnym krokiem wychodziłyście z ciemnego zaułku. Albert tylko cicho jęczał z bólu...
  10. Exi stanęła nad Tobą. - Dobrze się czujesz? Przecież do niczego nie doszło... chyba - dopytywała. - Ten złamas prędko się nie podniesie. A Ty? Dasz radę wrócić do domu? - spytała i zaczęła Cię lekko i delikatnie podnosić.
  11. - Już drżysz? Mimo iż jeszcze nie zacząłem? A nie przepraszam, Ty się wciąż szarpiesz. A już myślałem, że Cię to podnieca - stwierdził "Albert". - Zaraz mnie poczujesz! Więc gwałt miał stać się rzeczywistością... Stało się jednak coś zupełnie nie oczekiwanego. Siła jaka Cię trzymała nagle znikła. Usłyszałaś też dźwięk łamanych kości. Szybko się odwróciłaś i widziałaś jak oprawca upada na ziemię. Obok niego stała Exi. - No, zdążyłam, choć kondycja jeszcze nie ta po walce z Dark.
  12. Niestety "Albert nie dał Ci możliwości wyprowadzić po raz drugi serii ogników. A tym bardziej Cię nie chciał wypuścić. Za pomocą swej magii raz dwa obrócił Cię na brzuch. Zrobił to gwałtownie i mocno. Uderzyłaś pyskiem o podłoże. - I jak Ci się teraz podoba? - spytał już maksymalnie rozochocony. - Bo ja zaraz będę w siódmym niebie...
  13. Gdy tylko krzyknęłaś do "Alberta" by sobie "poszedł", ten jeszcze bardziej się ucieszył. Szarpanie się wprawiało go w zachwyt. - Coraz bardziej mi się podobasz - jęczał podekscytowany. Chwilę później oberwał z Twojego podstawowego zaklęcia. Trzy ogniste kulki poleciały w jego stronę. Jedna nie trafiła, zaś dwie pozostałe uderzył go w lewą część twarzy i jakoś w prawe przednie kopyto. Ogier przestał Cię przyciągać do siebie, ale wciąż Cię trzymał. - Aaaaaaaaaah! - krzyknął z bólu i zaczął się miotać. - Ty mała ku***! Zapłacisz mi za to! - wrzeszczał dalej...
  14. - Oh nie, uciekniesz mi - jęknął rozbawiony i rozochocony "Albert". Najprawdopodobniej używając magii zaczął Cię przyciągać do siebie. Upadłaś i zorientowałaś się że już leżysz na plecach, a ten oblech szrzeczy do Ciebie swoje zęby. Ciągnął Cię za tylnie kopyta. - Szarp się chociaż - dodał już całkiem podjarany. Jego narzędzie było już gotowe...
  15. Po krótkiej chwili byłaś już daleko od gwarnego tłumu. Ogier szedł spokojnym cwałem. Wkrótce zakręciliście i staliście w zaciemnionym zaułku. - Brawo... Tu Cię nikt nie usłyszy, a ja sobie ulżę do woli - stwierdził odwracając się do Ciebie. Był jednorożcem, ucieczka będzie utrudniona...
  16. Ja nie będę mówił co młodsze osoby wyprawiają, bo to aż przykre ;/. Co się stało z dobrymi ludźmi? Ugh... Tak więc? ___________________________________________________________ Cameron chyba się położył na podłodze, bo całkiem zniknął Ci z pola widzenia. - Nie wiem czy to było moje marzenie - odparł Cameron. - Może ja tak naprawdę chciałem mieć własną żonę i piątkę dzieciaków? Starzejemy się Ren... Swoją drogą, to oni nas chyba potraktowali ulgowo...
  17. "to brzmi jak kiepski materiał na jakiegoś RPGa." Wiesz jak mnie rozbawić... chyba że to na serio pisałeś ______________________________________________________ Shiva momentalnie rozmontowała z Ciebie zbroję i przyodziała w nią Twilight. Jedyna (żywa) klacz jęknęła zaskoczona na całą sytuacje. - Hej, zaraz, co wy? - dopytywała Twilight. - To dla Twojego dobra, odpoczniesz sobie, a ja za Ciebie kopytami będę przebierać. - Yhym - odparła westchnięciem zaskoczona Twilight. Wszystko trwało zaledwie kilka sekund. Chwilę później już pędziliście przed siebie. Im dalej byliście od Thanatosa, tym mniej ruin było wśród was. Nawet światło tu już nie docierało. Pod waszymi kopytami wkrótce nie było nawet kawałka cegły czy innego odłamka skalnego. Tylko woda. miała może dziesięć centymetrów wysokości. Pod nią była twarda podłoga. Chyba kafelkowa. Powietrze było na tyle gęste, że latarenka ledwo co oświetlała. Woda była zielona i nie przezroczysta. W dodatku miałeś wrażenie jakby oprócz was ktoś tu jeszcze był. Ktoś lub coś. Ten zamek lubił żartować w odległościach przebytych, więc o łatwym powrocie nie było co myśleć.
  18. Ogier zaśmiał się. Uśmiech mu już z pyska nie schodził. - Ja pójdę, potem wrócę i z kotkiem zostanę tutaj, a Ciebie nie będzie - odparł spokojnie. - To naprawdę rzut beretem i jeśli pogalopujemy, to więcej czasu nie stracisz niż teraz tu ze mną rozmawiasz - stwierdził.
  19. Ale ja nie chcem demoralizować młodej osoby ;p __________________________________________ Cameron osunął się na podłogę. Łóżko zasłaniało Ci nieco jego osobę. - Nie mam zamiaru nikogo obwiniać. Nasze charaktery w końcu się starły i brak nam porozumienia. Może nowy członek to naprawi - oświadczył Cameron. - Zaś jeśli chodzi o mnie i o gary... Nie wiem. Dobrze się przy nich bawię...
  20. Zrobiłeś jak postanowiłeś. Zaczałeś się oddalać od widma Thanatosa. Na początku słyszałeś również wyraźny nierówny cwał Twilight. Im większy dystans był przebyty, tym słabiej słyszałeś stukot kopyt Twilight. - Właśnie to miałam na myśli. Przerzucenie zbroi na nią to tylko chwila... Odwróciłeś się by sprawdzić obawy Shivy. Niestety, Twilght ledwo nadążała za wami...
  21. Ogier usmiechnal się uprzejmie i Cie puscil. - Mowilas, że Ci się spieszy, wiec moze pogalopujemy kawalek do mnie. Wezmiesz kotka i popedzisz tam gdzie musisz - oznajmil.
  22. Odnoszę wrażenie, że multi Ci nie w smak ^^... ___________________________________________ Twilight z Twoją pomocą stanęła na własnych kopytach. Chwiała się chwilami, ale w końcu odbiła się na niej jeszcze walka z hydrą. - Przepraszam - odparła. - Zmęczenie wzięło górę, pamiętam jak byłam podduszana... W między czasie wyblakły Thanatos zaczął się lekko poruszać. Powoli też zyskiwał na swoim normalny kolorze... - Chyba czas byśmy brali nogi za pas. Thanatos i alicorn zapewne będą mieli sobie coś do wytłumaczenia. Zwłaszcza jak ten pierwszy się ogarnie... Twi dasz radę? - My-myślę, że tak... - Może przerzucimy na Ciebie zbroje Twi, by Ci ulzyc? Co o tym sadzisz Magnusie?
  23. Huh? ________ Cameron zdążył już dojść do okna i odsłonić lekko zasłonkę. - Mam problem. Bo od początku wiedziałem, że będziemy się wzajemnie gryźć. Starałem się robić to co robiłem by jak najdłużej utrzymać nas w kupie. Jak widać z******* i to - odparł z westchnięciem. - Poza tym, muszę przestać z pić... _____________________ Swoją drogą, życzysz sobie bym pisał wulgaryzmy bez cenzury ?
  24. Ogier wcale nie ustepowal. Wciaz trzymal Cie za plecak, ale delikatniej. - Skoro znasz kogos kto moze wziac kotka, moze wezmiesz choc jednego od razu? - kontynuowal. - Mieszkam doslownie rzut beretem stad...
  25. Nim zdołałaś zrobić krok, ogier chwycił Cię za plecak i zatrzymał. - Na pewno nie chcesz zobaczyć małych słodkich kociąt? A może znasz kogoś kto je przygarnie? - dopytywał wciąż ogier. - Oh wybacz, jestem Albert - przedstawił się wreszcie. - To jak?
×
×
  • Utwórz nowe...