Skocz do zawartości

Draco Brae

Brony
  • Zawartość

    2929
  • Rejestracja

Wszystko napisane przez Draco Brae

  1. Alicorn poluźnił nieco magiczny uścisk i momentalnie przed Twoimi oczami pojawiły się jego wirydianowe ślepia. Blask świadczący o tym, że wciąż używa magii, dał Ci do zrozumienia jedno... W dalszym ciągu miał Cię w szachu. Choć jęki towarzyszek ustały nie miałeś pewności co dokładnie się z nimi działo. - Szukam pewnego artefaktu... Który został zapieczętowany razem ze mną. Jednak przy mnie go nie było. Pozostali bogowie wymazali mi z pamięci co to było więc, masz przywilej służyć mi jeszcze za życia. Więc, gdzie mogę znaleźć to co należy do mnie?
  2. Gdy miałaś sięgnąć po następną usłyszałaś cichy jęk z kanapy. - Lightie... - wydusiła po chwili z siebie Flame. - Podejdź na chwilę... Po ostatnich słowach Twoja siostra jakby próbowała sama wstać, a jedynie grzmotnęła na podłogę...
  3. Cameron w dalszym ciągu nie przestawał gapić się w sufit. Nabrał dużo powietrza, a potem spokojnie wypuścił. - Ano - odparł na pierwsze pytanie. - Nic nie słychać. Nic się nie zmienia, tak naprawdę pchamy nudny wózek i jeszcze się w nim sprzeczamy - dodał spokojnie. - Czasem się zastanawiam, co by było, gdybym nie usiadł do garów...
  4. Jakaś blokada chęciowa na multi :>? ___________________________________ Alicorn prychnął tylko. Z jego nozdrzy wyleciał pył koloru jego święcących teraz oczu. Jęki Twoich towarzyszek wciąż nie ustawały. - Pokłoń się - rzucił srogo. - NA CO CZEKASZ, NA KOLANA ŚMIERTELNIKU! - wrzasnął zniecierpliwiony i poczułeś jego moc na sobie. Magia Gatanyer'a dosłownie przycisnęła Cię do ziemi. Czułeś silny ból na całym ciele. - A teraz... Będziesz odpowiadać na moje pytania - zaczął znów spokojnie. Usłyszałeś jak alicorn ląduję przed Tobą. - Pierwsze. Wydajesz się znać ten zamek, więc powiedz czy wiesz, gdzie co jest ukryte w nim?
  5. Wchodząc do salonu, uderzył Cię zapach alkoholu. Gdy zbliżyłaś się do kanapy, zobaczyłaś tam pijaną Flame. Nie podchodziłaś bliżej, by jej nie budzić. Pozostało Ci usiąść na jakimś fotelu, lub na podłodze...
  6. Daj znać jak przyniesie jakieś efekty ^^ __________________________________ Gonitwa za tymi dwoma była już bez znaczenia. Wkrótce ktoś tu przybędzie i możliwe, że wiele zostanie wyjaśnione. Skoro jestem w przeszłości, nie mogę w nią ingerować więc niestety mogę co najwyżej poczytać tytuły książek, lub też się poszwędać tutaj ryzykując, że przegapię "więźnia". Gniew we mnie wzbierał, podobnie było ze zniecierpliwieniem. Ruszyłem w stronę regału z książkami by chociaż popatrzeć na tytuły. Nie mogłem pozwolić na to by zwariować... __________________________________ Coraz bardziej podoba mi się rola tego "złego" xD
  7. Instynktownie się cofnąłem. Czułem strach. Jednak moja pamięć zaczęła gmerać we wspomnieniach. Dużo czytałem, o najróżniejszych potworach i o innych mitycznych kreaturach, by dowiedzieć się czemu nie jestem "sam". Nagle poczułem przebłysk. ~ Gaze... Czy to Slenderpony? ~ spytałem, choć brakowało mi garnituru w owym stworzeniu. Wciąż cofając się i nie czekając na odpowiedź, postanowiłem potraktować to coś magią. Jak najsilniejszą falą, która by go powaliła. Potem zostanie tylko ucieczka przez okno...
  8. Dawny kolor mg? Ok, ok, jak jeszcze mi powiesz na jakiej zasadzie ma ten protest polegać . Bo sam szturm tym kolorem to chyba nie wiele da ^^. jak coś bardzo chętnie załatwię się na wycieraczkę Tarretha xD ____________________________________________________________ Kalona prezentował się dumnie na wielu obrazach, nawet na nich czułem jego paskudny wzrok. Kipiała we mnie nienawiść do niego. Chyba nieuzasadniona, ale to na pewno wytłumaczy się w swoim czasie. Bo jak na razie, to los mi nie sprzyja, choć faktycznie mogę być zdrajcą... To wszystko doprowadza mnie do obłędu... Widząc drogowskaz do "strażników pokoju" nie mogłem ruszyć w innym kierunku niż w prawo...
  9. Kolejna wycieczka po hotelu. Tym razem na górę, prosto do Camerona. Krótka seria czynności i już stałeś pod pokojem przyjaciela. Biorąc pod uwagę to że on coś mógł ukrywać zapukałeś najzwyczajniej w świecie zamiast wpraszać się jak to zwykle zrobiłbyś Ty czy też on sam. - Wlaz! - odkrzyknął niedbale. Wreszcie miałeś "bezpieczną" możliwość wejścia do pokoju. Otwierając drzwi od razu uderzył Cię widok leżącego Camerona na podłodze i gapiącego się w sufit. W pokoju panował absolutny porządek...
  10. Schodząc na dół, spokojnie mogłaś stwierdzić, że wszystkie sprzęty elektryczne już działają. Od kuchni dzieliło Cię zaledwie kilka kroków, ale Twoją uwagę przykuł fakt, że nikogo w domu nie było. Nikogo poza Flame. Jej widok leżącej na kanapie nieco Cię uspokoił. Wróciłaś więc do kuchni, a tam czekały na Ciebie kanapki i karta. Smacznego Lightie ~ Kochająca mama
  11. Niestety łańcuchy nie puściły. Derpy wciąż była uwięziona. Na trzepot skrzydeł od razu się odwróciłeś. Nie dość, że pegazica była wciąż skuta to teraz co gorsza Gatanyer wrócił szybciej niż mogłeś się spodziewać. Był mokry i wkurzony. Blask z jego wirydianowych oczu prezentował tym razem oblicze magii. Usłyszałeś upadek zbroi i jęk Shivy. Również ktoś upadł obok, zapewne Twilight. Gdy doszły i jej jęki byłeś już tego pewien. - Będziesz mi służyć?! - spytał gniewnie. - Czy mam udusić jeszcze żywą towarzyszkę?
  12. Nowy kolorek :3 ________________ Założenie było dobre, ale gorzej z wykonaniem. Ten nieboszczyk drwi ze mnie na każdym kroku. Wciska mi swoją tandetną wiedzę. Czy ja naprawdę potrafiłbym to wszystko zniszczyć? Od tak..? Nawet jeżeli, to teraz muszę znaleźć wskazówki. Jakiś plan budynku. To było mi potrzebne. Musi tu być coś takiego... Ostatecznie pójdę za logiką "im ważniejszy jesteś, tym wyżej masz biuro". To powinno ułatwić nieco poszukiwania. Tak sądzę...
  13. Tak piękny sen został przerwany czymś takim. Tak piękne wizje, zamordowano w bestialski sposób. Czy nawet we śnie nie mogę być szczęśliwy? Cóż może być tak pilnego w samym środku nocy, gdzie księżyc i Wielka Luna sprawują piecze. Podniosłem się z posłania, a potem przywdziałem płaszcz, by ukryć moją odmienność. Zostało już sprawdzić co mnie niepokoi o tej porze. Kopyto zetknęło się klamką i za ułamki sekund miałem się dowiedzieć o co chodzi...
  14. Niestety szansa na jakiekolwiek zajęcie nie istniała. Chyba, że pójdziesz do Camerona, który może być wciąż pijany po wczoraj, lub zahaczysz o Reire. Pytanie tylko, czy wytrzymasz z nią po tym wszystkim. Pozostają jeszcze członkowie Trapnest. To jedyna alternatywa dla Ciebie.
  15. Shiva i Twilight zrobiły dokładnie tak jak chciałeś. Pochodnie zgasły, a Ty oświetlałeś kamienne wrota. Zza nich dochodziło niszczenie blaszaków jak i kolejne uderzenia. Po krótkiej chwili zaczęły pojawiać się pęknięcia, a wkrótce całkiem się rozpadły. W przejściu stał wasz stary znajomy Gatanyer. Nie wyglądał na zadowolonego i wypoczętego. Miał na sobie ślady walki. Patrzył na Ciebie i postawił krok do przodu. - Żałosne stworzonka już mi nie uciekną, a tera... Znów słowa Gatanyer'a zostały przerwane. Tym razem potężnym strumieniem wody. Alicorn gruchnął o ściany wieży i zaczął się z nich zsuwać - To go nie powstrzyma na długo, ma ktoś jakiś plan?
  16. Strach powoli mijał wraz z tym jak ciepło pod kołdrą wzrastało. Serce już dawno wróciło do normy, a Ty patrząc wreszcie na księżyc, który co chwila chował się za chmurami, zasnęłaś. Tak ułożona do snu przez Lunę obudziłaś się wypoczęta jak nigdy. Nie potrafiłaś stwierdzić co działo się we śnie, ale teraz po otworzeniu oczu mogłaś powiedzieć spokojnie, że koszmar minionej nocy minął. Teraz po ulewie zapowiadał się cudny dzień. Spojrzałaś na zegarek. Była za pięć dziewiąta.
  17. Na żadne z haseł nic się nie stało. Nie znalazłeś nawet miejsca na miecz. Została tylko opcja pochodni i posągu. Patrzyłeś to raz na jedno, to raz na drugie... - Zdecydowanie nie niszczyła bym posągu. Jeśli był elementem rytuału, to równie dobrze może to nas później zgubić. Poza tym... wolałabym zostać jedynie przy latarence Magnusie... Dalszą rozmowę przerwało uderzenia w kamienne wrota. Coś nie hamowało się by je rozwalić, jednak wszystko to było bezskuteczne...
  18. Bardzo szybko wpadłaś do swojego pokoju i się w nim zamknęłaś. Księżycowe światło oświetlało całe pomieszczenie dość dobrze. Strach powoli malał, jednak gdy ujrzałaś przelatującą sowę w oknie chyba wszystko stało się jasne... W pamięci wciąż miałaś sylwetkę Moon podczas jednego z błysków w Ponyville...
  19. Klaczka spojrzała na Ciebie niepewnie najpierw tylko oczami. Później ujrzałeś jej roześmiane oczy i uśmiechnięty pysk. - To zły pomysł - odparła cichym, ciepłym głosikiem. - Wciąż... ekhem polują. Czy mogę w czymś jeszcze pomóc? - spytała będąc gotowa jakby spełnić każde życzenie.
  20. Po chwili obaj znaleźliście się w windzie. Stan nacisnął guzik i zjeżdżaliście na parter. Asystent Marka był nie wzruszony tym, że masz zamiar "zniknąć". Zupełnie jakby wiedział, że wrócisz. Po chwili obaj wyszliście z małego klaustrofobicznego pomieszczenia. Stan natychmiast gdzieś wyparował. Ty zaś stałeś przed windą i rozglądałeś się jak głupi. W pobliżu kręciło się kilku ochroniarzy, a przy recepcji siedziała jedna ładna zgrabna klacz-jednorożec. Jej umaszczenie przypominało złoto, zaś grzywa mieniła się ciemnym fioletem. Jej zaczytane niebieskie oczy w ogóle Cię nie dostrzegały...
  21. Dziwna świadomość tego wieczora, że ktoś cały czas Cię obserwuję stała się dosłownie maniakalna. Ciemne, mokre i chłodne Ponyville wcale Ci nie pomagało. Uczucie osaczenie narastało w trakcie galopu do domu. Będąc pod drzwiami od "bezpiecznego miejsca", usłyszałaś nawoływanie sowy...
  22. Shiva bez słowa ruszyła do Ciebie. - Ymm - westchnęła znacząco Twilight. - Możecie się pospieszyć? Zdaję się, że towarzystwo jakieś do nas się zbliża! Shiva nie reagowała na ostrzeżenia. Za pomocą swej mocy po prostu zaczęła ściągać bandaże. Cokolwiek zrobiła skutkowało. Mijały ułamki sekund i również Ty usłyszałeś stukot kopyt w wieży. Już po chwili Derpy była uwolniona z uścisków bandaży. Zostały tylko łańcuchy. Stukot kopyt, albo i nawet więcej coraz głośniej rozchodziło się po wieży. - O nie! - zaanonsowała Twilight. - Nie zostanę sama przy schodach - dokończyła i dołączyła do was nie bacząc na niebezpieczeństwo. Kamienne wrota zasunęły się za nią zamykając was w pomieszczeniu. - To nie było rozsądne Twilight, ale w pełni Cię rozumiem. Teraz została nam kwestia łańcuchów. Ich nie potrafię ruszyć bez kolejnego hasła lub klucza. Tym razem wśród was nie było miejsca na miecz więc słowa Shivy pozostawiły was w kropce... i w zamknięciu przed potencjalnym zagrożeniem.
  23. W dalszym ciągu nikt Ci nie odpowiadał. Ruszyłaś więc, by sprawdzić swoją pamięć. Okno do pokoju Morning było, ale schodów nie widziałaś. W dodatku okno było zamknięte i zasłonięte. Ogólna wilgoć i chłód oraz okazjonalne szmery otoczenie zaczynały na Ciebie działać, albo raczej na Twoją wyobraźnie.
  24. Stan odwrócił się do Ciebie zdziwiony. Przez chwilę nie wiedział co ma Ci chyba odpowiedzieć. - Ale... Gdzie niby chcesz grać jak nie w hotelu - odparł zdezorientowany. - Mogę poszukać jakiejś salki w Ponyville, ale to zajmie trochę. Góra dobę.
  25. W całym Ponyville nie było prądu. Galopowałaś ile tchu w piersiach. Mijałaś ciemne uliczki i zakamarki swojego miasteczka. Budziły one w Tobie niepokój. Pierwszy raz coś takiego widziałaś. Dystans do Morning wciąż się zmniejszał. I znów uderzyło Cię wrażenie, że gdzieś w pobliżu jest Moon. Zatrzymałaś się, po czym rozejrzałaś. Wciąż nic... Wznowiłaś galop i wkrótce byłaś pod drzwiami domostwa swojej dziewczyny. Zapukałaś, ale nikt Ci nie odpowiedział.
×
×
  • Utwórz nowe...