Skocz do zawartości

Draco Brae

Brony
  • Zawartość

    2929
  • Rejestracja

Wszystko napisane przez Draco Brae

  1. Wielkiego wyboru nie miałem. Zwłaszcza, że nie lubiłem opuszczać pola bitwy. Czułem żądzę krwi na tym czarnoksiężniku i dopnę swego. Zanurzę w nim moje ostrza. Pozostało mi ruszyć na rynnę, a potem dalej w górę. Jak nadarzy się okazja ukryć się... Więc tak wygląda walka z kimś silniejszym, teraz on musi wypominać mi moje słabości...
  2. - Bo to jest mój błąd - odparła Fire. Chwilę potem nie patrząc na Ciebie, przytuliła Cię. - No chodź... Wszystko zrozumiesz jak będziesz starsza i sama będziesz matką... Swoją drogą czemu tak głupi pomysł podziękowania przyszedł Ci do głowy?
  3. Czekała Cię długa droga mimo to nie zatrzymywałeś się, kroczyłeś krętymi schodami ku górze. Dopiero po chwili usłyszałeś za sobą stukot pustej zbroi. Odruchowo się odwróciłeś i uspokoiłeś, gdy upewniłeś się, że to Shiva. - Jesteś zbyt ufny Magnusie. Powinieneś zawsze brać poprawkę, że ktoś może udawać dobrego... Poza tym każde z nas tutaj, ma swój własny cel, ja odzyskać spokój, Twi odzyskać przyjaciółki i Ponyville, a Ty? Ty wiesz o swoich celach najlepiej. Świat jest jak najcudniejszy kwiat w Equestri, czarny lotus. Piękny i zabójczy.
  4. Shiva tylko się roześmiała. Twoja zbroja sama uległa rozpadowi i ponownemu złożeniu obok Ciebie. - Z całą pewnością zabawny z Ciebie kuc... Jednak nadałabym Twoim działaniom priorytet. Zakładam, że wpierw chcesz ocalić Derpy. Co do zimy... wystarczy znaleźć moje szczątki i je odebrać temu kto się nimi bawi. Za petryfikację odpowiada miecz-klucz. Mój odpoczynek zostawmy na szarym końcu. A teraz bierz Twilight, ja zaś zamrożę całkowicie dół wieży...
  5. Z całą pewnością przepłacę za mój pobyt tutaj. Podszedłem do okna by spojrzeć na niebo. Gwiazdy i wielka przestrzeń, zapewne kryję się za nimi wiele tajemnic, lecz to nie czas by je zgłębiać. Ruszyłem na swoje posłanie i ułożyłem się jak najwygodniej w pozycji embrionalnej. ~ Dobranoc Gaze...
  6. Fire tylko westchnęła. Zdawała się trawić Twoje słowa dłuższą chwilę. Jej wzrok długo spoczywał gdzieś w oknie, albo na ścianie. Cisza w jakiej czekałaś na jej odpowiedź trwała wieczność jak nie dłużej. Obserwowanie swojej matki jeszcze nigdy nie było tak trudne. Nagle jej skrzydła się rozprostowały i złożyły na powrót. - Mówisz, że to Twoje błędy i głupota Lightie, ale ja jako matka wiem, że to ja zrobiłam błąd i to nie jeden w wychowaniu. Popełniałam je przy Flame i myślałam, że wyciągnęłam z tego wnioski, jak widać nie. O znikanie bez słowa i takie samo ciche późniejsze wracanie... Czy nie wypadałoby spytać o zgodę? To jednak nie jest tak istotne jak to... że oddałaś się ogierowi tak wcześnie. Do licha, Lightie! - podniosła głos Fire i spojrzała się na Ciebie. - Co w Ciebie wstąpiło? Tego nie można od tak sobie tłumaczyć!
  7. - Podsumujmy - zaczęła z westchnięciem. - Najpierw oznajmiasz nam swoją orientację, potem odbywasz swój... PIERWSZY stosunek z ogierem - odparła zmęczona Fire. - Potem znikasz rano i do domu wracasz później niż zwykle. Wytłumacz mi skąd u Ciebie takie zachowanie. Gdzie zrobiłam błąd w wychowaniu?
  8. - W takim razie pozwól wziąć od siebie zbroję. No i... sugeruję też ustalić co tak naprawdę jest naszym celem. Oczywiście po za ocaleniem szarej pegazicy. Twilight wciąż leżała obok Ciebie, nie próbując nawet wstać. Jednak bacznie przysłuchiwała się temu jakie losy tutaj się ważą...
  9. - Zastanawiałam się kiedy sama przyjdziesz na rozmowę - oznajmiła Fire. Zrobiła to zanim na dobre weszłaś do salonu. - Nie było Cię rano w domu, długo nie wracałaś. Dajesz mi wiele zmartwień jak i powodów do przemyśleń - z pozycji leżącej Fire przysiadła. - Chodź do mnie Lightie, nie ma sensu tak rozmawiać na odległość...
  10. Flame nic Ci nie odpowiedziała. Życiowa sprawa z którą musisz się zmierzyć sama. Będąc w kuchni pojawiła się obawa, że Fire usłyszy jak otwierasz lodówkę po sok, lub odkręcasz kran. Mimo wszystko, to kiedy ta rozmowa się zacznie zależy od Ciebie...
  11. Flame jęknęła i podskoczyła ze strachu. Zaraz potem szybko się odwróciła. - Domyśliłam się, że zwiał, bo to nie był czas na moją gonitwę za nim. Już po rozmowie z matką? Szybko...
  12. Twilight tylko ciężko westchnęła. Próba podniesienia przez nią łba spełzła na niczym. - Jestem... tylko zmęczona - odparła cicho. - Mamy dwie możliwości. Odpocząć tu krótką chwilę, lub się zmieniać Magnusie jeśli wiesz co mam na myśli... Twilight zdawała się specjalnie nie protestować przeciwko żadnemu pomysłowi.
  13. W swoim pokoju Flame zbierała resztki stłuczonego wazonu. Siedziała, ale specjalnie się nie spieszyła by skończyć. Zupełnie jakby wiedziała o czym masz rozmawiać z Fire. - Oh rany, rany... ale się dzieje - zdawała się pomyśleć na głos.
  14. Malec patrzył na Ciebie ze zdziwieniem. Zdawał się cicho powtarzać Twoje słowa. Chwilę później kiwnął w podzięce i wybiegł z domu. Fire wciąż zajmowała miejsce na kanapie, a po Flame nie było śladu na schodach.
  15. Shiva bez słowa rozłożyła zbroję na części i złożyła ją na Tobie. - Proszę Cię bardzo... A więc od początku. Pamiętasz tego trupa rozsmarowanego na ścianie? Jeśli tak, to pamiętasz też pewnie jak znów wróciliśmy do tej iluzji. Wtedy nagle grzmotnąłeś o ziemię. Byłeś nieprzytomny. Razem z Twilight nieźle się zdziwiłyśmy, jednak bardziej się zdziwiłyśmy, gdy zobaczyłyśmy w odbiciu hydre. Gdy się odwróciłyśmy, była za nami. Co do wskrzeszenia Nightmare Moon, to będzie do tego potrzebował ciała alicorna, albo pegaza i jednorożca. Być może ten całya Gat był jego pojemnikiem, tylko on sobie nie zdawał sprawy, że ten pojemnik ma przyłożenie... Sądząc po umiejętnościach Gatanyer'a, tylko brać przekąski i patrzeć jak spuszcza łomot Thanatosowi... Zaraz powiedziałeś Avatar? Obaj mają niewyobrażalną moc... Nie wiem który jest gorszy... Monolog Shivy przerwany został przez poruszenie się Twilight. Musiała zemdleć ze zmęczenia. Jęknęła z trudem. - Ugh... Żyjemy? - stęknęła.
  16. - Lightie? - jęknął zdziwiony malec. - E, zaraz... Puszczaj... znaczy proszę... - zaskomlał. Wprowadziłaś malca z powrotem do domu. Fire leżała sobie na kanapie i raczej Cię nie widziała. Jednak schodząca Flame już tak. Była zaskoczona tym, że Hated wciąż był w domu, ale na Twój widok postanowiła zawrócić. Malec zgłupiał... przysiadł i jakby się modlił dziękując, że kara go ominęła.
  17. Właz rozsypał się w drobny mak. Shiva za pomocą wody przeniosła Twilight przez otwór. Potem sam przeszedłeś i na końcu zbroja w której była Pani Jeziora. Zanim ci na dole rozstrzygną kto ma zwyciężyć, na pewno macie chwilę odpoczynku. Shiva dodatkowo zamroziła skutecznie pozostały otwór po włazie. Gdyby nie latarenka, którą wciąż miałeś na szyi, to cały czas otaczałby was mrok. - Uhh... Nie wiem jak, ale żyjemy...
  18. Dystans się zmniejszał, a nerwy rosły. Znów stworzyłaś sobie koszmar, a Dark i Moon raczej nie będą miały ochoty tym razem pomóc Ci go naprawić... Wreszcie stanęłaś pod drzwiami swojego domu. Otworzyłaś je z wahaniem. - Cześć cio... znaczy Lightie - przywitał Cię Hated i wybiegł. - Wracaj łobuzie mały! - krzyczała Flame, choć jej krzyk był pełen miłości i troski... a dobiegał z piętra.
  19. Noc zawsze ukazywała cudniejszą stronę nieba. To w niej tkwią zagadki, które dzień rozwiewa... Z takimi myślami udałem się do pokoju. Budzenia nie zamawiałem, więc jeśli zdejmę z siebie okrycie na noc, to chyba nie będzie problemu. Pokój numer siedem, trafiłem do niego bez problemu. Zardzewiały klucz zniknął w zamku, a płaszcz zdawał mi się już ciążyć. Postanowiłem również na dziś skończyć z tymi wszystkimi rozmyślaniami, czas na odpoczynek... - Tak jak mówili, luksusów mam się nie spodziewać - próbowałem sobie dodać otuchy w nadziei, że nie dostałem jakiegoś najgorszego lokum.
  20. Czas mijał w oczekiwaniu na przyjście choćby jednego z kucyków: tego z hotelowej obsługi lub Lyriel. Nie myślenie o tym, że "ona" przyjdzie było czymś nierealnym. Nie potrafiłeś się wyzbyć tego z głowy. Z każdą chwilą czas płyną coraz wolniej i zdawał się drażnić Twoje zmysły. By zająć czymś myśli i ciało ruszyłeś przed lustro. Oddałeś się błahemu zajęciu jakim było strojenie min i poz. Lubiłeś to... tak samo jak lubiłeś swoich fanów i fanki, choć czasem są upierdliwi. Tracąc wgląd na czas, straciłeś również jego poczucie. Gdy rozległo się pukanie do drzwi, Twoje serce przyspieszyło... - Um, Ren... nie śpisz? - doszły Cię słowa Lyriel zza drzwi...
  21. Twilight nie miała siły nawet Ci odpowiedzieć. Leżała bezwiednie na Twoim grzbiecie. O dziwo, żadna zbroja, poza tą w której była Shiva, nie kroczyła za Tobą. Wszystkie kierowały się na Gatanyer'a. Hydra również była nim zainteresowana. Pędziłeś ile sił w kopytach oraz tak, by towarzyszka nie spadła z Ciebie, prosto do miejsca gdzie jak Ci się wydawało, była drabina. Znalazłeś jej szczątki. Hydra musiała ją sprasować. Po chwili Shiva dołączyła do Ciebie. - Gotowy? - spytała zmęczonym głosem. Odpowiedziałeś jej kiwnięciem łba. Pod Twoimi kopytami pojawiła się lodowa płyta, która powoli zaczęła was unosić do góry. Widziałeś część zamku od dołu, ale najwyższa wieża była nietknięta... Obserwowałeś cudnie rozgwieżdżone niebo. Zupełnie jakbyś widział tam nadzieję. Z podziwu wyrwał Cię przeraźliwy pisk Hydry. Brzmiała jakby cierpiała. Spojrzałeś w jej stronę i widziałeś jak alicorn podający się za boga, próbuję ją rozszarpać za pomocą magii. Od skończenia swojego dzieła powstrzymały go dziesiątki blaszaków, które zaraz odrzucił. - On naprawdę jest potworem... - stwierdziła Shiva. Wraz z jej słowami zawitaliście pod resztki stropu i obok włazu do wieży.- Draństwo samo się zamknęło, więc... mógłbyś nam to otworzyć za pomocą swej siły?
  22. - Jasne - odparła Morning. - To teraz pomogę trochę mamie przy pracy. Do zobaczenia! - zakrzyknęła i ucałowała Cię w policzek. Widziałaś jak Twoja dziewczyna odlatuje. Sama zaś miałaś spory kawał drogi do domu. Taki marsz przed siebie zaowocował tylko tym, że oddaliłaś się od domu. A może oddaliłaś się od dyskusji, która tam na Ciebie czeka..?
  23. Teraz tak . >>> klik <<< Powinienem się wysłowić z jakim dokładnie motywem, ale jak zwykle leniwy ze mnie człek ^^. _____________________________________________ - Rozumiem. Za piętnaście minut przyjdę ze śniadaniem do pańskiego pokoju - odparł ogier i oddalił się. Będąc teoretycznie gotowym na przyjście Lyriel, rzuciłeś się na łóżko. Pozostało Ci czekać, może nawet obmyślić plan rozmowy? A wszystko to by znów nie wyjść na pociesznego szczeniaczka...
  24. Gal? Gatanyer chyba - Co Ty bredzisz? - mruknął zdezorientowany. - Zresztą mnie to nie obchodzi. Masz szansę mi służyć, bo wi... - słowa Gatanyer'a urwały się. Widziałeś jak jeden z łbów hydry uderza w niego. Alicorn poleciał i z hukiem uderzył w ścianę. Potem odpadł od niej i trochę gruzu zwaliło się na niego. - Fajnie, że wróciłeś - krzyknęła do Ciebie zbroja Moon Blade'a. Shiva wciąż utrzymywała ją w całości. - Nie czas teraz na pytania gdzie byłeś. Bierz Twilight i kieruj się w miejsce gdzie powinna być drabina.. Podniosę nas za pomocą magii... Pomimo słów Pani Jeziora, to nie będzie takie łatwe. W końcu hydra wrzeszczała w najlepsze, a wkoło zbierały się jeszcze zbroję. Trafiłeś do piekła...
  25. - Li-lightie to krępujące - stwierdziła Morning. - Wszy-wszyscy się na nas gapią. Twoja dziewczyna miała rację. Wzrok wszystkich kucyków był skierowany ku wam. Musiałyście rzeczywiście wyglądać jak para, bo zwykle dwie tulące się klacze nie sprowadzały na siebie spojrzeń. - Tak w ogóle gdzie idziemy? - dodała Morning.
×
×
  • Utwórz nowe...