Skocz do zawartości

Draco Brae

Brony
  • Zawartość

    2929
  • Rejestracja

Wszystko napisane przez Draco Brae

  1. - To już wiem czemu tu trafiłam... Albo raczej co przeważyło szalę - odparła mało zadowolona Dark. - Ładnie to tak się przystawiać do cudzej zdobyczy? Czułaś, że Dark zwyczajnie teraz ignorowała całą sytuację i ruszyła dalej. Kierowała się do wyjścia. Fakt Twojego przyznania się co zrobiłaś, nie zrobił wrażenia na nikim w sali...
  2. Dark zmrużyła oczy i przekrzywiła łeb. - Ale o co chodzi? Jakiej karty przetargowej... Powiesz co Ci chodzi po głowie? - zalała Cię falą pytań Dark. - Nie bardzo rozumiem do czego bijesz...
  3. Twilight przylewitowała do siebie notatnik pióro i atrament. Spojrzała się na Trapnest, potem na cały Twój zespół, a potem na Ciebie i się zarumieniła. Wzrok klaczy uciekł prosto na notes. - Jeśli jesteście gotowi, to pierwsze pytanie... Kiedy wyjdą wasze płyty? Pióro poszło w ruch... Artens poczuł się by odpowiedzieć na to pytanie jako pierwszy. - Płyta Trapnest ukażę się za równy miesiąc. Będą na niej wszystkie nasze kawałki oraz kilka nowych. Twilight nadążała za każdym słowem ogiera. Artens rozwiał też Twoje wątpliwości... Miesiąc to kupa czasu, więc na pewno będziesz mieć okazję spotkać się Lyriel. Pojechać z nią do jej domku, tak jak Cię zapraszała...
  4. Ciemna klacz ruszyła za Tobą i po chwili byłyście w sali, gdzie krzątały się wszelkiej maści kucyki. Dark zatrzymała siebie i Ciebie, a potem spojrzała Ci prosto w oczy. - Hmm? Coś chciałaś mi powiedzieć... Mam wrażenie, że tu będzie najlepiej Cię wysłuchać.
  5. Klacz znów przytaknęła kiwnięciem łba i ruszyła razem z Tobą do wrót. Twoja walka odciągnęła was od nich trochę. Szliście wolnym tempem, by nie nadwyrężać zbytnio Twojej zranionej nogi. Dochodząc do wrót, tak jak poprzednio, potrzebny był kafelek. Twilight dopasowała ten zdobyty w wieży i otworzyła wrota za pomocą miecza. Coś zaklekotało i wejście zostało odblokowane. Wrota otworzyły się do was, ukazując wam salę bankietową pełną zjaw... Duchy bawiły się, jadły, piły i grały. Cała sala była rozświetlona, a na jej końcu były kolejne wrota... ze strażnikami. Znów z dwoma. Po prawo było inne przejście...
  6. - I to rozumiem rozrabiako - odparła zadziornie, ale równie radośnie co Ty, Dark. - Idziemy? Moon pewnie już boki zrywa, bo nie powiedziała Ci wszystkiego. I teraz czeka cała w skowronkach. Starzec odmłodniał, a jego mundur zniknął. To był jeden z wielu alicornów teraz przed pomieszczeniem w którym byłaś. - Wybaczcie, że was poganiam, ale mam masę pracy... mogłybyście się pospieszyć? - spytał życzliwie. Dark tylko spojrzała na Ciebie i czekała na Twój ruch...
  7. jedno c nie ma kreseczki :>... Nie wiem czemu zwróciłem na to uwagę, ale jak już zauważyłem to się pochwalę . ___________________________________________________________ Winda jechała krótko, jednak czas kiedy cisza panowała w tym ciasnym pomieszczeniu, wydawał się wiecznością. Czyżbyś aż tak bardzo cierpiał w obecności swoich przyjaciół? Tak bardzo spieszyłeś się by ujrzeć Lyriel? Los lubił z Ciebie kpić... i zrobił to również teraz. Jak się okazało wywiad miał być wspólny. Stan zaprowadził Cię do pomieszczenia gdzie czekała już cała ekipa Trapnest. Siedzieli po lewej stronie, a przed nimi była fioletowa klacz-jednorożec. Z charakterystyczną fioletową grzywą i różowymi pasemkami. - Witajcie, zapraszam. Nie krępujcie się i siadajcie. Jestem Twilight Sparkle... Ekipa zajęła miejsca, pozostawiając Tobie to najbliżej reporterki i Artensa...
  8. Dark tylko zachichotała i odwzajemniła uścisk. Pogłaskała Cię jeszcze po łbie. - No już starczy tych pieszczot, bo będę częściej znikać - odparła po chwili. - Mam nadzieję, że wyciągniesz z tego jakieś lekcje... bo mnie już kazali się czegoś nauczyć, haha...
  9. Twilight kiwnęła twierdząco łbem. - To może bardziej zaboleć niż to co czujesz teraz - odparła spokojnie. - Będę wyciągać na trzy... Raz, dwa... trzy! Na ostatnie słowo klaczy poczułeś jednocześnie ogrom bólu uwolnionego razem z ostrzem z Twojego ciała oraz ulgę. Ostrze musiało być wbite w coś istotnego w Twoim Ciele, jakąś większą żyłę, lub tętnicę. Krew wypływała dość szybko. - To chyba nie był najlepszy pomysł - podsumowała Twilight... Przygotowaną wcześniej miksturę, bez namysłu wypiłeś. Jej gorycz była nie do opisania, ale mogłeś od razu stwierdzić jedno. Działała natychmiastowo po spożyciu. Rozgrzewała ciało i uśmierzała ból. Również krew przestała "tryskać"...
  10. Cameron i Reira ruszyli do windy zaś Dave dalej stał gdzieś na boku. - Przykro mi Ren. Taka rola lidera, choć pewno przyjaciele Cię odciążą - odparł Stan. - A teraz zapraszam do windy. Dave, Ty też. - A no... - odparł ze zrezygnowaniem Twój przyjaciel i ruszył powolnie. W windzie zapowiadał się ścisk...
  11. Widok jaki do Ciebie dotarł był oszałamiający. Otworzyłaś małe pomieszczenie w którym Dark siedziała sobie spokojnie na końcu przy mały stoliku i opierała pysk na kopytku. - Hej, tęskniłaś? - spytała swoim rozbawionym głosem. - To ja dziś byłem jedynym Bogiem na służbie - odparł zadowolony starzec. - Byłaś wystarczająco zdeterminowana by iść po kogoś kogo kochasz więc masz go z powrotem... Ale pilnuj go, tak jak on pilnuje Ciebie...
  12. Wiedziałem, że coś wykombinujesz :> _________________________________________ Więc jednak byłem czemuś winny... Cokolwiek zrobiłem, od tego zależy czy będę władał tą krainą jako potwór, lub też próbował ją odbudować. Jestem gotów przyjąć swoje przeznaczenie, jakie by ono nie było... Tylko jak powróciłem do życia? Jeśli umarłem oczywiście... Z takimi rozmyślaniami próbowałem dotrzymać cały czas tempa wojsku. I wtedy mnie natchnęło. Może uda mi się dostrzec co jest moim talentem? Spróbowałem przyspieszyć i dojrzeć choćby mały skrawek swojej "tożsamości"...
  13. - Ren do cholery! - wrzasnął Stan. - Nie możesz od tak sobie znikać. Jestem upoważniony w niektórych sytuacjach wparować do Twojego pokoju... Ja rozumiem że życie gwiazdy jest ciężkie, ale od jutra masz dwa tygodnie wolnego... Zaraz o co Ty pytałeś? - mruknął Stan. Skierował się do wyjścia i otworzył drzwi. - Na większość pytań będziesz odpowiadać sam. Głównie to będą takie pytania jak "kiedy wyjdzie płyta", albo "co planuje zespół". Zdecydowanie macie unikać tematu odejścia Dave'a i rzeczy które mogą was kompromitować. Reszta pytań będzie banalna... Z tymi słowami Stan wreszcie wyszedł i Twoim oczom ukazała się już cała Twoja paczka. Reira mimo ciężkiej rozmowy jaką dziś z nią przeszedłeś uśmiechała się do Ciebie. Cameron intensywnie nad czymś myślał, tylko Dave gapił się bezmyślnie gdzieś w jakiś upatrzony punkt, nie zwracając uwagi na nikogo. - Jeśli macie jakieś jeszcze pytania do mnie, to mówcie teraz - dodał Stan i spojrzał po wszystkich. Twoi przyjaciele, raczej nie interesowali się wywiadem...
  14. Obie towarzyszki wyczuły odpowiedni moment, był jednak pewien problem. Byłeś w zasięgu kolumn, gdyż blaszaki cały czas trzymały krótki dystans. Atakowały na przemiennie, chwilami to był cud, że potrafiłeś się obronić. Byłeś już blisko dwóch kolumn, dostatecznie blisko by te runęły... Shiva, za pomocą wody odcięła jedną, zaś Twi za pomocą magii oderwała drugą. Obie zbroje miały być przygwożdżone trwale do ziemi, jednak zapomniałeś o pewnym szkopule... Samo użycie magii je przyspieszyło. Jeden z blaszaków został przepołowiony kolumną z prawej. Drugi zaś zręcznie doskoczył do Ciebie. Nie mogłeś się tego spodziewać, to działo się zbyt szybko. Zostałeś bardzo mocno uderzony i przewróciłeś się, jednocześnie robiąc krótki ślizg na posadzce. Widziałeś jak ta sama zbroja dobiega do Ciebie. Frontalny atak? Na Ciebie? Nic prostszego dla Twoich pełnych pary kopyt. Gdy wróg był już dostatecznie blisko i był przygotowany zanurzyć w Tobie ostrze, Ty go gruchnąłeś najmocniej jak mogłeś. Cały przód ocalałego blaszaka został rozrzucony we wszystkie strony. Reszta zbroi zwyczajnie opadła na ziemię, a cała "magia" utrzymująca kukłę uleciała. Pozostał jeszcze drugi kawałek zbroi. Tej która nie uciekła przed kolumną. Bacznie obserwowała całe zajście i to że była przygwożdżona, wcale nie oznaczało że jest bezbronna. Nim zdążyłeś się podnieść, to cholerstwo strzeliło do Ciebie z kilku sztyletów. Pewną część ostrych pocisków zablokowała Shiva, kilka odbiło się od zbroił, inne chybiły... jednak jeden trafił Cię bardzo celnie w lewe przednie kopyto. Shiva tego nie popuściła. Ze zbroi w której siedziała Pani Jeziora zaczęła bić bryza, dąć wiatr i widziałeś przed sobą coś na kształt wielkiego białego niedźwiedzia. Olbrzym ruszył prosto na bardzo szybko poruszającą się zbroję i zostawił za sobą długi ślad wgniecenia, pokrytego śniegiem. Gdy przebiegł dalej, zbroi i kawałka kolumny już nie było. - Przepraszam... nie sądziłam, że te marionetki będąc unieruchomione, mogą coś zrobić... Z tymi słowami podbiegała akurat do Ciebie Twi, a lodowe łapsko które pojawiło się obok Ciebie już podawało Ci jedną z mikstur leczących. Dopiero teraz po skończonej walce czułeś ból w swoim lewym kopycie. W końcu ostrze cały czas tam tkwiło, nieco wyżej niż kolano... ________________________ Ps. Jeśliś dalej zainteresowany multisesyją, zajrzyj do dyskusji.
  15. Twój plan okazał się strzałem w dziesiątkę, cudem którego potrzebowałeś. Głownie fanki, ale też i fani natychmiast skierowali swój lot w stronę, którą wskazał Twój krzyk. Zminimalizowałeś ryzyko odkrycia się do minimum. Nie mogłeś czekać na lepszy moment, to mogło nieść za sobą ryzyko utracenia szansy, którą miałeś. Wystrzeliłeś prosto do swojego pokoju z nadzieją, że nikt nie zamknął okna. Lot wydawał się trwać wieczność. Słyszałeś za sobą krzyki, że Ren właśnie wlatuje do hotelu, ale byłeś już bezpieczny. Wparowałeś do swojego pokoju z ulgą i zamknąłeś od razu okno. Na samym środku pokoju siedział załamany Stan. Gdy tylko Cię ujrzał wstał uradowany. - Ren, już się bałem... Wywiad tuż, tuż, a Ciebie nigdzie nie było. Nie strasz nas tak więcej! Spojrzałeś na zegarek, za pięć osiemnasta. Zdążyłeś w samą porę...
  16. - Jesteś wystarczająco zdeterminowana? - spytał ochrypłym głosem. - Nie chcę Cię zniechęcać, ale może być tak, że wszystko skończy się płaczem dziecino. Starzec wstał ze swojego siedziska i wyjął pęk kluczy. Spokojnie szukał tego jedynego. Tego tak ważnego dla Ciebie. - Powtórzę się moje dziecko, jesteś wystarczająco zdeterminowana by walczyć o swojego stróża? - spytał starzec. - Jeśli tak to wejdziesz tam, pewnym krokiem - dodał i odsunął się od drzwi...
  17. Strażnik w między czasie wyjął jakieś urządzenie przypominające komórkę i zadzwonił. Słuchał z uwagą, ale i szeptał coś do aparatu. - Rozumiem... - odparł na głos. - Za tymi drzwiami tutaj, będą raczej niemili, będą krzyczeć i może być tak, że Ci się nie uda ich przekonać... Na pewno chcesz tam iść? Strażnik wstał i przeciągnął się czekając na Twoją odpowiedź...
  18. Sam unik przed atakami obu wrogów jest ciężki do wykonania. Walka stała się problematyczna, gdyż polega już tylko na Twoich unikach. Co więcej, gdy tylko obie towarzyszki użyją magii, przez krótką chwilę zbroje są przyspieszone...
  19. - Ale to upierdliwe... te wszystkie procedury - bąknął starzec. - Powiedz mi po co... złociutka, a ja w między czasie zadzwonię gdzie trzeba i dowiem się o tym czy hasło jest prawidłowe, i czy bibliotekarze przepuścili Cię...
  20. Tak jak zaplanowałeś tak wszystko zostało wykonane... z jednym małym szkopułem. W chwili gdy obie towarzyszki użyły magii stało się coś nieoczekiwanego. Obie zbroje jakby dostały kopa energetycznego i zaszarżowały na kucyka będącego najbliżej Ciebie. Powerpunch świetnie spisał się jako wybicie, uskok uratował Ci skórę. Obie zbroje, tak jak poprzednio były wyposażone w sztylety w gardzieli... - Czyżby magia pobudzała ich możliwości? - spytała samą siebie Twi...
  21. Wejście do hotelu również było oblegane. Czas jakby zaczął szybciej płynąć, a nadzieja na cichy powrót malała. Pozostało Ci czekać na cud, lub próbować się przebić, a nóż widelec się uda...
  22. Ogier znów się leniwie przeciągnął i mlasnął parę razy. - A po cóż? Tam są tylko same kłopoty i inne duperele... Dziecino... pamiętasz może swoje hasło? - spytał strażnik i po raz kolejny ziewnął.
  23. - Em... nikt nie powiedział, że trzeba teraz je uwalniać, ale później mogą się przydać. Po za tym... Może być ich więcej niż sześć. Póki co chyba damy radę wywalczyć sobie drogę do następnych drzwi. Stoi tam tylko dwójka strażników... Z tymi słowami zbliżaliście się już do "żywych zbroi"...
  24. Ogier chrychnął lekko i otworzył jedno czerwone oko. Wlepiał w Ciebie swoje spojrzenie. - Hmm? - westchnął znacząco. - Panienka, życzy sobie czegoś? Ogier leniwie przeciągnął się na siedzisku, ziewnął i podrapał się w głowę.
  25. - Magnusie... coś mi się zdaję, że księżniczka czeka w najwyższej wieży... Brakuje tylko smoka, który by ją pilnował - zażartowała Shiva. Wspominając o księżniczce musiała mieć na myśli Derpy. Twilight tylko spojrzała zdziwiona w Twoją stronę, ale nie skomentowała tego w żaden sposób. Jeśli ograniczysz marsz tylko do najwyższej wieży, będziesz musiał pokonać trzy kondygnacje sal, przejść obok hordy blaszaków i dotrzesz do celu. Jeśli chodzi zaś o pozostałe wieże obserwacyjne, nie obejdzie się bez krążenia po całym zamku. Czeka Cię długa noc... Schodziliście z wieży z powrotem do sali, gdzie czekały was dwie "żywe" zbroje. To była kwestia czasu kiedy do nich dojdziecie, jedynym plusem było to, że raczej wam tu nic nie groziło... Raczej. Tuż przed wejściem do wielkiej sali Twilight się zatrzymała. - A gdyby tak użyć tych... "obiektów" do ściągnięcia uwagi każdego z blaszaków? - spytał jednorożec.
×
×
  • Utwórz nowe...