Skocz do zawartości

Draco Brae

Brony
  • Zawartość

    2929
  • Rejestracja

Wszystko napisane przez Draco Brae

  1. W odpowiedzi usłyszałeś tylko szmery w mrocznych zaroślach. Gęstwina drzew się lekko poruszyła i zawiał zimny wiatr z wrót. Nic jednak Ci nie odpowiedziało. Stałeś jeszcze chwilę w nadziei, że coś się zmieni. Doczekałeś się. Drzewa lekko uchyliły swoje korony, by światło oświetliło drogę pozostawioną przez pnącza. Widziałeś dosłownie jak pędy roślin, korzenie i inne wskazywały drogę. ~ To miejsce... potrzebuję pomocy ~ odezwał się na nowo chór głosów. ~ Pomóż mu... a będziesz wolny... Timber podszedł do Ciebie, by dodać Ci otuchy. On już był gotowy do drogi. Zadając sobie to pytanie stwierdziłeś, że jest ono retoryczne. Nie miałeś innego wyjścia. Ruszyłeś. Gdy tylko opuściłeś spokojne miejsce, znów zrobiło się ciemno. Wrota za Tobą zasłoniły pnącza. Ścieżka jednak była w nie naruszonym stanie. ~ Tędy proszę... Nagle Timber wystrzelił mocno do przodu. Znikł Ci z oczu... Ruszyłeś znów galopem, ale nie odnalazłeś wilka. Co zabawne ścieżka była wyjątkowo prosta... Słyszałeś niedaleko szum strumienia. Po chwili wędrówki drzewa znów uchyliły swych koron ukazując zamek. Byłeś już bardzo blisko tej budowli. Stare i zniszczone zamczysko...
  2. Po chwili Spike przyniósł Ci herbaty. Nie przeszkadzał Ci w lekturze. Sama treść książki była nawet ciekawa, pomijając fakt, że mało Cię obchodziła flora i fauna pasma górskiego Celes. Mimo wszystko czytałaś dalej. Wreszcie się doczekałaś. Przyszła fioletowa klacz. Z okularami na nosku przywitała Cię wesoło. - Hej, to co zaczynamy? Mam nadzieję, że poprawiłaś umiejętność lewitacji...
  3. Tristis się uśmiechnął. - Jeśli chcemy ich dogonić musimy przyspieszyć tempa. Nie ma czasu na zatrzymywanie się - powiedział energicznie i ruszył. Zrobiłeś to samo. - Mniej więcej 3 dni drogi przed nami czterech ogierów z masą ładunku. Handlarze. Plan jest taki, że będziesz udawał przynętę... Tristis skończył mówić i przyspieszył. Zrobiłeś to samo mimo wyczerpania jakie już krążyło po Tobie. Przy takim tempie nie było miejsca na pogaduchy. Tristis zwrócił na to uwagę, gdy chciałeś dopytać o szczegóły... Ściemniało się podczas całego tego marszu. Wreszcie podróż ustała. Przewodnik się zatrzymał. - Na dziś koniec. Wyruszymy o świcie. Rozpal ognisko i kładź się spać... ja obejmę pierwszą warte.
  4. - Aa, do póki Twi nie ma, to mam fajrant - odparł - Herbaty? - spytał. Smok Cię zostawił i poszedł tylko w sobie znanym kierunku. Czułaś, że już tu byłaś, ale jednak to wszystko wydawało Ci się nowe...
  5. - No to narazię - odparła Dark. - Ja się jeszcze poobijam... Pożegnałaś Dark krótkim "Pa" i wyszłaś. Powoli zmierzałaś do biblioteki. Myślami krążyłaś za pytaniem, jak wiele się zmieniło. Po chwili stałaś już pod drzwiami biblioteki w drzewie, na dodatek byłaś bez odpowiedzi. Zapukałaś niepewnie. Nie miałaś pojęcia co Cię tam dokładnie spotka. Drzwi otworzył Ci smok. Był mniej więcej wzrostu dorosłej klaczy. - O hej - rzucił do Ciebie dziarsko. - Twi, jeszcze nie ma, ale rozgość się - dodał.
  6. Dark poczochrała się po głowie. Wstała i poleciała do lodówki po sok. Przyniosła również szklankę dla Ciebie. - Cholera... - zaczęła mówić i nalewać. - Ten świat może wcale nie być lepszy... W ogóle zaraz idziesz to Twilight... Na lodówce jest kartka, a teraz jak patrzę na zegar to już jest po 15, a masz tam być o 15:45... Z kolei ja mam zajęcia o tej samej porze z Rainbow... Znasz ją? - spytała zdziwiona całym tym faktem Dark.
  7. - Nie ekscytuj się tak - odparł. - Pierwszy raz po za domem na dłużej? - spytał żartem. Nic nie odpowiedziałeś... Dyskusja nie miała sensu. Wciąż nie miałeś pojęcia co Cię czeka i czym tak na prawdę jest wasza praca... Tristis wziął parę bulw i po nadziewał je na dwa kije. - Piecz nad ogniem... Cierpkie, ale zjadliwie. Zjadłeś swoją porcje, choć nawet nie wiedziałeś co jesz dokładnie. Tak jak mówił Tristis. Jedzenie było cierpkie. Gdy i on skończył zasypał ognisko piaskiem i znów ruszył na północ. Bez słowa. Ruszyłeś za nim. Maszerowaliście dość długo w milczeniu. W pewnym momencie Tristis się zatrzymał i przyjrzał się ziemi przy swoich kopytach. Wciągnął parę razy powietrze. - Zdaję mi się, że zapowiada się ubaw... Lekcja trzecia. Napaść. Po tych słowach Tristis spojrzał na Ciebie. Był ciekawy Twojej reakcji...
  8. Nawet nie zauważyłeś, że biegniesz. Dopiero na dachu odetchnąłeś i dotarło do Ciebie jak to wyglądało. Co gorsza, nikt Cię nie zatrzymał, nikt tu nie przyszedł. Stanąłeś na gzymsie i patrzyłeś w dal. Rozmyślałeś nad wszystkim i pozwalałeś, by wiatr rozwiewał Ci grzywę. Sam nie wiedziałeś, czemu akurat gzyms. Po prostu stałeś. Twoje myśli krążyły wokół tego co się ostatnio wydarzyło. Znów wróciła do Ciebie myśl samobójcza. Szybko ją rozwiałeś i myślałeś co będzie dalej... Jak na razie czułeś, że wszystko się wali. Patrzyłeś w dal, ale niczego nie dostrzegałeś. Twoje zmysły zasypiały, otępione negatywnymi emocjami, umysł jednak nie spał. - Więc tu siedzisz? - usłyszałeś jak przez mgłę głos Dave'a. Czy to mógł być wytwór Twojej wyobraźni? - Zdaję mi się, że ucieczka nie jest najlepszym pomysłem, tak tego nie załatwisz. Chcesz mi dać w mordę, śmiało. Ja zdania nie zmienię, postanowiłem już i kropka - wybudziłeś się. Tak mógł mówić tylko prawdziwy Dave. Tylko teraz znów uciekniesz? A może coś innego zrobisz?
  9. Nie wytrzymałeś, sam przysiadłeś obok oczka. Mięśnie wciąż Cię paliły. Rozejrzałeś się. Polana była zielona i spokojna, jednak las na około nie. Miejsce z którego przybiegłeś było zasłonięte przez pnącza. Było tak prawie ze wszystkimi drzewami. Prawie wszystkie były oplecione pnączami. A jednak było zostawione przejście... specjalnie dla Ciebie. Było na wprost od strony z której przybiegłeś. Z "wrót" jakie były stworzone bił mrok, odwróciłeś od niego głowę. Patrzyłeś na Timbera. Miał lekko nadszarpnięty kark i był przestraszony. Odetchnąłeś, ale zasnąć nie mogłeś, to byłoby nie rozsądne... Czas leciał i powoli odzyskiwałeś siłę w mięśniach. Nie miałeś pojęcia ile już czasu upłynęło. Mogłeś już ruszać, albo jeszcze chwilę posiedzieć w bezpiecznym miejscu...
  10. - Co Ty nie powiesz - odparła i zmrużyła oczy. - Poczkaj chwile... Hated - zaczęła spokojnym, miłym i ciepłym głosem. - Może dasz cioci Dark odpocząć co? Młodzieniec przytakną i poleciał do pokoju Flame... Ona ma nad nim władze...
  11. - Jestem miła - wycedziła przez zęby. - Wystarczy? Gdy już Ci odpowiedziała, wróciła do zabawy z Hatedem. Po chwili jednak odchyliła się i spytała. - I czego się dowiedziałaś?
  12. - Wiem - odparła wesoło Flame i poczochrała Cię po głowie. Jak siostra skończyła poszła zmywać po obiedzie. Wróciłaś do stołu, gdzie Dark siedziała z Hatedem. Twój talerz wciąż stał i o dziwo było w nim jedzenie...
  13. - Kto wie - odparła Flame i wstała. - Teraz już chyba wszystko wiesz na ten temat... Wracajmy już. Jakoś zimno się zrobiło i pogoda nie ta. Flame miała racje, deszczowe chmury przysłoniły całe niebo, a wiatr był chłodny. Wszystkie kucyki z ulicy zaczęły galopować, byle ten deszcz ich nie dosięgnął, który się zbliża.
  14. - Trudno nie zauważyć... - odparła ze smutkiem Flame. - Ale jakoś sobie radzę... Night na początku wyjechał do Canterlotu do pracy w budowlance. Przez jakiś czas przesyłał pieniądze, ale ostatnio puf... Flame przysiadła i spojrzała w niebo...
  15. Flame przytaknęła i poszła za Tobą. Dark zajęła uwagę młodego, by nie był ciekawski, a Frost jadł. Po chwili byłyście na zewnątrz. - Czemu tak nagle o to pytasz? Do tej pory nic na ten temat nie dociekałaś - mruknęła nieco zdziwiona Flame. To była dla Ciebie wskazówka. O niektóre rzeczy możesz spokojnie pytać, bo w przeszłości nie zawiele się działo...
  16. - Jak nie chcecie grać z mojego powodu, to spoko. Gadałem z tymi od Trapnest. Jeśli będziemy potrzebowali pomocy... Będziecie potrzebowali pomocy, pomogą wam - odparł Dave i zaczął pakować swój bas. Cameron stał jak mocno zdziwiony i jakby podtrzymywał Reire, by ona nie upadła.
  17. Dostałaś drugiego kopniaka od Dark. - Dyskretniej - wycedziła przez zęby. Hated na szczęście nie zareagował. Flame podała ojcu talerz z jedzonkiem i spojrzała na Ciebie. - Jak tylko się dowiedział - powiedziała smutno.
  18. - Tego nie przewidziałam - odparła cicho. - Słuchaj, trzeba się dowiedzieć czegoś więcej... No spójrz na małego... wychowuje się bez ojca. Słowa Dark coś w Tobie ruszyły. Przeleciały Ci przez myśl inne wyrazy. Dziecko, macierzyństwo, karmienie i wiele innych. Straciłaś pięć lat nauki życia... Gdzie to wszystko było, z dnia na dzień tego nie nadrobisz...
  19. - N-na pr-prawdę chcesz nas opuścić - spytała z niedowierzaniem Reira. Dave tylko odpowiedział skinieniem głowy. Cameronowi wyrwało się jakieś przekleństwo z ust, ale Reira nawet nie zwróciła na to uwagi... Dave odrzucił skończonego papierosa i wziął bas do kopyt. - "Próbujemy" coś, czy każdy już się dziś wystarczająco wszystkiego nasłuchał. O przepraszam, nasłuchał ode mnie. Cameron i Reira spojrzeli na Ciebie...
  20. Flame spojrzała na Ciebie i na Hated'a. Znów wróciła do Ciebie wzrokiem. - Właśnie... Tato obiad! - krzyknęła i zbliżyła się do Ciebie. Wzięła kawałek ręcznika i zaczęła Ci wycierać pyszczek. - Masz na myśli Nighta? - spytała cicho. - Wyjechał za pracą... od dłuższego czasu nie ma o nim wieści... - po chwili skończyła i odwróciła się od Ciebie nakładając porcję dla Frosta, który właśnie przyszedł.
  21. Pierwsza czynność? Czy będę świętował? Nie, nawet nie mam zamiaru. Po tym co tu zobaczę dalej, nie będę mieć na to ochoty. Wszechobecny zapach śmierci w tym pokoju zapadł mi w pamięci. Po tym nie można od tak wyjść i żyć. Pojawiła się we mnie desperacka chęć przeżycia, ten instynkt nie zgaśnie, już nigdy. Tak więc, gdy wyjdę, będę szukał czegoś co zaspokoi ten głód. Głód skrajnych i drastycznych emocji... Tak jak Ty "złapałaś" nas i się z nami bawisz, tak ja mam zamiar... Zebrać grupę i się z nią bawić. Do ostatniego kucyka, by potem ten szedł i głosił famę skąd to się zaczęło...
  22. Dave wstał spokojnie i spojrzał Ci w oczy. Pociągnął trochę dymu z papierosa i wypuścił Ci go prosto w twarz. - Ostatnio tylko się zamartwiałeś, tylko Ty byłeś najważniejszy - zaczął spokojnie. - Nasza wspólna gra była drogą do spełnienia marzeń. Ale taka walka nie ma sensu. Bo moje marzenia się nie liczą. Zawsze Ci pomagałem, służyłem dobrą radą, a Ty to olewałeś i tak jest do dziś. I mam lepszy pomysł - dodał z uśmiechem. - Ja odejdę. Skoro jestem taki, że wyżywam się na innych to nic tu po mnie. Spokojnie na koncercie zagram z wami, a potem życzę powodzenia. Po tych słowach Dave zwyczajnie się odwrócił z zamiarem wyjścia. Jednak zatrzymał się. - Wszystko słyszałaś? - spytał zmieszany. Wyjrzałeś z za Dave'a i ujrzałeś Reire. Była w genialnej czarnej skórze. Każdy element podkreślał jej talię. Okulary tylko zasłaniały oczy. Cameron stał obok niej i tylko kiwnął łbem twierdząco w odpowiedzi dla Dave'a.
  23. Hated zaśmiał się wesoło, a Flame odpowiedziała z uśmiechem dziękuję. Dark westchnęła tylko i sprzedała Ci kopa pod stołem. - Jest problem... - zaczęła szeptem do Ciebie mówić - Ładnie małego rozbawiłaś, ale chyba nie w tym rzecz... Teraz pozwalam na wścibstwo...
  24. Cameron milczał. Dave zaś spojrzał na Ciebie. - Wiesz... a zresztą nie ważne. Zrobicie jak uważacie - odparł i znów rzucił basem o ziemię. Jego głos był pełen gniewu. Dave przysiadł i zapalił kolejnego papierosa. Cameron wstał wreszcie od perkusji. - Ym, a może po nią pójdę? - spytał z lekką obawą przed reakcją Dave'a. - Siedź na dupie i czekaj. Ren powiedział, że ona przyjdzie to czekamy - odparł gniewnie. Cameron pożałował tego, że wstał. Usiadł na powrót i opuścił łeb w dół.
  25. Dave tylko spojrzał na Ciebie, po czym zaraz się odwrócił. Cameron już nic się nie odezwał, usiadł przy perkusji. Zaczął się rozgrzewać. Dave zapalił kolejnego papierosa. Czas mijał, a Reira nie przychodziła. Cameron nie miał zamiaru się wychylać i pytać. A Dave'a najwyraźniej to nie interesowało. Wstał z papierosem w ustach i złapał ponownie bas. - Gramy bez Reiry, nie chcę to jej sprawa - odparł sucho. - Co sobie panowie życzą na pierwszy ogień? - spytał równie beznamiętnie...
×
×
  • Utwórz nowe...