Skocz do zawartości

ryma2001

Brony
  • Zawartość

    111
  • Rejestracja

  • Ostatnio

O ryma2001

  • Urodziny 03/14/2001

Informacje profilowe

  • Płeć
    Klacz
  • Zainteresowania
    Jazda konna, czytanie książek, rysowanie, śpiewanie i pisanie opowiadań
  • Ulubiona postać
    Flutershy

Ostatnio na profilu byli

1862 wyświetleń profilu

ryma2001's Achievements

Słodki kucyk

Słodki kucyk (3/17)

11

Reputacja

  1. Ale długo już mnie nie było. Pewnie nikt nie jest już moimi pracami zainteresowany, ale mogę zrobić malutki update. -Te dwie prace to lekkie Gore!!! ,więc podaję tylko linki. Jest tam trochę krwi, dlatego ostrzegam wszystkich, którzy nie chcą takich rzeczy oglądać, by nie wchodzili: http://ryma2001.deviantart.com/art/Always-Smiling-534803510?q=gallery%3Aryma2001%2F45757041&qo=10 http://ryma2001.deviantart.com/art/Pewd-s-Secret-Creepy-Cry-537899339?q=gallery%3Aryma2001%2F45757041&qo=3 -Teraz moje nowe OC i jednocześnie Ponysona (teraz już wstawiam jako obraz w spoilerze) Teraz już normalne prace: Plus, ponieważ jest to wątek ogólny, dodam także małego animatica, którego stworzyłam na potrzeby konkursu na FGE, ale który także znalazł się nawet w jednym z postów na EquestriaDaily.com
  2. To ja powiem, że będę, i jeśli ktoś jest zainteresowany spotkaniem ze mną (nie wiem czemu miałby być, ale to inna sprawa) to tutaj są wszystkie informacje: http://ryma2001.deviantart.com/journal/Spotkajmy-sie-na-Vistulianie-542045312(normalnie jestem taaaaaaaaaaaaka sławna)
  3. Mój drugi ulubiony serial po Avatarze, za to tuż przed MLP:FIM, ponieważ ma bardziej związaną fabułę..... no i oczywiście przez Billa, czyli moją ulubioną postać animowaną wszechczasów (w ogólnym rozliczeniu wolę 11 doktora z serialu Doctor Who). No, i ostatnio zrobiłam też własną małą ponyficację Billa:
  4. 1. Nie mam nic przeciwko nim, ale nie są to moje zwierzęta. 2. Chyba animowany familjny albo młodzieżowe science fiction, ale mogę obejrzeć wszystko, co nie jest kompletnie nudne. 3. Lubię kryminały, młodzieżowe, oraz powieściowe odpowiedniki serialu Adventure Time (z tym humorem i randomowością ). 4. Niestety nie przepadam. Ja także pozdrawiam i życzę miłego dnia .
  5. 1) Nie lubię, ale myślę, że żadnego bym nie lubiła 2) Jakiejkolwiek, która jest tłem speedpaintów, ale najbardziej lubię takie, które mają wesołą melodię i smutne/przerażające słowa 3) Zdecydowanie matma/plastyka, nie umiem zdecydować 4) Czytuję, ale teraz już rzadziej. Moja ulubiona to Toby, pewnie nie jest Ci znana, a tak ogólnie to serię Felix, Net i Nika, a także kryminały Agaty Christine (przynajmniej zdaję mi się, że się tak nazywa)
  6. Wreszcie uświadomiłam sobie, że jeszcze nigdy nie założyłam tematu powitalnego, więc to zrobiłam..... po dwóch latach bycia na forum.

    1. Pokaż poprzednie komentarze  [1 więcej]
    2. Mordoklapow

      Mordoklapow

      Ja w sumie też nigdy żadnego nie zakładałem. Może czas to zmienić?

    3. WilczeK

      WilczeK

      Załóżmy klub takich userów.

    4. Downdraught

      Downdraught

      Witam w klubie, ja przypomniałem sobie po roku xD

  7. Well, wreszcie to zrobię, wreszcie..... przywitam się. Nie mam pojęcia czemu nigdy nie zajrzałam do tego działu, jakoś o tym nie pomyślałam. A więc teraz dam wam mój krótki, lecz treściwy opis, dzięki czemu może wreszcie zacznę się udzielać na tym forum. Więc, ekhem, wreszcie, po dwóch latach błąkania się dotarłam tu, by się z wami przywitać. W chwili gdy to piszę mam 14 lat. Chodzę do 1 klasy gimnazjum, i mam w niej przyzwoite wyniki (cóż, przyzwoite, to znaczy prawdopodobna średnia 5.0 na koniec roku, ale teraz jak zwykle zaczynam się przechwalać ). Jestem w miarę miłą i tolerancyjną osobą. Mam pięcioro rodzeństwa, w przedziale wiekowym 20 lat-0,5 roku. Nie jestem zbyt społeczną osobistością (trochę jak TS z pierwszego odcinka), jednak mam z dwóch przyjaciół. Trudno jest za mną wytrzymać, ponieważ jestem strasznie wnerwiająca, a poza tym zawsze czuję się za wszystko i wszystkich odpowiedzialna. Jeśli nikt czegoś się nie podejmie, ja to zrobię, jeśli ktoś będzie się mylił, ja go poprawie (przez to jestem strasznie wkurzająca, ale nie robię tego by cię ośmieszyć, tylko po to byś nie pozostał w błędzie, co jednak nie usprawiedliwia moich akcji), jeśli mi nie zaufa i nie uwierzy, powołam się, na innych, którzy mają większy respekt. Tak to bardzo wnerwiające, i próbuje z tym walczyć, ale nie jest to proste . Jestem też bardzo wrażliwa, płaczliwa i dość empatyczna. Nienawidzę patrzeć na kłócących się ludzi, i nie toleruje przemocy jako elementu wychowawczego. Lubię rysować, i robię to dość na poważnie od 1,5 roku (mój deviantart: http://ryma2001.deviantart.com).Piszę różne rzeczy (dla wtajemniczonych: nie porzuciłam jeszcze mojego fanfika, po prostu potrzebuję czasu), oraz śpiewam, ale raczej dla przyjemności. Jeżdżę konno i kocham zwierzęta. Miałam parę podejść w kierunku animaticów, dzięki czemu skończyłam raz w artykule na equestria daily. Kucyki zaczęłam oglądać w trakcie dubingowania 1 sezonu, nie pamiętam kiedy dokładnie. Jeśli chodzi o moje ułożenie Mane 6 według popularności to: 1.Fluttershy 2.Rainbow Dash 3. Rarity 4. Twilight Sparkle 5. Pinkie Pie 6. Applejack Podsumowując, nie jestem chyba najgorszym człowiekiem na świecie. Robię swoje i żyję. Co jakiś czas popadam też w depresję, chodzę z tym do psychiatry i psychologa. Co jakiś czas pojawiają się też myśli samobójcze, ale mogę z radością stwierdzić, że w tym momencie jest OK. I to chyba wszystko co do mnie. Po tym poście postaram poudzielać się trochę na forum, ponieważ teraz mam trochę więcej czasu, i ogólnie inne rzeczy. Więc życzę miłego dnia i pa pa.
  8. ryma2001

    Requesty, a może nie tylko?

    Nie do końca, tylko wciąż zastanawiam się, kiedy do cholery znajdę na to czas, bo rysowanie czegoś takiego zajmie chwilę. W każdym razie, jeśli w ogóle się za to zabiorę, to pewnie dopiero w wakacje.
  9. ryma2001

    Requesty, a może nie tylko?

    Właśnie, nawet gdzieś na deviantarcie widziałam twój komentarz, ale teraz gdzieś mi uciekł :/. Możesz dać mi do niego linka (oczywiście jeśli wciąż chcesz). Anyway, z chęcią przyjmę woje zamówienie, ale wolałabym ustalić szczegół na deviantarcie.
  10. Cześć, witam ludzi szukających ludzi przyjmujących requesty. Ja jestem właśnie osobą, którą możecie poprosić o swój wymarzony rysunek.. Moją ofertę kucykowych rysunków możecie znaleźć tutaj: http://ryma2001.deviantart.com/journal/Commissions-the-new-offer-526257603 Ale ta oferta obejmuje tylko kucykowe rysunki. Jednak mam dla was także coś lepszego, wspanialszego, wzniośleższego. W tym temacie możecie też sugerować mi różne rzeczy do narysowania, ponieważ zamierzam stworzyć na moim kanale (https://www.youtube.com/channel/UCPZExIQiZL_MJ1U6Si-wvgQ) serię, polegającą na mnie, rysującej wasze randomowe propozycje (coś jak to ) Ogromny edit Ponieważ mamy wakacje zaczęłam robić comisze za darmo. Wszystko co chciałbyś wiedzieć na ten temat: http://ryma2001.deviantart.com/journal/Commisions-for-free-vacational-offert-546998961
  11. Avaleme obserwowała poczynania mężczyzny za spokojem. Na tym poziomie walki jego ciosy teoretycznie mogłyby zadać jej jakiś ciosy, jednak była prawie pewna, że to się nie stanie. Wszakże nie rozgryzł układu jej działań, i ona nie zamierzała mu go zdradzać. On zaś podążał ślepo za jej każdym krokiem, jakby dokładnie wiedział, co ma zrobić by przegrać. Klacz sekundy po tym, jak jej oponent zaczął wysysać powietrze zrozumiałą jego tok myślenia. Ponownie próbował ugasić jej ogień, lecz tym razem poddał się własnemu toku myślenia. Gromadząc wokół siebie dużej ilości powietrza (wykonując coś w rodzaju tornada) umożliwił jej szybki atak z zaskoczenia. Gdy na arenie zaczęło już brakować tlenu Avaleme, wciąż w postaci ognia, przeniosła się na jego ostatnie resztki, i podążając tunelem powietrznym, który stworzył jej oponent wspięła się aż na jego wysokość. Następnie wmieszała się w tornado, które stworzył wokoło siebie jej oponent. W ten sposób otoczył go mocny, niezwykle silnie zasilany ogień, którego klacz nie miała zamiaru pozwolić zgasić. Sama jednak, zostawiając resztę płomieni w wirze powietrznym zmieniła swą postać, zostając magiem powietrza. Następnie uniosła się nad jej przeciwnika, i stworzyła tunel powietrzny. Nie zabierał on tlenu od ognia, tylko pozbawiał on go jej przeciwnika. Po chwili w miejscu głowy przeciwnika była już tylko próżnia. Wtedy Avaleme zgasiłą płomienie poprzez wyssanie tlenu. Teraz jej przeciwnik, którego uwage wcześniej miał właśnie odwrócić ogień był w próżni. Klacz odczekała 3 sekundy i wystrzeliła strumień powietrza w dół, mając nadzieje, że jej przeciwnik popchnięty tą energią spadnie na arene, aktywując płapkę, którą zostawiłą w ziemi. Nie zapomniała też oczywiście o próżni, którą stworzył wcześniej mężczyzna na arenie. Wszystkie jej akcje trwały razem nie całą minutę, nie dając prawie jej przeciwnikowi czasu do namysłu.
  12. To, co powiedział oponent nie wytrąciło klaczy z równowagi, a nawet sprawiło, że uśmiechnęła się pod nosem. Tylko, czy aby na pewno to była ona? To, co powiedziała przed chwilą miało być zagadką, pewnym naprowadzeniem przeciwnika na trop. Ale widać on nie przejął się tym za bardzo, gdyż wzbił się w powietrze, ukrywając się w chmurach. Gdy tylko straciła go z oczu Avaleme rozpłynęła się w powietrzu. A raczej nie Avaleme, tylko jej kopia, którą stworzyła na prędce, wykorzystując ogień i światło tak, by te przypominały kształtem jej ciało, i były do niej wystarczająco podobne, i dało się je pomylić z odległości z prawdziwym kucykiem. Sama zaś klacz, ponownie w formie ognia krążyła pomiędzy płomieniami, aby nie być widoczna, ani tak podatna na ataki. Po tym, jak po jakimś czasie jej oponent przebywał poza polem jej widzenia klacz domyśliła się, że przygotowuję on jakiś potężny atak. Dlatego też, gdy rozległy się pierwsze wybuchy była przygotowana. Jej ciało było rozproszone dookoła areny, by przyjąć jak najmniej obrażeń. Dobrze, że to zrobiła, bo z tego powodu wybuchy nie zadały jej żadnych większych obrażeń. Avaleme nie była pewna, czy to już koniec ataku jej przeciwnika, ale on sam utwierdził ją w tym, że jeszcze nie skończył. Nie udało jej się zorientować, co się stało, gdy fala energii przeszła przez arenę. Zgasiła ona ogień, który nie był ogniem z ciała klaczy, jednocześnie zmiatając go jeszcze bardziej pod ścianę. I wtedy zaczęło się dziać coś dziwnego, czego Avaleme się nie spodziewała. Przez ogień zaczęły przeskakiwać wiązki elektryczności. Dopieru po kilku momentach zorientowała się, że mężczyzna musiał użyć elektryczności, by podładować swoje moce. To było jej na kopyto, bo jedną z jej umiejętności było właśnie przewodzenie błyskawic. Inni madzy żywiołów, którzy specjalizowali się w pojedynczych żywiołów umieli czasem nawet sami stworzyć błyskawicę, jednak ona umiała je tylko przewodzić. Avaleme nie umiała zbyt długo utrzymać w sobie elektryczności. Dlatego też, widząc przeciwnika, od razu uwolniła energię, aby zaatakować ze wszystkich stron. Jednak, gdy elektryczność tylko dotknęła mężczyzny klacz przekonała się, że to na co parzy to tylko klon jej przeciwnika. Rozejrzała się więc, nigdzie nie widząc jednak swego oponenta. Dlatego też podsyciła ogień, w którym się znajdowała, postanawiając nie ujawniać swego miejsca przybywania. Jednak użyła energii, która została jej, przez to, że nie wykorzystała jej za dużo na klona. Wpuściła ją w ziemię, aby ta naalektryzowała się. Nie było to jednak widoczne dla jej oponenta.
  13. Klacz nie czekając na odpowiedź mężczyzny przygotowała się do ruchu, który zamierzała wykonać. Nie była jednak pewna, czy to jest naprawdę to, czego chce, ponieważ nigdy nie robiła tego podczas pojedynku. Jednak, wiedząc, że jest to dla niej niebezpieczne, i najprawdopodobniej będzie to ją kosztowało dużo energi, zdecydowała, że to najlepsze wyjście. Jej oponent wciąż niepoddawał się, zalewając arenę ponownie wodą. Tym razem podniósł też temperaturę, wypuszczając z kolejnych szczelin parę wodną. Następnie wzleciał do góry na nowo wyczarowanych skrzydłach, ponownie ją atakując. Ona podjęła jednak decyzję. Latająca wcześniej nad areną Avaleme złożyła skrzydła, i bez jakiegokolwiek słowa zaczęła spadać. Pozwoliła grawitacji zawładnąć jej ciałem. Jednak w połowie drogi zmieniła formę. Stała się ponownię władczynią ognia, po czym niemal natychmiast ogarnęły ją płomienie. Właśnie w takiej postaci zamierzała wpaść w taflę jeziora. Gdy tylko go dotknęła po ich miejscu walki rozniosło się jeszcze więcej pary wodnej, uniemożliwiającej jej przeciwnikowi zobaczenie jej poczynań. Ból był niemiłosierny. Chociaż nie do końca mogła poczuć go w ciele, jej umysł zaczął informować ją o nim i tak. Wpadnięcie do wody w postaci ognia było dla niej bardzo niebezpieczne. Ryzykowała nawet utratą życia lub zdrowia. Jednak nie obchodziło ją to. Chciała dać widzom tego, czego chcieli. A to, czego od niej żądali to niesamowita walka, i to właśnie zamierzała im ofiarować. Zaczęła tonąć, zmuszając się do nie zmieniania formy. Miała nadzieję, że jej ciało, pod takim w celach zachowawczych zmieni formę na jednorożca, który mógłby używać magi wody. Jednak jej plan nie zadziałał dokładnie tak, jak chciała. Płonący ogień, którym się stała zaczął sprawiać, że woda parowała coraz bardziej, sprawiając, że teraz sala była właściwie jakby zakryta mgłą. Gdy klacz poczuła, że już więcej nie zniesie bólu zauważyła też, że dzieje się coś nowego. Jej ciało, wcześniej płonące, teraz zaczęło się jakby roztapiać. Avaleme osiągnęła niebywałą temperaturę, przez co woda, w której pływała teraz nie mogła się nawet do niej dostać. Kilka metrów od niej zaczynała parować z powodu niebagatalnego gorąca. Ona sama nie miała prawie żadnej kontroli nad swymi poczynaniam, jednak udało jej się zrozumieć, co się stało. Wtedy postanowiła spróbować nico zmienić swoją magię. Teraz bardzo gorące fale ognia zaczęły się rozchodzić po całej arenie, we wszystkich kierunkach od klaczy. Po chwili cała woda na obszarze 100 metrów od stania klaczy stała się sucha jak kamień. Wtedy klacz była wreszcie gotowa. Jej przeciwnik nie miał skąd wziąć wody. Wiedziała, że samo wyczarowanie wody jest bardzo trudne, i nawet ona sama tego nie robiła. Natomiast sprowadzenie jej za pomocą magi z tak odległego miejsca byłoby nieużyteczne, bo zużywałoby zbyt dużo energii. Gdy wreszcie wyszła ze ,,stanu avatara” cała sala spowita byłą w parze wodnej, pozostałej po wodzie. Klacz przezornie pozbyła się jej, wywiewają jednym szybkim ruchem na zewnątrz, tak by rozproszyła się, i nie dałoby się jej zebrać z powrotem. Następnie machnęła kopytem , podpalając podłoże areny przy ścianach oraz na środku. -Cóż, jako, że jesteś iluzjonistą- rzekła, w przestrzeń, nawet nie starając się znaleźć przeciwnika, wciąż nie wiedząc co wydarzyło się z nim podczas rozchodzących się fali ognia- do iluzji, nawet tej magicznej potrzebne są światła i cienie. Ja już zadbałam o światła, lecz robiąc to odebrałam ci cienie- zakończywszy na tym przygotowała się do kolejnego ataku przeciwnika.
  14. Tuż po tym, gdy Avaleme znalazła moment odpoczynku, wokół jej zaczęła rozlewać się woda, a chwilę później tuż przed jej nosem otworzył się portal jej oponenta. Klacz, osłabiona nieco wodą, która ją otaczało natychmiastowo zmieniła używany przez nią żywioł i wzniosła się w powietrze, pozostawiając portal pod sobą. Zrobiła to w ostatniej chwili przed eksplozją, która dała jej mały odrzut i nieco wytrąciła z równowagi. Czarodziejka, nie będąc pewna tego, co wywołało tą eksplozje, uniosła się jeszcze wyżej. Jej umysł wciąż był nieco zmulony, lecz udało jej się mniej więcej ustabilizować. Gdy to się stało natychmiastowo ujrzała iluzjonistę. A raczej iluzjonistów. Cała arena była nimi wypełniona. Szli przez wodę, zdecydowanie w jej kierunku. Oprócz tego, tuż obok miejsca, gdzie przed chwilą stała znalazły się ludzkopodobne stwory, składające się całkowicie z wody. Avalemie przez chwilę wydawało się, że ma tylko przywidzenia, lecz jednak w końcu uświadomiła sobie, że to wszystko dzieje się naprawdę. Klacz nie miała oczywiście pewności, czy klony iluzjonisty mogą jej dosięgnąć, ale stwierdziła, że i tak nigdy przecież nie uciakałaby przed przeciwnikiem. Jednak, z pewnych przyczyn wzniosła się jeszcze wyżej, prawie do otworu w arenie, aby następnie stworzyć tunel powietrza. Oczywiście w tym samym czasie zastosowała proste, lecz skuteczne zaklęcie ochronne, które jednak nie mogłoby zbyt długo wytrzymać. Momentalnie temperatura na arenie zaczęła spadać, po chwili stając się nawet ujemna. Avaleme dobrze wiedziała co robi, ochładzając powietrze, które wpuszczała na arenę. Woda zaczęła powoli zamarzać, co powinno unieruchomić maga oraz jego iluzje. Zamrażało to też także dziwne wodne stwory, które prawdopodobnie były większym zagrożeniem. Gdy arena stała się już lodowata, a cała woda zamarzła, Avaleme zamknęła tunel powietrzny. Wysłała też falę energii, która skruszyła lud. Klacz jednak zachowała go w postaci stałej w miejscu, gdzie jej oponent wcześniej uderzył w ziemię, wywołując całą tą wodę. Następnie zaczęła się kręcić wokół własnej osi, jednocześnie wystawiając swe kopyta na boki. Kręciła się coraz szybciej, jednocześnie parząc wciąż w jedno miejsce, by nie dostać zawrotów głowy. Po około pięciu sekundach jej obrotów wokół niej samej zaczęło się tworzyć tornado. Nie miała ona jednak zamiaru uszkodzić nim przeciwnika, w zamian wolała wykorzystać to, co on jej dał. Ostre, małe kawałki lodu wpadły w wir, krążąc po całej arenie. Klacz zdawała sobie sprawę, że na większą skale nie są one zbyt użyteczne i bolesne, ale w walce z wieloma klonami mogą być bardzo podobne. Gdyby taki jeden kawałek wpadł na klona… cóż, właściwie nic by się prawdopodobnie nie stało. Jadnak klacz miała inny plan. Kawałki zamrożonego żywiołu wypełniła energią podczas tworzenia tornada. Miała nadzieję, że te, gdy przelecą przez jednego z klonów spowodują jego rozpad, bądź nawet eksplozje. Jej oponent otoczony swoimi wybuchającymi klonami oraz latającymi wszędzie kawałkami lodu był jej bardzo na kopyto.
  15. Klacz nie była zaskoczona tym, że jej przeciwnik nie ruszył się z miejsca. Spotkała już paru magów-iluzjonistów i przywykła do ich stylu walki. Nie lubiła go jednak, umożliwiał im wymknięcie się ze wszystkiego zwykłymi sztuczkami. Szanowała ich jednak, ponieważ wiedziała, jak trudno jest się nauczyć tworzenia odpowiednich i wiarygodnych iluzji. Kiedy jej oponent wystrzelił w jej stronę pociski energii wiedziała, że swoimi mocami nie uda jej się ich raczej zatrzymać, bez większego wysilania się. Dlatego też, gdy te prawie już ją dosięgały zamknęła oczy. Jej całe ciało zaczęło znikać. Wyglądało to, jakby to wszystko działo się w zwolnionym tempie. Każdy włosek jej sierść zaczął się tlić, aż do momentu, gdy klacz zamieniła się całkowicie w ogień, które jasne płomyki spoczęły na ubitej ziemi, będącej ,,posadzką” areny. Płomienie przeleciały przez nią, nie wyrządzając jej żadnych fizycznych obrażeń, ponieważ nie była w stałej postaci. Udało się jej jednak, gdy te przez nią przelatywały zaabsorbować nieco ich energii, i zamienić ją na jej własną. Gdy tylko pociski przeleciały przez nią, uderzając w ścianę areny, Avaleme, wciąż w postaci ognia połączyła się z innymi płomieniami pozostałymi po jej ostatnim ataku, który objął całą arenę. Wtedy zauważyła zmierzającego w jej stronę oponenta, trzymającego w swej ręce miecz. Była niemile zaskoczona użyciem takiego rodzaju ataku, jednak zaakceptowała otaczającą ją rzeczywistość. Zmaterializowała się po drugiej stronie areny, która należała do jej przeciwnika, nie będąc pewna, czy ten zauważył, co się stało. Nie przejmowała się tym jednak, ponieważ jeśli on wybrał atak wręcz musiał się pogodzić z konsekwencjami, które mogły go spotkać, szczególnie walcząc z tak szybko rozprzestrzeniającym się żywiołem. Klacz rozpaliła swoje kopyta, a następnie uderzyła nimi w ziemię, wywołując nie wieli wstrząs. Chociaż nie mogła w tym momencie władać magią ziemi, wciąż miała w sobie jej zalążek. Z powodu wstrząsu w glebie, tuż obok jej kopyt, pojawiła się niewielka szczelina. Avaleme wykorzystała ją, wdmuchując do niej ogień. Szpara przedłużyłą się, transportując ogień na drugą, płonąca część areny. Klacz wyrwała sobie kosmek włosów, który następnie w oka mgnieniu zamienił się w solidny, ognisty bat. Następnie, widząc, że mężczyzna jest otoczony płomieniami, zachowując jednak w pamięci to, że może on poruszać się poprzez portale sama wpadła w szczelinę, znowu się dematerializując. Podrużując szczeliną w kierunku już dość (przynajmniej taką miała nadzieję) skołowanego ogniem przeciwnika zbierała energę. Nie wiedziała, co takiego przygotował dla niej ,,Wielki Iluzjonista”, i myśl o tym, że może on kryć znowu się gdzieś na arenie postanowiła zrobić coś innego, zamiast zmaterializowania się przed nim z biczem w kopytach. Wystrzelając spod ziemi rozdzieliła się na kilka w mniejszych płomieni, które wyleciały z gleby spiralnie, w ten sposób, aby swym zasięgiem mogły objąć jak największy teren. Każdy z nich, który trafił by na czarodzieja najprawdopodobniej wyrządziłby mu szkody, albo przynajmniej zdezoriętował. Avaleme nie była jednak pewna, czy po wystrzeleniu z ziemi trafiłą w przeciwnika, ponieważ rozdzielając się na kilka części jej zmysły straciły swą intensywność, uniemożliwiając jej wiedzenie. Dlatego też, zamiast od razu wrócić do swej postaci, schowała się kolejny raz pod ziemię, następnie wyłaniając się już w całości w rogu areny, aby być widoczną, jednak nie tak dostępną.
×
×
  • Utwórz nowe...