Tyle dni... Nie wiem ile dokładnie, ale wiele. Bardzo wiele. Nie ruszałem się stąd. Siedziałem w tym pięknym raju jedząc soczyste owoce, pijąc krystalicznie czystą wodę i ciesząc oko przyrodą. Od kiedy tak się nią interesuję? Nie wiem. Chyba odkąd znalazłem się tutaj. Pewnie dalej leżał bym na pięknie zielonej trawie i wsłuchiwał się w śpiew ptaków i odległe kapanie wody, ale znalazłem pozostawiony w krzaku notatnik. Przeczytałem wszystko i przypomniałem sobie, że nie mogę tu zostać. Uderzyło to we mnie jak grom z jasnego nieba. Wiem na pewno, że idę dalej! Bez względu na to, co czai się w mroku. Bez względu na to czy jest stąd jakieś wyjście i bez względu na to czy zginę czy nie. Idę dalej, bo muszę wrócić do mojej Ditzy. Zatem wkraczam w ciemność...