Zszokowało ją to tak bardzo, że zrobiła kroczek w tył i przełknęła ślinę, ale dzielnie pozostała wewnątrz.
- Co to jest? - wydusiła z siebie.
- To TARDIS. Mój...wehikuł, można powiedzieć. Dzięki niej potrafię dostać się we wszystkie miejsca w każdym czasie.
Doktor spojrzał na klacz z delikatnym uśmiechem, a ona niepewnie go odwzajemniła.
- Wehikuł...pewnie spodobałby się Twilight.
- Być może. W każdym razie z pomocą TARDIS szybko znajdziemy się w pałacu i będziemy mogli rozpocząć naszą misję.
Cofnął się trochę, a wtedy żaróweczka na szczycie budki zaczęła migać przy akompaniamencie charakterystycznego dźwięku, usławszy który Derpy jęknęła i schowała się za Doktorem. Ogier spojrzał na nią i zaśmiał się.
- Spokojnie, panienko Ditzy. Nie ma się czego bać. Tutaj jesteśmy bezpieczni.
Klacz niechętnie się odsunęła i nim zdążyła cokolwiek powiedzieć, Whooves zakomunikował, że są na miejscu i potruchtał do wyjścia. Znajdowali się teraz w...
a) korytarzu
b) piwnicy
c) łazience
d) na dachu