Po zjedzeniu znalezionej przez siebie rośliny zmorzył mnie sen. Będę musiał to sobie zapamiętać by wybierać dobre momenty na jedzenie. Bo jeść muszę, nawet jeśli po tym zasnę. Nie chcę tu zginąć z głodu. W każdym razie miałem sen i chcę go zapisać zanim zapomnę.
Siedziałem w ładnym pokoiku razem z Ditzy i Dinky. Obie były nie w humorze, a ja w ogóle się nie odzywałem i sam zdawałem się być smutny chociaż wiem, że czułem radość, a nawet mściwą satysfakcję. Ale z czego? Z tego, że się smucą? To nie był przyjemny sen...mam nadzieję, że nie ma związku z moim sobowtórem, którego ostatnio widziałem. Jeśli przez chwilę miałem okazję spojrzeć jego oczami...urghh..wolę sobie nie wyobrażać. Lepiej sprawdzę co jest na dnie oczka wodnego.
***
Sprawdziłem. Nie ma tam nic. Ot zwykłe oczko wodne czy jak to tam nazwać. Z całkiem smaczną wodą swoją drogą. I zwyczajną wodą, mój język jest tego pewien na sto procent. Napiłem się, wyspałem, zjadłem roślinę i trochę niepokoju. Mogę ruszać dalej.
W którą stronę?
Taaak...w stronę wodospadu.