Aby użyć tego zaklęcia potrzebowałem pomocy Starlight, która włada silniejszą magią. Nasza moc otworzyła portal, a z niego wyłoniły się trzy postacie, przypominające cienie kucyków odzianych w długie szaty. Postacie były od nas conajmniej dwa razy wyższe. Nie miałem pojęcia co to za byty więc ukłoniłem się delikatnie by okazać szacunek, jakoś ich przekonać do siebie... Starlight uczyniła to samo.
Okazali się być przedwiecznymi strażnikami Equestrii sprzed czasów Luny i Celestii, a nawet jeszcze dawniej. Niestety jednak ich pomoc nie była nam w tej chwili potrzebna więc skarciwszy nas, że przywołujemy ich bez potrzeby wrócili do zaświatów czy...skądkolwiek przybyli.
Doszedłem do tego, że zaklęcie musi być rzucone podczas zaćmienia. Moja magia połączyła się z prastarą mocą Słońca i Księżyca. Mocą, której cząstkę dzierżą Luna i Celestia. Momentalnie w mej głowie zaczęły ukazywać się obrazy, jakieś sceny nakładające się na siebie. Głosy kucyków i innych stworzeń, przekrzykujące się nawzajem... Istny chaos! Ledwo dałem radę to wytrzymać, z trudem przerwałem zaklęcie nim moja głowa eksplodowała od nadmiaru informacji.
Bez wątpienia widziałem przyszłość, ale nie potrafiąc okiełznać chaosu nic z niej nie zrozumiem.
Zaklęcie-modlitwa. Jego działanie będzie zupełnie różne w zależności od osoby, miejsca, a nawet czasu. Tak, jestem pewien, że może ono napełnić odwagą, zwiększyć magiczną moc, albo przywołać coś lub kogoś, kto stanie w obronie...czegoś. Zapewne mocy alikornów skoro inkantacja o niej wspomina.
Następna zagadka:
...duma... ...tajemnicze wrota... ...trzy noce... ...mądrość przedwiecznych... ...albowiem...