Skocz do zawartości

Magus

Brony
  • Zawartość

    5482
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    8

Wszystko napisane przez Magus

  1. Kiedy Twilight idzie ze spuszczoną głową przez Ponyville cała szara. W mieście dzieją się dziwne rzeczy. W pewnym momencie przelatuje Screwball. Jset "Powrót do harmonii" część 2.
  2. Obudziłem się w domu. Niezbyt dobrze się czułem. Trochę bolała mnie głowa. Cała moja grzywa była w nieładzie. Chyba wypiłem wczoraj trochę za dużo cydru. Po wczorajszej gali miałem dosyć dziwną noc. Mój rozum nie pracował jak powinien. A to nie był dobry znak. Jeśli mój rozum zacznie skupiać się na mniej istotnych sprawach może się to źle skończyć. Zawsze na pierwszym miejscu musi być Equestria. Jednak wspomnienia gali wciąż chodziły mi po głowie. Nie łatwo było zapomnieć wczorajszy wieczór. Cóż może jak spotkam ją jeszcze raz. To dojdziemy do wniosku, że nie mamy ze sobą wiele wspólnego i zostaniemy przyjaciółmi. Tak byłoby najlepiej. Nie mogę sobie teraz pozwolić na żadne miłosne sprawy. Podniosłem się z łóżka. Po czym uczesałem swoją grzywę by była ulizana jak zawsze. Szybko coś zjadłem i zabrałem cały mój ekwipunek. Gdy wyszedłem z domu w moją stronę już szedł Swift. Jak zawsze punktualny. -Witaj Swift -Cześć Golding. Wyglądasz jakbyś miał ciężką noc -Cóż miałem ją trochę bezsenną -Rozumiem. Więc co to była za klacz? -Która? -Przestań. Chyba jesteśmy przyjaciółmi. Czemu mi nie mówiłeś, że się z kimś spotykasz? -Bo nie spotykam się z nikim. Jest nowa w Canterlocie. Nie znała nikogo. Było mi jej szkoda. Nie chciałem żeby czuła się samotnie na gali. Więc zaproponowałem jej moje towarzystwo. Nic więcej. Nie chciałem żeby źle się bawiła. Na gali nikt nie powinien źle się bawić. Poza tym musiałem bronić dobrej twarzy Canterlotu i pokazać, że tutejsze kucyki są przyjazne dla nowo przybyłych. To zwyczajna przyjaźń -Słuchaj Golding. Nie twierdzę, że kłamiesz. Ale ja się trochę lepiej znam na klaczach. Widziałem jej wzrok, gdy na ciebie patrzyła. Jej chodzi o coś więcej. Jak to jest, że ja musiałem włożyć zbroję by poznać moją żonę? A ty w zwykłym smokingu przyciągasz do siebie klacze -Nie wiem. Nawet, jeśli masz racje. Muszę się skupić na priorytetach. Teraz najważniejsza jest Equestria. Sprawy inne muszę kierować na drugi tor. Jak tam nasi wczorajsi nieproszeni goście? -Nie wiele mówią. Wyznają jakąś religię. Z czasów upadku ziemi. Typowi fanatycy. Chyba za to, co chcieli zrobić już nigdy nie opuszczą lochów. Niestety są bardzo twardzi zwykłe metody przesłuchania nic nie dają. Więc jednorożce musiały się postarać z odpowiednimi zaklęciami. Dowiedzieliśmy że należeli do jakiegoś odłamu. Nikt im tego nie zlecił. Sami to zaplanowali. Więc nie doprowadzą nas do jakiejś większe siatki -Rozumiem. Czyli co dziś w planie? Rutynowy patrol -Nie zupełnie Golding. Wraz z częścią gwardzistów kazano nam iść do pewnego budynku. Reszta gwardzistów już tam zapewne jest. Słuchaj Golding... Ktoś dokonał tam istnej masakry. Ten, kto to zrobił. Był sadystyczną psychopatyczną bestią -Aż tak źle? -Dawno nie widziałem takiej masakry Goldnig -Więc ruszajmy. To zbadać Pobiegliśmy w domniemane miejsce. Nie byłem pewny, co mnie tam czeka. Ale to, co powiedział Swift nie napawało optymizmem. Co takiego mogło się tam stać?
  3. Magus

    Co mówi sygna?

    Oto nowoczesna broń która łamie wszelkie możliwe prawa.
  4. Wciąż z grupą gwardzistów przeszukiwaliśmy teren. Lecz nic nie mogliśmy znaleźć. Zaczynałem się zastanawiać czy to nie jest przypadkiem fałszywy alarm. Być może ktoś coś źle zrozumiał. To było raczej niemożliwe się tu dostać. Ale dla pewności musieliśmy sprawdzić. Nagle w naszej okolicy wylądował pegaz z gwardii. -Zauważyliśmy jakiś podejrzanych. Są niedaleko -Jesteś pewny, że to nie był ktoś z gali? -Nie wyglądali raczej na celebrytów lub takich, co mogliby tu być zaproszeni -Dobra prowadź nas Pobiegliśmy wraz z grupą za pegazem. Nie musieliśmy biec daleko. Było ich tylko dwóch. Jeśli jednak wierzyć świadkowi mogli być uzbrojeni w coś, co kiedyś używali ludzie. Tak zwane ładunki wybuchowe. Spotykaliśmy się z tym często w czasie wojny. Teraz było niemożliwym to zdobyć. Ale nie można było ryzykować. Jeśli to rzeczywiście fanatycy. To zabiją siebie i nas przy okazji. Trzeba było działaś szybko. Do głowy przyszedł mi pewien plan. Było ciemno to nam dawało przewagę. Podszedłem do pegaza, po czym powiedziałem mu coś na ucho -Zrozumiałeś? -Jasne. Idę powiadomić innych Pegaz wzleciał w górę do innych gwardzistów. Po cichu pegazy zaczęły się zlatywać w okolicy podejrzanych. Gdy już przyjęły pozycje. Z niesamowitą prędkością spadły wprost wokół podejrzanych. Ci nie mieli okazji nawet zareagować. Działo się to zbyt prędko. Włócznie zostały przyłożone do gardeł podejrzanych. Najmniejszy ruch oznaczał śmierć. Gdy pegazy zrobiły swoje. Przybiegłem z resztą gwardzistów. -W imieniu Equestrii i naszej władczyni księżniczki Celesti. Zostajecie zatrzymani. Za próbę uśmiercenia wielu niewinnych istnień. Jeśli zrobicie teraz coś głupiego natychmiast poniesiecie śmierć. O waszym dalszym losie zadecyduje sąd. Za pomocą magii zabrałem wszystko, co mieli przy sobie. Na pewno nie byli gośćmi, bo nie mieli zaproszeń. Mieli przy sobie jakieś dziwne rzeczy, które natychmiast zostały skonfiskowane i zabrane przez gwardzistów. -Dobrze zabierzcie ich. Teraz są niegroźni Gwardziści zabrali podejrzanych do lochów. Na całe szczęście obyło się bez ofiar. Wszystko zawdzięczamy przypadkowemu świadkowi. Należą mu się podziękowania. Zapewne dowództwo gwardii mu je wyślę. Nagle obok mnie wylądował Swift -Domyślam się Swift, że chcesz mi zadać sporo pytań. Ale to musi poczekać do jutra. Jestem zmęczony. Zdjąłem ekwipunek zabrany ze zbrojowni. -Zrób coś dla mnie i zanieś to z powrotem. Chce już wrócić do domu -Jasne niema sprawy. Do jutra Po tych słowach się rozdzieliliśmy. Całe szczęście tak mało brakowało. Ten wieczór był naprawdę pełen niespodzianek. Które teraz męczą moją biedną głowę.
  5. Gdy Lust Tale mnie pocałowała w polik szeroko otworzyłem oczy ze zdziwienia. Złapałem się kopytem za polik i chwilę na nią patrzyłem w milczeniu. Ale szybko doszedłem do siebie. Natychmiast podbiegłem do Swifta. -Co się tu dzieje? -Nie wiemy dokładnie mówiono coś o terrorystach. Którzy szykują zamach -Dobra idę do zbrojowni zaraz do was dołączę -Zgoda Natychmiast pobiegłem do zbrojowni, po czym włożyłem zbroje, hełm, buty i zabrałem włócznie. Co prawda nie były to moje rzeczy. Ale teraz nie będę wybrzydzał. Może się to wydać dziwne. Ale, pomimo że mój ekwipunek niczym się nie różnił. Do swojego byłem po prostu przyzwyczajony. Natychmiast wybiegłem ze zbrojowni. Dołączyłem do grupy gwardzistów składających się z kucyków ziemskich i jednorożców. Zaczęliśmy natychmiastowe przeszukiwanie całej naziemnej okolicy. Swift wraz z resztą Pegazów wzleciał w górę wspierając nas w locie i obserwując teren z góry. Jeśli jest tu ktoś podejrzany nie umknie nam. Samo splunięcie na pałac jest karygodne. A próba zamachu jest niewybaczalna.
  6. Gdy weszliśmy na salę wraz Z Lust Tale. Usłyszałem jakieś słowa o terrorystach. Świetnie bez mojej zbroi i broni jestem nieco osłabiony. Ale to nie było ważne jestem królewskim gwardzistą. Gdy coś się dzieje muszę działać. Nawet teraz, kiedy nie jestem przygotowany. Jak oni się tu niby dostali? To niewykonalne. Powinienem być bardziej czujny gdybym bardziej się skupił na obserwacji przyjęcia być może by do tego nie doszło. Pomimo że teraz miałem wolny wieczór powinienem być bardziej czujny. Musieli znaleźć jakieś obejście w pałacu i je wykorzystali Spojrzałem na Lust Tale -Posłuchaj lepiej abyś wyszła to pewnie fałszywy alarm. Ale lepiej nie ryzykować. Ja się rozejrzę z gwardzistami po okolicy. Jak będzie jeszcze okazja to obiecuje, że się spotkamy
  7. W odcinku "Księżniczka Twilight Sparkle" Leżał w niej na plączach które oplotły Ponyville
  8. Cieszyłem się, że zaraz uwolnię się z tej krępującej sytuacji. Byłem zadowolony, gdy zbliżaliśmy się do pałacu. Nagle zauważyłem jak klacz zakołysała biodrami. Lekko się zarumieniłem na ten widok. Pomimo silnej woli. Ciężko było trzymać kontrolę nad ciałem. Na szczęście wciąż dawałem radę się powstrzymać. Ciężko mi było rozgryźć klacz. Raz wydawała się niewinna i strachliwa. Zwłaszcza, gdy pytało się o jej przeszłość. Gdy nagle potrafiła zrobić się pewna siebie i przejmować inicjatywę. Tak się działo zwłaszcza, gdy chciała oczarować ogiera. Miałem nadzieje, że nie robi tak, na co dzień. Nie każdy ogier umiał się kontrolować. Jeśli będzie tak robiła może wpaść w kłopoty. Zwłaszcza, jeśli napotka niewłaściwego ogiera. Teraz różne wypadki chodzą w tych nieciekawych czasach, kiedy wszystko się zmienia. Opuściłem głowę by wbić oczy w ziemię. Miałem nadzieje, że to pomoże. Coraz bardziej słyszałem dźwięki muzyki z gali. Wkrótce zapewne dobiegnie końca. Najwyraźniej w tym roku obyło się bez większych niespodzianek na całe szczęście.
  9. Pomysł powrotu do środka spodobał mi się. Gdy znów znajdę się w tłumie i zobaczę oczy innych gwardzistów na sobie. Takie krępujące sytuacje jak tutaj nie powinny się zdarzać. -Cóż skoro uważasz, że czasu ci nie brak. To nie widzę przeszkód by się ponownie spotkać. A jeśli chodzi o powrót do środka. To sądzę, że to dobry pomysł
  10. Ciężko było oprzeć się urokowi klaczy i tej propozycji się zupełnie nie spodziewałem. Niewiele mnie obchodziło, co inni o mnie myślą. Nie musiałem im nic udowadniać. Miałem swoje zasady, których się trzymałem. Ale z drugiej strony, jeśli się zgodzę to nie zranię tej klaczy i udowodnię jej, że lepiej poszukać bardziej odpowiedzialnego ogiera. Znów spojrzałem na klacz. -Cóż... no.... ja... Jeśli jesteś tego pewna to chętnie się Jeszce raz z tobą spotkam. Niestety nie wiem. Kiedy znów będę miał przerwę w obowiązkach służbowych. Taka rola gwardii. Musimy być zawsze gotowi do służby. Zwłaszcza teraz w tych niepokojących czasach
  11. Na moim pyszczku pojawił się wyraz zrozumienia. Klacz przeżyła naprawdę wiele ciężkich chwil w życiu. Domyśliłem się, o jakim urządzeniu mówiła. Gdy zaczęliśmy wojnę z ludźmi. Dokładnie zgłębiliśmy ich technologię i metody walki. Teraz te rzeczy są zakazane i tak powinno pozostać. Słyszałem też wiele razy o kucykach, które nie wiedziały, co oznacza ich znaczek. Zdarzało się, że pojawiały się w dość dziwnych sytuacjach. Ja miałem tyle szczęścia, że od razu wiedziałem, co jest mi pisane gwardia była moim przeznaczeniem. -Również wiele przeszłaś w życiu. Ale nie możemy żyć przeszłością. Trzeba patrzeć w przyszłość. Powiedziałem szczerze uśmiechając się do klaczy.
  12. Nie widziałem nic złego w pytaniu klaczy. Moja historia nie była tajemnicą. A tak, chociaż jakoś zmieni się temat. Od tej niezręcznej sytuacji. -Skoro tego pragniesz. Opowiem ci moją historie. Więc moja mama jest nauczycielką na uniwersytecie w Canterlocie. A tata był dla mnie bohaterem. To on mnie szkolił w walce. Na chwilę posmutniałem.-Zaginął w walce z, podmieńcami gdy miałem dwanaście lat. Mogę sobie tylko wyobrazić, co z nim zrobiła plugawa królowa. W wieku siedemnastu lat wstąpiłem do gwardii. I od tego czasu służę Equestrii. Walczyłem od tego czasu z gryfami, podmieńcam i ludźmi z takich organizacji jak FOL i RFL. Nie walczyłem jednak w ostatniej w walce pod barierą. Bo byłem na ziemiach spornych z gryfami. Obecnie pilnuje Canterlotu. Tak wygląda moja historia. A jaka jest dokładnie twoja? Też chciałbym się o tobie więcej dowiedzieć
  13. Chciałem odpowiedzieć klaczy, gdy nagle spostrzegłem jak blisko siebie jesteśmy. W świetle gwiazd i blasku księżyca wyglądała naprawdę niesamowicie. Powoli przysunąłem głowę w jej stronę. Jednak w ostatniej chwili znów do głowy powrócił mi zdrowy rozsądek. Nigdy nie mogłem się wyrzec siebie i swoich zasad. Niezależnie jaka by to była okazja. Tak się nie powinno zachowywać. Nie powinienem wykorzystywać tego, że ta klacz jest samotna i przerażona. Gdy kogoś otaczają takie uczucia. Nie myśli racjonalnie. Nawet zwykły pocałunek musi być przejawem czegoś większego niż tylko chwilowy zauroczeniem. Lekko cofnąłem głowę i opuściłem ją w dół. -Tak naprawdę tak uważam. Wybacz, jeśli tym uściskiem wprawiłem cię w zakłopotanie. Nie chciałem przez to ci wysyłać jakiś sygnałów. To był po prostu przyjacielski uścisk. Ja po prostu nie mogę. Postawiłem przed sobą zasady, których nie chciałbym się zrzec. Jestem pewny, że kiedyś spotkasz niesamowitego ogiera, z którym będziesz mogła ułożyć wspólną przyszłość. Lecz wież mi ja nie jestem dobrym partnerem
  14. Tym razem nie widziałem wokół oczu gwardzistów. Co nie znaczyło, że park był częścią, której nikt nie strzegł. Jednak w tym wypadku nie staliśmy tu na baczność. Większość naszych sił zawsze była w pałacu by zapewnić bezpieczeństwo księżniczkom i gościom. Gwardziści, którzy dostawali służbę poza pałacem. Przeważnie robili obchód patrolując teren wokół. W świetle gwiazd klacz wyglądała naprawdę uroczo. Większość moich kolegów z gwardii od razu nazwałaby mnie idiotą, że nic nie robię. Ale wciąż działała we mnie blokada. Pierwszym moim priorytetem dla mnie zawsze jest Equestria. Dlatego nie chciałbym przez swe obowiązki zaniedbać jakiejś klaczy. To był jeden z powodów, dla których wciąż trzymałem się swojej samotności i nie miałem zbyt wielu znajomych poza służbą. Poza tym nie chciałbym doprowadzać kiedyś kogoś mi bliskiego do smutku. Gdy pewnego dnia i ja przepadnę w obronie Equestrii. Tak jak niegdyś zrobił to mój ojciec. Wciąż pamiętałem smutek matki. Ale chciałem pocieszyć klacz. Najwyraźniej słowa nic nie dawały. Lekko objąłem ją kopytem. Po czym na nią spojrzałem. -Nie myśl tak. Nie jesteś idiotką. Jesteś bardzo miłą klaczą. Po prostu wybrałaś złego towarzysza zabawy. Jak ci powiedziałem unikam wszelkich zobowiązań z pewnych powodów. Nic nie jest tu twoją winą. Pamiętaj, że ta gala ma być dla nas wszystkich radosnym okresem. A uwierz, że skoro tu jesteś. To na pewno nie bez powodu. Wiele kucyków chciałoby być na twoim miejscu i się tu dostać. Więc proszę nie zamartwiaj się w tym radosnym okresie
  15. Gdy klacz mnie odepchnęła i wybiegła z sali byłem w niemałym szoku. Chyba na prawdę nie umiałem pocieszać klaczy. Zauważyłem, że kilku gwardzistów szeptało coś między sobą. Pewnie teraz będą mówili o mnie, jakim to jestem potworem bez serca. Nawet kilku gości na mnie dziwnie patrzyło. Nie wiedziałem, co takiego złego powiedziałem. Wiele razy widziałem jak ktoś płacze lub się wścieka. Wielokrotnie próbowano brać mnie na litość lub zastraszyć. Lecz z marnym efektem. Tak jak ostatnio ten sponyfikowany pegaz, który próbował wziąć mnie na litość łzami. Lecz teraz sytuacja była inna. Nie miałem powodu by wzbudzać smutek u tej klaczy. Nie chciałem również by pomyślała o mnie coś złego tak samo jak i samy Canterlocie. Ruszyłem za klaczą przez pięknie udekorowaną salę. Miałem tylko nadzieje, że księżniczki nie zwróciły uwagi na to, co się przed chwilą stało. Nie chciałem żeby miały zniszczony ten wieczór. Zwłaszcza, że teraz mało takich wieczorów już jest. W końcu wyszedłem do parku. Noc wyglądała niesamowicie. Księżniczka Luna się postarała. Cały park jak zawsze też był naprawdę pięknie przygotowany. Wokół biegające zwierzęta i te niesamowite rośliny. W końcu zauważyłem Lust tale. Po czym spokojnie do niej podszedłem. -Wybacz, jeśli powiedziałem coś, co wprawiło cię w zakłopotanie. Mogę cię zapewnić, że jeśli tak się stało to nie zrobiłem tego celowo
  16. Zachowanie klaczy wprawiło mnie w kolejne zakłopotanie. Myślałem, że już zdołałem ją rozgryźć. Pierwszy raz jak ze mną rozmawiała wyglądała. Na twardą pewną siebie. A teraz nagle ten smutek. Ile uczuć musiała w sobie skrywać. Niestety nie byłem specjalistą w pocieszaniu. Nie przywykłem do takiego obrotu sprawy. Jako gwardzista zawsze mam pewne zasady. Bądź twardy i nie okazuj słabości. Jeszcze nie zdarzało mi się być w takiej sytuacji jak teraz. -Proszę cię nie zamartwiaj się i nie masz mnie, za co przepraszać. Nie wiem, w jakiej sytuacji byłaś do tej pory. Ale zapewniam cię, Canterlot jest inny. Większość kucyków zawsze chętnie pomoże. Jeśli będziesz potrzebowała pomocy to i ja chętnie ci pomogę. Bo tak właśnie powinno być wszyscy powinniśmy sobie pomagać i dawać przykład
  17. Magus

    Co mówi sygna?

    Zabawa i urok to najlepsze połączenie
  18. Trochę zdziwiłem się odpowiedzią klaczy. Jak widać opinia, że boje się klaczy coraz bardziej się rozciąga. No cóż i tak mnie to mało obchodziło. Nigdy nie interesowało mnie w większym stopniu, co się o mnie myśli. Dopóki nie przeszkadzało mi to w moich obowiązkach. Zastanawiało mnie, kto wymyślił te plotkę. Czy tylko ja tak negatywnie zareagowałem na wieść o ty dziwnym klubie? Jednak wydawało mi się, że klacz chyba nie była ze mną do końca szczera. Wiele kucyków marzy, aby znaleźć się na gali i poznać księżniczki. Jednak nie jest to takie łatwe. Trzeba mieć swoje sposoby, aby się tu dostać. Cóż może ma jakieś głębsze powody by mi tego dokładnie nie wyjaśnić. Położyłem kopyto pod brodą klaczy. Po czym podniosłem jej głowę i spojrzałem w oczy. -Źle mnie zrozumiałaś. Nie ważne, czym się zajmujesz. Dopóki jest to uczciwe zawsze będzie dobre. Dla mnie nie liczy się pochodzenie kucyka. Sam również nie posiadam imponujących korzeni. Moja rodzina też nie należy do najwyższej elity Canterlotu, Oceniam każdego po zachowaniu. A jeśli chodzi o strach przed klaczami. To mogę cię zapewnić, że to głupia plotka. Ja po prostu. Na razie nie chce się angażować. Być może kiedyś. Kiedy Equestria już mnie nie będzie potrzebowała
  19. Zainteresowała mnie reakcja klaczy. Czyżby miała jakieś kłopoty? Cóż to by mogło wyjaśniać, dlaczego akurat mnie zaczepiła na gali. Gdyby podeszła do zwykłego gwardzisty pilnującego gali. Byłoby w tym coś podejrzanego. Co mogłoby zwrócić reakcje gości. A ona może nie chciała zwracać na siebie uwagi. Cóż, jeśli złożę te obietnicę będę musiał jej dotrzymać mój honor to nakazywał. Zawsze unikałem kłamstw i oszustw. Dalej tańczyłem z klaczą. Poza tym chciałem znać odpowiedzi na te pytania. Po czym w końcu się odezwałem. -Więc dobrze daje ci moje słowo. Że nic nie zrobię. Jeśli takie jest twoje życzenie
  20. Coraz pewniej czułem się podczas tańca. Chyba powoli udawało mi się zaznajomić z tą umiejętnością. Zdziwiłem się nieco odpowiedzią klaczy. Zawsze się trochę głupio czułem, gdy mówiono, że jestem jakiś niezwykły. Nigdy nie uważałem się za nikogo lepszego od innych. Nie szukałem sławy i zaszczytów. Robiłem tylko to, co uważałem za słuszne. Dlatego zawsze stałem niczym skała po stronie Equestrii. Po prostu ufałem księżniczkom i ich przesłaniu. -To bardzo miłe, że tak uważasz Lust. Lecz nie jestem nikim niezwykły. Jestem jak każdy gwardzista. A to, że umiem zachowywać się kulturalnie. Też nie jest jakąś specjalną oznaką w Canterlocie. Tu niemal każdy kucyk jest szlachetnie urodzony i umie zachować zasady kultury wobec damy. Ale byłbym ci wdzięczny gdybyś mi powiedziała skąd o mnie wiedziałaś i co takiego ci o mnie powiedziano? I chciałbym się też dowiedzieć czegoś o tobie. Musisz być znana w Equestrii skoro cię zaproszono. Musisz, więc mieć jakieś osiągnięcia, którymi udało ci się zaimponować księżniczkom. Oczywiście, jeśli zbyt naciskam nie musisz mi odpowiadać
  21. Muzyka stała się wolniejsza. A miejsce naprawdę robiło się niesamowite. Zaczynałem się zastanawiać czy Lust chce przekroczyć pewną granicę. Znałem wiele ogierów, którzy chętnie wykorzystaliby taką okazje. Jednak od źrebaka miałem wpajane w głowie pewne zasady. I należałem do tych ogierów, którzy zasad nie zmieniają. Choć nie było łatwo nie zwrócić uwagi na urok klaczy. -To bardzo miłe, że tak uważasz. Jesteś bardzo miłą i uroczą klaczą Lust Tale. Ale ja należę do staromodnych ogierów. Dotrzymywanie ci towarzystwa na gali jest bardzo miłe. Jednak uważam, że okazanie jakichkolwiek uczuć. Powinno odbywać się szczerze. Nawet zwykły pocałunek powinien być czymś wyjątkowym i każdy powinien być pewny, że tego chce. A my zbyt słabo się znamy by nawet na tak wspaniałym wieczorze mogło się zrodzić uczucie. Przy tak krótkiej znajomości byłoby to tylko zauroczeniem
  22. Tak jak sądziłem moje umiejętności taneczne pozostawiały wiele do życzenia. Tak to jest, gdy całe swoje życie tylko studiowałem książki z mamą. A następnie przechodziłem treningi bojowe z tatą. Gdy klacz musnęła moją szyję. Poczułem się jeszcze bardziej spięty. Jednak nie chciałem jej mówić, że kilku gwardzistów się nam przygląda. Ani tym bardziej, że będę tematem plotek w najbliższym czasie. Nie chciałem jej psuć tego wieczora. Zwłaszcza, że jak na razie gala zapowiadała się świetnie. Klacz była bardzo urokliwa. Jednak dla mnie liczyły się pewne zasady. Mogłem dotrzymać jej towarzystwa na gali. Ale nie chciałem posuwać się dalej. Zbyt słabo ją znałem. -Nie... To nic takiego. Po prostu nie przywykłem do tak bliskiego kontaktu fizycznego. Raczej nie mam czasu na umawianie się na spotkania z klaczami z powodu ciągłe służby dla Equestrii
×
×
  • Utwórz nowe...