Skocz do zawartości

Magus

Brony
  • Zawartość

    5482
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    8

Wszystko napisane przez Magus

  1. Golding Shield Staliśmy w ciemności. Gdy usłyszałem uderzenie. To był chyba napastnik. Nagle coś znowu usłyszałem. Jakby coś się waliło. Szybko włączyłem światło na rogu. Wtedy zobaczyłem jak leci w naszą stronę ogromna skała. -Księżniczko Luno! Niewiele myśląc skoczyłem na nią, po czym oboje potoczyliśmy się pod ścianę. Wciąż byliśmy w ciemności. Nagle poczułem jak coś spływa po moim tylnym kopycie . Wtedy to zobaczyłem. Kawałek skały rozciął moje kopyto. Mogłem spróbować się uleczyć, ale teraz ważniejsza była księżniczka. Ja byłem narzędziem które można zastąpić. Na dodatek poświęciłem włócznie. Która kiedyś należała do mojego ojca. Ale sądzę, że zgodziłby się na takie poświęcenie. Popatrzyłem na księżniczkę -Wasza wysokość. Nic ci nie jest? Nagle spostrzegłem, że ktoś na nas patrzy. Wyjąłem miecz. Po czym otoczyłem mnie i księżniczkę mocnym polem siłowym. Byle amator go nie przebije. Teraz mnie i księżniczkę chroniło pole i ciemność. Patrzyłem wrogim wzrokiem na te ślepia.
  2. Swift Zephyr Na pyszczku Swifta było widać zakłopotanie za każdym razem, gdy detektyw mówił o zgonie księżniczki i Goldinga. Trwała w, nim wewnętrzna walka. Swift dobrze pamiętał swoje początki w gwardii. Gdy był jeszcze młodym pegazem porzucił Cloudsdale i karierę w Wonderbolts dla przygody. Gdy przybył do Canterlotu nikogo nie znał. Musiał sobie radzić sam. Pomimo swojej sprawności i zwinności. Nie wszystko było takie kolorowe. Miał problemy z wiedzą z podręczników. Wtedy właśnie na uniwersytecie pierwszy raz poznał Goldinga. Pomimo że różnili się charakterami dość szybko nawiązali znajomość. Golding był jednym z najlepszych, jeśli chodziło o wiedzę i sprawność fizyczną. Zawdzięczał, to dzieciństwu poświęconemu na naukę. To dzięki pomocy Goldinga zdał egzaminy z wiedzy na gwardzistę. Zawsze pamiętał najważniejsze zasady gwardii. Bądź gotów oddać życie za Equestrie i nasze władczynie i słuchaj rozkazów przełożonego i nigdy nie waż się ich łamać. Golding był od niego wyższy stopniem, ale nie zdarzało mu się wywyższać nad Swiftem. Jednak rozkaz od kapitana był zawsze ważny dla gwardzisty. Choćby nie wiadomo jak był głupi trzeba było słuchać dowódcy. A, gdy w grę wchodził rozkaz od księżniczki nie można go było złamać. Mogło się to skończyć zawieszeniem, a nawet wydaleniem ze służby. Ale co, jeśli detektyw ma racje? Golding i księżniczka być może tam leżą i umierają okrutną śmiercią. Co, wtedy powie? Że wypełniał rozkazy księżniczki? Zostawił władczynie i swojego przyjaciela na okrutną śmierć z powodu rozkazu. Jeśli tak się stanie. Nie będzie mógł spojrzeć w swoje odbicie w lustrze. Będzie musiał odejść na wygnanie. Jednak, czy to możliwe, by Golding sobie nie poradził? Czy w zamku jest jakieś zagrożenie o jakim nie wiedzą? Był tu patykowilk. Ale czy jest tu coś jeszcze? Swift był strasznie zakłopotany. Nie wiedział co zrobić.
  3. Swift Zephyr -Rozumiem. Cieszy mnie, że jesteś lojalny. Ale sam wiesz jaka jest rola gwardzisty. Musimy słuchać księżniczki. Słyszałeś rozkazy jakie wydała? Golding ma iść jako jej obstawa. A mi kazała zostać z wami i was pilnować. Nie mogę pozwolić żadnemu z was na samowolkę. Dopóki nie przyjdą nowe rozkazy. Przykro mi, ale nie mogę na, to pozwolić. A w tym wypadku walka między nami nie jest dobrym wyjściem. Nie powinniśmy robić wrogów wśród swoich. Zwłaszcza w obecnej sytuacji i miejscu
  4. Swift Zephyr -Masz racje wojna, to straszne czasy. Ja miałem wybór Wonderbolts lub gwardia. Wybrałem gwardię, bo szukałem przygód. Jednak ta ostatnia wojna. Żałuje, że tak się skończyła. Nie byłem negatywnie nastawiony do ludzi. Uważałem, że wspólnie możemy się sporo nauczyć. Podziwiałem ich możliwości. Nie mieli skrzydeł, a i tak szybowali. Szkoda, że to się tak musiało skończyć. Nagle spojrzał na detektywa. -Księżniczka wyraźnie prosiła abyśmy zostali. Wiem, że nie lubisz Goldinga. Ale wież mi on potrafi sobie radzić. Z, nim księżniczka jest bezpieczna. Jak będą nas potrzebowali, to nas zawołają. Musimy słuchać księżniczki. Jako lojalni poddani
  5. Golding Shield -Tak jest Uśmiechnąłem się na odpowiedź księżniczki. Najpierw, jednak odbiorę mu możliwość widoku na nas. Już zapamiętałem pozycje napastnika. Nie musiałem go widzieć. Więc mogłem, to zrobić. Najpierw postanowiłem rzucić zaklęcie ciemności. A potem przejść do rzeczy. Wyprostowałem ciało następnie opuściłem głowę. Po czym powiedziałem formułę w myślach. Tenebris. Gdy skończyłem. Rzuciłem włócznię i strzeliłem na wszelki wypadek promieniem magicznym w napastnika.
  6. Swift Zephyr Swift uśmiechnął się, gdy klacz ofiarowała mu swój plecak. Czuł, jak jego skrzydło było bandażowane. -Dziękuje wam za pomoc. To bardzo miłe z waszej strony. Znów spojrzał na klacz. -Domyślam się, że lubiłaś ten plecak. Spróbuje ci odkupić taki sam. Następnie znów odezwał się do lekarza. -Mogę się tylko domyślać co czujesz z powodu braku skrzydeł. Moja współpraca z Goldingiem jest spowodowana właśnie dzięki moim umiejętnościom lotniczym. Golding jest specjalistą w walce i magii. Ja, natomiast jestem szybki i zwinny dzięki treningom w Wonderbolts z czasów młodości. Przy okazji dopełniamy się charakterami. Różnimy się, ale jest moim przyjacielem. A ty masz niesamowite umiejętności lecznice. Powinieneś pomyśleć o karierze w Canterlocie. W gwardii brakuje dobrych lekarzy. Nawet nie musiałbyś być gwardzistą. A zwykłym lekarzem. Mógłbyś zrobić wielką karierę
  7. Golding shield Kamień we mnie prawie uderzył. Uchyliłem się, zanim mnie trafił. Chyba ten tajemniczy intruz próbował mnie sprowokować do ataku. Gdyby, to zależało ode mnie już bym coś zrobił. Jednak czekałem na polecenie księżniczki. Nie mogłem nic zrobić, dopóki nie wyda rozkazu. Niestety, chwilowo miałem związane kopyta. Cóż niech rzuca kamieniami, byle we mnie, a nie księżniczkę jak ostatnim razem.
  8. Golding Shield Dalej brak reakcji. Co ten osobnik knuje. Czyżby jakiś złodziej? Może myślał lub myślała, że są tu jakieś łupy księżniczek, które można skraść ciekawostka. Nieważne czego chciał trzeba się dowiedzieć, czy jest niebezpieczny. Popatrzyłem na księżniczkę. Po czym szepnąłem -Mam uderzyć promieniem magicznym w ścianę obok intruza dla ostrzeżenia?
  9. Golding Shield Księżniczka do kogoś krzyczała. Wtedy zobaczyłem tego tajemniczego intruza. Ale dość niewyraźnie. Wymierzyłem w niego włócznią. Po czym się odezwałem -Zejdź do nas jak księżniczka prosi. Bo, inaczej cię strącę Swift Zephyr Swift tylko kiwnął w milczeniu głową. Sam nie miał nic. Czym mógłby zabandażować skrzydło. Jego broń i zbroja się nie nadawały. Miał nadzieje, że te klacze coś, jednak mają
  10. Golding Shield Podnieść kopyto na księżniczkę?! Ktokolwiek to zrobił zapłaci za to. Zmarszczyłem brwi i stanąłem obok księżniczki. Dotrzymując jej kroku. Ktokolwiek to zrobił zapłaci za to. Nie wiedziałem, kto to zrobił, ale chyba nie zdaje sobie sprawy, czym to grozi. -Nie martw się księżniczko. Znajdziemy tego, kto w ciebie rzucił
  11. Golding Shield Powoli się zbliżałem gdy nagle usłyszałem jakiś hałas za moim grzbietem. Natychmiast się obróciłem w stronę źródła hałasu i zacząłem tam iść. Czyli kto tu jest? Albo to ten zamek tak się sypie. Jak do tej pory nic nie widziałem. Cóż dziwna sprawa. Może to tylko wyobraźnia moja i księżniczki ale lepiej być czujnym -Księżniczko widziałaś coś? Swift Zephyr Poczuł ogromny ból, ale ostrze przetrwało. Swift wyjął ostrze z zębów -Zawsze jestem gotów. Powiedział nieco obolałym głosem. -Więc jak to dokładnie było z twoimi skrzydłami? Spytał, po czym znów włożył sztylet w zęby i obserwował klacze i detektywa. Miał nadzieje, że ich nie puści.
  12. Golding Shield -Tylko się nie narażaj wasza wysokość w obecnej formie nie byłoby to najlepsze rozwiązanie. Jeśli coś zobaczysz krzyknij Gdy tak przeszukiwałem komnatę. Miałem wrażenie jakbym zobaczył czyjś cień. Zmarszczyłem brwi i zacząłem iść w tę stronę trzymając włócznie ostrzem do przodu. Miałem nadzieje, że jeśli ktoś tam jest. Nie zauważy, że się zbliżam. Cóż zaraz wszystko się okaże. Wolałem nic nie mówić księżniczce żeby nie spłoszyć prawdopodobnego intruza
  13. Golding Shield Dalej nikt nie wychodził. Ale wolałem być pewny. No i może to uspokoi księżniczkę. Szkoda ze nie znam zaklęć, które pomogłyby mi sprawdzić czy jest tu intruz. No cóż zostanę przy podstawie. Mój róg zalśnił i pojawiło się na nim światło. Powoli zacząłem przeszukiwać całą komnatę. Jeśli ktoś tu jest znajdę go. Na wszelki wypadek nie puszczałem włóczni. I trzymałem ją ostrzem do przodu. Nie wiedziałem czy ten, kto tu być może jest wrogo nastawiony. Więc wolałem nie ryzykować. -Nie martw się księżniczko. Jeśli ktoś tu jest to go znajdę. Powiedziałem przeszukując pokój.
  14. Swift Zephyr Swift domyślił się że teraz zaboli ale lekarz wie co robi sięgnął kopytem do zbroi. Po czym wyciągnął mały nóż. Nic innego nie miał. Miał tylko nadzieje że nie pokaleczy języka. -Dobrze sądzę że jestem gotowy. Możesz zaczynać. Powiedział pegaz po czy włoży nóż do ust i zacisnął zęby.
  15. Golding Shield Jest ktoś tutaj? Ale gdzie? Szybko stanąłem przed księżniczką z włócznią w kopycie. Mój róg zalśnił. Nie byłem pewny, kto tu był. Ale musiałem bronić księżniczki w jej stanie była bezbronna -Słyszałeś lub słyszałaś księżniczkę. Wyjdź albo sam przeszukam to miejsce. A to się dobrze nie skończy. Nie byłem pewny czy rzeczywiście ktoś tu jest. Bo nikogo nie widziałem. Ale postanowiłem zaufać instynktowi księżniczki.
  16. Uśmiechnął się, gdy detektyw zatrzymał klacze. Dopóki skrzydło było leczone wolał. Nic nagle nie robić. -Posłuchajcie tego pana. Księżniczka wydała nam rozkazy. Musimy tu czekać aż wróci. Ten zamek to ruina. Nie nadaje się do zwiedzania. Komuś stanie się krzywda. Wystarczy, że tylko ja jestem ranny. Po czym spojrzał na lekarza. -Dziękuje, że mi pomagasz. Mam nadzieje, że kiedyś będę mógł ci się odwdzięczyć
  17. Golding Shiedl Księżniczka nagle stanęła czyżby coś się stało? Zacząłem się rozglądać po całym pomieszczeniu. Ciekawe czy ktoś jeszcze jest w zamku i czego właściwie tu szuka. Spojrzałem na księżniczkę -Wasza wysokość czy coś się stało? Swift Zephyr Nagle Swift poczuł ból w skrzydle i się wykrzywił gdy lekarz go dotknął. -W tym miejscu mnie boli. Powiedział ciężko. -Tak zdawałem kiedyś do Wonderboolts ale wybrałem karierę w gwardii. Szukałem przygody. Ale co się stało z twoimi skrzydłami? Gdy lekarz badał jego skrzydło. Kątem oka zobaczył jak klacze, które gonił patykowilk wychodzą. -Ej! Wracajcie tu! Księżniczka kazała zostać! To nie jest bezpieczne!
  18. Swift Zephyr Swift uśmiechnął się na stwierdzenie lekarza, ale miał racje wokół panowała nerwowa atmosfera. Swift chwilę zastanawiał się nad odpowiedzią. Spróbował znowu wyprostować skrzydło. Gdy skrzydło było w połowie rozłożone. Poczuł ogromny ból. Starał się nie krzyczeć. Dlatego zacisnął zęby, przez co zaczął głośno syczeć. W końcu się odezwał -Mocniej nie mogę go rozłożyć. To chyba kość ramieniowa został uszkodzona
  19. Swift Zephyr Swift się nieco zdziwił, gdy kucyk zaproponował mu pomoc. Na dodatek znał się na anatomii pegazów. Wiedział, że pomoc może się przydać. Nie chciał po powrocie do Canterlotu być na zwolnieniu lekarski. Swift uśmiechnął się do kucyka. -Dziękuje. Chętnie skorzystam z pomocy. Patykowilk mnie uderzył w czasie naszej podróży do pałacu i złamałem skrzydło. Pegaz bez możliwości lotu jest jak ryba bez wody. Swoją drogą przypominasz mi nieco pegaza, którego spotkałem za czasów źrebaka w Cloudsdale. Dziwny zbieg okoliczności. I proszę nie oceniajcie Goldinga. On po prostu jest w szoku po tym, co się stało, ale potrafi być naprawdę miły
  20. Swift Zephyr Swift patrzył jak księżniczka z Goldingiem znika na schodach. Nie był przyzwyczajony do bycia samemu. On i Golding się uzupełniali. Nie bardzo mu się podobało, że Golding tak zareagował. Nigdy nie lubił tych wybuchów złości u niego. Zauważył też jego nie typowe reakcje na te klacz. To było raczej u niego niespotykane. Spojrzał na tego kucyka, który niby był lekarzem. Miał wrażenie, że widział go kiedyś jak dorastał w Cloudsdale, ale chyba mu się tak wydawało w końcu nie miał skrzydeł. Spróbował rozprostować swoje skrzydło. Które uszkodził w walce. Niestety czół ogromny ból. Był już pewny, że je złamał. Może Goldnig go później uleczy jak księżniczkę.
  21. Spojrzałem gniewnie na detektywa. Zawsze mnie irytowały takie kucyki. Uśmiechnąłem się, gdy księżniczka pozwoliła mi zostać i ją chronić. Powoli zasalutowałem. Swift również. Po czym jednocześnie odrzekliśmy. -Na rozkaz! Ruszyłem za księżniczką znów spojrzałem na te klacz jednorożca. Co się ze mną dzieje? Czy ja? Nie to niemożliwe. Ja jej nawet nie znam. Swift w tym czasie wziął włócznie w kopyta i stanął na baczność obserwując zgromadzenie.
  22. Uśmiechnąłem się na zgodę księżniczki. W końcu po to uczyłem się tego zaklęcia. By pomagać innym. Powoli do niej podszedłem i spojrzałem na jej nogę przy ranie księżniczki Twilight, którą leczyłem. Nie wyglądała tak groźnie. Zacząłem sobie przypominać instrukcje zaklęcia. Gdy już sobie przypomniałem zacząłem procedurę. Na moim rogu pojawił się żółty blask. Po czym pochyliłem róg do dołu. Następnie powiedziałem formułę delikatnym szeptem. -Sanavit Gdy skończyłem spojrzałem na księżniczkę -Lepiej wasza wysokość? Następnie spojrzałem na tego detektywa -Posłuchaj mnie wsioku albo stąd wyjdziesz albo zaraz cię wyniesiemy do lochów w Canterlocie bo chyba nie wiesz gdzie się kończą twoje prawa i nie przeszkadzaj. Mnie magii lekarskiej uczyła księżniczka Twilight. Więc zejdź mi z oczu!
  23. Poszedłem po swoją włócznie leżała obok szczątków patykowilka. Gdy ją podniosłem podszedłem do Swifta. Znów spojrzałem na tą jednorożec dziwnie na mnie działała. Lekko się zarumieniłem, ale szybko się obróciłem do Swifta, Po czym coś mu szepnąłem. -Obserwuj ich. Nie potrzeba nam tu więcej gości i spróbuj się pozbyć tego od odznaki to nie jest ich sprawa -Rozumiem Następnie podszedłem do księżniczki. -Nie mogę ci pomóc wasza wysokość w twoim aktualnym problemie, ale mogę wyleczyć twoją kostkę. Czy pozwolisz?
  24. -Wasza wysokość. Proszę mi jednak pozwolić tu zostać. Albo, chociaż pozwól mi uleczyć twoją kostkę. O wiele nie proszę. Pozwól nam zostać do powrotu twojej siostry. Żeby już żadna bestia cię nie zaatakowała i nie martw się ja i Swift nikomu nic nie powiemy. Nagle spojrzałem na te dwie klacze. Gdy spojrzałem na tą jednorożec jakoś dziwnie się poczułem. Jednak teraz nie chciałem na to zwracać uwagi. Nagle ktoś jeszcze tu przyszedł. Chciał wyjaśnień? I pokazał odznakę -To nie twoja sprawa. To jest sprawa gwardii królewskiej. Macie stąd odejść. Nie mogłem pozwolić by więcej kucyków widziało księżniczkę w tym stanie.
×
×
  • Utwórz nowe...