-
Zawartość
5482 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
8
Wszystko napisane przez Magus
-
Dojechałem do parku. Minąłem jakiegoś gościa który popijał alkochol. Niedaleko siedział mój informator. Usiadłem obok niego. Znów był ubrany jak ostatnio. Zapewne by nikt go nie rozpoznał. -Witaj Thomas. Piękne zwierzę. Stwierdził patrząc na konia. -Sądziłem że wrócisz do Kanady po tym co zobaczysz w folderu. Jesteś głupi albo odważny -Zamknij się. Nie wróce już do Kanady. I to nie tylko z powodu zemsty. Więc z Christopherem jest ich jeszcze ośmiu. Bo dwóch gryzie piach -Zgadza się. Każdy ma swoje zadanie. Wszyscy są w Polsce -Więc będę ich tempił aż Christopher. Wyjdzie z ukrycia. Czy wszystko gotowe? -Tak. Mój budynek stoi na odludziu. Nikt ci nie będzie przeszkadzał. Tam czeka twój sprzęt. Powodzenia Thomas. Powoli zaczął odchodzić. Cóż mimo wszystko będzie ciężko. Sam mogę nie dać rady. Rozmyślałem patrząc w niebo.
-
Popatrzyłem jak Elizabeth odchodzi. Mam nadzieje że jeszcze się spotkamy. Choć szanse były marne. Ale nie chciałem jej tego mówić. Zabrałem cały sprzęt wsiadłem na konia i ruszyłem na spotkanie w parku z moim infirmatorem. Miał mi dostarczyć jeszcze parę żeczy abym miał szanse w tej wojnie.
-
-Elizabeth czemu nic nie mówisz. Nie chce żebyś przez te sytuacje się denerwowała. Na pewno wszystko będzie dobrze. Ty sobie zawsze radzisz to i ja sobie poradzę. Nie chcę również żebyś była zła przeze mnie
-
Patrzyłem nieco zdziwiony z takim arsenałem. Zawsze mam większe szansę na przetrwanie. Powoli i ostrożnie zacząłem pakować prezent od Elizabeth. Gdy już skończyłem. Podszedłem do niej i pocałowałem ją w policzek. -Myślę, że to wystarczy. Bardzo ci dziękuje Elizabeth za wszystko. Mam nadzieje, że jeszcze się spotkamy. Jeśli przeżyje na pewno tu wrócę
-
Popatrzyłem zdziwiony na dziwne przedmioty. Noże i skalpele domyśliłem się do czego mają być. Ale te mikstury i ta miska, o co tu chodzi? Spojrzałem na Elizabeth. -Elizabeth, co to za mikstury? Nie do końca rozumiem do czego służą
-
Chwilę stałem w milczeniu. Po czym w końcu spojrzałem na Elizabeth. -Elizabeth nie będę owijał w bawełnę. Zależy mi na tobie. Ale obecna sytuacja. Jest na prawdę niebezpieczna. Może być gorąco jak nigdy w moim życiu. Dlatego chce ci powiedzieć, że jakiś czas będę się musiał ukrywać. W najgorszym wypadku przeczytasz o mnie w nekrologach
-
Dojechałem do laboratorium. Powoli zsiadłem z konia i ruszyłem do środka. Miałem szczęście Elizabeth była holu. Chwilę na nią patrzyłem w milczeniu. Najchętniej bym tu został z nią. Ale muszę skończyć co zacząłem. Powoli do niej podszedłem. -Elizabeth musimy porozmawiać. Powiedziałem z bardzo poważną miną.
-
Przeczytałem całą teczkę. Zmarszczyłem brwi. A, więc, to tak. Sytuacja jest bardziej groźna niż sądziłem. Muszę się ewakuować i znaleźć nowe miejsce zamieszkania. Gdzie nikt mnie nie znajdzie. Czas zacząć poważne łowy. Powoli zabrałem wszystkie swoje rzeczy. I zabrałem konia. Muszę na wszelki wypadek porozmawiać z Elizabeth i jechać na spotkanie. Muszę się odpowiednio przygotować. Być może, to moja ostatnia walka. Zapłaciłem za pokój. Wsiadłem na konia i ruszyłem.
-
(Kurce Ciastko nie mam nic, przeciwko że chcesz zwrócić uwagę mojej postaci na siebie. Chociaż i tak dawno to zrobił. Jednak teraz jest zajęty, czym innym. Tylko, że ja chciałem przejąć kontrolę nad Christopherem w odpowiednim momencie. Celowo zwlekam, bo jest mi potrzebny do czegoś w przyszłości. Kolejna sprawa to niema nieco sensu. Przy pierwszym naszym spotkaniu. Zauważ, że moja postać zauważa, że on robi za twoją konkurencje jak, wielu których zlikwidował. A raczej by wiedział że z nim pracujesz skoro rozpracowywał go od lat. Na dodatek twoja postać nawet nie zwraca uwagi na śmierć pierwszego człowieka Christophera mając to nawet na nagraniu. A myślę, że tak poważna postać jak twoja wiedziałaby, z kim robi interesy i co się dzieje na jego podwórku znałaby ludzi, którzy pracują dla partnera od interesów zwłaszcza takiego partnera i zaczynają szykować dla niego teren na przyjazd. Kolejna sprawa nigdzie nie napisałem, że już jest w Polsce a tym bardziej w Warszawie tylko, że się zbliża. Na dodatek skoro wie, że likwiduje mu ludzi to się na pewno domyśla, że on też jest na liście. A tylko kompletny idiota by od tak przyjechał do miejsca gdzie giną jego ludzie. Nie wiedząc, kto za to odpowiada i bez żadnego przygotowania.) Coś zaczęło dzwonić w moim pokoju. Wkurzony pięścią uderzyłem w obiekt, który przerwał mi mój piękny i spokojny sen. Oczywiście budzik. Najgorszy wynalazek ludzkości. Chętnie cofnąłbym się w czasie i zabił jego wynalazcę. Powoli wstałem. W każdym razie zapowiadał się piękny dzień. Zrobiłem sobie jakieś naleśniki z syropem klonowym na śniadanie, po czym po cichu w spokoju zjadłem. Wziąłem szybki prysznic. Po czym chciałem włączyć telewizor, ale ten nie zapalił. No tak kwestia przyzwyczajenia. Zapomniałem, że nic nie działa. Popatrzyłem na tajemniczy folder, który dostałem. Nie mając nic ciekawszego do roboty. Usiadłem wygodnie w fotelu, po czym zacząłem przeglądać zawartość.
-
Dojechałem do motelu. Tak jak ostatnio zaopiekowano się moim koniem. Widziałem, że zastanawiało ich, czemu mnie wczoraj nie było. Ale o nic nie pytali w końcu to nie ich sprawa. To nie komisariat i przesłuchanie. Skierowałem się do pokoju. Po czym natychmiast ległem na łóżku. Byłem naprawdę zmęczony. Sen nadszedł natychmiast. Nawet nie zauważyłem, kiedy.
-
Wypiłem całą zawartość szklanki. Poczułem się znacznie lepiej. Zapłaciłem barmanowi, po czym opuściłem lokal. Byłem już na dzisiaj nieco zmęczony. Postanowiłem wrócić do swojego motelu i odpocząć. Muszę jeszcze przejrzeć zawartość tego folderu. Ciekawe, co dla mnie zdobył. Zabrałem konia ze schroniska i ruszyłem w kierunku motelu by porządnie się wyspać.
-
Kolejny koszmarny dzień się skończył. Ale już niedługo. Już wkrótce skończy się nasz koszmar. A wy zapłacicie za to co nam zrobiliście. Po tych myślach zacząłem pić wodę która została mi podana.
- 866 odpowiedzi
-
- Laboratorium
- Gra
-
(i 1 więcej)
Tagi:
-
Dojechałem w końcu do miasta. Jak zwykle konia zostawiłem w schronisku. Na niedługą chwilę. Poszedłem do okolicznej knajpy. Ciekawe jak tu sobie radzą po tej całej hecy z prądem pomyślałem. Poszedłem do barmana. -Jedną szkocką z lodem -Już podaje Gdy napój wylądował w moich ustach. Poczułem się znacznie lepiej. Jak za dużo myślisz. To zawsze było najlepsze lekarstwo. W tłumie słyszałem różnie rozmowy ludzi. -Jak myślisz, kto zrobił ten atak -To na pewno Rosjanie -Jesteś idiotą. Gdyby to oni zrobili. To już dawno by nas zaatakowali -Więc uważasz, że czyja to sprawka -To są kosmici -Wszyscy jesteście kretynami. Niema ataku, bo nikt za to nie jest odpowiedzialny. To na pewno te wybuchy na słońcu. Wiele razy nas przed tym ostrzegali Ponownie napiłem się ze szklanki. Lekko się uśmiechając. Gdyby tylko wiedzieli tyle, co ja. Chyba nikt by w to nie uwierzył. Samemu mi ciężko w to wszystko do tej pory uwierzyć pomyślałem.
-
Powoli opuściłem laboratorium. Koń nigdzie się nie ruszył. Wciąż na mnie czekał całą noc. To dopiero wierne zwierzę pomyślałem z uśmiechem. Cóż najlepiej mi się myśli na powietrzu. Powoli wsiadłem na konia i ruszyłem. Wciąż myślałem w drodze o tym dziwnym kucyku. Według tego, co mówi Elizabeth w ich świecie jest jakaś magia przyjaźni. Nie znają takiego okrucieństwa jak w naszym świecie to bardzo ciekawe. Ten ich świat musi być na swój sposób piękny. Bardzo interesujące stworzenia. Cóż, pomimo że ja już tylu różnych ciekawych ludzi usunąłem to raczej nie naprawi naszego świata. To jest niewykonalne.
-
Zobaczyłem myśli, Eve. Widziałem, że jest chętna do ucieczki. Ucieszyło mnie to. Znów wysłałem jej wiadomość. Bardzo się cieszę, że chcesz z nami iść Eve jest nas już spora grupa. Ucieczka się zacznie za około trzy dni bądź gotowa. Wtedy na parę godzin nie będzie tu tego monstrum. Pamiętaj jednak to będzie niebezpieczne. Ale myślę, że to lepsze niż czekać tu na śmierć.
- 866 odpowiedzi
-
- Laboratorium
- Gra
-
(i 1 więcej)
Tagi:
-
Został już tylko jedna osoba trzeba jej powiedzieć o ucieczce nie chce by Eve tu została. Powoli zacząłem się koncertować. By wysłać wiadomość w myślach. Witaj Eve to ja Rage pamiętasz mnie? To ja byłe z tobą, gdy gonił nas ten potwór. Wkrótce planujemy uciec i chciałbym abyś poszła z nami. Nie powinnaś tu zostawać.
- 866 odpowiedzi
-
- Laboratorium
- Gra
-
(i 1 więcej)
Tagi:
-
Wziąłem sobie jakąś sałatkę i kilka kanapek przy okazji nalałem sobie kawę. Zastanawiałem się, co właściwie powinienem zrobić. Do tej pory wszystko szło łatwo. Ale teraz jakaś inwazja koni z innego świata na dodatek jeszcze jakieś gryfy. Zaczynam mieć wrażenie, że jestem w śpiączce i mam cholernie pokręcony sen. Muszę to wszystko na spokojnie przemyśleć.
-
Powoli się podniosłem i ruszyłem na dół. -Tak też muszę wypić jakąś kawę i coś zjeść. Bo nie do końca jeszcze kontaktuje. Przynajmniej dzisiaj nie muszę się martwić o Elizabeth. Bo z tego co słyszę czeka ją tylko papierkowa robota pomyślałem.
-
Powoli otworzyłem oczy. po czym lekko pocałowałem Elizabeth w policzek. Powoli przetarłem oczy. -Chcesz żeby tu został. Czy wolisz zostać sama?