Skocz do zawartości

Magus

Brony
  • Zawartość

    5482
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    8

Wszystko napisane przez Magus

  1. Popatrzyłem jak Gray dzwoni i zmierzyłem go wzrokiem - Wybacz, że przerywam twoją rozmowę. Nie żeby coś, ale jesteś pewny, że nie masz żadnej pluskwy w telefonie lub czy wśród twoich ludzi niema szpiegów? I miejsce, które chcesz nam zaproponować do snu jest wystarczająco odosobnione od ciekawskich?
  2. Zdziwiłem się nagłą zmianą lokalizacji. Co prawda też się potrafiłem teleportować na niesamowite odległości. Jednak u mnie kończyło się to potężną migreną i nie byłem w stanie dokładnie określić lokalizacji teleportacji. Zacząłem się rozglądać po okolicy jednak nie widziałem tu nic groźnego. Mam nadzieje, że szybko nas tu nikt nie zauważy, ale to raczej marzenie ściętej głowy. Ciężko nie dojrzeć księżniczki. Nawet bez swoich królewskich ciuchów wyróżniała się od innych kucyków. Chwilę się zastanowiłem, po czym zdjąłem zbroje i hełm i je schowałem do swojej torby. Lepiej żebym też się nie wyróżniał pomyślałem. -Więc, co księżniczka chce zrobić najpierw spacer po górach czy obejrzeć okoliczne zabytki?
  3. Popatrzyłem chwilę na wszystkich, po czym chwilę się zastanowiłem - Wasza wysokość za twym pozwoleniem. Proponowałbym już ruszać. Zbyt długo stoimy w jednym miejscu. Przez co możemy stać się łatwym celem dla potencjalnych zamachowców. Ten z FOL już wie gdzie jesteśmy to kwestia czasu nim powiadomi swoich kumpli a wydaje mi się, że nie potrzeba nam w tej chwili większych ilości gości
  4. Taki wygląd księżniczki nieco mnie zdziwił. Zastanawiało mnie, po co w ogóle tu przyszła. Na ziemi wciąż nie jest bezpiecznie. To nie najlepszy moment na zwiedzanie pomyślałem. Wiedziałem, że księżniczka jest potężna, ale przybywać bez eskorty. Na dodatek nie miałem do końca zaufania do nowych towarzyszy Aleksander już kiedyś zdradził skąd wiadomo, że znowu tego nie zrobi? Gość z POZ powinien być po naszej stronie, ale nie znam go skąd wiadomo, co planuje i jeszcze człowiek zagadka, o którym nic nie wiadomo i właściwie nie wiadomo, czego chce. Cóż, jeśli będzie taka potrzeba poświęcę się w obronię księżniczki taka zresztą rola straży. Stanąłem przy księżniczce czekając na odpowiedź. Ciekawe, jakie miejsce jej zaproponuje. Szkoda, że niezbyt dobrze znam Polskę.
  5. -Przepraszam, że się wtrącam księżniczko, ale wolałby przebywać cały czas w twojej okolicy abym mógł ci pomóc gdyby była taka potrzeba. Jeśli oczywiście nie masz nic przeciwko powiedziałem, przy czym się ukłoniłem
  6. -Rozumiem. Ale dlaczego chcesz nam towarzyszyć, jakie masz powody? Spojrzałem na katanę -Całkiem ładna zabawka, ale nie powinniśmy się zabijać przy księżniczce nie pozwolę by doszło tu do rozlewu krwi. Każde życie jest ważne
  7. -Powiem ci tyle Equestria jest niesamowita. Gdy skończę, co zacząłem natychmiast tam wraca. Niech zgadnę czy ten bandyta to ten jednorożec z FOL, co był z nami w Japonii. Spojrzałem na gościa, który się odezwał -Jeśli nie jesteś w POZ to, z kim jesteś i jaki masz interes by nam asystować?
  8. -Wszędzie tylko śmierć i przemoc, dlatego już nie wiąże swojej przyszłości z ziemią. Od kiedy jestem kucykiem nikogo nie zabiłem i tak już zostanie. Skończyłem z tym, co nie znaczy, że niema innych sposobów walki powiedziałem z uśmiechem
  9. Popatrzyłem na nieznanego mi gościa -Jesteś w POZ? Nie widziałem cię wcześniej, gdy u nich działałem jestem Jim strażnik królewski z Equestrii, ale jako kucyk używam imienia Striding Ranson. -W każdym razie miło, że jesteś przyda się każda pomoc gdyby ktoś zrobił coś głupiego. I w każdym razie miło cię poznać. FOL zdelegalizowany to mi się podoba. Egzekucje? Wy to w Polsce zawsze macie ciekawe zabawy. Zakonowi i tak nie ufam oni zawsze się wyciszają a później atakują.
  10. -Jeśli chodzi o twoje oko to się nie martw też jestem oszpecony na oku. Musiałem zawrzeć nie ciekawą umowę po tym omal nie zginąłem broniąc twoją Warszawę przed bandą jakiś dziwnych pokrak. Eh życie nigdy nie jest sprawiedliwe. Czy FOL i zakon dalej są na terenach Polski? I jak Polacy reagują na kucyki? Wolę wiedzieć jak najwięcej dla bezpieczeństwa księżniczki. Chyba, że to są dane poufne
  11. Spojrzałem w szoku -To ty? Nie myśl, że puszczę księżniczkę samą, jako członek straży królewskiej mam obowiązek ją chronić. A wiem dobrze, że nie wszyscy ludzie tu są mili dla kucyków. U Michaela jest dobrze został kucykiem. Wszyscy mieszkamy w Equestrii i jest nam dobrze. Jestem chwilo na ziemi, bo wykonywałem zadanie. Teraz jednak chce pilnować księżniczki. Przy okazji ubezpiecz to oko coś za często je tracisz.
  12. Popatrzyłem na nieznanego mi pegaza który rozmawiał z księżniczką -Jesteś ze straży? Przydzielono cie do ochrony księżniczki?
  13. Pojawiłem się znowu we Wrocławiu. Uznałem, że to będzie najlepsze miejsce do pokazania dowodów, gdy wchodziłem do biura. Nagle podbiegli do mnie agenci -Wróciłeś? Czemu nie pilnujesz księżniczki? -Księżniczki? -Nie wiesz księżniczka Celestia jest w Warszawie -A niech to akurat teraz. Jako strażnik nie mogę pozwolić, aby sam się tam kręciła. Zabierzcie te dokumenty do bazy później wam powiem, co z nimi zrobić -Dobra zabieramy je Gdy agenci zabrali dokumenty. Zniknąłem się i pojawiłem przy księżniczce. Pokłoniłem się jej -Wasza wysokość czy to rozważne przybywać tu bez ochrony?
  14. Pojawiłem się opustoszałym miejscu dobrze znałem to miejsce. Powoli otworzyłem zardzewiałą bramę, po czym skierowałem się na cmentarz. Podszedłem do 3 okolicznych nagrobków napisy na nich wiele mówiły Samantha Grayson, Charles Grayson i Jim Grayson. Mój nagrobek pełen był pięknych podpisów jak zdrajca czy morderca. Eh szkoda, że nie znam zaklęć upiększających poprawiłbym wygląd tych nagrobków. No cóż trudno położyłem kwiaty na grobach. Po czym chwilę popatrzyłem. -Strasznie mi was czasem brakuje. Wiem marny ze mnie syn, ale cóż staram się zmienić. Nie wiem czy poparlibyście to, co teraz robię. Jednak coś mi mówi, że teraz robię dobrze. To jest moje pożegnanie, jeśli Equestria odejdzie to już zdecydowałem odejdę wraz z nią nie należę już do tego świata. Żegnajcie, po czym zniknąłem z cmentarza.
  15. Czekałem na Jacksona i pakowałem zebrane dokumenty. Nagle przyszedł Jackson -Wybacz tylko takie znalazłem -Są świetne dzięki -Co teraz zrobisz Jim -Najpierw idę na spotkanie. Później ujawnię te dokumenty. To będzie cios dla FOL I zakonu -Wszyscy i tak ci nie uwierzą -To już wybór ludzi. Więcej nie zdołam zrobić. A co ty planujesz? Może znajdź rodzinę i się sponyfikujcie. Załatwię wam dobre miejsce w Equestrii. -Wybacz Jim to nie moja bajka. Znajdę rodzinę i wyjeżdżam. Ale ty pasujesz na kucyka. Szczerze lepszy z ciebie kucyk niż człowiek. Bez obrazy -Tak masz racje. No nic to nasze ostatnie spotkanie. Miło było cię spotkać żegnaj przyjacielu -Cześć Jim, dzięki że dałeś oznakę życia, chociaż nie spodziewałem się ciebie zobaczyć takiego Uśmiechnąłem się, po czym zniknąłem z domu Jacksona
  16. (No to chyba powinna iść do POZ albo Padocholika swoją drogą, która księżniczka? Jest rok 2030 więc różne rzeczy mogą być) Czytałem pochłonięty dokumenty, które dał mi Jackson. Nie mogłem uwierzyć w to, co widzę. To wszystko było jedno wielkie bagno -Po twojej minie sądzę, że jesteś tak samo zdziwiony jak ja Jim. Dać ci kawy? -Czemu nie Dalej czytałem dokumenty a Jackson podał mi kawę. Wziąłem łyka, po czym natychmiast ją wyplułem -Skąd wy bierzecie ziarna kawy? Z kanałów. Kawa, którą robi Rarity jest znacznie lepsza chyba w Equestrii wszytko mi lepiej smakuje -Rarity? -Ta klacz, u której mieszkam. Zresztą nieważne -Powiedz czy to przez nią uległeś ponyfikacji? Lekko się zarumieniłem, po czym zmarszczyłem oczy -Zamiast zajmować się moim życie prywatnym zajmij się swoim i znajdź swoją żonę i córkę! Złapałem kopytem usta wiedząc, że powiedziałem o parę słów za dużo. -Wybacz Jackson ja... -Nie masz racje Jim muszę naprawić własne błędy. Nie powinienem się też interesować, co robisz prywatnie. Nie jesteś dzieckiem. Czy to, co zdobyłem jest wystarczające?-Zdecydowanie. Zrobisz coś jeszcze dla mnie? -Jasne Wyciągnąłem klejnot, po czym mu dałem -Kup mi kwiaty. Kupiłbym sam, ale niezbyt tu lubią kucyki -Kwiaty? Po co? Idziesz na randkę? -Coś w tym guście z Equestrii ich nie sprowadzę, bo nie przetrwają podróży. A muszę tu jeszcze kogoś odwiedzić -Jasne, że ci kupię, ale kamień zatrzymaj. Wezmę to na mój koszt. Zaraz wracam -Dzięki bracie
  17. -Więc, co takiego udało ci się dowiedzieć? Na temat mojej zabawki -Cóż na początek spójrz na to Machnął ręką i pokazał mi różne narzędzia. Wszystkie były zniszczone -Cóż chyba powinieneś udać się na zakupy po nowe narzędzia. Ale jaki ma to związek z moim amuletem? -Te narzędzia były nowe i bardzo profesjonalne jednak żadne z nich nie było w stanie nawet zrobić rysy na tym przedmiocie. Myślałem, że ten kamień w środku jest kruchy, ale on jest jeszcze bardziej wytrzymały. Powiem to tak nigdy nie widziałem czegoś takiego. Nie wiem ile to może mieć lat, ale przypuszczalnie jest bardzo stare. Na dodatek nie jest to ze złota ani brązu. Właściwie nie wiem, z jakiego to jest materiału. Nigdy takiego nie widziałem. Ale patrz na to. Powoli podłączył skrzynkę pod napięciem do amuletu. Po czy ten zaczął świecić. Powoli odłączył skrzynkę i podłączył do żarówki. Żarówka jednak nie zareagowała. -Nie do końca rozumiem. Co chciałeś mi w ten sposób pokazać? -Powiem to tak. To coś zjada energię i się nią doładowuje -Rozumiem. Wiedziałem, że pochłania energie magiczną. Ale nie widziałem też, że zwykłą. Dlaczego więc nie kradnie mojej energii magicznej? -Może żyjesz w tym w jakimś rodzaju symbiozy -Czyli, co to jest pasożyt? I dalej nie rozumiem, jaki ma to związek ze srebrem na moim rogu -Pasożytem to raczej nie jest. Jeśli chodzi o twój róg. Srebro w jakiś sposób blokuje wasz przekaz magiczny. Do tej pory dokładnie nie wiadomo jak to działa. Jeśli jednak energii jest zbyt wiele blokada zostaje zniszczona. Powoli do mnie podszedł i przyczepił mi amulet, po czym nagle odskoczył machając ręką -To bolało Jim. Dlaczego to zrobiłeś? -Nie wiem, o czym mówisz. Nic nie zrobiłem. Chociaż czekaj. Chwilę zacząłem się zastanawiać. -Nasza magia jest dla was niebezpieczna. Dlatego jest bariera. Może amulet w zwykłej formie nic nie zrobi człowiekowi, ale gdy łączy się z moją magią robi się groźny dla ludzi. W sumie dobrze wiedzieć przynajmniej nikt mi go nie zdejmie. Co z tym srebrem? -Użyj magii a zobaczysz -Jak mam srebro nie mogę jej używać -Zaufaj mi Skoncentrowałem się moja magia nie była w stanie przebić się przez pierścień, lecz nagle amulet też zaczął świecić jak szalony znów kolor mojej magii zmienił się na fioletowy a pierścień rozleciał się na kawałki. -Niesamowite to oznacza, że z amuletem srebro mi nie groźne. Podoba mi się to -Naprawdę nie przyniosłeś tego z Equestrii? -Naprawdę. Tego raczej nigdzie nie znajdziesz. Ciekawie wychodzi na to, że prawdopodobnie jestem jedynym jednorożcem odpornym na srebro. Dobra sprawa amuletu rozwiązana. Teraz druga sprawa. Masz coś ciekawego? -Tak włamałem się do komputerów NASA. Zdobyłem coś, co cię powinno zainteresować. Po czym rzucił mi pokaźny plik dokumentów i płytę Zacząłem czytać dokumenty a na moim pyszczku zaczął się pojawiać uśmiech.
  18. Pinkie Pie przez kryształowe kucyki
  19. Wyszedłem z sali i skierowałem się do pokoju, w którym Jackson obserwował moje popisy na sali. Powoli wszedłem do jego pokoju, gdy do mnie podszedł uderzyłem go z całej siły kopytem w brzuch. Po czym ten przewrócił się na ziemię trzymając się za brzuch. -Za to srebro na moim rogu. Wiesz dobrze, że nigdy nie lubiłem żadnego kontaktu fizycznego a jako kucyk nienawidzę, gdy ktoś dotyka mój róg -W ogóle nie znasz się na żartach Jim Coś męczyło mnie od dłuższego czasu. Chwilę popatrzyłem na Jacksona -Gdzie jest właściwie Emily i Michele Jackson zmarszczył brwi na jego twarzy pojawił się smutek -Nie potrafiliśmy ostatnio się dogadać. Wszystko się pomieszało Emily odeszła i zabrała ze sobą Michele -Przykro mi -Nie ważne. Już się z tego prawie otrząsnąłem. Ale co z tobą Jim. Co się z tobą działo przez ostatnie 20 lat? Dlaczego się sponyfikowałeś? Byłeś ranny umierający i musiałeś ratować się ponyfikacją? Chwilę popatrzyłem na Jacksona -Umierający byłem jakiś czas temu. Ale to już, gdy stałem się kucykiem. Niestety, aby ocaleć musiałem zawrzeć pewną umowę -Jaką? Powoli sięgnąłem kopytem w stronę oka, po czym wyciągnąłem soczewkę, którą dała mi, Rarity. I pokazałem swoje czerwone oko -To jest ta umowa?! Ktoś cię zmienił w dziwaka -Nie do końca oko to tylko psikus tak samo na ciele mam dwie małe litery D -Nie widzę ich -Nic dziwnego klacz, z którą mieszkam. Pomogła mi je ukryć. Używając pewnego zestawu. Ale moja umowa nie pozwala mi na długo opuszczać Equestrii. Muszę przyjaźnić się z córką niejakiego Discorda. Jeśli złamię umowę. No cóż pewnie mnie zabije -Kto to jest Discord? -Powiedzmy, że jest to taka istota, którą nic nie jest w stanie zabić. Żadna ludzka broń nie jest dla niego groźna a magia jednorożców przy jego mocy jest niczym -To, dlaczego nie włada waszym światem? -Bo kucyki mają na niego pewien sposób, ale więcej ci nie powiem. Wiec tylko, że w Equestrii nie żyją tylko miłe dla oka kucyki. Są tam istoty, które byłyby w stanie nieźle namieszać o ile i nie zniewolić ludzi -Aż ciężko w to uwierzyć. Nie możesz zmienić się znów w człowieka i mu gdzieś uciec. Kto cię właściwie niemal ukatrupił? -Dobre pytanie. I tak by mnie znalazł a jakby chciał to znów zmienił w kucyka. Zresztą to Equestria jest moim domem i nie chce jej opuszczać. Mam swoje powody by nie opuszczać tej krainy. Jeśli chodzi o to co mnie niemal zabiło. Cóż nie wiem, co to było, ale był to wielki stwór z innego wymiaru. Oczywiście ludzie i tak nie wierzą w dobre intencje kucyków. Pomimo tego, co się stało -Cóż ja ci wierzę zaraz ci coś pokaże, ale dlaczego się sponyfikowałeś? -Myślę, że to jest opowieść na inną okazje o ile jeszcze taka będzie. Niech ci wystarczy, że miałem swoje powody by chronić kucyki. Powoli ponownie włożyłem soczewkę do oka. -Możesz już mi zdjąć to srebro z rogu? -A właśnie to ci się spodoba. Chodzi o ten twój amulet czegoś udało mi się dowiedzieć
  20. -Nie to na tyle. Ktoś ci później przyniesie sprzęt do czyszczenia broni. Przy okazji pozbyliśmy się tych ciał, więc nie będzie problemów. Dobra na mnie już czas muszę wracać do swoich obowiązków dobrej zabawy. Powiedział agent, po czym wyszedł
  21. Agent popatrzył na ciebie chwilę -Dobra chodź za mną. Po czym zaprowadził cię do jednego z dużych pokoi. W środku znajdowało się jednoosobowe łóżko, Okno z widokiem na okolice. Był też telewizor, radio, komputer stacjonarny, mała lodówka, szafka na ubrania i dwa krzesła. -No to jest twoja kwatera. Wystarczy ci ten sprzęt, co jest w tym pokoju? Czy potrzebujesz może jeszcze czegoś?
  22. Agent chwilę podrapał się po głowie -Cóż obyś miał racje. Z tego, co wiemy wielu takich ciemniaków jak oni są na usługach FOL. Miejmy nadzieję, że w tym wypadku było inaczej. Bo możesz stać się celem ataków. Nasi agenci pozbędą się tych ciał i zatrą wszelkie ślady, jeśli jakiekolwiek tam są. Na razie jesteś wolny. Jak będziemy mieli kolejne zlecenie powiadomimy cię. Przygotowano ci już też pokój w bazie. Jak będziesz chciał go zobaczyć wystarczy pogadać z którymś z agentów to zaprowadzi cię do niego
  23. Agenci zabrali źrebaki. I skierowali się do budynku. Został tylko zleceniodawca zadania -Tak monopolowy jest dwa budynki dalej w prawo. Niestety ludzie pozostają strasznie nienawistni do kucyków, bo nie rozumieją najwyraźniej uważają za zabawne znęcać się. Cóż możesz być dumny dzięki tobie te źrebaki żyją. Postaramy się znaleźć ich rodziców. Jeśli się nie znajdą będziemy musieli odesłać je do Equestrii tam się nimi najlepiej zajmą. Jeśli chodzi o ciała zajmiemy się nimi. Czy byli jacyś świadkowie? Ktoś cię widział?
  24. Baza POZ Agent, który zlecił zadanie zobaczył na kamerach jak wracasz ze źrebakami. Wyszedł z dwoma innymi w twoją stronę. -Nieźle. Widzę, że sobie poradziłeś. Były jakieś problemy? Los Angeles dom Jacksona Leżałem na sali. Miałem straszny problem z pokonaniem automatu Jacksona. Za każdym razem, gdy chciałem się zbliżyć automat atakował jednym z wielu ostrzy. A gdy byłem naprawdę blisko odpychał mnie jakiś metalowy pręt. Udało mi się ich kilka ściąć kataną. Ale i tak, co chwilę wychodziły nowe jakby ta machina je produkowała w sobie. W głośnikach na sali słyszałem śmiech Jacksona i jego dogryzanie. -No, co jest Jim? Bez rogu tylko na to cię stać Miał trochę racji. Nigdy nie zdawałem sobie sprawy jak wiele róg pomagał mi w czasie walki. A przez ten srebrny pierścień na rogu nie mogłem korzystać z magii. Patrzyłem na tę przeklętą machinę. Postanowiłem postawić wszystko na jedną kartę. Zbliżyłem się jak najbliżej automatu. Gdy miał mnie odepchnąć prętem zrobiłem szybki unik. Następnie machina zaatakowała ostrzem. Jednak zanim do mnie dotarło machina została przecięta na pół a ja upadłem na ziemię. -Cholera?! Jim, co się tam stało?! Jesteś cały?! Drażniły mnie jego wrzaski -Daj mi chwilę... Powiedziałem ciężko dysząc i nie podnosząc się z ziemi -Jim, co to było? Dalej ciężko dyszałem. Ale powoli dochodziłem do siebie -Tak zwane cięcie półksiężyca. Ciesz się jesteś jedynym, który to widział w moim wykonaniu. Do tej pory widzieli to tylko moi nauczyciele walki. Niewielu ludzi potrafi to wykonać. A ja jestem prawdopodobnie jedynym kucykiem, który to potrafi. -Ale ja nic nie widziałem. Kiedy się właściwie zamachnąłeś? -Obejrzyj w zwolnionym tępię na nagraniu to zobaczysz. Powiedziałem z uśmiechem -Dobra Na nagraniu można było zobaczyć. Jak stoję pod machiną po czym z niesamowitą szybkością i precyzją przecinam jednym uderzeniem machinę Jacksona. -Niesamowite musisz mnie tego nauczyć -Jasne daj mi 5 lat to cię nauczę. Co ciekawe, jako kucyk opanowanie tego zajęło mi zaledwie parę miesięcy. Jednak wykonanie tego ataku powoduje ogromne osłabienie organizmu i na parę minut stajesz się bezradny. -Teraz rozumiem, czemu nigdy tego nie używałeś. Jak się pozbierasz chodź do mnie. Mam parę ciekawych wieści. Do tej pory jak na to patrzę ciężko mi uwierzyć, ale chyba miałeś racje z tymi twoimi księżniczkami -Zaraz przyjdę. Powiedziałem powoli podnosząc się z ziemi
  25. Fluttershy w odcinku "Powrót do harmonii część 2" związana przez Applejack
×
×
  • Utwórz nowe...