Skocz do zawartości

Magus

Brony
  • Zawartość

    5482
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    8

Wszystko napisane przez Magus

  1. Zastanowiło mnie to jak powiedziała że tylko przy mnie przybiera ten wygląd. To dosyć ciekawa informacja. Chwilę nad tym rozmyślałem po czym się odezwałem. -Niektórzy lubią dreszcz emocji. Być może, dlatego. Czasem zajęta klacz potrafi być wyzwaniem. Co dla niektórych. -Powiedziałem spokojnie. Po czym zastanowiłem się nad jej kolejnymi słowami. Tak po coś tu przyjechaliśmy nie powinniśmy zwlekać. Smoki nie będą nas tu trzymały wiecznie a trzeba zdobyć informacje. Nie przyjechaliśmy tu dla wycieczki towarzyskiej. Jednak tutejsze klimaty mi niezbyt odpowiadały. Były męczące dla kucyka najchętniej bym nie opuszczał hotelu. I tak będziemy musieli to w końcu zrobić. Spojrzałem poważnie na Lust, -Zaczekajmy jeszcze chwilę ciężko mi znosić krainę smoków. Tutejszy klimat nie jest dobry dla kucyków. Na razie pójdę wziąć prysznic, jeśli pozwolisz może to pomoże mi się doprowadzić do porządku
  2. Nie mogłem się z nią nie zgodzić, gdy zaczęła mi wyjaśniać wszystko, co mnie spotkało ostatnio. Ona ma pod tym względem znacznie więcej doświadczenia. Choć kto wie może się myli i moimi odczuciami rządziło coś więcej. Tego nie wiem nie jestem w stanie sprawdzić. Czy Equestria wróci kiedykolwiek do normy? Chciałbym by tak było. Ale każdego dnia mam wrażenie, że jest coraz gorzej. Spojrzałem na nią w zamyśleniu w obecnej formie była bardzo ładna jak zresztą w każdej, którą wybiera. Tak właśnie kusi ogierów samym wyglądem. Miło, że schowała swoje intymne części ciała pod ogonem. Widać chce pokazać, że dotrzyma obietnicy. Jednak to wszystko tylko iluzja. A wszyscy, którzy jej ulegają wpadają w jej kopytka. Jednak nie tylko jej wygląd mi imponował a i jej zachowanie. Jednak wole trzymać ją na dystans. Kucyk nie może zbliżać się do podmieńca. Źle się to dla nas kończy. Poza tym to by dziwnie wyglądało. Gwardziści nie wiedzieli, z kim przekraczają swoje granice w moim przypadku jest inaczej. -Życie to cierpienie tylko trzeba się do niego przyzwyczaić. -Powiedziałem krótko i bez emocji by skończy ten temat. Następnie zacząłem się zastanawiać nad jej pytaniem. Chyba chodziło jej o paczkę. -Szansa dość spora. Często zdarzają się pomyłki. Być może tak było i w tym przypadku. A może paczka trafiła do właściwej osoby. Być może spodobałaś się jakiemuś kucykowi, który cię zauważył w tłumie w tej krainie. -Powiedziałem powoli wstając z fotela.
  3. Kiedy szukały drzewa harmonii nie chciały narażać Twilight ponieważ była księżniczką.
  4. Plan się nie powiódł las wciąż tu trwał. Natychmiast teleportowałem się z miejsca, w którym stałem pojawiając się w innym punkcie areny gdzieś wśród tych drzew. Prze ten las nie byłem w stanie ocenić gdzie walczę. Zbyt mroczno tu. A mój przeciwnik wiedział gdzie jestem. Dlatego musiałem uciekać z tamtego punku nim znów mnie czymś zaatakuje. Sądziłem, że zwykły ogień spali ten las. Ale jak widać to byłoby zbyt łatwe. Zdobyłem, chociaż kolejne informacje o przeciwniku. Wiem, że potrafi przywołać deszcz. Mój obecny ogień na niewiele się teraz przyda. Na szczęście na wszystko jest metoda. Od bardzo dawna uczyłem się magii ognia. Czas, więc użyć bardziej zaawansowanego zaklęcia. Czas przywołać wieczny ogień, którego woda nie ugasi. Tylko jak najlepiej znaleźć mojego oponenta? Jest tu tak ciemno niemal nic nie widzę. No tak mam pewną myśl. Ciekawe czy ten las będzie mu się tak podobał, gdy zapewnie mu tu tropiki? Pomyślałem z wrednym uśmiechem. Mój róg znów zaczęła otaczać czerwona aura. Zbierałem coraz więcej energii w nim aż w końcu z mojego rogu wyleciała ogromna czerwona kula ta zatrzymała się nad areną. Nagle cała stanęła w ogniu. Nie reagowała na padający deszcz. Cała arena zrobiła się rozświetlona teraz widziałem znacznie lepiej. Lecz na tym się nie skończyło. Kula wytwarzała ogromne ciepło, które można było poczuć na naszej arenie. Z każdą minutą zwiększała się temperatura. Kula była zależna od mojej woli. Ja sam nie odczuwałem tego ciepła. Ale mój przeciwnik powinien wkrótce poczuć te temperaturę i się ujawnić. Chyba, że woli zemdleć z wycieńczenia.
  5. Kątem oka zauważyłem zawartość paczki. To było dosyć dziwne. Miejmy nadzieje, że to była pomyłka. Jeśli paczka faktycznie została nadana i to przez któregoś z jej kochasiów do niej. To tylko by pokazywało jak słabo się maskujemy i jaką kwestią czasu jest by smoki nas wytropiły. Być może to paczka od jakiegoś z kucyków z tego hotelu. Może wpadła któremuś w oko. Nie takie rzeczy się zdarzają. Podszedłem wolnym krokiem do fotela, po czym na nim usiadłem. Chwilę patrzyłem na Lust w milczeniu. Wyglądało to tak jakbym się zastanawiał, co powinienem powiedzieć. W końcu ciężko westchnąłem i położyłem kopyta pod brodą. -To kwestia czasu nim Yellow dostanie świstek z informacją o mojej śmierci. Codziennie ginie wielu gwardzistów. Equestria nie jest już taka jak dawniej. Jak wiesz mamy sojusz, więc nie porzucę choćby nie wiem jak gorąco się zrobiło. Wiedziałem, w co się pakuje przybywając tu z tobą. Sojuszników się nie porzuca. Czy jednak jest to tylko to? -Ponownie na chwilę zamilkłem mierząc ją wzrokiem. -Nie widziałem Yellow od czasu wigilii serdeczności. Co jest dość dziwne. Bo powinienem ją powiadomić, że żyje po spaleniu swojego domu. A jednak tego nie zrobiłem. Właściwie to nikomu nie mówiłem, że żyje poza tobą. To tylko pokazuje jak bardzo nie nadaje się do życia w związku. Tak jak powiedziałem ci na gali. Najważniejsze są dla mnie obowiązki. A jednak wyszedłem na kłamcę. -Powiedziałem rzucając krzywy uśmiech. -Nie powinienem był się wiązać, więc dlaczego to zrobiłem? Spytałaś mnie w Canterlocie jak to możliwe, że jestem z Yellow? Muszę cię trochę rozczarować. Nie różnie się niczym od gwardzistów, którzy odwiedzali twój klub. Więc dlaczego ja go nie odwiedzałem? Było mi szkoda klaczy, które musiały zarabiać na życie w ten sposób. Na dodatek gwardziści, którzy powinni okazać im wsparcie zachęcali je do tego. Więc dlaczego uważam, że jestem taki sam a nawet gorszy? Wtedy na gali zrobiłaś na mnie ogromne wrażenie. Omal ci nie uległem. Jednak uważałem że to byłoby nie przyzwoite wykorzystać przerażoną klacz która od niedawna jest w Canterlocie. Nie chciałem już ciebie spotkać. Bo wiedziałem, że w końcu ulegnę. Starałem się nie myśleć o tobie tylko skupić się na obowiązkach, które powinienem zawsze pełnić. A jednak nie było to takie proste. Czy to nie dziwne, że po wspólnej gali spodobały mi się nagle dwie klacze w krótkim odstępie czasu? Zgadza się dwie. Choć zawsze od nich stroniłem. Jedną jest Yellow. Drugą widziałaś w mojej pamięci była w zamku, gdy księżniczka Luna była człowiekiem. Yellow wiele dla mnie znaczy. Jednak nie poczułem tego samego, co wtedy po gali a myślałem, że tak będzie. Nie potrafię tego wyjaśnić. Zawsze na dodatek byłem wierny księżniczkom. Byłem gotów spełni każdy ich rozkaz. A teraz? Nie posłuchałem ich. Pomagam podmieńcowi. Na dodatek wiedziałem, że taki kieruje się do krainy smoków i na to pozwoliłem a nawet pomogłem ci wyjść za barierę. Czemu to wszystko robię? Jest mi was szkoda? A może chce zadość uczynić za te wasze kluby. Sam nie wiem. Nie potrafię pojąć niektórych swoich uczuć. Jak widać to ja chyba nic o nich nie wiem. -Powiedziałem z krzywym uśmieszkiem. -W każdym razie wyjdziemy stąd razem albo wcale i nie zmienię zdania. -Powiedziałem wygodnie opierając grzbiet na oparciu fotela.
  6. Gwardia Manehattan Pegazy Zauważyły jak ptaszniki próbują ponownie blokować im drogę. To już zaczynało być nudne. Pegazy zaczęły kręcić się wokół własnej osi z niebywałą prędkością lecą w dół nie puszczając włóczni. Technika podziałała idealnie. Niczym wiertło zaczęli przewiercać z ogromną prędkością ziemie bez najmniejszego problemu. Nie było możliwość by pająki zdołały sie przed tym ochronić. Francja Gwardia Z całego lasu zaczęli wychodzi gwardziści otaczając namiot, do którego weszli żołnierze. Nagle w ich stronę poleciały krzyki z megafonu. -Jesteście otoczeni! Macie natychmiast wyjść i się poddać! Albo użyjemy siły! Wielka Nizina Węgierska Gwardia Strzały były niecelne kompletnie. Górski teren osłonił gwardzistów przed ostrzałem. Jedynie wróg zdradził pozycje. Grupa 20 pegazów wzleciała w powietrze. Gdy zauważyli żołnierzy, którzy do nich strzelali dokładnie wycelowali broń i natychmiast zalali ich deszczem bełtów nie dając im najmniejszych szans. Natomiast do kucyka ze skrzynią teleportowały się trzy jednorożce trzymając włócznie przy jego ciele. -Teraz pójdziesz z nami -Reszta gwardzistów już się do nich zbliżała Koło Dniepru Gwardia Kiku gwardzistów dostrzegło podejrzanego osobnika w dziwnym stroju. Natychmiast zaczęto go śledzić.
  7. Zmarszczyłem lekko brwi. Podniosłem przednie kopyto w górę i otworzyłem usta. Wyglądało to tak jakbym chciał zacząć jakąś większą mowę. Jednak jasna analiza tego, co powiedziała miała duży sens. Nikt nie uwierzy, że przez cały tydzień się kłócimy. Jaka konfliktowa para przyjeżdża na wspólny wyjazd? Zwróciłbym na nas niepotrzebną uwagę. Mógłbym udawać, że się upiłem i dlatego spałem na podłodze. Ale to nie przejdzie. Nikt z obsługi nie wyczuje ode mnie alkoholu. A nie zacznę nagle pić takich ilości wina i cydru. To nie w moim stylu. Na fotelu mogę połamać kości zamiast się wyspać. Nic nie przychodziło mi do głowy. Położyłem kopyto znów na ziemi i ciężko westchnąłem. -Więc będziemy dzielić łóżko. -Powiedziałem z lekkim uśmiechem. Który miał ukryć moje zdenerwowanie. Cóż miejmy nadzieje, że dotrzyma słowa. O siebie się nie martwię. Na pewno mam dość silnej woli by wytrzymać z nią w jednym łóżku i nie przekroczyć żadnych granic. -Jeśli chodzi o drugą sprawę to nie musisz się o mnie martwić. Ciężko by gwardzista mógł cierpieć. Wiele w życiu już przeżyłem. Jak powiedziałem wyjdziemy stąd razem albo wcale. Dobrze czy jest coś jeszcze, co chcesz omówić?
  8. 3 tygodnie? Nie jest źle. To dosyć długo. Raczej nie będzie miała powodu do zużywania energii. Jednak nie zauważyłem u niej żadnej różnicy w podświadomości. Więc nie wiem, na co do tej pory zauważyła energie, ale to chyba było daremne zużycie. Czyli teleportacja jednak jej szkodzi? Nie jest to za dobra wiadomość Spojrzałem na fotel. Rzeczywiście nie nadawał się do snu. Rozejrzałem się po pokoju już wiedziałem gdzie będę spał. Na pewno nie miałem zamiaru spać z nią w jednym łóżku. Nie spodobało mi się też jak określiła mnie, jako jedno z marzeń na swojej liście. Nie ufałem jej na tyle by spać z nią. Poważnie na nią spojrzałem. -Masz racje z fotelem. Mimo wszystko nie jestem zainteresowany by spać z tobą w łóżku. Prześpię się na podłodze. Nie pierwszy raz tak zrobię. Pieniędzy nie musisz mi oddawać. Przyjmij to, jako wdzięczność za książkę. -Nagle podszedłem do niej bardzo blisko patrząc jej prosto w oczy. - A teraz posłuchaj uważnie. Nie przeczę, że przewróciłaś mi moje poukładane życie do góry kopytami. Jednak wrócimy stąd razem albo wcale. Jak tak bardzo chcesz zniknąć z mojego życia. To nie widzę problemu. Ale dopiero, kiedy wrócimy do Canterlotu. Mogę oddać ci twoje odłamki jak i twój kamień. Ja nie kazałem ci się mi ujawniać po zamknięciu klubu. Mogłaś się ukrywać a ja bym nawet o tym nie wiedział, bo sądziłem, że opuściłaś Canterlot. Tak samo nie kazałem ci mnie zaczepiać na gali. Już bardziej nie jesteś w stanie namieszać w moim życiu
  9. Rozejrzałem się po pokoju. Po prostu świetnie. Spodziewałem się, że będzie tu więcej miejsca. Ciekawe jak wyglądają te tańsze pokoje. No cóż, jeśli chodzi o sen nie mam zbyt wielkich możliwości. Niema nawet kanapy. Zostaje, więc fotel lub podłoga. Lust nie wygnam na fotel lub podłogę. Nie tak mnie wychowywano. Nawet jeśli jest podmieńcem. To mimo wszystko jest klaczą. Ciężko westchnąłem. Cóż jakoś to zniosę. Zawsze mogło być gorzej. Mimo wszystko sądziłem, że bardziej wyposażą pokój luksusowy. Po rozejrzeniu się dokładnym po pokoju i upewnieniu się, że nikogo tu niema moje oczy skierowały się na Lust. -Dobra tu nie musimy odgrywać tej szopki. Proponuje ustalić kilka zasad skoro mamy tu ze sobą wytrzymać do czasu naszego powrotu. Ty zajmiesz łóżko ja będę spał na fotelu. Nie próbuj wykonywać jakiś prowokujących ruchów na obecnych tu kucach by nie ściągać na nas uwagi, która teraz jest nam zbędna. Skupmy się na tym, po co tu przyjechaliśmy. No i przydałoby się byś mnie informowała, w jakim stanie są twoje rezerwy energii, bo teraz, jeśli zostaniesz odkryta skończy się to źle dla nas oboje. To chyba wszystko. Masz jakieś pytania? -Spytałem dość twardo patrząc na nią poważnym wzrokiem.
  10. Nagle na arenie pojawił się mój przeciwnik. Okazało się jednak, że nie walczę z innym jednorożcem. Moim przeciwnikiem był człowiek. Zastanawiałem się, jaki sposób pojedynku wybierze. Całkiem miło zaczął rozmowę. Jednak nim się spostrzegłem rozmowa się skończyła. Mój przeciwnik zastosował imponujące zaklęcie. Arena się zmieniła. Stała się lasem. Mogłem już ocenić, że mój przeciwnik jest potężnym magiem. Nie łatwo zastosować taką sztukę. Jednak na wszystko jest metoda. Problemem była ciemność i brak jakichkolwiek dźwięków. Mój przeciwnik miał obecnie nade mną przewagę. Jednak trzeba myśleć trzeźwo. Mój róg pokryła czerwona aura. Teraz widziałem nieco lepiej. Na całe szczęście w porę spostrzegłem jak zbliża się do mnie jakieś pnące. Teraz już wiedziałem ten las, choć piękny jest śmiertelną pułapką dla mnie. Zamknąłem oczy, aby się skoncentrować. Natychmiast otoczyła mnie ognista tarcza. Gdy pnąca tylko się zbliżyły zmieniły się w popiół. Teraz przyszedł czas na ten las. W obecnym terenie mój przeciwnik ma nade mną ogromną przewagę, którą muszę mu odebrać. Najlepiej będzie go wybawić z ukrycia. Spojrzałem na drzewa, po czym się odezwałem. Być może mnie usłyszy. -Miło mi cię poznać. Mów mi Shadow Star. Twe zaklęcie jest imponujące a las jest piękny. Lecz niestety zbyt dziki jak dla mnie. -Powiedziałem z chytrym uśmiechem. Mój róg ponownie otoczyła czerwona aura. Zdjąłem z siebie zaklęcie tarczy ognistej. Po czym wystrzeliłem ogromny czerwony promień magiczny prosto w niebo. Na drzewa nagle zaczęły spadać niewielkie płomienie, lecz te szybko stawały całe w płomieniach. Ogień nie miał na celu zabić mojego przeciwnika. Miał go tylko wybawić i pozbyć się tego lasu. Jako że panowałem nad tym ogniem. Łatwo kontrolowałem jego rozrost po lesie.
  11. 723-90=633 Golding Shield Cóż spodziewałem się nieco gorszej odpowiedzi z jej strony. Bałem się, że znów zacznie próbować jakiś bardziej wyrafinowanych sztuczek. Ale nawet ona zapewne wie jak niebezpieczne by to było obecnie by wprawiać mnie w zakłopotanie. Oczywiście w tych jej słowach też można było zauważyć dwuznaczność. Miałem ochotę przekręcić oczami na jej słowa. Ale nie mogłem się zdradzać. Skoro to pokój luksusowy to jakoś sobie poradzę z nią tydzień. Na pewno jest dość duży, więc nie będziemy wchodzić sobie nawzajem w drogę. Najwyżej ustalimy pewne zasady podczas pobytu w pokoju i jakoś to będzie. Wątpię by jej chodziły jakieś pomysły po głowie. Może sobie pogrywać, ale wie dobrze, że te jej gry są dla mnie bezowocne. Ale tak sobie pewnie poprawia humor. No nic trzeba to załatwić i zdobyć to, po co przybyliśmy. Znów moje oczy zwróciły się na kucyka z recepcji. -No dobrze, więc weźmiemy wspólny pokój luksusowy. -Postanowiłem, że ja zapłacę całość. Czemu to zrobiłem? Choćby, dlatego że tak zostałem wychowany. Gwardia Manehattan Pegazy miały już dość tej zabawy z pająkami. Postanowiono położyć wszystko na jedną kartę i z nimi skończyć. Pegazy sięgnęły po włócznie. Po czym z niesamowitą siłą i prędkością wleciały do jam pająków przebijając te lichą barykadę bez najmniejszego problemu. Natychmiast zauważono pająki. Tunele nie były na tyle duże by pająki mogły uniknąć ich ataku. Jednak pegazy miały tu wystarczająco miejsca by swobodnie latać. A ponieważ pająki były do nich obrócone tyłem nie miały raczej szans na żadną reakcję. Unikając przy okazji miejsca, w którym mogłyby złapać ich w pajęczynę, Pegazy zaczęły lecieć prosto na pająki by przebić je na wylot i skończyć z nimi ostatecznie. Tereny w Francji Gwardia Gwardziści łatwo wykryli żołnierzy. Ale nie atakowali. Cały za nimi szli. Mieli nadzieje, że doprowadzą ich do ich bazy. A wtedy ci z nimi skończą. Wielka Nizina Węgierska Gwardia Obok jednorożca poleciał bełt, który wbił się w skałę. Niedaleko niego stałą już grupa patrolowa. Nagle jeden z gwardzistów zaczął wrzeszczeć w jego stronę. -Jesteś na terenach Equestrii! Nie tolerujemy tu obcych wojsk! To był strzał ostrzegawczy! Kolejny będzie celny! Więc to twoja ostatnia szansa byś stąd odszedł! Tereny koło Dniepru Gwardia Gwardziści zabezpieczyli cały teren. Wciąż trwały poszukiwania obcego żołnierza. Każdy okoliczny punkt był dokładnie przeszukiwany.
  12. Hmm, który tu teraz pokój wybrać. Wzięcie oddzielnych pokoi może być podejrzane. A wolałbym nie zbudzać podejrzeń skoro razem tu przyszliśmy. Może można by to było zwalić na jakieś gorsze dni dla nas gdyby ktoś wypytywał. Z drugiej strony dziwne wtedy jest, że razem tu przybyliśmy. Więc to by nie miało za dużego sensu. Poza tym chyba lepiej bym miał Lust na oku. Trzeba z nią uważać. Pytanie teraz, jaki rodzaj pokoju wybrać? Nie bardzo podoba mi się kraina smoków. Może ten pokój luksusowy będzie dobrym wyborem i poczuje się jak bym był dalej w Canterlocie. Skoro mamy tu na jakiś czas utknąć to chyba trzeba to zrobić w lepszych warunkach. Jednak nie mogę sam podejmować decyzji to by było podejrzane. Spojrzałem na Lust, po czym zwróciłem się do niej. -Jak sądzisz weźmiemy wspólny luksusowy? -Zastanawiało mnie jak zareaguje, że sam proponuje wspólny pokój. Mam tylko nadzieje, że nie zacznie tego jakoś dziwnie interpretować.
  13. Rozejrzałem się po pomieszczeniu. Wyglądało zadawalająco. Ale to chyba oznacza, że szybko nie wypuszczą nas z tej wyspy. I co teraz? Będę miał dzielić pokój z Lust? Nie bardzo mi się to podoba. Sądziłem, że dowiemy się tego, czego chcemy i wrócimy do Equestrii. Ale chyba niema wyjścia. Dobra jakoś sobie poradzimy. Najwyżej ona zajmie sypialnie a jakiś czas pośpię na kanapie. Przyzwyczaiłem się do spartańskich warunków. Wielokrotnie spałem na gołej ziemi podczas misji gwardii. Więc kanapa mi wystarczy. Coraz mniej podoba mi się ten cały wyjazd. Ciekawe czy Lust odpowiada ta sytuacja. Ale zapewne raczej nie. Tutaj nie zdobędzie posiłku. Powoli podszedłem do biurka, przy którym siedział kuc idąc tuż obok Lust. Zmierzyłem kuca wzrokiem, po czym się odezwałem. -Dzień dobry. Chcielibyśmy wynająć pokój. Jakie będą koszta wynajmu?
  14. Gwardia Manehattan. Gwardziści nie mieli zamiaru pozwolić pająka na kolejny ruch. Zdecydowano z nimi skończyć ostatecznie. Tumany kurzu nie były problemem dla pegazów, które łatwo go rozpędziły skrzydłami. Ponownie widziano pegazy. Pegazy wyjęły kolejne kule łatwo palnej substancji. Po czym natychmiast je podpaliły i rzuciły je prosto na pająki. To powinno spalić te robale ostatecznie. Tereny w Francji Gwardia Gwardziści postrzegli nieznanych żołnierzy i ruszyli za nimi chmarami do lasu. Nie miano zamiaru tolerować zalążków buntu. Gwardziści wiedzieli, że tutejszych buntowników jest z pewnością za mało by im zagrozić. Ale postanowiono z nimi skończyć Wielka Nizina Węgierska Gwardia Patrol okolicznych gwardzistów dostrzegł nieznanego żołnierza. Po czym natychmiast za nim ruszył. Nie miano zamiaru pozwolić mu się tu pałętać Tereny koło Dniepru Gwardia Okoliczna wioska była zaalarmowana po tym jak kilka kuców zobaczyło nieznanego żołnierza przy teleportacji. Po całej wiosce chodziły patrole gwardii. Przy okazji kolejne patrole poszukiwały niechcianego gościa po okolicy.
  15. Gwardia Manehattan Pegazy wzleciały nad miejsce gdzie zakopały się pająki. Były tuż nad nimi. Dokładnie je widzieli, gdy mierzyli do nich z kusz. Wystarczył jeden niewłaściwy ruch pająków i będą martwe. Jednak pegazy były na tyle wysoko by pająki nie mogły ich ściągnąć. Pegaz, który został zaatakowany pajęczyną zasłonił się w ostatniej chwili tarczą, dzięki czemu pajęczyna obkleiła tylko tarczę. Szybko ją wyrzucił, po czym wymierzył kuszę i wystrzelił celując prosto w odwłok pająka. Gwardia Equestria Mieszkańcy terenów Equestrii wpadli w panikę na widok obcych kucyków ubranych w nieznane mundury wojskowe. Natychmiast powiadomiono okoliczne posterunki gwardii. Gwardziści potraktowali zagrożenie poważnie. Natychmiast z posterunków wyruszyły setki gwardzistów uzbrojonych po zęby by pozbyć się intruzów. Opuszczą te ziemie sami albo oni wygnają ich siłą z tego miejsca.
  16. Golding Shield Gdy tak szliśmy słyszałem słowa Lust pod nosem. Znów spojrzałem na nią kotem oka. Wiedziałem, co przeważnie oznacza, gdy ktoś tak mówi do siebie. Miało to być często wmawianie sobie, że sytuacja nie jest tak beznadziejna jak w rzeczywistości. Jeśli u Lust jest tak samo. Może to oznaczać spore problemy. Ta teleportacja nawet na mnie wpłynęła. Ile, więc jej sił pozbawiła? Tutaj, Lust nie naładuje nigdzie swoich baterii. Wywołała by takim zachowaniem podejrzenia, których jak sądzę ona również woli unikać. Więc co zrobimy, gdy sytuacja stanie się kiepska? Odpowiedź nasuwała się sama. Idąc na chwilę obróciłem głowę na Lust by się jej przyjrzeć. Po czym znów zwróciłem oczy na drogę przed sobą. Obecnie tylko ja mogę dać jej energię. Jednak nie bardzo chciałem to robić. Co jeśli jednak nie będzie innego wyjścia? Czy będę gotowy do takiego poświęcenia? Ciężko powiedzieć. Ale jeśli sytuacja będzie podbramkowa. Będę chyba musiał oddać jej część swojej energii. Obecnie nie wzbudziło by to podejrzeń skoro wyglądamy teraz na parę. Miejmy jednak nadzieje, że do tego nie dojdzie. Lust mimo wszystko nie wygląda na razie na tak słabą by potrzebowała natychmiast energii. Moim oczom ukazał się dziwny dom. Ciekawe, co teraz nas tam będzie czekać? Chyba mamy się skierować do niego. Bo tylko tam prowadzi droga. Nie podobała mi się kraina smoków. Zbyt tu ponuro. Mam nadzieje, że szybko wrócimy do Equestrii. Ruszyłem wprost do tego domu. Idąc cały czas obok Lust. Jednak utrzymując pewną granicę odległości. Gwardia Manehattan Gwardziści spojrzeli jak ptaszniki wtrącają się do walki. Czas obserwacji minął. Pora było wkroczyć. Walka nie była fair. To miała być walka między tymi podmieńcami. Ale skoro pająki chcą walki to jej dostaną. Róg jednego z jednorożców zaczął intensywnie świecić. Nagle wszyscy zniknęli i pojawili się w sferze. Stojąc na drodze robalom do Mask. Jeden z pegazów zaczął lecieć z włócznią wyciągniętą przed siebie z niesamowitą prędkością prosto na pająka, który skoczył na Mask nie dając mu szans na uniknięcie tego ciosu. Podczas gdy trzy jednorożce stworzyły ogromną ścianę magiczną, która skutecznie oddzielała Sandy i Mask od pająków. Kolejny pegaz uderzył z dużą siłą prost w drzewo, które trzymał pająk. Widać było, że było spróchniałe, więc nie mogło wytrzymać tego uderzenia. Kuce ziemskie stanęły przed oddziałem blokując drogę pająkom włóczniami. Gdyby zechciały szarżować na odział zostaną przebite na wylot. Reszta pegazów wystrzeliła w pająki bełty. Kolejny jednorożec otoczył siebie i inne jednorożce polem siłowym by pająki jakimś cudem nie zaatakowały jednorożców, które tworzył ścianę magiczną oddzielające Mask i Sandy od pająków.
  17. Powoli wszedłem na arenę. Jak zawsze na moim grzbiecie pokrytym czarną sierścią spoczywała czerwona postrzępiona peleryna nie była zbyt długa. Jedyne ubranie, jakie miałem na sobie. Po co w końcu kucykowi coś więcej? Część mojej nienaturalnie długiej grzywy w trawiastym kolorze spoczywała na niej. W końcu nadszedł czas walki. Nareszcie sprawdzę czy moja długa nauka magii przyniesie oczekiwane rezultaty czy tylko udowodni jak wiele jeszcze muszę się nauczyć. Zacząłem się rozglądać swoimi krwisto czerwonymi oczami po arenie. Jak na razie nie widziałem mojego przeciwnika tylko pustą arenę. Nie wiedziałem, z kim walczę. Czy będzie to inny jednorożec? A może będzie do zupełnie nieznana mi istota? Zapewne wkrótce się dowiem. Postanowiłem spokojnie czekać na przeciwnika i pozwolić mu pierwszemu zacząć. Tak łatwiej będzie mi ocenić moją obecną sytuacje. Sposób, w jaki zacznie mój przeciwnik powinien mi pomóc ocenić jak sam powinienem rozpocząć z nim pojedynek. Sama arena nie wyglądała jak dla mnie jakoś niesamowicie. Zapewne później walki będą się toczyły w znacznie ciekawszych miejscach. Przynajmniej tutaj będziemy mieli równe szanse.
  18. Magus

    [Zabawa] Sweetie Belle czaruje.

    Sadzę że to będzie dla Rarity. W końcu to ona tego szukała w odcinku "Lekcja zerowa"
  19. Magus

    Quiz CMC V 2.0

    Przyniosła część brakujących składników
  20. Magus

    Quiz CMC V 2.0

    Wyjaśniła im dlaczego Zecora gotowała wywar i odwiedzała Ponyville
  21. Gwardia Manehattan Gwardziści dotarli do ślepego punktu. Tunel się skończył nigdzie nie prowadził. Była tu tylko gruba ściana na końcu tunelu. Patrzyli wściekle na ślepy zaułek. Już chcieli wracać, gdy za ścianą obok usłyszeli coś. Jakby walkę. Najwyraźniej ściana nie była gruba. To była dobra szansa. Rogi jednorożców zaczęły świecić. Po czym ci nagle uderzyli w ścianę magicznym promieniami wykonując dziurę, przez którą dostali się do środka. Widok ich zszokował. Napotkany podmieniec siłował się z poszukiwanym podmieńcem. Jednak postanowiono im nie przeszkadzać. Najwyraźniej tamten podmieniec sam chciał to załatwić. Sfera na to wskazywała. Najwyżej interweniują w ostateczności.
  22. Najwyraźniej Lust nie wzbudziła podejrzeń smoka. Gdyby tak było już by nas zaatakował. Jak widać nawet smoki nie potrafią rozpoznać podmieńca. Zacząłem iść w miejsce, które wskazał smok. Lust cały czas poruszała się obok mnie. Mówiąc szczerze gdybym był jakimś kucykiem za nami to pomyślałbym, że jakaś para idzie przede mną. Teraz nic nie mogło nas zdradzić byłoby to zbyt niebezpieczne dla nas oboje. Zabawna sytuacja. Przypomniałem sobie nagle jak odkryłem, że to Lust kierowała tym klubem. Myślałem, że już jej więcej nie zobaczę. Jednak ona wiedziała, że to nie było nasze ostatnie spotkanie. Kto by pomyślał, że te słowa będą takie prorocze. Powoli zaczęliśmy dochodzić do miejsca, które wskazał smok. Być może tam miał czekać nasz przewodnik lub dalsze instrukcje, co mamy robić dalej. Korytarz był naprawdę długi. W końcu dotarliśmy do miejsca gdzie wydobywała się ta strużka światła.
  23. Gwardia Manehattan Gwardziści zatrzymali się przed nową przeszkodą. Teraz było gorzej. Ziemie nie usunie się tak łatwo jak kamieni. A nie mają na to czasu. Ten przeklęty pająk celowo odcinał im drogę. Zaczęli świeci rogami po całej jamie. Gdy nagle coś spostrzegli. Obok był jeszcze jeden tunel. Wyglądał na znacznie starszy. Musiał zostać utworzony dawno temu. Najwyraźniej też prowadził w głąb jamy. Tylko, że droga była okrężna. Niewiele myśląc gwardziści to wykorzystali i poszli nową drogą. Nie mieli zamiaru tak łatwo się poddać.
×
×
  • Utwórz nowe...