-
Zawartość
248 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Wszystko napisane przez Nyxgrim
-
Ok. A więc tak... Kolejny odcinek poświęcony Flutterce. Nigdy nie przepadałem z odcinkami o niej, jednak ten sezon pokazał nam, że odcinki z jej udziałem potrafią być naprawdę świetne. Ten odcinek spodobał mi się tak samo jak "The Bats". Uwielbiam epizody, w których pokazują nowe miejsca, rasy i stworzenia z uniwersum. Fluttershy, choć w tym odcinku była główną bohaterką, była tak jak zawsze. Epizod nie wniósł nic nowego do jej zachowania, czy charakteru. Odcinek pokazał nam starą, dobrą Fluuterkę, do której zdążyliśmy przywyknąć przez 1 i 2 sezon. Główną atrakcją tego odcinka były oczywiście Breezies - to one przyćmiewały wszystko inne. Bardzo spodobał mi się pomysł wykorzystania wątku z wcześniejszych generacji. Uniwersum poprzednich wersji kucyków jest na tyle ciekawe, że naprawdę warto było by przenieść chociaż jego część do serialu. Oby twórcy podłapali pomysł. Breezies, Zefiry, Wróżkowe kucyki - kojarzyły mi się z Paraspriteami - bywały wredne w niektórych miejscach, ale były po prostu słodkie. Sam ich wygląd był dla mnie znośny, a głos... no cóż, był adekwatny do ich wzrostu. Oprócz samych Zefirów, twórcy poszli o krok dalej i pokazali nam ich królestwo. Poza tym jeden z nich (chyba ich król) okazał się naprawdę rozbudowaną i ważną dla odcinka postacią. Innymi słowy została pokazana rasa, przykładowa postać z tejże rasy i jej charakter, królestwo, a nawet język - i to wszystko skumulowane w jednym odcinku. Nigdy jeszcze w tym serialu nie mieliśmy do czynienia z tak szczegółowym przedstawieniem nowego stworzenia, w tak krótkim czasie. W odcinku tym wręcz "roiło"( od roju owadów, czaicie? Ba Dun Psss) się od sytuacji zarówno śmiesznych jak i porostu takich na których jedyną reakcją było: WTF?! Źródłem randomu, o dziwo nie była Pinkie Pie, tylko Rarity( scena z lśniącym ubraniem) i Fluttershy( kostium pszczoły). Najlepsza scena z odcinka, która pewnie omal nie zrzuciła z krzeseł części widowni, była oczywiście przemiana Mane Six w Zefiry. Oglądając ją pomyślałem wtedy: "Twórcy właśnie przechytrzyli Fandom". Domysły na temat tego jak wyglądały by bohaterki jako Zefiry skończyły się zanim się zaczęły. Z jednej strony fajnie, że reżyserzy są kreatywni, a z drugiej mimo wszystko szkoda, że zabrali nam świetną zabawę fantazjowania na temat "Mane Bezzes" Jedyne co mnie niepokoi od pewnego czasu to Spike. W tym sezonie jest przez większość czasu pokazywany jako dureń, oferma, kretyn i kompletny bezmózg, potrafiący jedynie spełniać zachcianki głównych bohaterek. Jest to sporym impasem i sprzecznością z sezonem 3, w którym poniekąd ocalił przecież Cristal Empire. Reasumując odcinek świetny - nowa rasa została dobrze i szczegółowo przedstawiona, jednak przez to twórcy kompletnie nie zwrócili uwagi na Mane Six. Choć w sumie , raz na jakiś czas, taka odskocznia od głównych bohaterek jest dobra i sprawia, że serial nie jest monotonny.
-
Ok... A więc tak: Odcinek poświęcony CMC. Nieźle, koniec końców od odcinka "Flight to the finish" nie widzieliśmy ich zbyt dużo. Po 10 odcinkach nieobecności te trzy klaczki wróciły w wielkim stylu. Na początku odcinka widzimy jak Twilight uczy CMC nowych umiejętności. Twilight zaczyna zachowywać się jak prawdziwa mentorka i rozsądna nauczycielka - widać to szczególnie w końcówce epizodu. Coraz bardziej przypomina prawdziwą księżniczkę - nie tylko zachowaniem i charakterem, ale i pewnymi "słabościami"( scena w barze). Po za tym, wreszcie ktoś zaczął ją traktować jak na władczynie przystało. CMC w tym odcinku ćwiczy swoje umiejętności - Scootaloo składanie rowerów, Apple Bloom ważenie mikstur, a Sweete Belle magie. Tak, po raz pierwszy w serialu( nie licząc odcinka "One Bad Apple") mały biały jednorożec naprawdę użył magii. Pod tym względem epizod już dokonał przełomu, a to dopiero początek... Myślę, że głównymi bohaterkami tego odcinka były wszystkie trzy klaczki. Podobnie jak w "Hearts and Hooves Day" żadna z nich raczej nie wysuwała się na przód. Nie można więc mówić, że któraś z nich była ważniejsza dla epizodu, a co za tym idzie odcinek nie skupiał się na jednej konkretnej postaci. Niemałej rewolucji odcinek dokonał też w przedstawieniu Diamond Tiary. Jej snobizm w tym odcinku był widoczny i wyeksponowany jak nigdy dotąd np. sposób traktowania swojego lokaja, oraz zorganizowanie imprezy basenowej. Na dodatek zostało wreszcie pokazane jak mieszka Diamond Tiara, poza tym jest to chyba jedyny odcinek z udziałem jej i Silver Spoon, w którym nie usłyszałem "Blank Flank", nie licząc chyba tylko "Ponyville Confidential". Nawiązanie do tego odcinka nie jest przypadkowe, ponieważ pod względem schematu był bardzo podobny do tego: CMC zaczynają jakąś akcje, która początkowo przynosi zamierzony efekt, jednak potem obraca się przeciwko nim. Odcinek ogólnie przypominał klimatem i nastrojem sezony 1-2, co mnie oczywiście cieszy. Oprócz tego bardzo spodobało mi się zwrócenie uwagi twórców na źrebaki - w tym odcinku nareszcie można było zauważyć, że jeden naprawdę różni się od drugiego, a nie, że są jedynie "przekolorowanymi" klonami. Poza tym wróciły postacie, o których istnieniu wielu zdążyło już pewnie zapomnieć np. Pipsqueak. Oczywiście, nie sposób nie wspomnieć również o bogactwie kucyków z tła. Reasumując - odcinek świetny jeżeli chodzi o rozwój charakteru Twilight, a dla CMC wręcz przełomowy. Ten epizod pokazał nam, że postacie naprawdę rosną i rozwijają się, a nie stoją w miejscu.
-
Wniknijmy w lola bardziej - Czyli o wszystkim i o niczym
temat napisał nowy post w League of Legends
Ok... A więc tak: Moje TOP champy: 1. Diana () 2. Veigar ( mój pierwszy unlockowany champ) 3. Elise ( duża mobilność) 4. Fizz (Karthus ultimate< Fizz E) 5. Swain (Angry Birds!) 6. Fiddlestick ( bo wszytko) Gram głównie na midzie i w jungli. Do jungli lubię brać Zacka (żelatyna zapierdziela). Jest to postać nastawiona bardziej na CC i przeżywalność, niż na obrażenia. Na dodatek jak przystało na junglera jest szybki i potrafi atakować z zaskoczenia. Pod tymi względami i CC dobrze sprawia się też Xin. Na topie gram głównie postaciami szybkimi i zadającymi duże obrażenia w krótkim czasie np. Talon, Zed, Fiora. Dzięki temu można zaatakować przeciwnika nagle i zdobyć początkową inicjatywę. Postacie takie dobrze się uzupełniają z tankami, jeżeli takowy jest razem z nimi na linii. Na supporta... cóż, nie mam zbyt wielu supportów, więc gram tymi z rotacji. Lubie brać champy potrafiące w jakiś sposób unieruchomić, lub przyciągnąć przeciwnika np. Blitzcrank, Thresh, Leona. Bardzo dobra jest też Soraka, zwłaszcza jeśli jest na bocie z postacią, zużywającą sporo many np. Ezrealem. Na adc biorę zazwyczaj: - Ashe - Stun, slow, szeroki zasięg i odległość w, jej e jest strasznie przydatne i ma bardzo duży zasięg + pasywka dla złota, ultimate nieoceniony w sytuacjach krytycznych. - Quinn i Vayne - te dwie postacie są bardziej mobilne (odskoki, doskoki)niż większość adc, które moim zdaniem są strasznie "sztywne", umiejętności wzmacniające obrażenia( pasywka Quinn, w Vayne), ich ulty sprawdzają się w wielu sytuacjach - od ucieczek po pościgi i dobijanie. - Twitch - na Aramie niszczy wszystko, jednak na innych mapach mało nim gram. Nie lubię natomiast Teemo, ponieważ jest to postać, która została stworzona tylko w jednym celu - wkur@*^&$a mnie. Diana jak już wcześniej wspominałem jest moim ulubionym champem. Ze wszystkich postaci ją ogarniam najlepiej, wiec myślę, że mogę coś powiedzieć na jej temat. Build: Itemami, które zawsze biorę na początek to Doran Ring i potki.Jeśli przeciwnikiem na linii jest postać pod AD zazwyczaj kupuję Seeker's Armguarda, z którego później przerabiam na Zhonye. Jeśli przeciwnikiem jest postać AP( Swain, Morde, Akali to jedyne champy, którymi się martwie) biorę Negatron Cloaka, a potem Abyssala. Wszytko zależy jednak od tego jak mi idzie, bo jeżeli to ja dociskam przeciwnika, a nie on mnie, kupuje przedmioty po AP - Blasting Wanda, albo Needlessly Large Roda. Tak czy siak jako pierwsze składam Zhonye( zazwyczaj ratuje w ciężkich sytuacjach)i Abyssala ( minus dla Magic Resista przeciwników). Te dwa przedmioty dają solidną premię zarówno do obrony, jak i ataku. Potem kupuje oczywiście Socrecerki. Następnie biorę Rabbadona, lub Lich Banea, albo Nashor Tootha. Kiedyś śmiałem się z ludzi biorących NT pod Dianę, jednak potem stwierdziłem, że to ładnie współgra z jej pasywką. LB i NT to przedmioty sprawiające, że Diana nie jest aż tak uzależniona od skilli. Niezależnie od kolejności kupowania Rabbadon jest rzeczą niezbędną. Następnie biorę Deathfire Graspa - spora premia do AP, przydatne przeciwko tanką. Ostatni item to już chyba tylko kwestia przeciwnego teama. Jeśli są w nim postacie mogące mnie łatwo wykończyć biorę coś pod defensywę- Rylai Crystal Sceptera, Guardian Angela, albo coś innego. Jeśli nie muszę się martwić, że ktoś mnie wykończy kupuje item wzmacniający ofensywę np. Void Staffa. Gra: Strategia niemal zawsze wygląda tak samo - staramy się jak najczęściej razić przeciwnika z Q. Kiedy jest już wystarczająco osłabiony zaczynamy atak. Rzecz jasna trzeba wstrzymać się z tym do 6 levela. Następnie używamy kombinacji Q,R,E,W,R. Zazwyczaj to wystarcza, a jeśli nie - pasywka i itemy załatwiają resztę. Można też włączyć W przed użyciem Q,R jednak nie polecam tego - jeśli nie trafimy z Q, albo nie zdążymy zmarnujemy 2 skille. U Diany ważne jest to, żeby atakować niespodziewanie i szybko. Jej atutami jest dość spora przeżywalność ( dużo HP + skill W), trochę CC( E), pasywka sprawdzająca się zarówno przy farmieniu, jak i bezpośredniej walce, oraz oczywiście wszechstronna kombinacja Q i R. Połączenia QR można użyć też do ucieczki - rzucamy Q na jakiegoś stworka np. Wraitha w junglii, a następnie używamy ulta. I to by było na tyle. Może pomogłem komuś, kto miał problemy z tę postacią. Jeśli ktoś ma jakieś inne sugestie odnośnie Diany, to jestem otwarty na propozycje. -
Ok. A więc tak... Odcinek poświęcony Fluttershy - świetnie, biorąc pod uwagę jej absencje w ostatnich odcinkach. Kiedyś myślałem, że wszystkie odcinki o Flutterce są nudne. Jednak po odcinku "The Bats" stwierdziłem, że twórcy naprawdę potrafią nas zaskoczyć tym co się w nich dzieje. Ten epizod o FS był tak samo ciekawy jak poprzedni w tym sezonie. Na początku widzimy jak żółta pegazica śpiewa, a jej przyjaciółki są zachwycone jej głosem. Wielu stwierdzi pewnie, że jest to nieścisłość z innymi odcinkami - koniec końców Flutter śpiewała już w wielu utworach. Jednak być może, reszta Mane Six po wysłuchaniu nieskrępowanej solówki FS dopiero teraz zauważyły jej talent. Wątpliwości mogła wzbudzić też jej trema - koniec końców w "Hearts Warming Eve" występowała na scenie i dobrze jej to wychodziło. Po pierwsze - Flutterka nie ukrywała wtedy swojego skrępowania( scena, w której chowa się w kartonie). Po drugie - dla dobra przedstawienia przełamała swój strach. Motyw ten pojawił się też w tym odcinku. Poza tym pamiętajcie: Kreskówka dla dzieci> Logika i ścisłość Odcinek z piosenkami - to już nikogo nie dziwi. Ale co jeżeli to odcinek będzie kręcił się wokół piosenki? Czegoś takiego jeszcze nie było. W kwartecie oprócz Rarity pojawiły się 2 zupełnie nowe postacie i Big Mac. Wait... What?! Tak, Big Mac pokazał w tym odcinku, że nie tylko umie mówić, ale i śpiewać. Na dodatek jak na całkowitą parodie, to właśnie jego nadmierna gadatliwość spowodowała pojawienie się problemu. Następnie wystąpiła Zecora - no nareszcie. Nie widzieliśmy jej od pierwszych dwóch odcinków w tym sezonie. Zaczynałem już myśleć, że zostanie drugą Luną... Następnie pojawia się nawiązanie do 1 sezonu - spodobało mi się to. Dowidzieliśmy się też o właściwości Kwiatu Poison Joke - na danego kucyka ma określone działanie np. Fluttershy zmienia głos. Rarity wpada na pomysł, jak to wykorzystać. W tym odcinku biorąc pod uwagę poprzedni i "Rarity Takes Manehattan" zachowywała się naprawdę w porządku np. nie chciała zmuszać FS do występów. Ten epizod, przedstawiał natomiast w złym świetle Pinkie Pie, jednak poza stresowaniem Flutterki swoim gadaniem nie robiła nic więcej. Mimo to random trzymał bardzo wysoki poziom min. Bon Bon odbijająca piłkę z foką, albo Gummy gryzący indyka. Wiele śmiechu dostarczyła również scena, w której Big Mac rzekomo patrzy na tyłek Fluttershy. Każdy może mieć z tego bekę i interpretować to na własne sposoby, jednak dopatrywanie się w serialu dla dzieci jakichś dwuznacznych sytuacji nie ma większego sensu. Równie dobrze ktoś mógłby powiedzieć, że Rarity podczas występu na urodzinach małej pegazicy wyciągnęła kopyto i pokazała nazistowski gest. Reasumując odcinek był spokojny, zabawny, zaskakujący choć zrównoważony pod względem wszystkiego. Pojawiły się, aż 4 nowe postacie i wiele dobrze znanych np. Dinkie. Fluttershy była jak zwykle urocza( jej miny w tym odcinku niszczyły). Było też sporo nawiązań do 1 sezonu, ogólnie ten odcinek bardzo go przypominał. Jedyne co mnie martwi to to, że już ponad połowa sezonu za nami, a poza jego pierwszymi odcinkami nie było jeszcze Luny. Myślałem, że dodanie jej do intro stanowi jakąś zapowiedz, dania jej więcej czasu antenowego, jednak puki co nic na to nie wskazuje.
-
Adventure Time - świetna kreskówka. Cała jej kompozycja strasznie kojarzy mi się z grą RPG. Ogólnie serial jest właściwie sparodiowaniem całego świata fantasy, pokazaniem go w krzywym zwierciadle. Występuje tam wiele pokręconych, a co za tym idzie ciekawych postaci. Moją faworytką od razu stała się Marcelina - odcinki z jej udziałem są po prostu epickie. Nic nie przebije jej piosenki "Daddy why you did eat my fries". Moim zdaniem jest to jedna z nielicznych kreskówek mogących otwarcie konkurować z kucykami. _________________________________________ "What is the music of life?" "Silence, my brother."
-
Ok, a wiec tak... Na pierwszej scenie widzimy Rarity, którą w tym odcinku spotkało wyróżnienie zorganizowania poważnej imprezy. Jest oczywiście z tego powodu bardzo dumna. Widzimy też "pomagającego" jej Spikea - motyw ten jest kontynuowany przez resztę epizodu. Z jednej strony Spike zachowujący służalczo wobec Rarity może już niektórych męczyć, ale dzięki temu nasz mały fioletowy smok zyskał w tym odcinku dość znaczącą rolę. Twórcy zdecydowali, że główną bohaterką odcinka, będącego półmetkiem sezonu będzie Rarity. Odcinek poświęcony Rarity - co za tym idzie nie mogło obyć się bez fochów, nagłych skoków nastroju, histerii i innych typowych dla białego jednorożca zachowań. Dość szybko dowiadujemy się, że Rarity ekscytuje się z powodu przyjazdu do Ponyville pisarza Trenderhoofa. Sama jego postać prawdę mówiąc jakoś mi nie pod pasowała. Świetnie, że twórcy starają się ubarwić serial wprowadzając nowych bohaterów, jednak do niego nie poczułem sympatii - jego fizjonomia przypominała mi Flima i Flama, ale przecież nie można lubić wszystkich postaci. Następnie widzimy jak Trenderhoof ku wielkiemu zaskoczeniu zakochuje się w Applejack. Dlaczego zamiast wymodelowanej, wypielęgnowanej klaczy sukcesu, z twarzą pokrytą podkładem, którą nawet zgubienie szalika może doprowadzić do histerii pisarz wybrał prostą, szczerą, pracowitą, porządną, farmerkę? Tego nawet najstarsi górale nie wiedzą. Biedna Rarity nadal nie ma szczęścia do facetów. Jej wymarzeni chłopacy ją odtrącają - najpierw Blueblood, teraz Trenderhoof. Jednak podobnie jak w ostatnim odcinku 1 sezonu, Klacz nie daje tak łatwo za wygraną. Aby zwrócić, na siebie uwagę pisarza, zaczyna zachowywać się podobnie do Applejack. Jak nie trudno zgadnąć, średnio jej to wychodzi. Komizm spowodowany jej głupotą( brakiem wiedzy o wiejskich realiach) sięgał w niektórych momentach zenitu. Scena, kiedy Rarity próbowała zaorać pole - bezcenna. Nastąpiło zderzenie Applejack i Rarity - twórcy już w 8 odcinku 1 sezonu pokazali nam jakie mogą być tego skutki. Ten odcinek pokazał nam, że nadal się tego trzymają. Rarity, która już doszczętnie przekształciła swój "Image" na wieśniacki, zaczyna przerabiać plany organizowanej przez siebie imprezy. Prawdę mówiąc trochę to z jej strony samolubne - mieszać w swoje miłosne rozterki innych, w tym źrebaki. W samą porę na scenę( dosłownie) wkracza Applejack. Wypielęgnowana, wydystyngowana, w pięknej sukni idzie, odwraca się kręcąc przy tym plotem i nagle robi mema tak potężnego, że o mały włos nie zleciałem z krzesła. Przeciwstawność cech obu klaczy była w tym odcinku widoczna jak nigdy dotąd. Twórcy po poprzednim odcinku postanowili dać nam "odetchnąć" dając nam spokojny, prosty, humorystyczny i pozbawiony piosenek epizod. Oprócz tego, że w tym odcinku duet AppleRarity znowu pokazał na co go stać, pojawiło się oczywiście mnóstwo znanych postaci w tle: Lyra, Ametyst Star, Derpy i co mnie zadziwiło Dinky - nie pamiętam kiedy ostatnio ją pokazali.
-
Opowiem wam historie o ilości absurdu tak wielkiej, że można ją zeskrobywać z grzejników. Działo się to w roku MiljonPićsetStoDZiewińCet kiedy bramy niebios zamykały się na dwie agrafki. Z niej wyszło dwóch mądrych policjantów prowadzących pijanego nieboszczyka. Patrzą, a tam w słonecznym cieniu, na miękkim kamieniu stojąc siedziała młoda staruszka. Nic nie mówiąc odezwała się do wysokiego mężczyzny niskiego wzrostu, z długą brodą bez zarostu. "Ale mamy upalny mróz tego lata" a było to zimą. Patrzy, a tam na przystani były trzy łodzie - pierwsza cała, drugiej pół, trzeciej wcale nie było. Wsiadł do czwartej i utonął, ale zdołał dopłynąć do bezludnej wyspy, gdzie zaatakowali go biali murzyni. Uciekając przed nimi wszedł na gruszkę, zerwał pietruszkę, posypała się cebula. Aż w końcu przychodzi właściciel tego banana i mówi "Złaź pan z tego kasztana, bo to nie mój orzech". A on nadal mieszał wapno. Cała ta historia został napisana na spódnicy Anny Manny, która umarła na porost włosów rok przed swoim narodzeniem. _________________________________________ "What is the music of life?" "Silence, my brother."
-
Opowieści przy orzeszkach, czyli Hobbita kolejnej części opisanie
temat napisał nowy post w Dawne Dzieje
Moim zdaniem można powiedzieć, że "Hobbit" nie trzyma się książki, ale na pewno nie można stwierdzić, że filmy są kiepskie. Czytałem książkę i rozumiem, że chcąc zrobić z niej trylogie filmową, musieli dodać część faktów. Przy "Władcy Pierścieni" musieli robić na odwrót - część książki musieli wyrzucić. Poza tym - nie porównujmy książki z filmem. Książka to książka, a film to film. Dwa zupełnie różne światy. Równie dobrze, ktoś mógłby się skarżyć, że nie tak wyobrażał sobie 13 krasnoludów itp. Jeśli chodzi o "Pustkowie Smauga", to uważam, że ta część była lepsza od poprzedniej. Sceny były bardziej dynamiczne( szczególnie widać to w epizodzie w Ereborze i na spływie beczek na rzece), a akcja była szybsza. Największe wrażenie zrobiły na mnie dwie rzeczy: Sauron - nareszcie zobaczyliśmy go w akcji, oraz zakończenie - jedyne co mi przyszło na myśl, kiedy zaczęły lecieć napisy końcowe to "WTF to już koniec?!". Do tego doszły również piękne scenerie np. miasto Dale, Mroczna Puszcza, nie wspominając już o samej Samotnej Górze - nikt nie zaprzeczy, że świetnie oddawały ducha tych książki. Warto też wspomnieć o świetnym obramowaniu dźwiękowym i soundtracku - pod tym względem twórcy powtórzyli sukces z "Władcy Pierścieni". ____________________________________________________________________ "What is the music of life?" "Silence, my brother." -
Dla tych, którzy płakali, że te dawne czasy już nie powrócą - wiadomość: ""Gęsią skórkę" na antenie TV Puls będzie można oglądać w dni powszednie o godz. 17.00 (po dwa odcinki dziennie), począwszy od 14 lutego br. Wcześniej, bo już od 12 lutego br. serial emitowany będzie również w TV Puls 2 (w środy i czwartki o 20.00) - informują Wirtulanemedia.pl." To już potwierdzona informacja. Link dla niedowiarków: http://www.telemagazyn.pl/aktualnosci/w-telewizji/19805,gesia-skorka-wraca-na-antene-juz-14-lutego,id,t.html Ciesze się, że ktoś założył taki temat. Uwielbiam wspominać minione czasy i czuć nostalgie. Nie oglądałem niczego na Fox Kidsie, kiedy zacząłem oglądać został on już zamieniony na Jetix. Oczywiście mam z tym kanałem bardzo miłe wspomnienia. "Król Szamanów" i "Naruto"( ten z dublingiem zakończył się chyba na 158 odcinku) były pierwszymi obejrzanymi prze zemnie anime. Na Jetixie oglądałem też "Power Rangers". Pamiętam jak kiedyś zrobili tak, że od poniedziałku do piątku o tej samej godzinie lecieli, i każdego dnia była inna seria. Jedyną "wersje", którą obejrzałem od początku do końca i najlepsza moim zdaniem była "PR: Mistic Force". Wiem, że może zostanę teraz wyśmiany, ale bardzo miło wspominam też "H2O wystarczy kropla", "Świat Questa", "W.I.T.C.H","TMNT" oraz "Transformers Animated". Świetne były też seriale o superbohaterach Marvela - Iron Man, Spiderman itp. No i nie sposób, nie wspomnieć też o "Gęsiej Skórce". "Już za chwile mili widzowie, strach wam włos zjeży na głowie". Muhahhahahahahahahaha Moją ulubioną kreskówką na Jetix był jednak "Yin, Yang, Yo"( FTW) Na Cartoon Network uwielbiałem oglądać "Atomówki"( Zanim odkryłem MLP, była to moja ulubiona kreskówka), "Ed, Edd, Eddy"( Kreskówka stworzona do tego, aby wyłączać przy niej mózg), "Kryptonim: Klan na Drzewie" (Bić złych dorosłych!),"Ben 10"( Niezły, oryginalny pomysł, masa akcji) oraz "Młodych Tytanów"( Teen Titian go!). Teraz na Cartoon Network 9/10 bajek to seriale o kolesiach, którzy przez 9/10 odcinka leją się z potworami, a pozostałe 1/10 czasu leją się między sobą. Disney XD - przepraszam, ale nawet nie mam siły tego komentować. Na Disney Chanel też swojego czasu leciały fajne seriale "Nowa Szkoła Króla", "Lilo i Stich". Teraz wszystkie emitowane tam seriale to marna parodia "Hanny Montany". Nie wiem nawet, czy na tym kanale w ogóle lecą jeszcze jakieś kreskówki. Poza CN i Jetix uwielbiałem oglądać też "Herkulesa" i "Xene - wojowniczą księżniczkę". Pozdro dla wszystkich, którzy w dzisiejszych czasach lubią od czasu do czasu wrócić do lat młodości. ______________________________________________________________________________ "What is the music of life?" "Silence, my brother."
-
"Daylight's End" - ta melodia z Lola pasuje do Luny: http://www.youtube.com/watch?v=SLMvyX5yqXI _____________________________________ "What is the music of life?" "Silence, my brother."
-
To ja może wyskoczę z czymś bardzo nietypowym. Moim ulubionym fanfickiem jest dość mało znany utwór, w dodatku napisany po angielsku, przez twórce zza granicy. Fanfic ten nosi tytuł "Paradise". Przenosi nas on do czasów kiedy kraina kucyków była nieokiełznana, dzika, tajemnicza, a natura dyktowała tam warunki, decydowała o życiu i śmierci. Dzieło zaczyna się przedstawieniem trudnych warunków życia, stada pewnych stworzeń. Stworzeń będących jednym z ulubionych dań zamieszkujących dzikie ostępy drapieżników - od wilków i pum, po gryfy i smoki. Stworzenia te to ziemskie kucyki. Kucyki tę, choć może się to wydawać niezwykłe patrząc na tę z serialu, żyją podobnie jak dzikie nieparzystokopytne. Jedzą trawę, piją wodę z rzek, śpią pod gołym niebem, dla bezpieczeństwa trzymają się w stadzie, a uciekanie przed goniącymi ich mięsożercami to dla nich codzienność. W ich egzystencji, w której każdy dzień może być tym ostatnim zdarzają się jednak szczególne momenty. Właśnie w takim momencie poznajemy stado kucyków, którego przywódcy właśnie rodzi się źrebak. Źrebak ten, a właściwie klaczka jest jedną z dwóch głównych bohaterek historii. Klaczka ta wyróżnia się od reszty... urodziła się bowiem z biała sierścią i różowymi włosami. Jej rodzice nadają jej imię Celestia. Kilka lat później w stadzie rodzi się następna klaczka - siostra Celestii. Podobnie jak ona wyróżnia się niezwykłym ubarwieniem - niebieską sierścią i błękitną grzywą. Klaczce zostaje nadane imię Luna. I tak życie obojga sióstr w stadzie upływa na zabawach z innymi źrebakami, buszowaniu po lasach i... acha! No i oczywiście na uciekaniu przed drapieżnikami, oraz patrzeniu jak kończą ich koledzy, którzy nie mieli tyle szczęścia co one. Aż w końcu pewnego dnia Lunie i Celestii przytrafia się coś co zmusza ich do opuszczenia stada i wyruszenia w podróż w głąb dzikiej krainy... Przyznam, że fabuła i pomysł na świat przedstawiony oraz genezę Księżniczek, już sam w sobie powala oryginalnością. Do tego dochodzą jeszcze ciekawe postacie i sposób przedstawienia życia poszczególnych ras w "pradawnej" Equestrii. Kucyki mają swoje własne wierzenia, kulturę, historię wyjaśniające otaczające ich zjawiska, oraz pochodzenie poszczególnych ras np. narodziny pierwszego jednorożca - pozwala to jeszcze bardziej się z nimi utożsamić i zbudować klimat, który po prostu ciężko mi opisać. Jak dla mnie "Paradise" to najlepsze opowiadanie fanowskie jakie kiedykolwiek powstało. Zachęcam każdego do przeczytania. Link: http://www.fimfiction.net/story/273/Paradise
-
Z tego co widzę jedynie nieliczni doceniają Lunę w postaci Królowej Wiecznej Nocy - formię, pod którą odmówiła dalszego bycia posłuszną swojej siostrze i dbania o poddanych mających jej do zaoferowania jedynie pogardę. Bardzo proszę o wpisanie na listę. "The moon will rise! The night will last forever!"
-
Zaszczytem dla mnie będzie służyć Księżniczce Lunie - jedynej, prawdziwej Władczyni Equestrii. Niechaj ci, którzy się jej sprzeciwiają nie ujrzeli już blasku jutrzni. Proszę o wpisanie na listę nocnych dzieci.
-
Ok. A więc tak... Myślę, że nawet gdyby te spoilery okazały się prawdą, to kolejna "transformacja" Twilight miała by sporo sensu. W końcu alicorny z czasem rosną. Choć nie jestem co do tego przekonany, bo odstępy czasowe pomiędzy akcją poszczególnych odcinków są dość krótkie, więc to raczej mało prawdopodobne, że Twilight "wydorośleje" aż tak przez jeden odcinek. Na ten przykład Cadence była kiedyś postury zwykłego kucyka, a wyrośniecie do znanej nam teraz postaci zajęło jej całe lata. Dlatego bardziej prawdopodobna wydaje mi się teoria, że Twilight na obrazkach pochodzi z przyszłości, albo tak samo jak Twi w pierwszych odcinkach 4 sezonu zobaczyła przeszłość, tak samo Mane Six jakimś sposobem zobaczy przyszłość. Jeśli te spoilery faktycznie są wiarygodne to myślę, że Hasbro, za pomocą Twilight, chce wytłumaczyć "jak powstają księżniczki". Osobiście nie mam nic przeciwko temu, ponieważ oznaczało by to dla twórców dobrą okazje do wyjaśnienia pochodzenia Królewskich Sióstr. Teraz jest tylko jedna rzecz, na której naprawdę mi zależy - żeby w finale pokazali duuuuuuuuuuuuuużo Luny. _____________________________________________________________________________________ "What is the music of life?" "Silence, my brother."
-
1. Swettaśny komiks na początek: http://tan575.deviantart.com/art/MLP-The-Photo-Album-Commissioned-361487456 2. Coś dla fanów Moon Stucka: http://egophiliac.deviantart.com/art/flight-lessons-1-422084014 3. Na księżycu strasznie zimno: http://egophiliac.deviantart.com/art/snow-day-on-the-moon-1-344626966 4. Nom, nom, nom: http://ric-m.deviantart.com/art/Filly-Luna-Eats-Cake-pt-1-307977811 5. : http://ezoisum.deviantart.com/art/Celestia-and-Luna-362036037 6. Daww: http://pyruvate.deviantart.com/art/The-Fun-Adventures-of-Princess-Woona-Page-1-390604091 7. Luna you are bad girl: http://90sigma.deviantart.com/art/Things-That-Go-Boop-in-the-Night-Part-1-390641071 8. ^ ^: http://jdan-s.deviantart.com/art/Dat-Sun-428916826 9. Hje, hje: http://jdan-s.deviantart.com/art/The-Cure-for-LSS-401990126 10. What does **** mean?: http://jdan-s.deviantart.com/art/XXXXX-te-nani-400115273 11. Luna i jej strażnicy: http://egophiliac.deviantart.com/art/a-royal-canterlot-mystery-377151565 12. A na koniec - najpiękniejsza rzecz jaką widziałem na Deviantarcie: http://larest.deviantart.com/art/Your-nights-are-beautiful-406995129 Przepraszam, jeżeli któryś z komiksów był już w którymś z wcześniejszych postów. _______________________________________________________________ "What is the music of life?" "Silence, my brother."
-
Myślę, że ołówek rysujący na kartce półksiężyc, ponieważ lubię rysować i lubię noc( reszta posta to moje filozoficzne pierdzielenie, więc nie trać czasu czytając dalej) Hmm... Nie wiem czy ktoś już o tym wspominał, ale zasób Cutie Marków w przypadku ludzi jest dość wąski w porównaniu z kucykami( dla przykładu nadmienię, że połowa ludzi powyżej ma mark związany z muzyką, albo malarstwem). Znaczek kucyków był niekiedy uwarunkowany przez ich rodzaj np. talentem niektórych jednorożców była magia np. Twilight. A więc gdyby jakiś ludz teoretycznie przeniósł się do Equestrii, przybrał formę kuca i od razu miał swój mark to raczej nie byłby od związany z przeganianiem chmur, albo magią. O wiele lepszą opcją jest przybranie formy kucyka z "blank flank". Dzięki temu zasób "ludzkich" talentów zostałby bardziej poszerzony a np. skucykowany jednorożec mógłby odkryć u siebie talent do magii, a pegaz do kreowania pogody. Lubie rysować, choć gdybym był jednorożcem i miałbym wybierać pomiędzy markiem ołówka, a półksiężycem z kometą( znaczkiem symbolizującym magie nocy) raczej wybrałbym to drugie. I know, I know. Zboczyłem z tematu, ale jestem pewien, że wielu z nas w formie kucyka odkryło by w sobie talenty, które w postaci ludzia były dla nas niedostępne. Dlatego osobiście wole nie określać mojego CM, który miałbym jako kucyk na podstawie umiejętności warunkowanych przez "ludzkie ograniczenia". ____________________________________ "What is the music of life?" "Silence, my brother."
-
Ok. Moje zdanie na temat odcinka. Odcinek poświęcony Pinkie Pie - recenzja sama w sobie. W każdym odcinku. w którym jest główną bohaterką, albo Ponyville zostaje przewrócone do góry nogami, albo Pinkie robi się smutna. Ten odcinek dał nam i jedno i drugie. Na samym początku odcinka widzimy bawoły i mieszkańców Appleosy - nie widzieliśmy ich od 1 sezonu, więc już pierwszy zdecydowany plus. Następnie na scenę wkracza Cheese Sandwich - podobnie jak Rainbow Dash w "Wanderbolt Academy", tak samo Pinkie w tym odcinku spotkała kogoś, kto okazał się równie dobry, a może nawet lepszy w jej "specjalizacji". Obecność piosenek - nie dziwi nic. To co mnie zaskoczyło to ich ilość. Istny musicalowy epizod. Jak tak dalej pójdzie, to 4 sezon będzie mieć więcej piosenek, niż wszystkie poprzednie sezony razem wzięte. Widziałem też, że wiele osób oskarża Dash o to, że niby "element lojalności", a w prawie każdym odcinku opuszcza przyjaciół. Po pierwsze - Rainbow jak pewnie zauważyliście nie była świadoma tego, że Pinkie jest przykro( koniec końców sama to przed nią ukrywała). Po drugie - kiedy Pinkie chciała opuścić Ponyville zachowała się przecież tak jak należy. Po trzecie - odcinek chyba musiał o czymś być prawda? Jak waszym zdaniem miała by wyglądać fabuła, gdyby Dash zachował się "lojalnie" wobec Pinkie? Derpy. Derpy. DERPY EVERYWHERE! Widać, że twórcy zaczęli naprawdę doceniać tę postać. Oznacza to, że robiąc 4 sezon na prawdę myśleli też o fandomie. Następnie nastąpiło zderzenie Pinkie Pie i Cheese Sandwicha - wszelkie granice, ściany i ograniczenia zostały w tym odcinku przełamane. Uwieńczeniem tego było pokazanie tego gumowego kurczaka i Gumiego w "rzeczywisty" sposób. Spodobało mi się również cofniecie w przeszłość i przypomnienie minionych wydarzeń np. imprezy z okazji przyjazdu Twilight do Ponyville( zdążyłem już zapomnieć o tym, jak świetnie wyglądała bez tych szpecących ją skrzydeł). Godnym zakończeniem tego przeepickiego odcinka było oczywiście pojednanie Cheesa i Pinkie oraz "Super, duper party combo". Pinkie Pie zdobyła więc w tym odcinku swój "rainbow artefact". Coś się zbliża... Na koniec chciałbym nadmienić, że wielu ludzi pod poprzednimi odcinkami tego sezonu pisali "najlepszy odcinek w tym sezonie". Oznaczać by to mogło, że każdy w 4 sezonie odnalazł coś co go urzekło w danym odcinku. Faktycznie ten sezon wydaje się najbardziej optymalny i zrównoważony pod względem wszystkiego. Upodabnia go to do mojego ulubionego 2 Sezonu. _____________________________________________________________________________________________ "What is the music of life?" "Silence, my brother."
-
Szczyty: Szczyt niemożliwości - tak połaskotać żarówkę, żeby ci w elektrowni się śmiali. Szczyt przekonywania - przekonać bankomat, żeby ci pożyczył kasę. Szczyt sadyzmu - przestraszyć strusia na betonie. Szczyt szybkości I - zamknąć tak szybko szufladę na klucz, żeby go jeszcze do niej schować. Szczyt szybkości II - biegać tak dokoła słupa, żeby z przodu była dupa. Szczyt grzeczności - wyskoczyć z okna, zamykając je za sobą. Szczyt siły - dmuchnąć baranowi w dupę tak, żeby mu się rogi wyprostowały. Szczyt elegancji - wyskoczyć z okna na ostatnim piętrze, a widząc w locie sąsiadkę poprawić krawat, Szczyt skąpstwa - znaleźć plaster na odciski i kupić sobie buty o numer mniejsze. Szczyt precyzji - wykastrować komara w bokserskich rękawiczkach. Szczyt fantazji - położyć się w kałuży, wsadzić pióro w tyłek i udawać żaglówkę. Szczyt nicości - kiedy kobieta zamiast piersi ma dwa piegi. Szczyt rozrzutności - kiedy na te piegi zakłada biustonosz. Szczyt bezczelności - zapytać powodzianina, jak się panu powodzi? Czy się panu nie przelewa? Szczyt złośliwości - zepchnąć teściową ze schodów i zapytać: Dokąd się mamusia tak śpieszy? Szczyt wytrzymałości -nalać sobie wody do ust, usiąść gołą dupą na gorącej blasze i czekać, aż się woda zagotuje. Szczyt ubóstwa - chudy, zmarznięty, głodny, zmęczony, blady student cerujący prezerwatywę w ciemnym, obdrapanym pokoju w akademiku. Szczyt bezduszności - kiedy nastolatek oskarżony o morderstwo rodziców w ostatnim słowie zwraca się do sądu słowami: "... i proszę Wysoki sąd o łagodny wymiar kary, ponieważ jestem sierotą". Szczyt rasizmu - pić whisky „ Black and White” w dwóch szklankach. Szczyt pijaństwa - tak upić ślimaka, żeby do domu nie trafił. Szczyt suszy - kiedy drzewa chodzą za psami. Szczyt bezpłodności - kilkadziesiąt lat w związku z ZSRR. Szczyt głupoty - kupić portfel za ostatnie pieniądze. A na koniec suchar mojego autorstwa: Co mówi Celestia do królewskiego strażnika, zanim każe mu uprawiać z nią seks? - Przynieś drabinę. (Dun, dun, psss) __________________________________________ "What is the music of life?" "Silence, my brother."
-
Ja ktoś już pewnie dosadnie wspomniał jest to serial robiony głównie z myślą o dzieciach w wieku 5-8 lat. Wiem, że to może być dla niektórych szok, ale obawiam się, że Hasbro nie interesuje się naszą opinią na ten temat. Oczywiście nikomu nie bronie hejtować czegokolwiek, w końcu po to właśnie stworzono internet, ale nie łudźcie się, że to cokolwiek da. Animatorzy i aktorzy są już pewnie opłaceni, zabawki są już w hurtowniach- słowem, "maszyna ruszyła, już nikt nie zatrzyma, kto wejdzie pod koła ten uciec nie zdoła". Mi osobiście pierwsza część bardzo się podobała ,a zabawki związane z "dwójką" w ogóle mi nie przeszkadzają, ponieważ jeśli ktoś jeszcze nie zauważył, komercja jest nieodłączną częścią tego serialu. Dziękuje dobranoc
-
Cóż co mogę powiedzieć o odcinku( odnosi się to do części odcinka po scenie z tą rośliną, steam odmówił mi współpracy) Ok. Na początek Spike przynosi list po raz kolejny robiąc z siebie niezadare. Twilight jara się wykonując typowe dla niej w takich sytuacjach ruchy... a nie chwila. Twilight latała! Nie wierze! A to dopiero pierwsze 2 minuty. okazuje się, że Fluttershy wyjeżdża- myślałem, że będzie to zabieg polegający na nieuzasadnionym, wykluczeniu jej z odcinka, jednak potem wszystko się wyjaśniło. Cadence pojawiła się w wielkim stylu( jak na pierwsze wystąpienie w 4 sezonie przystało). Uwagę ludu przykuł oczywiście Flash, który ( jak wywnioskowałem z komentarzy na czacie) stał się wrogiem publicznym numer jeden. Wszystko to było nic nieznaczące w porównaniu z (dźwięk trąb) pojawieniem się Discorda. Na jego chorobę można się było nabrać do pewnego momentu. Zazwyczaj pośrednikiem pomiędzy nim a Mane Six była Fluttershy, a jej brak spowodował oczywiście wystąpienie pewnych... komplikacji. Discord oczywiście zachowywał się tak jak przystało na władce chaosu- jego charakter i kreatywność w trolowaniu wszystkiego co napotka nie przestaje mnie zadziwiać. Piosenka- w co 2 odcinku jest teraz piosenka, jednak to, że śpiewa ją Discord czyni ją wyjątkową. W międzyczasie odcinek przypomniał nam kim był Starswil, a być może nawet poprzez plakaty twórcy zdradzili nam jego wygląd. Cadence iDiscord- zderzenie tych postaci, które nigdy wcześniej się nie spotkały spowodowały przełom. Odcinek dość mocno skupił się na nich- po raz kolejny twórcy docenili postacie epizodowe. Następnie Twilight i Cadence wiozą Discorda po lekarstwo- ich niska inteligencja trochę zadziwiła, ale to w końcu program dla dzieci w wieku 5- 8 lat. Akcja po raz kolejny przeniosła się do lokacji innej niż Ponyville. Następnie nastąpiła walka pomiędzy Cadenc i Twilight, a żywym chwastem- dżdżownicą- wężem. Walka przebiegała tak jak zazwyczaj- po przez nawalanie w przeciwnika laserami z rogów. Na usta już pchało mi się pytanie" nie znają innych zaklęć", ale wtedy przypomniałem sobie- program dla dzieci. Następnie straciłem obraz, ale z dźwięków wnioskuje, że Discord udawał chorobę, żeby dać Twilight test przyjaźni. Widzę, że naprawdę zaangażował się w przyjaźń. Podsumowując: Była masa nowych memów i gagów( posiłek dla fandomu), pojawiły się postacie, które nieczęsto widujemy, piosenki nie brałbym pod uwagę,( 4 sezon zdążył nas do nich przyzwyczaić) ale skoro śpiewa ją postać, która jeszcze nie śpiewała piosenki dam to jako spory plus. Dziękuje dobranoc PS: Szacun dla tych co przeczytali całość.
-
Jeden z lepszych odcinków. - Mnóstwo postaci drugoplanowych i epizodowych nie tylko wystąpiło, ale i otrzymało głos np. Snowflane, Thunderline - W 2 scenach można zobaczyć gryfy - nie widzieliśmy ich w serialu od 2 sezonu. - Obecność Pinkie Pie - chyba nie muszę tłumaczyć co to oznacza - DERPY!!!!!!!!- kiedy ją zobaczyłem i to na dodatek z jej prawidłowymi oczami omal się nie popłakałem z radości - Tajemnicza tęcza - czyżby jakaś zapowiedz Rainbow Power Ogólnie odcinek zwrócił uwagę na inne postacie, a nie skupiał się tylko na Mane Six.
-
Zdecydowanie najśmieszniejszy do tej pory odcinek z 4 sezonu: - Pinkie Pie - choć w tym odcinku była taka jak zawsze, o dziwo irytowała mnie trochę mniej. Właściwie to była nawet urocza w tym odcinku. - Piosenka - występowanie piosenki w odcinku nie powinno już nikogo dziwić - bardzo przyjemna - Mnóstwo zabawnych sytuacji np. rozwalenie się wozu po piosence( epickie zniszczenie klimatu), albo jak ta babcia zdmuchnęła kota( XD) - Została przedstawiona cała rodzina Apple i każdy z jej członków był po prostu sobą - za wyjątkiem Big Maca, który w tym odcinku strasznie dużo gadał
- 69 odpowiedzi
-
- Sezon 4
- Pinkie Apple Pie
- (i 3 więcej)
-
No cóż. Co mógłbym powiedzieć o odcinku: Była piosenka, został pokazany Manehattan i życie w wielkim mieście. Rarity nareszcie doczekała się głównej roli. Ja za bardzo za nią nie przepadam, więc powiem tylko, że odcinek był dobry jak każdy inny. Ogólnie odcinek był przeznaczony głównie dla fanów Rarity, którzy z pewnością lepiej go ocenią. PS: Szukam korektora do fanfika: http://mlppolska.pl/watek/8346-potrzebny-korektor/
-
Ile jeszcze bedzie sezonow My little pony?
temat napisał nowy post w Ogólna dyskusja na temat kucyków
Nikt nie jest w stanie przewidzieć ile będzie sezonów MLP. Możemy jedynie kierować się obserwacjami z innych seriali. Weźmy np. takie "Atomówki"- produkcja trwała 7 lat( od 1998 do 2005). Łącznie powstały 142 odcinki,( nie licząc odcinków specjalnych) czyli 6 serii. MLP:FIM - póki co produkcja trwa od 2010. Wyemitowano na razie 72 odcinki( nie licząc oczywiście "Equestria Girls" i produkcji fanowskich np. "Double Rainboom") i zakończono 3 sezony, 4 jest w trakcie emisji. Wiem, że pewnie niektórzy powiedzą teraz: Co mają atomówki do kucyków? Ano to, że atomówki cieszyły się kiedyś ogromną popularnością, tak samo tak teraz MLP. Jednak mimo to zakończono produkcje. Wszystko się kiedyś kończy. Kucyki również się kiedyś skończą... ( Tutaj kończą się spekulację na temat liczby sezonów, a zaczyna filozoficzne pierdzielenie) Jednak pamiętajcie co osiągnęły te kucyki. Czego dokonał serial na kilkuletnich dziewczynek, czego nie udało się dokonać czemukolwiek innemu? Ludzie się dzięki niemu połączyli i zaczęli zrzeszać. Wielu, którzy nawet nie spodziewali się, że to umieją, zaczęło tworzyć niesamowite rzeczy np. - Fanfiki - nie kojarzę niczego co miało by tyle opowiadań fanowskich( niektóre są po prostu jak napisane przez zawodowych pisarzy). - Fanarty - wiele z nich to dzieła istne sztuki np. http://larest.deviantart.com/art/Your-nights-are-beautiful-406995129 Nie zapominajmy też o wszelkiej maści gadżetach, nie wspominając już o ponymettach, czy innych spotkaniach bronych. To wszystko zawdzięczamy tylko serialowi i ludziom, dla których był on inspiracją. Gdyby wszyscy ludzie na świecie wzorowali się na bronych, świat byłby lepszy. I pamiętajcie: Góry mogą runąć, mury skruszyć, rzeki wylać ale internet jest wieczny i wszystko co do niego trafia również staje się wieczne. Dziękuje Dobranoc. PS: Ktoś przeczytał całość?( Szacun) PSS: Szukam korektora do fanfika :3. Więcej informacji pod linkiem: http://mlppolska.pl/watek/8346-potrzebny-korektor/ -
Jeśli chodzi o wiek w jakim księżniczki zasiadły na tronie, to w odcinku "Castlemania" bohaterki odnajdują dziennik Celestii, w którym nie kryje ona ekscytacji z powodu nowej pułapki montowanej w zamku. Więc albo mieszkały tam jako dzieci albo porostu lubiły się hardhorowo bawić. Inna teoria jest też taka, że mieszkały w zamku w Everfree zanim objęły rządy, razem ze swoimi rodzicami. Jeśli chodzi o Blueblooda i Cadence, to może w innych krainach rządzą inne alikorny z rodziny królewskich sióstr. To przecież oczywiste, że Equestria nie jest jedynym państwem w "kucykowym" świecie. PS: Szukam korektora do fanfika: http://mlppolska.pl/watek/8346-potrzebny-korektor/