Skocz do zawartości

PrinceKeith

Brony
  • Zawartość

    1481
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    6

Wszystko napisane przez PrinceKeith

  1. Dziewczyna spojrzała na ciebie po czym się zaśmiała. - Pełna lodówka, uważam iż chyba umiesz sobie zrobić coś doz zjedzenia. A i są jeszcze gofry. - powiedziała po chwili.
  2. Pomiędzy nimi ni z tąd ni zowąd wyrosła Vivienne. Przyjrzała się obojgu lekko mrużąc oczy. - Nie kłucić się. - powiedziała. - W tej chwili przeproście siebie nawzajem. Wiem, że wam na sobie zależy.
  3. Shieo spojrzała na niego niewyraźnym wzrokiem. Przez chwilę nie wiedziała jak ma mu odpowiedzieć. - S-słabo mi... - wydukała. Nie chciała by Jayce zostawił ją samą z tymi szkieletami. Myśląc o tym lekko się zatrzęsła.
  4. Dziewczyna usiadła na krześle na przeciwko. - A tak, ucierpiałeś. Bardzo boli? Raczej nic nie możemy już na tociebie poradzić, rana musi się zagoić sama. - powiedziała.
  5. Jedyne co widziałaś to niewyraźna, kobieca sylwetka. Zdawała się jakby stworzona z wody. W nogach miała piasek i rośliny, wyrzej pływały kolorowe rybki. Trwało to chwilę, bo kiedy mrugnęłaś to dziewczyna wyglądała już normalnie. Słyszałaś jej cichy śpiew.
  6. Dziewczyna w jednej chwili ulotniła się. Nie chciała im przeszkadzać. Z niewielkich drobinek, złorzyła się w całość dopiero kilka metrów dalej gdy była na drzewie. Zaczęła cicho śpiewać jakąś piosenkę.
  7. Oddech nie pomógł. Boże, co się działo. Do tego te trzy sylwetki przed nimichwilą. Czym były i czego chciały? Shiro nie mogła się teraz na tym skupić. Zaraz miał upaść. Postanowiła podeprzeć się o Jayce'a. Miała nadzieję, że się nie przewróci.
  8. Shiro postanowiła oddychać jak najgłębiej może. Nie mogła się poddać, nie mogła paść nieprzytomna. Nie mogła powiedzieć Jayce'owi, że jej słabo. Zapewne wyśmiałby ją. - Tak. - powiedziała. Wiedziała, że to kłamstwo, ale musiała to zataić.
  9. Dziewczyna lekko się trzęsła. Cokolwiek na nich polowało, było niezwykle blisko. Serce biło jej jak szalone. - Racja. - rzuciła cicho. Potem rozpostarła zaklęcie ochronne w razie ataku. Ręce dalej trzymała tak, by szybko rzucić zaklęcie.
  10. Dziewczyna po prostu ruszyła za nim. Na po czątku w ciszy, bez słowa. Rozglądała się dookoła by w razie czego być gotowa na atak. Ręce miał ułożone tak, by szybko rzucić zaklęcie. - W sumie, też się zgubiłeś? - zapytała patrząc na Jayce'a.
  11. Dziewczyna po chwili też na niego spojrzała. - Nieźle na poszło, jak na pierwszy raz, co? - zapytała. Nie do końca widziała co ma powiedzieć w tamtej chwili.
  12. [Pawlex, Arcybiskup z Canterbury] Dziewczyna przywaliła ci z liścia. - Nie mam na myśli tego, co ty masz na myśli. - powiedziała po czym zmarszczyła lekko brwi. Portal poprowadził Adrę kawałek przed obozowisko. Ale doskonale słyszała głos Lufiego i Vivienne.
  13. [Arcybiskup z Canterbury] - Nie, nie jestem nikim ważnym. Nazywam się Scott. Zapewne w twoim wymiarze też mam swojego odpowiednika. Jak go kiedyś spotkasz, pozdrów go. - powiedział. [Pawlex] Dziewczyna odwróciła się do ciebie plecami. - Nie powiem ci czym jest "to". Sam musisz się domyślić. - powiedziała. - Po za tym ta wiedza może cię potem kosztować.
  14. Dziewczyna spojrzała na niego. - Skończyłam zmywać po gotowaniu. - powiedziała. - Jeśli nadal nie masz ochoty na gofry to mogą one na ciebie zaczekać. - powiedziała po czym ugryzła jedno z ciastek które trzymała w dłoni.
  15. [Arcybiskup z Canterbury] - No nie całkiem sam. Jest tu ze mną mój tresowany gryf którego miałaś okazję spotkać. - powiedział. [Pawlex] - Chodzi o energię magiczną... Nie mam z czego zaczerpnąć, bo czerpanie z ognia może być niebezpieczne. Po za tym nie powinnam używać "tego" do otwierania przejść przy osobach które znam bardzo krótko. Co jeśli chodzi ci tylko o "to"?
  16. [Pawlex] Dziewczyna spojrzała w twoją stroną. - Wydaję się, że już to mówiłam. Proponowałam takrze pomoc, ale ją zignorowałeś. Teraz nie mam odpowiedniej ilości siły by otworzyć portal. - stwierdziła kończąc jedzenie.
  17. Shiro prychnęł tylko cicho jak obrażony kocur. - Uważaj, bo ciebie też złapią. Są tuż za tobą... - powiedziała ciszej patrząc na ziemię. - Szkielety. - sprostowała po chwili milczenia.
  18. [Arcybiskup z Canterbury] Mężczyzna zaśmiał się cicho. - Ta substancja, dzięki niej można zwalczać coś tym, czym zostało zadane obrażenie. To było od ognia, trzeba było więc to zwalczyć ogniem. Pewnie jesteś zmęczona, co? - zapytał po czym poprawił okulary.
  19. - Może. Czy tak czy siak nie powiem ci bo zasiądziesz na laurach. A do kastracji to mogę wysłać ciebie. - powiedziała po czym uśmiechnęła się do niego złośliwie. Shiro cicho syczała gdy za mocno pociągnął za włosy.
  20. [Arcybiskup z Canterbury] Płyn miał z początku słodki smak jednak po chwili stał się gorzki. Smok podszedł bliżej ciebie i wypuścił z paszczy strumień ognia, centralnie na twoje dłonie. W pierwszej chwili czułaś ból i okropne szczypanie. Jednak po chwili zwęglenie zaczęło się cofać aż w końcu cofnęło się całkowicie. Smok zaczął powoli wracać dodo ludzkiej formy. A gdy to zrobił, spojrzał na ciebie zadowolony.
  21. Dziewczyna kiwnęła głową. Po około godzinie byłeś rozpakowany. Po domu dalej roznosił się zapach gofrów. Dziewczyna tymczasem skończyła piec i wzięła się za sprzątanie. Poszło jej toelegancko szybko i sprawnie bo chowała właśnie naczynia na miejsce.
  22. Shiro skrzywiła się. - Wolałabym Shiro albo Erynio. - uwažnie przyglądała się broni Jayca. Nieco zmarszczyła brwi gdy usłyszała jego pytanie. - Spróbuj zrobić coś z moimi włosami przez co będą krótsze, przekonasz się wtedy, że to był zły ruch. - zagroziła.
  23. Shieo dziękowała w duchu, że ktokolwiek stwierdził, że jej pomoże. - Jayce. Boziu, tak się bałam... Możesz mi pomóc? - zapytała. - A i nie mów do mnie po nazwisku prosze. - dodała po chwili. Patrzyła na niego ukradkiem.
  24. Shiro zatrzęsła się. Boziu, coś chciało ją zabić. Coś bardzo chciało ją zabić. - Pomocy! Ezreal! Jayce?! Doktorku?! Jest tu kto?! Boże... Te szkielety są takie straszne... - wymamrotała.
  25. [Pawlex] - Haha. Spoko, skoro tego chcesz. - powiedziała po czym nałożyła mu do miski dosyć sporą porcję strawy. Podała ci ją razem z drewnianą łyżką. Dziewczyna postawiła jedzenie przed sobą, odmówiła modlitwę po czym spojrzała na ciebie. - Smacznego. - powiedziała po czym zaczęła jeść.
×
×
  • Utwórz nowe...